warto karmić piersią

witam
Ważne jak dla mnie jest karmienie piersią doceniłam jak byłam zmuszona przejść na mleko z butelki od środy, gdyż muszę brać antybiotyki. Mam obustronne zapalenie uszu, niestety trudno o leki które nie zaszkodzą maleństwu więc położna powiedziała że przez ten okres nie mogę karmić. Pierwsze karmienia z butli były tragiczne dla mnie. Doceniłam jak ważne jest dla mnie karmienie piersią jaka więź się łączy z maleństwem jak usypia przy niej to jest coś wyjątkowego niepowtarzalnego coś co przeżywa się raz to wyjątkowy i wspaniały okres dla maleństwa jak i dla siebie...to co się czuje...brak słów żeby to opisać... Malutki był spokojniejszy po piersi teraz ma problemy ze snem nie może usnąć, dla niego też to jest ważne, mleko matki jest najlepsze dla niego i jej bliskość...Pamiętam jak po porodzie powiedziałam że nie będę karmić a teraz jak to straciłam zrozumiałam wiele spraw... Pamiętajcie dziewczyny że początki tylko są trudne warto to przetrzymać a nie ominie was cud... Po antybiotykach wrócę do karmienia piersią, ściągam pokarm, piję kawę zbożową wiem że muszę zrobić wszystko żeby go utrzymać chociaż piersi są flaczkami.

W pełni Panią rozumiem, karmienie piersią jest niesamowite Ta więź dziecko-matka, ten wzrok dziecka i uśmiechy jak pije mleczko Niesamowite chwile!
Nie potępiam kobiet, które karmią butelką, bo są różne przypadki, często niezależne od nich samych.
Także miałam zapalenie ucha, Pani Doktor powiedziała, że muszę brać antybiotyk i przestać karmić piersią, synek miał wtedy 6 mc i usłyszałam od niej coś w stylu: "w końcu już wystarczy, 6 miesięcy wykarmiony, można już skończyć, on zjada Panią od środka." Matko - jak ja się wtedy oburzyłam, tak powinien mówić lekarz, ale pomijając powiedziałam, że nie przestanę. więc dostałam jakiś lekki antybiotyk i dalej karmiłam. Ucho chyba wyzdrowiało dzięki temu lekkiemu antybiotykowi albo zapalnie będzie moją przewlekłą chorobą, bo już mnie pobolewa. Nie wyleczyłam się do końca. Ale wtedy było dla mnie najważniejsze wykarmianie synka. A obiecałam sobie że do roku będę karmić - udało się nawet dłużej ))

Proszę się nie poddawać i wrócić do karmienia gdy uszy już wyzdrowieją - wierzę że ma Pani dużooo siły, a to już połowa sukcesu. POWODZENIA!!!!!!

Ja już się nie mogę doczekać jak urodzi się mój synek i będę mogła karmić go piersią. Mam nadzieje, że będzie mi to dane...
Mleko matki jest przecież najbardziej naturalnym pokarmem dla maluszka, więc nie rozumiem matek, które mogą karmić a nie chcą tego robić

oczywiście że warto
nie dość że dziecko otrzymuje najlepszy dla niego pokarm, to jeszcze pełen witamin
jeśli tylko się może to jak najbardziej popieram karmienie piersią

sama karmię, i nie zrezygnuję na pewno szybko, przecież nie ma nic piękniejszego niż patrzące na Ciebie z miłością maleńkie oczka dziecka podczas karmienia, któro rączkami obejmuje pierś mamy

aniaw piszesz,że mogą a nie chcą i że ich nie rozumiesz. Ja mam koleżankę która mogła karmić naturalnie,ale nie chciała,bo jej córka wisiała na cycu cały czas, było to dla niej męczące. Gdy przeszła na butelkę mała zrobiła się spokojniejsza,a ona się odprężyła. W moim przypadku to smyk zadecydował,że koniec z cycem. Pewnego pięknego poranka po prostu nie chciał jeść z piersi , zrobiłam mu mieszankę i tak już zostało. Dodam,że wcześniej przechodziłam mnóstwo prób związanych ze zwiększeniem ilości mleka, jedne skutkowały na jakiś czas inne w ogóle.. Więc cieszę,się że syn zrezygnował, bo wieczna walka o pokarm była męcząca. A teraz przy karmieniu butelkowym uwielbiam patrzec na synka który wpatruje się we mnie swoimi szczęśliwymi oczkami.

jest kilka tematów o karmieniu piersią.
Pani Katarzyno może je połączyć ze sobą?

Wybaczcie, ale ja niestety nie obudziłam w sobie ducha matki karmiącej, kocham swoje maleństwo, ale nie chciałam go karmić piersią, może dlatego też nie miałam pokarmu? po prostu nie wszystkie matki czują to "coś" co pozwala karmić piersią i zachęca do tego.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie .

Karmilam piersia dla niektorych tylko albo az 2 m-ce. W pierwszym tygodniu od porodu mialam chwile zwatpienia jak to mialam nawal pokarmu, nieprzespane noce bo bolaly, byly gorace jak wulkan no i maly ktory za kazdym razem gdy ssal sprawial mi bol, ach te poranione brodawki... udalo sie wytrzymalam, bylo super do czasu... maly non stop wisial przy cycu, godzina przy cycach godzina dwie przerwy. Nie moglam wychodzic bylam zamknieta w czterech scianach, mialam nieprzespane noce. Jak zombi blada z opuchnietymi oczami blakalam sie po domu. Mialam tego serdecznie dosc! Obiecalam sobie ze min pol roku pokarmie piersia nie udalo sie, czasami tego zaluje ale tylko czasami...
Jezeli mama szczesliwa to i dziecko szczesliwe

oczywiście,
przecież mimo tego i tak jesteś na pewno dobrą matką

Scholastyka21 jasne, to jest przecież tylko Twoja decyzja i nikt nie ma prawa ingerować się w to co Ty robisz To Ty decydujesz!

milo czytac ze jestescie wyrozumiale dla niekarmiacych i karmiacych krotko cycem
na innym forum ( nazwy nie podam) spotkalam sie z wielka krytyka i oburzeniem.
A tak pozatym to kiedys w dzien dobry tvn lekarz sie wypowiadal ze rok karmienia w zupelnosci wystarczy bo wtedy dzidzia moze juz wszystko jesc ale im dluzej tym lepiej...

no wiadomo, że im dłużnej tym lepiej.
moja znajoma ma dziewczynkę trzy letnią już, i jeszcze od czasu do czasu jej daję pierś

Agnieszka moja znajoma ma synka który ma dwa i pół roku i też go karmi tylko ,że ona codziennie wieczorem..