Poród naturalny

Bardzo mnie pocieszylyscie kobietki. Ja mam rodzic w kwietniu i troszke zaczelam panikowac. Nie jestem odporna na bol, ale tlumacze sobie ze dla dziecka wszystko. Dzieki Wam wierze, ze jednak dam rade sama bez znieczulenia. W ostatecznosci zawsze moge dostac w trakcie:)

majka na pewno dasz rade kobieta wszystko przetrzyma ;D
hehe

a odpowiadając na pytania, to tak ja rodziłam sama, znczy bez męża bo był w delegacji i nie zdązył wrócić ;/
ale nie była przy mnie tylko położna.. oprócz niej była moja lekarka, i dwie pielęgniarki
no i na końcu jeszcze pan ORDYNATOR się zjawił ale może to i dobrze bo przy jego uciśnięciu brzucha mały w końcu wyszedł na świat
a ja rodziłam od pierwszych skurczy dokładnie 11 godz i 50 minut
w tym 10 minut miałam bóle parte...
oczywiście bez znieczulenia za to z dużą ilością kroplówek no i bez tlenu się nie obyło...

Jak ja rodzilam to byl ze mna maz i tylko jedna polozna, dopiero jak zaczely sie parte to przyszla druga. Rodzilam w sumie 16 godzin i z gory zakladalam ze nie wezme znieczulenia, jak mi wody przebili to bolalo jak cholera ale staralam sie wytrzymac ale wymieklam plakalam ze chce ale bylo juz za pozno ( po przebisiu wod minelo 4 godz zanim urodzilam ) Teraz jestem dumna z tego ze nie wzielam

też rodziłam naturalnie,
poszło tak szybko że się nie spodziewałąm nawet że tak będize:)
oczywiście bez znieczulenia, ale wiadomo że troszke bolało....

tez urodzilam naturalnie ale u mnie to tak szybko nie bylo myslalam ze bede miala tak jak moja siostra 2 godz i po sprawie a tu 16

no niestety nie ma reguły, że poród będzie trwał dokładnie ileś czasu

pocieszam Cię jedynie zdaniem, które słyszałam cały czas będąc w szpitalu, że drugi poród jest łatwiejszy

latwiejszy pod wzgledem ze wiesz co ciebie czeka

ja rodziłam bez znieczulenia, z mężem poród trwał 7godzin 10 minut od przebicia pęcherza płodowego. Wsumie skurcze trwały 20 godzin:)

Ja to jestem straszna panikara
A jak odczuwałyście te pierwsze skurcze, te świadczące o tym, ze to już poród?

ja też nigdy nie wierzyłam jak koleżanki mówiły "zobaczysz, szybko zapomnisz", ale rzeczywiście 7 miesięcy po porodzie już zapomniałam jak to mnie bolało i cieszę się na maxa macierzyństwem

aniaw napisał:

Ja to jestem straszna panikara
A jak odczuwałyście te pierwsze skurcze, te świadczące o tym, ze to już poród?

Brzuszek twardniał i ból bardzo miesiączkowy tyle, że silniejszy.

Ja rodziłam 9 godzin od pierwszego skurczu, odkąd przyjechałam na porodówkę i powiedziałam, że CHYBA rodzę, minęło 5 godzin i miłośc mojego życia była na świecie

Agnieszka napisał:

a ja podczas ciąży nie słuchałam żadnych opowieści koleżanek, i nie tylko zresztą, dotyczących ich porodów.
nie wiem dlaczego inne kobiety myślą, że widząc ciężarną czują "obowiązek" im opowiadać jak one rodziły.

skad ja to znam ??
jak byłam w ciązy gdzie bym nie poszła, nawet do głupiego marketu na zakupy zawsze spotykałam kobietki które opowiadały o swoich porodach
czego to sie człowiek nie na słuchał....
tak tak to jest chyba własnie "obowiązek" straszyć ciężarne

ale w sumie dobrze ze mam to już za sobą ;D

kurcze a u mnei to jest tak że niby nie pamiętam tych bóli... ale jak sobie czasem przypomne toooo... aż sie odniechciewa wszystkiego ;D

Anegdotka:

Na porodówce miałam skurcze krzyżowe i były straszne, powiedziałam położnej że już lepsze by były te zwykłe z przodu, więc ona pokazała mi pozycję w jakiej mam stanąć aby tak się stało, gdy tylko poczułam pierwszy taki skurcz "brzuszny" to prawie odleciałam i powiedziałam, że już lepsze te krzyżowe. A mówią, że krzyżowe najgorsze.

Scholastyka21 napisał:

ja też nigdy nie wierzyłam jak koleżanki mówiły "zobaczysz, szybko zapomnisz", ale rzeczywiście 7 miesięcy po porodzie już zapomniałam jak to mnie bolało i cieszę się na maxa macierzyństwem

ja już zapomniałam
a minęło zaledwie 3 tygodnie:)

aniaw napisał:

Ja to jestem straszna panikara
A jak odczuwałyście te pierwsze skurcze, te świadczące o tym, ze to już poród?

też się zastanawiałam w 9 miesiacu, skąd ja będzę wiedziała że to już czas:)

siedziałam sobie spokojnie w domu, dzień jak co dzień (mino tego że byłam już trochę po terminie), akurat po kąpieli:) i w pewnej chwili poczułam skurcz
z każdym kolejnym strasznie mi było zimno i okropnie mną telepało
ale twardo czekałam odmierzając czas pomiędzy kolejnymi
szybkim tempem suszenie włosów po kąpieli i ubrałam się spowrotem (bo byłam już przygotowana do spania )
w domu spędziłam tak 1,5 godz ze skurczami i w końcu powiedziałam że jedziemy:) w szpitalu tradycyjnie najpierw papierki
ale pochwalić się mogę, że cały mój poród łącznie ze skurczami w domu trwał dosłownie 2,5 godziny