Proszęo radę. Ciąża-zwolnienie z pracy- urlop

nikogo nie można w trakcie chorobowego zwolnić, a kobiet w ciąży (nawet, które nie są na zwolnieniu) nie można, bo chroni je prawo. Głowa do góry

Nie myśl teraz o pracy, bo na pewno Cię nie zwolnią- nie mogą i tyle

Nie mogą Cię zwolnić ale za to muszą Ci przedłużyć umowę do dnia porodu

odświeżam temat, prosząc o radę (szczególnie te z was, które specjalizują się w prawie pracy), bo choć jestem niezła w te klocki, mam wątpliwości.

jestem w 4 miesiącu ciąży, pracuję w oparciu o umowę na czas nieokreślony. w tej sytuacji pracodawca może mnie zwolnić tylko w dwóch sytuacjach: z mojej winy (tzw. "dyscyplinarka") lub w przypadku likwidacji lub upadłości pracodawcy (Art. 1861. § 1.KP). i tu zaczyna się mój problem: jestem kierownikiem jednostki budżetowej gminy, na mojej umowie w miejscu pieczęci pracodawcy widnieje pieczęć "Wójt gminy ...", a więc moim pracodawcą jest wójt, mimo, że zakładem pracy, w którym pracuję i który mi płaci jest moja jednostka. wg mnie zatem w przypadku likwidacji jednostki (a ta sie wkrótce zapowiada) wójt mnie zwolnic nie moze, jedynie likwidacja stanowiska wójta byłaby podstawą do zwolnienia. ale już np. pan radca z PIP poinformował mnie, że obejmie mnie zwolnienie, bo wg niego pracodawcą jest jednak moja jednostka. i co teraz? co o tym myslicie? wg mnie pracodawca jest wojt, zakladem pracy - moja jednostka, a KP wyraznie mowi, ze likwidacja pracodawcy powoduje zwolnienie mnie, nie likwidacja zakladu pracy. no i bądź tu człowieku mądry...

podpowiedzcie coś.

Zgodnie z ustawą o pracownikach samorzadowych art. Art. 8. 1. Pracodawcą wójta jest urząd gminy. W związku z powyższym wg. mnie Twoim pracodawcą nie jest wójt a jednostka.

sylka, jak już wspomniałam, PIP stoi na stanowisku analogicznym, tzn. moim pracodawcą jest zakład pracy. nie przekonuje mnie jednak podana przez ciebie podstawa prawna - ok, zgodzę się, pracodawcą wójta jest urząd. ale jaki to ma związek z moim zatrudnieniem? jakoś ciężko mi zaakceptować tę sytuację i jednoznacznie odpowiedzieć sobie na to pytanie, bo wydaje mi się, że przepisy nie precyzują wprost, kto jest pracodawcą kierownika jednostki budżetowej nie kumam tego, eh...

znalazłam jeszcze coś takiego: prawo.legeo.pl/prawo/i-pkn-390-98/ to jest wyrok sądu z 1998r. wskazujący na to, że pracodawcą kierownika jest jednak jednostka, co prawda mowa tu akurat o ośrodku pomocy społecznej, ale jednostki takie działaja na podobnych zasadach, co moja. czyli że w razie co jednak bym wyleciała z pracy

eash, niestety zgadzam się z sylką, że Twoim zakładem pracy i pracodawcą jest jednostka budżetowa. To, że na Twojej umowie podpisał się wójt wynika stąd, że kierowników gminnych jednostek budżetowych powołuje wójt jako założyciel takiej jednostki.

Zgodnie z definicją w KP pracodawcą jest jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają one pracowników. Nie musi być to koniecznie osoba, która podpisała umowę, chociaż zazwyczaj tak rzeczywiście jest.

A tak na marginesie, czy Ty czasem nie jesteś w stosunku pracy na podstawie powołania, a nie umowy o pracę? Jeżeli tak, to art. 72 par. 2 KP: "W razie odwołania pracownicy w okresie ciąży, organ odwołujący jest obowiązany zapewnić jej inną pracę, odpowiednią ze względu na jej kwalifikacje zawodowe, przy czym przez okres równy okresowi wypowiedzenia pracownica ma prawo do wynagrodzenia w wysokości przysługującej przed odwołaniem. Jeżeli jednak pracownica nie wyrazi zgody na podjęcie innej pracy, stosunek pracy ulega rozwiązaniu z upływem okresu równego okresowi wypowiedzenia, którego bieg rozpoczyna się od dnia zaproponowania na piśmie innej pracy."

eash napisał:

sylka, jak już wspomniałam, PIP stoi na stanowisku analogicznym, tzn. moim pracodawcą jest zakład pracy. nie przekonuje mnie jednak podana przez ciebie podstawa prawna - ok, zgodzę się, pracodawcą wójta jest urząd. ale jaki to ma związek z moim zatrudnieniem? jakoś ciężko mi zaakceptować tę sytuację i jednoznacznie odpowiedzieć sobie na to pytanie, bo wydaje mi się, że przepisy nie precyzują wprost, kto jest pracodawcą kierownika jednostki budżetowej nie kumam tego, eh...

znalazłam jeszcze coś takiego: prawo.legeo.pl/prawo/i-pkn-390-98/ to jest wyrok sądu z 1998r. wskazujący na to, że pracodawcą kierownika jest jednak jednostka, co prawda mowa tu akurat o ośrodku pomocy społecznej, ale jednostki takie działaja na podobnych zasadach, co moja. czyli że w razie co jednak bym wyleciała z pracy

Podając os. wójta chodziło mi o wskazanie, że nie moze on być Twoim pracodawcą bo jest wyłącznie podmiotem działającym w imieniu pracodawcy, a sam jest zatrudniony na podst. stosunku pracy z wyboru przez swego pracodawce- UG. Tzn. sytuacja trochę analogiczna do Twojej gdzie pracodawcą jest jednostka organizacyjna a nie os. fizyczna.
I tak jak napisała MArti u Ciebie chyba w chodzi w grę umowa o pracę na podstawie stosunku powołania.

Zabiłyście mi ćwieka dziewczyny Bo ja otrzymałam zarządzenie wójta w sprawie powołania mnie na kierownika, a jednocześnie podpisano ze mną umowę o pracę czy taka sytuacja jest normalna? może popełniono błąd i powinnam mieć albo powołanie, albo umowę? sytuacja jeszcze bardziej mi się komplikuje...

Sprawdziłam:

trzy pierwsze umowy zawierane ze mna na czas określony na stanowisko p.o. kierownik poprzedzane były zarządzeniami powołującymi, natomiast czwarta umowa (bieżąca) już nie była poprzedzona zarządzeniem powołującym, a więc jestem zatrudniona w oparciu o umowę o pracę (na czas nieokreślony, zawartą od listopada 2009r.).

Ja jestem w otyle dobrej sytuacji ze mialam miec umowe do konca grudnia ale ze zaszlam ciaze to szef p;owiedzial ze nie ma problemu bo on i tak tylko pierwszy misiac mi placi a reszte zus. Ale tez jak sie dowiedzialam ze jestem w ciazy balam sie ze nie bede miala L4.

Weronika P masz super wyrozumiałego szefa. sama nigdy nie mogłam zrozumiec tych szefów, którzy ciężarne za wszelką cenę starali się zwolnić - przecież jesli dziewczyny takie decydują się pracować do rozwiązania, to są pracownicami jak każda inna, a jeśli idą na długie l4, to pracodawca niemal nie ponosi kosztów - tylko pierwsze 33 dni płaci, a potem zus. wiec w czym problem? mysle, ze nieciezarne pracownice niejednokrotnie kosztuja pracodawce wiecej - chodza na krótkie l4 kilka razy w roku z powodu kataru czy migreny, a do tego opieka nad dzieckiem zdrowym, nad chorym, urlopy, zwolnienia, spoznienia... zatrudnianie ciężarnej a potem matki na macierzyńskim czy wychowawczym to naprawdę nie jest jakis problem!

większość szefów tego nie rozumie... Ale to nie ma co sie dziwic. Wkoncu na nasze miejsca musi sobie znalesc inna pracownice ... Ale napewno bedzie dobrze bo nie moze pracodawca wyzucic ciezarnej wiec nie ma innego wyjscia:)

wiadomość skasowana