- Posty: 977
- Otrzymane podziękowania: 0
- /
- /
- /
- /
- /
- KONKURS 2
KONKURS 2
- Scholastyka21
- Wylogowany
- gadatliwa
- mój skarbek
Mniej Więcej
14 lata 10 miesiąc temu #5180 przez Scholastyka21
ja już mam swoich faworytów w "liście do brzusza" niektóre są naprawdę piękne i wzruszające, i na pewno będę głosować
Temat został zablokowany.
- sylwus136
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Kacperek :** 13.04.2010 :** Kocham nad życie :*
Mniej Więcej
- Posty: 1306
- Otrzymane podziękowania: 0
14 lata 10 miesiąc temu #5213 przez sylwus136
jeszcze tylko jeden dzień i koniec konkursu
a mam pytanie jak to bedzie są 3 nagrody czyli miejsca w liscie do brzuszka
i 3 nagrody w wspomnieniach z porodu
czy tylko 3 nagrody łącznie ??
wiem,wiem pokręcono napisałam ale mam nadzieje ze zrozumiale hehe tak w miarę
a mam pytanie jak to bedzie są 3 nagrody czyli miejsca w liscie do brzuszka
i 3 nagrody w wspomnieniach z porodu
czy tylko 3 nagrody łącznie ??
wiem,wiem pokręcono napisałam ale mam nadzieje ze zrozumiale hehe tak w miarę
Temat został zablokowany.
- sendzimir
- Wylogowany
- gaworzenie
Mniej Więcej
- Posty: 2
- Otrzymane podziękowania: 0
14 lata 10 miesiąc temu #5218 przez sendzimir
Witam
Ciąża w moim przypadku dobrze przebiegała, ale do czasu. Od września moje wyniki zaczęły się pogarszac. Największy problem był z płytkami krwi, które przy znacznym spadku mogły wywołac krwotok u mnie i zagrożenie życia. Do końca cięży zostało jeszcze trzy miesiące, więc lekarz skierował mnie do szpitala. Tam spędziłam noc- rano zrobili mi wyniki i wyszło, że nie ma zagrożenia.(To było w 32 tygodniu). Dla pewności po tygodniu znowu zrobiłam wyniki i znowu wartośc płytek spadła, więc lekarz znowu mnie skierował do szpitala, ale tym razem już do Szczecina. W tak zaawansowanej ciąży pojechałam ponad 200 kilometrów do Szczecina. Miałam szczęscie, bo byłam u siostry, która tam mieszka. Następnego dnia poszłyśmy do szpitala ze skierowaniem. Tam zrobili mi padania dokładne. Na łóżku, kiedy robili mi USG, leżałam ok. 30 min. Okazało się, że wyniki znów są dobre, a bynajmniej nie zagrażające mojemu życiu, więc znowu nie zostałąm w szpitalu. Tym razem nie wracałam znowu do domu tylko zostałąm u siostry. Postanowiłam, że ten czas oczekiwania na narodziny mojej kochanej córeczki zostanę w Szczecinie i tu Oliwia miała się urodzic, ale tak się nie stało.
W Szczecinie spędziłam trzy tygodnie, tu odpoczywałam. Na kontrolę chodziłam tam do lekarza. Wyniki mi się bardzo poprawiły i lekarz w końcu 3 grudnia powiedział mi, że w najbliższym czasie nie urodzę, więc postanowiłam, że wrócę do domu, bo już tak tęskniłam bardzo za swoim mężem. Do terminu rozwiązania ciąży został tydzień.
3 grudnia przyjechał po mnie mój mąż i razem wróciliśmy do domku. Następnego dnia dobrze się czułam, moja teściowa akurat obchodziła imieniny, więc zrobiliśmy jej niespodziankę. Dzień minął mi spokojnie, wieczorem pojechaliśmy jeszcze na zakupy.
A w nocy się zaczęło, w nocy obudziłam się i podświadomie poszłam do łazienki przeczesałam sobie włosy i wróciłam spowrotem do łóżka, a za godzinę obudziłąm się(godz. 4.30), bo wody mi odeszły.
Obudziłam męża. Zaczął pakowac moje rzeczy. Na szczęscie do szpitala mamy bardzo blisko, bo na przeciw naszego domu jest już teren szpitala, tylko, że oddział połóżniczy jest w drugim końcu tej działki. Gdy już wszystko było gotowe pojechaliśmy do szpitala. Była gdzieś ok 4.45.
Na izbie przyjęc pielęgniarka zaczęła wypełniac wszystkie dokumenty. O godz. 5.00 dostałam pierwszych skórczy.Rano wykonali mi wyniki, aby sprawdzic poziom płytek. Wynik wyszedł bezpieczny, więc zdecydowali, że mogę urodzic naturalnie.Skórcze występowały już coraz częściej i częściej. Rozwarcie miałam na półtora centymetra, więc bardzo małe. Co dwie godziny miałam wykonywane badanie KTG i tak w bólach mijał mój dzień oczekiwania.
W domku wszyscy siętowali imieniny mamy a ja się męczyłam na porodówce. Ze mną razem były dwie inne dziewczyny oczekujące. O godz. 12 podłączyli mi kroplówkę. Wszyscy mi mówili, że teraz to już z górki, nie zoriętuje się kiedy mała przyjdzie na świat. Ale nie tak łatwo było, bo rozwarcie nadal się nie zwiększało.
O godz. 17 był obchód, akurat miałam robione KTG. Ordynator przyszedł, spojrzał na wydruk i zdecydował, że należy wykonac w moim przypaku cesarskie cięcie. Położne szybko przygotowały mnie do operacji. Potem już tylko znieczulenie dolęźwiowe i zaraz po paru minutach moja KOCHANA CÓRECZKA była już z nami na świecie. Była godz. 17.35
Lekarz mi ją z daleka pokazał i pamiętam tylko jej głośny płacz, wiedziałam, że wszystko jest w porządku.
Potem pielęgniarka powiedziała ile waży i jaka jest długa. Miała 3400 wagi i 54 cm długości. Lekarz przyniósł mi ją na chwilkę, mogłam jej dac buziaka. Już była spokojna.
Po operacji przewieźli mnie na sale. Nikt nie wiedział co się ze mną dzieje, bo nie miałam komórki.
Mąż z mamą przyszli i położna zrobiła im zdjęcie małej i powiedziała że wszystko jest w porządku ze mną i Oliwią.
Następnego dnia okazało się że Oliwia była owinięta pępowiną wokół ramienia, dlatego się nie zsówała i nie parła. To było przyczyną że rozwarcie się nie zwiększało.
Ciesze się, że mam to już wszystko za sobą, choc ciągle pamiętam, że miałam skórcze przez 12 godz. ale sam fakt że moja córeczka jest zdrowa i rośnie dobrze mi to wszystko wynagradza.
JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWĄ MAMUSIĄ
Ciąża w moim przypadku dobrze przebiegała, ale do czasu. Od września moje wyniki zaczęły się pogarszac. Największy problem był z płytkami krwi, które przy znacznym spadku mogły wywołac krwotok u mnie i zagrożenie życia. Do końca cięży zostało jeszcze trzy miesiące, więc lekarz skierował mnie do szpitala. Tam spędziłam noc- rano zrobili mi wyniki i wyszło, że nie ma zagrożenia.(To było w 32 tygodniu). Dla pewności po tygodniu znowu zrobiłam wyniki i znowu wartośc płytek spadła, więc lekarz znowu mnie skierował do szpitala, ale tym razem już do Szczecina. W tak zaawansowanej ciąży pojechałam ponad 200 kilometrów do Szczecina. Miałam szczęscie, bo byłam u siostry, która tam mieszka. Następnego dnia poszłyśmy do szpitala ze skierowaniem. Tam zrobili mi padania dokładne. Na łóżku, kiedy robili mi USG, leżałam ok. 30 min. Okazało się, że wyniki znów są dobre, a bynajmniej nie zagrażające mojemu życiu, więc znowu nie zostałąm w szpitalu. Tym razem nie wracałam znowu do domu tylko zostałąm u siostry. Postanowiłam, że ten czas oczekiwania na narodziny mojej kochanej córeczki zostanę w Szczecinie i tu Oliwia miała się urodzic, ale tak się nie stało.
W Szczecinie spędziłam trzy tygodnie, tu odpoczywałam. Na kontrolę chodziłam tam do lekarza. Wyniki mi się bardzo poprawiły i lekarz w końcu 3 grudnia powiedział mi, że w najbliższym czasie nie urodzę, więc postanowiłam, że wrócę do domu, bo już tak tęskniłam bardzo za swoim mężem. Do terminu rozwiązania ciąży został tydzień.
3 grudnia przyjechał po mnie mój mąż i razem wróciliśmy do domku. Następnego dnia dobrze się czułam, moja teściowa akurat obchodziła imieniny, więc zrobiliśmy jej niespodziankę. Dzień minął mi spokojnie, wieczorem pojechaliśmy jeszcze na zakupy.
A w nocy się zaczęło, w nocy obudziłam się i podświadomie poszłam do łazienki przeczesałam sobie włosy i wróciłam spowrotem do łóżka, a za godzinę obudziłąm się(godz. 4.30), bo wody mi odeszły.
Obudziłam męża. Zaczął pakowac moje rzeczy. Na szczęscie do szpitala mamy bardzo blisko, bo na przeciw naszego domu jest już teren szpitala, tylko, że oddział połóżniczy jest w drugim końcu tej działki. Gdy już wszystko było gotowe pojechaliśmy do szpitala. Była gdzieś ok 4.45.
Na izbie przyjęc pielęgniarka zaczęła wypełniac wszystkie dokumenty. O godz. 5.00 dostałam pierwszych skórczy.Rano wykonali mi wyniki, aby sprawdzic poziom płytek. Wynik wyszedł bezpieczny, więc zdecydowali, że mogę urodzic naturalnie.Skórcze występowały już coraz częściej i częściej. Rozwarcie miałam na półtora centymetra, więc bardzo małe. Co dwie godziny miałam wykonywane badanie KTG i tak w bólach mijał mój dzień oczekiwania.
W domku wszyscy siętowali imieniny mamy a ja się męczyłam na porodówce. Ze mną razem były dwie inne dziewczyny oczekujące. O godz. 12 podłączyli mi kroplówkę. Wszyscy mi mówili, że teraz to już z górki, nie zoriętuje się kiedy mała przyjdzie na świat. Ale nie tak łatwo było, bo rozwarcie nadal się nie zwiększało.
O godz. 17 był obchód, akurat miałam robione KTG. Ordynator przyszedł, spojrzał na wydruk i zdecydował, że należy wykonac w moim przypaku cesarskie cięcie. Położne szybko przygotowały mnie do operacji. Potem już tylko znieczulenie dolęźwiowe i zaraz po paru minutach moja KOCHANA CÓRECZKA była już z nami na świecie. Była godz. 17.35
Lekarz mi ją z daleka pokazał i pamiętam tylko jej głośny płacz, wiedziałam, że wszystko jest w porządku.
Potem pielęgniarka powiedziała ile waży i jaka jest długa. Miała 3400 wagi i 54 cm długości. Lekarz przyniósł mi ją na chwilkę, mogłam jej dac buziaka. Już była spokojna.
Po operacji przewieźli mnie na sale. Nikt nie wiedział co się ze mną dzieje, bo nie miałam komórki.
Mąż z mamą przyszli i położna zrobiła im zdjęcie małej i powiedziała że wszystko jest w porządku ze mną i Oliwią.
Następnego dnia okazało się że Oliwia była owinięta pępowiną wokół ramienia, dlatego się nie zsówała i nie parła. To było przyczyną że rozwarcie się nie zwiększało.
Ciesze się, że mam to już wszystko za sobą, choc ciągle pamiętam, że miałam skórcze przez 12 godz. ale sam fakt że moja córeczka jest zdrowa i rośnie dobrze mi to wszystko wynagradza.
JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWĄ MAMUSIĄ
Temat został zablokowany.
- sendzimir
- Wylogowany
- gaworzenie
Mniej Więcej
- Posty: 2
- Otrzymane podziękowania: 0
14 lata 10 miesiąc temu #5219 przez sendzimir
Witam
Ciąża w moim przypadku dobrze przebiegała, ale do czasu. Od września moje wyniki zaczęły się pogarszac. Największy problem był z płytkami krwi, które przy znacznym spadku mogły wywołac krwotok u mnie i zagrożenie życia. Do końca cięży zostało jeszcze trzy miesiące, więc lekarz skierował mnie do szpitala. Tam spędziłam noc- rano zrobili mi wyniki i wyszło, że nie ma zagrożenia.(To było w 32 tygodniu). Dla pewności po tygodniu znowu zrobiłam wyniki i znowu wartośc płytek spadła, więc lekarz znowu mnie skierował do szpitala, ale tym razem już do Szczecina. W tak zaawansowanej ciąży pojechałam ponad 200 kilometrów do Szczecina. Miałam szczęscie, bo byłam u siostry, która tam mieszka. Następnego dnia poszłyśmy do szpitala ze skierowaniem. Tam zrobili mi padania dokładne. Na łóżku, kiedy robili mi USG, leżałam ok. 30 min. Okazało się, że wyniki znów są dobre, a bynajmniej nie zagrażające mojemu życiu, więc znowu nie zostałąm w szpitalu. Tym razem nie wracałam znowu do domu tylko zostałąm u siostry. Postanowiłam, że ten czas oczekiwania na narodziny mojej kochanej córeczki zostanę w Szczecinie i tu Oliwia miała się urodzic, ale tak się nie stało.
W Szczecinie spędziłam trzy tygodnie, tu odpoczywałam. Na kontrolę chodziłam tam do lekarza. Wyniki mi się bardzo poprawiły i lekarz w końcu 3 grudnia powiedział mi, że w najbliższym czasie nie urodzę, więc postanowiłam, że wrócę do domu, bo już tak tęskniłam bardzo za swoim mężem. Do terminu rozwiązania ciąży został tydzień.
3 grudnia przyjechał po mnie mój mąż i razem wróciliśmy do domku. Następnego dnia dobrze się czułam, moja teściowa akurat obchodziła imieniny, więc zrobiliśmy jej niespodziankę. Dzień minął mi spokojnie, wieczorem pojechaliśmy jeszcze na zakupy.
A w nocy się zaczęło, w nocy obudziłam się i podświadomie poszłam do łazienki przeczesałam sobie włosy i wróciłam spowrotem do łóżka, a za godzinę obudziłąm się(godz. 4.30), bo wody mi odeszły.
Obudziłam męża. Zaczął pakowac moje rzeczy. Na szczęscie do szpitala mamy bardzo blisko, bo na przeciw naszego domu jest już teren szpitala, tylko, że oddział połóżniczy jest w drugim końcu tej działki. Gdy już wszystko było gotowe pojechaliśmy do szpitala. Była gdzieś ok 4.45.
Na izbie przyjęc pielęgniarka zaczęła wypełniac wszystkie dokumenty. O godz. 5.00 dostałam pierwszych skórczy.Rano wykonali mi wyniki, aby sprawdzic poziom płytek. Wynik wyszedł bezpieczny, więc zdecydowali, że mogę urodzic naturalnie.Skórcze występowały już coraz częściej i częściej. Rozwarcie miałam na półtora centymetra, więc bardzo małe. Co dwie godziny miałam wykonywane badanie KTG i tak w bólach mijał mój dzień oczekiwania.
W domku wszyscy świętowali imieniny mamy a ja się męczyłam na porodówce. Ze mną razem były dwie inne dziewczyny oczekujące. O godz. 12 podłączyli mi kroplówkę. Wszyscy mi mówili, że teraz to już z górki, nie zoriętuje się kiedy mała przyjdzie na świat. Ale nie tak łatwo było, bo rozwarcie nadal się nie zwiększało.
O godz. 17 był obchód, akurat miałam robione KTG. Ordynator przyszedł, spojrzał na wydruk i zdecydował, że należy wykonac w moim przypaku cesarskie cięcie. Położne szybko przygotowały mnie do operacji. Potem już tylko znieczulenie dolęźwiowe i zaraz po paru minutach moja KOCHANA CÓRECZKA była już z nami na świecie. Była godz. 17.35
Lekarz mi ją z daleka pokazał i pamiętam tylko jej głośny płacz, wiedziałam, że wszystko jest w porządku.
Potem pielęgniarka powiedziała ile waży i jaka jest długa. Miała 3400 wagi i 54 cm długości. Lekarz przyniósł mi ją na chwilkę, mogłam jej dac buziaka. Już była spokojna.
Po operacji przewieźli mnie na sale. Nikt nie wiedział co się ze mną dzieje, bo nie miałam komórki.
Mąż z mamą przyszli i położna zrobiła im zdjęcie małej i powiedziała że wszystko jest w porządku ze mną i Oliwią.
Następnego dnia okazało się że Oliwia była owinięta pępowiną wokół ramienia, dlatego się nie zsówała i nie parła. To było przyczyną że rozwarcie się nie zwiększało.
Ciesze się, że mam to już wszystko za sobą, choc ciągle pamiętam, że miałam skórcze przez 12 godz. ale sam fakt że moja córeczka jest zdrowa i rośnie dobrze mi to wszystko wynagradza.
JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWĄ MAMUSIĄ
Ciąża w moim przypadku dobrze przebiegała, ale do czasu. Od września moje wyniki zaczęły się pogarszac. Największy problem był z płytkami krwi, które przy znacznym spadku mogły wywołac krwotok u mnie i zagrożenie życia. Do końca cięży zostało jeszcze trzy miesiące, więc lekarz skierował mnie do szpitala. Tam spędziłam noc- rano zrobili mi wyniki i wyszło, że nie ma zagrożenia.(To było w 32 tygodniu). Dla pewności po tygodniu znowu zrobiłam wyniki i znowu wartośc płytek spadła, więc lekarz znowu mnie skierował do szpitala, ale tym razem już do Szczecina. W tak zaawansowanej ciąży pojechałam ponad 200 kilometrów do Szczecina. Miałam szczęscie, bo byłam u siostry, która tam mieszka. Następnego dnia poszłyśmy do szpitala ze skierowaniem. Tam zrobili mi padania dokładne. Na łóżku, kiedy robili mi USG, leżałam ok. 30 min. Okazało się, że wyniki znów są dobre, a bynajmniej nie zagrażające mojemu życiu, więc znowu nie zostałąm w szpitalu. Tym razem nie wracałam znowu do domu tylko zostałąm u siostry. Postanowiłam, że ten czas oczekiwania na narodziny mojej kochanej córeczki zostanę w Szczecinie i tu Oliwia miała się urodzic, ale tak się nie stało.
W Szczecinie spędziłam trzy tygodnie, tu odpoczywałam. Na kontrolę chodziłam tam do lekarza. Wyniki mi się bardzo poprawiły i lekarz w końcu 3 grudnia powiedział mi, że w najbliższym czasie nie urodzę, więc postanowiłam, że wrócę do domu, bo już tak tęskniłam bardzo za swoim mężem. Do terminu rozwiązania ciąży został tydzień.
3 grudnia przyjechał po mnie mój mąż i razem wróciliśmy do domku. Następnego dnia dobrze się czułam, moja teściowa akurat obchodziła imieniny, więc zrobiliśmy jej niespodziankę. Dzień minął mi spokojnie, wieczorem pojechaliśmy jeszcze na zakupy.
A w nocy się zaczęło, w nocy obudziłam się i podświadomie poszłam do łazienki przeczesałam sobie włosy i wróciłam spowrotem do łóżka, a za godzinę obudziłąm się(godz. 4.30), bo wody mi odeszły.
Obudziłam męża. Zaczął pakowac moje rzeczy. Na szczęscie do szpitala mamy bardzo blisko, bo na przeciw naszego domu jest już teren szpitala, tylko, że oddział połóżniczy jest w drugim końcu tej działki. Gdy już wszystko było gotowe pojechaliśmy do szpitala. Była gdzieś ok 4.45.
Na izbie przyjęc pielęgniarka zaczęła wypełniac wszystkie dokumenty. O godz. 5.00 dostałam pierwszych skórczy.Rano wykonali mi wyniki, aby sprawdzic poziom płytek. Wynik wyszedł bezpieczny, więc zdecydowali, że mogę urodzic naturalnie.Skórcze występowały już coraz częściej i częściej. Rozwarcie miałam na półtora centymetra, więc bardzo małe. Co dwie godziny miałam wykonywane badanie KTG i tak w bólach mijał mój dzień oczekiwania.
W domku wszyscy świętowali imieniny mamy a ja się męczyłam na porodówce. Ze mną razem były dwie inne dziewczyny oczekujące. O godz. 12 podłączyli mi kroplówkę. Wszyscy mi mówili, że teraz to już z górki, nie zoriętuje się kiedy mała przyjdzie na świat. Ale nie tak łatwo było, bo rozwarcie nadal się nie zwiększało.
O godz. 17 był obchód, akurat miałam robione KTG. Ordynator przyszedł, spojrzał na wydruk i zdecydował, że należy wykonac w moim przypaku cesarskie cięcie. Położne szybko przygotowały mnie do operacji. Potem już tylko znieczulenie dolęźwiowe i zaraz po paru minutach moja KOCHANA CÓRECZKA była już z nami na świecie. Była godz. 17.35
Lekarz mi ją z daleka pokazał i pamiętam tylko jej głośny płacz, wiedziałam, że wszystko jest w porządku.
Potem pielęgniarka powiedziała ile waży i jaka jest długa. Miała 3400 wagi i 54 cm długości. Lekarz przyniósł mi ją na chwilkę, mogłam jej dac buziaka. Już była spokojna.
Po operacji przewieźli mnie na sale. Nikt nie wiedział co się ze mną dzieje, bo nie miałam komórki.
Mąż z mamą przyszli i położna zrobiła im zdjęcie małej i powiedziała że wszystko jest w porządku ze mną i Oliwią.
Następnego dnia okazało się że Oliwia była owinięta pępowiną wokół ramienia, dlatego się nie zsówała i nie parła. To było przyczyną że rozwarcie się nie zwiększało.
Ciesze się, że mam to już wszystko za sobą, choc ciągle pamiętam, że miałam skórcze przez 12 godz. ale sam fakt że moja córeczka jest zdrowa i rośnie dobrze mi to wszystko wynagradza.
JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWĄ MAMUSIĄ
Temat został zablokowany.
- kasiora
- Wylogowany
- Moderator
Mniej Więcej
- Posty: 1530
- Otrzymane podziękowania: 0
14 lata 10 miesiąc temu #5220 przez kasiora
sendzimir konkursowe opowiadanie o porodzie zamiesc tu --> www.zapytajpolozna.pl/forum/porod/porod/...s-2/Page-2.html#5131
Temat został zablokowany.
- Agnieszka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Mniej Więcej
- Posty: 1035
- Otrzymane podziękowania: 0
- sylwiam87
- Gość
14 lata 10 miesiąc temu #5239 przez sylwiam87
a mozna sie dowiedzieć gdzie będzie ta ankieta??
Temat został zablokowany.
- kasiora
- Wylogowany
- Moderator
Mniej Więcej
- Posty: 1530
- Otrzymane podziękowania: 0
- Krysia13
- Wylogowany
- gaworzenie
Mniej Więcej
- Posty: 7
- Otrzymane podziękowania: 0
- kasiora
- Wylogowany
- Moderator
Mniej Więcej
- Posty: 1530
- Otrzymane podziękowania: 0
- Scholastyka21
- Wylogowany
- gadatliwa
- mój skarbek
Mniej Więcej
- Posty: 977
- Otrzymane podziękowania: 0
- Piotr
- Autor
- Wylogowany
- Administrator
- Scholastyka21
- Wylogowany
- gadatliwa
- mój skarbek
Mniej Więcej
- Posty: 977
- Otrzymane podziękowania: 0
- tysia178
- Wylogowany
- rozmowna
Mniej Więcej
- Posty: 628
- Otrzymane podziękowania: 0
- Agnieszka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Mniej Więcej
- Posty: 1035
- Otrzymane podziękowania: 0