- /
- /
- /
- /
- /
- Lipiec 2011 nalezy do Nas
Lipiec 2011 nalezy do Nas
- Rika
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Chciałam najpierw na 5, później 7 a później 10 minut ale jak byłam na 7 to się troszkę przypiekłam więc teraz znów na 7 pójdę
Ja napiszę tak, moja Zuzia spała z nami dłuuugo, teraz też czasem z nami śpi i jest to czyste moje lenistwo. Ona sama zasypia w naszym łóżku a mi nie chce się przenosić jej do łóżeczka. Noce przesypia od 3 miesiąca nie licząc później skoków rozwojowych i ząbków.
Jak przyjdzie czas żeby zaczęła sama zasypiać w łóżeczku to tak zrobię. Teraz jak jest zmęczona to zasypia byle gdzie, ostatnio np wzięła poduzkę i połozyła się przy łózeczku i już zasypiała ale ja to zobaczyłam i ją wzięłam do łóżeczka.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- basba
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Cierpliwośc połowa sukcesu w miłości
- Posty: 1224
- Otrzymane podziękowania: 0
No więc dzisiaj mam chwilkę wiece j niz wczoraj więc dodaje opis...
Wiktoria urodziła się w poniedziałek 11.07.11 o 20:18 z wagą 3040 i 54cm
we wtorek 12.07 wieczorem o 19 juz mi ją wzięli na lampy z wynikiem 10 bilirubiny.
Cała środę 13 spędziła na lampach
czwartek 14.07 po 17 przywieźli małą do mnie
piątek 15.07 o 10 znowu ją wzięli z wynikiem 15,5
sobota 16.07 cały dzień na lampach
niedziela 17.07 po 9 przyworzą z lamp z wynikiem 12,5
poniedziałek 18.07 mała jest cały dzień ze mną
wtorek 19.07 po raz trzeci zostaje zabrana na lampy (wynik 14) i odstawione zostało moje mleko
środa 20.07 cały dzień Wiktoria na lampach + mleko sztuczne (wynik 10)
czwartek 21.07 spadek do 7 przyworzą po 12 z lamp i wychodzimy w końcu do domu!
25.07 jedziemy jeszcze do szpitala na kontrolę ale mam nadzieję że bedzie juz wszystko OK
Najgorsze było to przywożenie i odbierania Malutkiej... naryczałam się w tym szpitalu tak ze aż chyba telefon zalałam przy rozmowach z mężem
No ale lepiej jak byłam na miejscu jakbym miała ją przywozić i widzieć ją raz dziennie przez 10 minut (wtedy mogłam chociaż 2 x po 15 minut).
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- przyszla_mama
- Wylogowany
- rozmowna
- Posty: 648
- Otrzymane podziękowania: 0
nie bylo mnie od piatky, czt tam czwartku bo co???? burza nam kolejny ruter spalila i piekarnik!!!! no zesz w morde biegalam po domu, wszystko wylaczylam, kazdy kabelek od kazdego sprzetu, wylaczylam korki!! iii... nie zdazylam odlaczyc lini telefonicznej i piekarnika, zreszta nie mialam jak bo trzeba byloby go odsunac od sciany, co dla mnie bylo niewykonalne. no ale nic to, juz nie mam sil sie wkurzac, wazne ze net mam spowrotem.
Różyczko kochana, jak ja Ci gratukuje kochana!!!!!!!!!!!!!! ja ciagle o Tobie myslalam przez ten czas jak netu nie mialam i tak sie denerwowalam, ze nie mam jak sprawdzic co sie dzieje.
Przesliczna jest ta "nasza" Bianeczka!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam nadzieje, ze Ty powoluku wracasz do sil, ale domyslam sie jaka slaba jestes bardzo. Bardzo, bardzo sie ciesze i z calego serca gratuluje:*:*:* dumne jestesmy, ze taka dzielna bylas
Masuska nic nowego nie napiszze - Piotrus mnie rozbraja kurcze jak tak patrze Ty jeszcze tak niedawno oczekiwalas niunia a juz tyle czasy minelo (niby malo, a duzo) bo juz tak sobie widac super radzisz i jestes mama przez prawdziwe m az sobie nie potrafie wyobrazic, ze i ja sie dotaczam w koncu.. az nie do wyobrazenia dla mnie jest ze i je bede niunia ubierala i karmila i ze naprawde to niebawem sie stanie
aniu i jak Twoj synek, cos badania nowe wykazaly? i co z szpitalem, bo nowego posta na ten temat nie doczytalam? Wiem, ile biedna musisz sie nameczyc.. moja siostra ma podobna sytuacje, ale nie bede opisywala bo bym musiala pisac z pol godziny. 3mam bardzo mocno za Ciebie kciuki, oby wszystko ulozylo sie jak najlepiej i zebys juz wspominala, jakie poczatki byly ciezkie, ale ze to juz za Toba.
taka jedna, oposek a jak u Was sytuacja? to racja, weekendy w szpitalu sa koszmarne.. jak ja lezalam to nie moglam uwierzyc w to co widze, czulam sie jak na jakichs koloniach... ale jeszcze i to prezetrzymamy po tych 9 miesiacach 3mam za Was mocno kciuki..
Piernikarczyk- alez fajniutki Twoj synus
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- przyszla_mama
- Wylogowany
- rozmowna
- Posty: 648
- Otrzymane podziękowania: 0
Mamunie w dwupaku, niedługo i Wy będziecie miały maluszki przy sobie Jeszcze tylko kilka dni, a może i nawet w niektórych przypadkach godzin he
az ciezko mi w to uwierzyc.. juz te ostatnie dni tak sie dluza.. ja musze dotrwac do wtorku, bo moj lekarz wraca z urlopu, ale ta niepewnosc co i jak... no ale kazda z mamus nierozpakowanych to przezywa, nie tylko ja...
a wiecie co jeszcze, dzisiaj wybralaam sie na miasto, taka zadowolona, ze za kilka dni porod termim, a ja jeszcze taki cwaniak, ze sobie chodze, zalatwiam sprawy i calkiem ok nawet wygladam, ze az pozniej mnie pokaralo za ta moja proznosc. Jak sie nie zamotalam na chodniku, bo na metrze odcinka mial chyba z 3 poziomy roznej wysokosci i jak nie wywalilam sie na ten przeklety chodnik!!!!!!!!!!! cale szczescie na kolano upadlam, aleeeez taka zla bylam na siebie i wsytd mi bylo, ze ja taka glupia zeby w ciazy nie uwazac bardziej. no ale nie spieszylam sie jak slowo daje, SZLAM NAprawde powoli, tak sie zamotalam i ten chodnik jeszcze. troche sie przestraszylam, bo pozniej w dole zaczelo mnie pokluwac troche i mysle no ladnieee, jak sie zacznie akcja to super.. ale dzieki Bogu przeszlo i jest od poludnia odpukac dobrze... no i mam za swoje cwaniactwo
ochhh ciezkie te ostatnie dni, ciezkie... nogi mi puchna jak serdelki, ciezko juz, staram sie zajmowac czyms, to obiad zrobic, to cos innego, ale wiecie jak to juz jest..
Lucy, slonce, nie dopuszczaj do siebie nawet takich mysli, ze Ty nie bedziesz miala rodziny szczesliwej, ze w rodzinie tyle smutnych przypadkow, to kochana nic nie znaczy. Naprawde ja znam tyle par ktore przezywaly na poczatku mega kryzysy, a podnosily sie i tworza teraz szczesliwe zwiazki. Nie zakladaj, ze moze sie nie udac, pomysl ze to przejsciowa sytuacja, staraj sie mu tlumaczyc bez pretensji, wielkimi literami. Jak masz w sobie takie mysli to i na pewno przeklada sie to na Twoje podejscie i on to czuje. I nie przepraszaj za pesymistyczne nastawienie, bo my cie rozumiemy, jak to jest jak czlowiek czuje ze wszystko sie wali. pisz ile tylko chcesz, my zawsze wysluchamy i doradzimy, Daj znac jak sytuacja.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Oposek
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- http://litki.blogspot.com/
- Posty: 2223
- Otrzymane podziękowania: 0
Ja już jestem tak zestresowana, że spać nie mogę. Strasznie, ale to strasznie nie chcę iść w poniedziałek do szpitala. Chciałabym bardzo te początkowe skurcze, które mogą przecież trwać wiele godzin, przetrwać w domu, z mężem, a nie pod kroplówką. Boję się, że zacznę rodzić w szpitalu w nocy i nie będę mogła dodzwonić się do męża. Może moje obawy i są głupie, ale ja najzwyczajniej nie umiem sobie z nimi w żaden sposób poradzić. I jestem już zła, rozczarowana i zawiedziona. Przeraża mnie to wszystko...
Przyszła Mamo dzięki za słowa otuchy! Bardzo współczuję tego rutera i piekarnika, domyślam się, jak się wkurzyłaś. Ale fajnie, że już wszystko ok i masz internet:) No i dobrze, że nic Ci się nie stało podczas tego upadku!
Basba najważniejsze, że już masz dzidzię przy sobie. Trzymam mocno kciuki za kontrolę!
Masuska zdjęcie Piotrusia w wózku super:) śliczny ten Twoj synek!
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- dorotas29
- Wylogowany
- gadatliwa
- Posty: 819
- Otrzymane podziękowania: 0
Przyszła mamo- mi też już się strasznie dłuży ten czas , niewiele już zostało nas, w dwupaku, współczuję strat z powodu burzy
Oposku- ja też bym chciała żeby mi nie wywoływali porodu,tak jak było za pierwszym razem,ale coś mi się wydaje, że tak nie będzie... Chciałabym "posiedzieć" w domu ze skurczami,ale z dodatnim GBS to niemożliwe,ehhh
Dziewczyny, wszystkie macie prześliczne te Wasze Dzieciaczki,ehhh, nic tylko gratulować!!!
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- przyszla_mama
- Wylogowany
- rozmowna
- Posty: 648
- Otrzymane podziękowania: 0
ja to i tak chyle czola przed Toba bo ty przeciez masz juz jedna pocieche, ktorej musisz poswiecac czas.. ja jak mam dosc i jestem zmeczona to walne sie na lozko i juz, a Ty jeszcze tyle masz innych spraw na glowie..
Oposku - a maz bedzie w domu czy moze pracuje w nocy? na pewno jelsi nie to uslyszy i bedzie czuwal, ja bym jeszcze nastawila dzwonek w komorce maksymalnie jak sie da, na pewno mezus cie nie zawiedzie i bedzie w pogotowiu, a niekoniecznie w nocy musisz zaczac rodzic. A to ze w poniedzialek idziesz do szpitala to juz na pewno?
u mnie zupelnie odwrotna sytuacja, ja sie modle zeby zdazyc przed jakimikolwiek skurczami, musze dotrwac do wtorku.. ale u mnie cesarka, to inaczej..
ochh jaka cisza.. jeszcze my dziewczynki musimy przeczekac cierpliwie.. az nie wierze jak ogladam zdjecia ze tyle mam juz ma malenstwa przy sobie.. ale budujace to jest bardzo
ja ide dla zabicia czasu zrobic ciasto z sliwkami
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- piernikarczyk07
- Wylogowany
- rozmowna
- Posty: 640
- Otrzymane podziękowania: 1
Wpadam na chwileczkę, bo codziennie mam pełen dom ludzi...ale wiecie co, tak strasznie się cieszę że z mężem już w czasie ciąży mówiliśmy jak chcemy wychowywać naszego synka.
Wszyscy wiedzą, że nie nosimy i nie bujamy małego i tego samego oczekujemy od innych Wczoraj teściowa głaskała Nikodema jak go przebierałam i mówi "niby" do niego "WZIEŁABY CIĘ BABCIA NA RĄCZKI ALE MAMUSIA NIE POZWALA" hehe oczywiście nie skomentowałam tego w żaden sposób
Aaa miałam się zapytać, w szpitalu odpadł małemu kikut posmarowali mu go fioletem i nie kazali mi go niczym już przemywać ale dziś zauważyłam że jest w nim ropa Powinnam go teraz przemywać spirytusem Maznełam go dziś nim ale nie wiem czy dobrze robię
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- masuska
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Posty: 4315
- Otrzymane podziękowania: 11
Przyszła_mamo, masz się z tą pogodą. Chociaż nie wiem czy słyszałyście o Rozogach na Mazurach? To jet 20 km ode mnie i jakoś u nas burzy nie było aż takiej strasznej, a tam dachy pozrywane i w ogóle jakiś Sajgon.
Serio nam się dziewczyny wykruszyły, albo zajęte, albo rodzą. 3mam mocno kciuki za wszystkie:)
Dorotas, Oposku co do wywoływania porodu to ja byłam w szpitalu od 8mej, a o 18:30 Piotrek przyszedł na świat. Kroplówka od 11:30. Jak będzie wam się dłużyć to proponuję internet w telefonie i forum:) Fajnie mi się czytało i pisało:) Później to już nie miałam jak:P
Dowiedziałam się przez przypadek że mnie bonus spotkał w szpitalu. Dostałam zastrzyk Dolargan, teraz położna mi powiedziała że to narkotyk. Hehe jak nigdy nie zażyłam tak zdarzył mi się przy porodzie ten pierwszy raz:)
Ciekawe jak tam Różyczka?
A Lucy, tak gwoli pocieszenia, podzielam Twój los. Mój Mąż jakiś naburmuszony od wczoraj, nie wiem o co cho, a jak pytam to mówi że nic. I weź tu faceta rozgryź. Powiedziałam mu na koniec że jak ma jakiś problem, lub leży mu coś na wątrobie, to chętnie go wysłucham, a może i pomogę. Jak na razie cisza:( Ale fakt faktem dołująca jest taka sytuacja.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- aniaw
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Mam cudownych trzech facetów:)
- Posty: 2439
- Otrzymane podziękowania: 0
Znów nie udało mi się Was nadrobić, więc tylko ostatnią stronę przeczytałam, ale obiecuję poprawę
Mój Dominiś miał straszne problemy ze spaniem w łóżeczku swoim, pisałam to Wam kiedyś...
Na chwilkę go się tam położyło i zaraz w krzyk (nawet jk zasnął to zaraz się wybudzał).
No i znalazłam na niego sposób, zobaczymy na jak długo się to sprawdzi
Okazało się, że on uwielbia spać na brzuszku Tak jak Szymuś Wiem, że muszę na niego uważać, ale może nie będę musiała cały czas trzymać go na rękach, albo na kolanach i może nie będzie spał z nami już w łóżeczku... Ale jeszcze chyba za wcześnie by się cieszyć, coby nie zapeszać...
przyszla_mama tak właśnie szukałam ostatnio jakiegoś Twojego postu i zastanawiałam się czy już nie rodzisz... Ale, że ostatnio mniej miałam czasu to stwierdziłam, że przeoczyłam coś
Przykra sprawa z tymi kolejnymi stratami, współczuję... A byliście tym razem ubezpieczeni?
I uważaj kobitko uważaj na siebie, bo chodniki takie zdradliwe
Ja w poniedziałek idę na kontrolne badanie krwi z Małym, ale coś czuję, że od wtorku będę w szpitalu To tak jak Ty, tylko Ty się na ten wtorek cieszysz a ja nie bardzo Tzn niby się cieszę, bo myślę, że tam pomogą Małemu
Do wtorku już niedaleko, więc jak będziesz z nami na forum przez ten czas to czas może szybciej Tobie zleci
basba wiem co czujesz z tym szpitalem i naświetlaniem Ja musiałam wrócić na 2 dni na te naświetlania, tyle, że ja miałam Małego pod lampami obok swojego łóżka. Ale jak na niego patrzyłam, jak się wiercił, ściągał opaskę z oczu, płakał to ja płakałam razem z nim Tyle, że ja mogłam karmić go swoim mlekiem ściągniętym butelką nie wyjmując go z tego inkubatorka. U mnie z 19 spadło do 11,2 przez 1,5 dnia. Ale w domu przez 10 dni wzrosło do 13,5. Mam nadzieję, że u Was już będzie ok i nie będziecie się bujać tak jak my, bo ciągle wisi nad nami szpital a w poniedziałek mamy kontrolę.
A Ty karmisz teraz swoim mleczkiem czy sztucznym?
Oposek trzymaj się jeszcze troszkę kochana i oby w poniedziałek pojawił się już Twój wyczekany bobas Oby Twoje obawy się nie sprawdziły, przesyłam pozytywne fluidy
Dorotas a jak Ty żyjesz z tym zębem? Wiesz mnie zaczyna już pobolewać ten ząbek który mi plombowali w połowie ciąży. Kurcze te dzieciaki zjedzą mi wszystkie zęby A zawsze miałam takie zdrowe
Do końca lipca jeszcze tydzień, może jednak zostaniesz lipcówką a nie jak przewidujesz w najgorszych koszmarach wrześniówką Trzym się
Rika napisał:
Wiesz a mój Szymuś ostatnio był taki zmęczony, że położył mi się pod nogami jak siedziałam na łóżku i karmiłam Dominisia... I tak zasnął słodko u mych stóp na podłodze Byłam w szoku, bo nigdy tak nie zasypiał Raczej jak widziałam, że był padnięty to kładłam go do łóżeczka.....moja Zuzia ....Teraz jak jest zmęczona to zasypia byle gdzie, ostatnio np wzięła poduzkę i połozyła się przy łózeczku i już zasypiała ale ja to zobaczyłam i ją wzięłam do łóżeczka.
Dziewczyny mam pytanko: jak na buźce dzieciaczka wyskoczą krostki czy plamki i są to niby te reakcyjne na pokarm matki, bo coś nie tak się zjadło, to kiedy one powinny zniknąć(przy zastosowaniu odpowiedniej diety????
No twarz Małego wygląda coraz gorzej. Już próbuję wszystkiego i nic. Dermatolog najbliższy termin ma 3 sierpnia i to z wielką łachą... A normalnie to wrzesień, październik... Wczoraj pół dnia dzwoniłam do róźnych przychodni. Nawet w prywatnej niedaleko nas dopiero jakoś w sierpniu Nie wiem po cholerę odciągają nam tyle kasy na ubezpieczenie Masakra Nie wiem co robić. Może jak pójdziemy do szpitala to się tym zajmą...
Na szczęście Małemu jakoś to bardzo nie przeszkadza, nie drapie się, wcina z piersiaka aż miło patrzeć
Ale twarz cała w palmkach, krostkach, żółtych łuskach... Pierwszy raz coś takiego widzę.
W przychodni kazali iść do dermatologa...
Jeszcze dziś taka brzydka pogoda a myślałam, że pójdziemy na spacerek z rodzinkom
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- masuska
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Posty: 4315
- Otrzymane podziękowania: 11
Tak sobie pomyślałam że wcześniej śledziłam ciązę tydziń o tygodniu, więc może jest Niemowlak tydzień po tygodniu i znalazłam:)
babyonline.pl/kalendarz_rozwoju_dziecka.html?cac_week=1
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Rika
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Byłam w sklepie i kupiłam sobie Tigera!!! Jak ja dawno nie piłam tego świństwa
Jak mi dobrze
Piernikarczyk07 skąd ja znam takie mówienie niby do dziecka... na początku tak miałam po kłótniach, teraz żyjemy w zgodzie a jak coś mi się nie podoba to mówię wprost Trzeba od razu postawić sprawę jasno
A co do pępuszka u nas się chrzanił jak jeszcze kikut był. Kup Octenisept. Nie jest drogi a nam pomógł i co najważniejsze nie szczypie maluszka. Sprawdzałam na męża syfie na nosie
Masuska, Oposek, Dorotas, może faceci boją się że będziecie miały mniej czasu dla nich.
Dlatego tak się zachowują?
My z mężem mieliśmy wczoraj spędzić razem wieczór, Ola spała, Zuza wierciła się w łóżku więc położyłam się obok żeby zasnęła i sama zasnęłam. Ochrzaniłam męża czemu mnie nie obudził to powiedział ze nie chciał bo widział że jestem zmęczona...
Aniaw ja mam to samo z Olą. Tzn na brzuszku nie lubi leżeć ale nie chce spać w swojej kołysce Woli u ZUZI W ŁÓŻECZKU albo na Zuzi leżaczku-bujaczku... I takim sposobem już Zuza śpi z nami drugą noc a Ola zajmuje jej miejsce I budzi się dopiero ok 5-6
A w dzień też nie chce w kołysce, od razu się budzi i koniec spania.
A u Dominika może to trądzik niemowlęcy? Może to nie alergia, poszukaj w necie jak to wygląda i porównaj. Dobrze że tego nie drapie.
A jeszcze co do zasypiania Zuzi, maż raz siedział na łóżku a ona szalała. oparła się głową o jego plecy tzn czołem i zasnęła a on myślał, że Zuzia chce się bawić, odsunął się a Zuzia chlap na twarz. Nawet się nie obudziła
A i jeszcze kilka dni temu nie wiem czy pisałam o tym. Zuzia spała w łóżeczku, maż w pracy był, Ola na łóżku spała a ja siedziałam na forum. Słyszę że Zuzia się wierci a ona jak się budzi to siada i się rozgląda. Patrzę na nią a ona siedzi Podchodzę, mówię "Zuziu połóż główkę na podusię bo jest noc" ona nic, nawet nie spojrzała. Powtarzam to 2 razy, wkurzyłam się, patrzę n a nią a ona śpi!!! Położyłam ją n a poduszkę i spała do rana
A i dziewczyny, moja Ola tak szybko rośnie... jestem w szoku. Zakładam jej ubranka, w których Zuzia chodziła jak miała 3-4 miesiące Jak tak dalej pójdzie to naprawdę będą w jednych ubrankach niedługo chodzić
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Rika
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- aga1040
- Wylogowany
- budujemy zdania
- ♥ Pudziek i Lolek moje dwie wielkie MIŁOŚCI ♥
- Posty: 349
- Otrzymane podziękowania: 0
Ja dzisiaj wróciłam ze szpitala. Jeszcze nie urodziłam nadal jestem w dwupaku.
W zeszłą sobote złapał mnie jakaś wirusówka. Biegunka, wymioty, temperatura 39 stopni i strasznie bolał mnie brzuch. Pojechałam do szpitala bo myślałam że to już do porodu. Okazało się że u nas panuje jakiś wirus i że to nie było wcale do porodu. Brzuch mam jeszcze dość wysoko,i dosyć mięki, pełno wód i mały waży około 3900.
Oczywiście termin według OM mialam na 11 lipca, ale lekarz odrazu zaznaczył że prawidłowy jest 25 lipca według USG bo u mnie doszlo poźniej do zapłodnienia. Po zwalczeniu wirusa
dostałam kroplówkę z oksytocyny ale nic nawet nie ruszyło, potem po paru dniach druga i nic. Lekarze i polożne powiedziały że poprostu macica jest jeszcze nie gotowa do porodu i dlatego nic nie rusza, a małemu jest tam jeszcze dobrze i narazie nie ma zamiaru się stamtąd ruszyć.Chcieli mi dać jeszcze trzecią ale wkońcu po konsultacjach stwierdziłam, że zaczekam aż natura sama zadziała. Termin mam niby na poniedziałek. jak do tego czasu nic nie ruszy to mam się stawić w szpitalu osiem dni po terminie. Ale ja mam zamiar wziąść się za robote żeby samo się naturalnie wszystko zaczęło.
Moja kuzynka miała identyczną sytuacje po dwóch kroplówach jej nawet nie wzięło i wyszła ze szpitala. Wzięła się za robotę w ogródku i po trzech niach ją ruszyło.
A jeśli chodzi o imię to zastanawiamy się z mężem jednak nad imieniem Jakub. Czyli tak jak mówiliśmy na początku.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- dorotas29
- Wylogowany
- gadatliwa
- Posty: 819
- Otrzymane podziękowania: 0
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.