Zostanę mamą w styczniu 2011 roku!

Hej dziewczyny, mam nadzieję, że nasz kącik nie umiera.....
Jestem bardzo ciekawa jak wasze pociechy się zachowuja czy dużo się śmieją, gadają i czy duzo spia w ciągu dnia ???

Makaja no czekamy na wieści od Ciebie co z małym...

Co do Karola to jest na etapie wkladania do buzi rączek i wszystkiego co w nich ma ;P do tego "gada" jak najety każdego rozśmiesza i robi bąbelki (straszzznie się ślini)


Zaczyna byc taki bardziej kontaktowy leń tylko nie chce głowy podnosić mimo że umie ;/

Parę dni temu, Nadia zaśmiała się w głos, aż zaniemówiłam z wrażenia. Swietne uczucie widzieć jak z dnia na dzień jest coraz bardziej kontaktowa. Z rana najczęściej, uwielbia gaworzyć ze swoim ulubiony misiem

Dziś idziemy na drugie szczepienie Mam nadzieje, że nie będzie taka marudna jak ostatnio

Mój maluszek też często pakuję piąstkę do buzi i ssie kciuka z otwartą rączką ,uśmiecha się ,ale jeszcze nie w głos na to muszę jeszcze poczekać , gaworzy i ciągnie za włosy ,a ze spaniem w ciągu dnia to śpi mało (3-5 godzin) ,ale za to w nocy 9-11 godzin wiec nie narzekam

Dziewczyny żyjecie ? Rzeczywiście nasz wątek ''umiera''

te wszystkie pierwsze razy są najpiękniejsze na świecie. pamiętam jak usłyszałam pierwszy raz głos Toli (poza płaczem), jak coś pierwszy raz robi to jestem z niej dumna i zaraz telefon do tatusia i babci

Emme napisał:

te wszystkie pierwsze razy są najpiękniejsze na świecie. pamiętam jak usłyszałam pierwszy raz głos Toli (poza płaczem), jak coś pierwszy raz robi to jestem z niej dumna i zaraz telefon do tatusia i babci

Ja też wydzwaniam do wszystkich i chwalę się postępami mojej córci

hihi ja też się chwalę...

w końcu pojechalismy do dziadków jak się rozgadał to nie mogli się nadziwić i smieja sie że ma to po mnie no cóż

Hehe Miłek tez dzis tak się smiał z całego gardła aż czkawki dostał, jest bardzo towarzyski( po mamusi)nie lubi lezeć sam w łóżeczku no chyba że są z nim grajace kręcące się zwierzątka ....
wiecie ma super sposób na ciemieniuche. godzinę ptrzed ką[ielą nasamrować główkę a przy kapieli wycierać flanelową pieluszką i po paru niach powinna zejsć

Hehe... moja też czkawki dostała, tak się chichotała

Monix napisał:

Hehe... moja też czkawki dostała, tak się chichotała

a moja się chichotała, jak czkawki dostała

makaja wypróbuje twojego sposobu nie mam już pomysłów jak walczyć z tą ciemieniuchą wyczesuje a nic nie schodzi:( a oliwką smarujesz czy czymś innym ??

my nie miałyśmy z tym problemu, ale po kąpieli na początku smarowałam główkę odrobiną oliwki, ale słyszałam, że trzeba natłuścić główkę, założyć czapeczkę i pół godziny przed kąpielą tak potrzymać

tak oliwka na godzinkę i ścierać delikatnie powinna zacząć scgodzic pani dr. powiedziała, że po paru dniach nie powinno juz jej być

Hej dziewczyny, rzadko tu ostatnio zaglądam, bo te moje marne próby podtrzymania laktacji wysysają ze mnie resztki energii.

Pisałyście o postępach swoich maluszków . ja wszystko notuję w specjalnym kalendarzu Busiuniek będzie miał potem pamiątkę i dokładną relację .
Gaduła z niego ogromna. Zaczął już w połowie lutego i to wcale nie nieśmiało, od razu z grubej rury "auuu aaa buuuu" . Teraz poszerza zakres słów, więc potrafi zagadać babcię na amen swoimi "agugububupwweee auuu hhh bu" hehe ...Ja podobno także bardzo wcześnie mówiłam, ale raczej ze mnie obserwator niż gadułka, tak samo mój luby. Zatem to gaduliństwo, to raczej ma po dziadkach .
Główkę Busiek trzyma długo, gdy jest na brzuszku i chętnie rozgląda się na boki. Poza tym ma ogromną siłę w nogach (to po mnie ), odpycha się tak mocno, że pewnie już by pełzał, gdyby tylko rączki to wytrzymały . Natomiast, gdy go trzymam na rękach rozgląda się jak opętany, siłacz mały . Całe dnie nie śpi (no może po ze dwa- trzy razy po dziesięć minut), tylko się wiercipięci. Śmiejemy się z lubym, że po drabinie przed kimś ucieka.
Śmieszek z Kuby przecudny . Śmieje się w głos, gdy widzi kogoś po dłuższej przerwie (np. babcię po trzech dniach, czy tatę po nocce), szczególnie gdy się z nim rozmawia powtarzając przy tym jego słówka.
Co do zdrówka, poza drobnymi niedomaganiami żołądka (ulewanie) i ciemieniuszką właściwie wszystko w porządku. Maluch waży 6kg i powyrastał już kompletu ubrań .
A co do mnie... hmmm... wagowo kiepsko, bo niestety nie mam czasu ćwiczyć, a nie potrafię jeść inaczej niż zawsze. Mimo iż unikam słodyczy i tłustych dań, moja waga... ech...no mam dalej 12 na plusie. A przy moim mikrym wzroście wyglądam jak hipopotam . Nic z tym nie zrobię póki będę synka karmić moim mlekiem, bo najzwyczajniej nie mam czasu i siły... Dołuje mnie to, nie zaprzeczę. Na szczęście mój ukochany podtrzymuje mnie na duchu, twierdząc, że i tak jestem najpiękniejsza, nawet z takim brzuchem... Mam nadzieję, że gdy Kubasek będzie już pewnie siedzieć, będę mogła choć częściowo wrócić do sportu (z nim w nosidełku ).