- Posty: 16
- Otrzymane podziękowania: 1
- /
- /
- /
- /
- Czy tylko moja Córeczka ma taką Babcie :(
Czy tylko moja Córeczka ma taką Babcie :(
- Kreatywni
- Autor
- Wylogowany
- gaworzenie
Mniej Więcej
11 lata 3 miesiąc temu - 11 lata 3 miesiąc temu #735268 przez Kreatywni
Nigdy z Matką nie miałam dobrego kontaktu. Nie wiem dlaczego? Była zazdrosna o Ojca, kochała bardziej Synka. Nieważne. Troszkę liczyłam, że w trakcie ciąży coś się zmieni. Wykaże odrobinkę zainteresowania, czasami zadzwoni, zapyta się o zdrowie. Nic, zero. Jeżeli już to słyszałam teksty... a jak ja byłam w ciąży to było dopiero trudno. Tak na marginesie Matka, nie pracuje, mieszka 700 m od nas i mówiąc delikatnie nie cierpi na niedostatek.
Ok. W ciąży się nie interesowała. Myślałam, że może jak na świecie pojawi się mała, cudna istotka to coś się zmieni. Jak się możecie domyśleć zmieniło się przez 4 dni. W ciągu ostatnich 6 miesięcy matka odwiedziła mnie 2 razy! Czasami zadzwoni Ona albo Ojciec ale nigdy nie ma pytań o moje samopoczucie, czy też to jak ma się Pia. Telefony to takie kurtuazyjne 30 sekundowe rozmowy "o pogodzie". Mogłabym się jeszcze długo rozpisywać... Niestety zazdroszczę sierotom. Nie mają złudzeń. Moja psychika codziennie zostaje zmaltretowana przez smutną rzeczywistość. Może dla tego tak wiele czasu spędzam za granicą aby nie być zmuszoną odpowiadać na pytania znajomych.... a jak Dziadkowie na pewno się cieszą...
Jedne prezenty, które Wnuczka dostaje od Dziadków to za małe rzeczy z Second Hand. Nie mam nic przeciwko zakupom w takich sklepach ale Oni wmawiaj mi, że to nowe, markowe ciuszki kupione na eBayu A są za małe ponieważ przedłużyła się dostawa. Prawda jest taka, że Dziadkowie nie znają po prostu rozmiaru.
A do tego mistrzostwo PR wśród znajomych. Jak tylko wpadniemy a przy ostatnich, wysokich temperaturach ich ogródek był jedynym ratunkiem, od razu pojawia się aparat. Kilka szybkich fotek, które później trafiają siecią do znajomy z przesłaniem "nasza kochana Wnusia". Wnusia, o której Dziadkowie wiedzą tyle, że ma na imię Pia....
Może Wy też macie takie doświadczenia?
kreatywnizdzieckiem.blogspot.com
Ok. W ciąży się nie interesowała. Myślałam, że może jak na świecie pojawi się mała, cudna istotka to coś się zmieni. Jak się możecie domyśleć zmieniło się przez 4 dni. W ciągu ostatnich 6 miesięcy matka odwiedziła mnie 2 razy! Czasami zadzwoni Ona albo Ojciec ale nigdy nie ma pytań o moje samopoczucie, czy też to jak ma się Pia. Telefony to takie kurtuazyjne 30 sekundowe rozmowy "o pogodzie". Mogłabym się jeszcze długo rozpisywać... Niestety zazdroszczę sierotom. Nie mają złudzeń. Moja psychika codziennie zostaje zmaltretowana przez smutną rzeczywistość. Może dla tego tak wiele czasu spędzam za granicą aby nie być zmuszoną odpowiadać na pytania znajomych.... a jak Dziadkowie na pewno się cieszą...
Jedne prezenty, które Wnuczka dostaje od Dziadków to za małe rzeczy z Second Hand. Nie mam nic przeciwko zakupom w takich sklepach ale Oni wmawiaj mi, że to nowe, markowe ciuszki kupione na eBayu A są za małe ponieważ przedłużyła się dostawa. Prawda jest taka, że Dziadkowie nie znają po prostu rozmiaru.
A do tego mistrzostwo PR wśród znajomych. Jak tylko wpadniemy a przy ostatnich, wysokich temperaturach ich ogródek był jedynym ratunkiem, od razu pojawia się aparat. Kilka szybkich fotek, które później trafiają siecią do znajomy z przesłaniem "nasza kochana Wnusia". Wnusia, o której Dziadkowie wiedzą tyle, że ma na imię Pia....
Może Wy też macie takie doświadczenia?
kreatywnizdzieckiem.blogspot.com
Ostatnio zmieniany: 11 lata 3 miesiąc temu przez Kreatywni.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Bombka
- Wylogowany
- gaworzenie
Mniej Więcej
- Posty: 10
- Otrzymane podziękowania: 0
11 lata 2 miesiąc temu #759667 przez Bombka
Nie wiem czy Cię pocieszę czy nie. Może trochę
Moja mama nie żyje, a teściowie są 300km od nas. Stosunki mamy hm 'neutralne'. Ja za nimi nie przepadam, więc nie pałam wielką chęcią do odwiedzin u nich. Oni z kolei wyznają zasadę, że są starsi i 'im się wiele należy', że to my powinniśmy do nich jeździc i skakać koło nich jak małpki w zoo. A jak już do nas przyjeżdżają, to tylko na parę godzin, choć mogliby spać, bo jest miejsce. Nigdy nie zaproponowali, że wezmą ją na spacer, na plac zabaw itp. Przyjeżdżają albo my jedziemy do nich, babcia bierze aparat do rąk i jak u Ciebie - seria zdjęć, żeby móc się koleżankom pochwalić.
Kiedyś byliśmy u nich w lecie. Cały dzień byliśmy poza domem spotykając się ze znajomymi. Wróciliśmy wieczorem, akurat zrobiło się chłodniej i znośniej, bo w ciągu dnia było makabrycznie gorąco i siedzieliśmy w sumie cały dzień u znajomych w ogródku, a dzieci w baseniku. W domu u teściów zaduch, a na zewnątrz było przyjemnie chłodno, bo słońce już tak mocno nie grzało (była godz. ok. 18,19). Zaproponowałam więc, żeby zamiast siedzieć w domu w duchocie wyjść na osiedlowy plac zabaw, bo tam chłodniej i dziecko sobie jeszcze pozjeżdża na zjeżdżalni, w piaskownicy się pobawi... Poza tym co to za atrakcja siedzenie w domu i - w przypadku dziecka - skakanie na kanapie lub oglądanie bajek w tv? Na co teściowa stwierdziła, że jest zmeczona (siedziala caly dzien w domu), jest gorąco i ona nigdzie nie idzie. I tak to właśnie podczas całego weekendu jaki spedzilismy u teściów, babcia wnuczke widziala tylko rano w sobote (przyjechalismy do nich w piatek w nocy), potem pojechalismy do znajomych na basen bo było strasznie gorąco, wieczorem poszlismy tylko z dziadkiem na plac zabaw, w niedziele zjedlismy u tesciow sniadanie, wypilismy kawe i kolo poludnia wyjechalismy do domu. Wiec babcia widziala sie z wnuczka w sobote i niedziele rano. Tyle. Ale zdjęć narobiła chyba ze 100 ekscytując się przy tym jak nei wiem co i wołając do nas co chwilę: "Zobacz jaka zrobila minę! Zobacz jak usiadła sama na kanapie! Zobacz jak ogląda książeczkę!" Sorry, ale to moje dziecko, z którym spędzam codziennie dużo czasu i mam to na co dzień i nie widzę nic nadzwyczajnego w tym, że dwuipół-letnie dziecko potrafi przekładać kartki w książeczce i samo wdrapać się na kanapę...
A jak teściowie przyjeżdżają na te pare godzin do nas to ledwo wejdą, zasypują mała furą prezentów (jak by chcieli się wkupić w łaski),po czym siadają do stołu, proszę o kawę, czekają aż podam obiad, potem czekają na kolejną kawę, wypalam po drodze kilka papierosów (na szczęście naucyzli się, ze u nas w domu sie nie pali i trzeba wyjść na balkon) i wyjezdzają. Nie za bardzo mają chęci do zabawy z wnuczką. Mam wrażenie, że chcą po prostu 'odbębnić' wizytę i tyle. A żeby dziecko mówiło że ma fajnych dziadków, to jej przywożą prezenty. Tyle, że według mnie uczucie dziecka nie zdobywa się prezentami, a czynami, miłością, okazaniem zainteresowania, wspólną zabawą itp!
Moja mama nie żyje, a teściowie są 300km od nas. Stosunki mamy hm 'neutralne'. Ja za nimi nie przepadam, więc nie pałam wielką chęcią do odwiedzin u nich. Oni z kolei wyznają zasadę, że są starsi i 'im się wiele należy', że to my powinniśmy do nich jeździc i skakać koło nich jak małpki w zoo. A jak już do nas przyjeżdżają, to tylko na parę godzin, choć mogliby spać, bo jest miejsce. Nigdy nie zaproponowali, że wezmą ją na spacer, na plac zabaw itp. Przyjeżdżają albo my jedziemy do nich, babcia bierze aparat do rąk i jak u Ciebie - seria zdjęć, żeby móc się koleżankom pochwalić.
Kiedyś byliśmy u nich w lecie. Cały dzień byliśmy poza domem spotykając się ze znajomymi. Wróciliśmy wieczorem, akurat zrobiło się chłodniej i znośniej, bo w ciągu dnia było makabrycznie gorąco i siedzieliśmy w sumie cały dzień u znajomych w ogródku, a dzieci w baseniku. W domu u teściów zaduch, a na zewnątrz było przyjemnie chłodno, bo słońce już tak mocno nie grzało (była godz. ok. 18,19). Zaproponowałam więc, żeby zamiast siedzieć w domu w duchocie wyjść na osiedlowy plac zabaw, bo tam chłodniej i dziecko sobie jeszcze pozjeżdża na zjeżdżalni, w piaskownicy się pobawi... Poza tym co to za atrakcja siedzenie w domu i - w przypadku dziecka - skakanie na kanapie lub oglądanie bajek w tv? Na co teściowa stwierdziła, że jest zmeczona (siedziala caly dzien w domu), jest gorąco i ona nigdzie nie idzie. I tak to właśnie podczas całego weekendu jaki spedzilismy u teściów, babcia wnuczke widziala tylko rano w sobote (przyjechalismy do nich w piatek w nocy), potem pojechalismy do znajomych na basen bo było strasznie gorąco, wieczorem poszlismy tylko z dziadkiem na plac zabaw, w niedziele zjedlismy u tesciow sniadanie, wypilismy kawe i kolo poludnia wyjechalismy do domu. Wiec babcia widziala sie z wnuczka w sobote i niedziele rano. Tyle. Ale zdjęć narobiła chyba ze 100 ekscytując się przy tym jak nei wiem co i wołając do nas co chwilę: "Zobacz jaka zrobila minę! Zobacz jak usiadła sama na kanapie! Zobacz jak ogląda książeczkę!" Sorry, ale to moje dziecko, z którym spędzam codziennie dużo czasu i mam to na co dzień i nie widzę nic nadzwyczajnego w tym, że dwuipół-letnie dziecko potrafi przekładać kartki w książeczce i samo wdrapać się na kanapę...
A jak teściowie przyjeżdżają na te pare godzin do nas to ledwo wejdą, zasypują mała furą prezentów (jak by chcieli się wkupić w łaski),po czym siadają do stołu, proszę o kawę, czekają aż podam obiad, potem czekają na kolejną kawę, wypalam po drodze kilka papierosów (na szczęście naucyzli się, ze u nas w domu sie nie pali i trzeba wyjść na balkon) i wyjezdzają. Nie za bardzo mają chęci do zabawy z wnuczką. Mam wrażenie, że chcą po prostu 'odbębnić' wizytę i tyle. A żeby dziecko mówiło że ma fajnych dziadków, to jej przywożą prezenty. Tyle, że według mnie uczucie dziecka nie zdobywa się prezentami, a czynami, miłością, okazaniem zainteresowania, wspólną zabawą itp!
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Kreatywni
- Autor
- Wylogowany
- gaworzenie
Mniej Więcej
- Posty: 16
- Otrzymane podziękowania: 1
11 lata 2 miesiąc temu #760137 przez Kreatywni
U nasz chwilowo się "polepszyło". Dziadkowie troszkę się zainteresowali ale i tak Malutka nie masz szans z grą w brydża online czy też spotkaniem ze znajomymi... Babcia zrobiła kilka zakupów a jak padł Internet to nawet udało jej się zrobić sweter na drutach... ale chyba nie o to chodzi Mam już dość, czuje się dobrze jak jestem minimum 100 kilometrów od domu i czym dalej tym lepiej. Ahh z paleniem to jest dopiero zabawa. Prosiłam aby Dziadkowie nie palili w domu jeżeli chcą żeby przychodziła Mała (a palą 2x po 30 papierosów dziennie). Tak więc teraz jak się zrobiło zimniej to Babica biega notorycznie do piwnicy sprawdzić jak działa ogrzewanie a my po powrocie musimy prać ciuch tak śmierdzą papierosami.... Załamuje to, że ludzie 60-letni zachowują się identycznie jak gimnazjalistki
kreatywnizdzieckiem.blogspot.com
kreatywnizdzieckiem.blogspot.com
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Bombka
- Wylogowany
- gaworzenie
Mniej Więcej
- Posty: 10
- Otrzymane podziękowania: 0
11 lata 2 miesiąc temu #760308 przez Bombka
Moi teściowie też palą jak smoki! My nie palimy, a jak ktos do nas przychodzi to zawsze pali na balkonie wiec w domu nie śmierdzi. Ale teściowie palą w domu i jak do nich przyjeżdżamy to podobnie jak u Ciebie - potem ciuchy trzeba wrzucić do pralki, bo wszystko śmierdzi! Nawet te ubrania, które wzięłam na zapas i leżały w torbie muszę prać!
Ech, mnie najbardziej wkurza u nich takie 'wielkopańskie' zachowanie. Im się należy i już. Koło nich trzeba skakać, pod nos podkładać i bić brawo. Szkoda tylko, że to nie działa w drugą stronę - jak do nich przyjeżdżamy to zazwyczaj słyszę: "Chcesz kawy? to sobie zrób."
Ech, mnie najbardziej wkurza u nich takie 'wielkopańskie' zachowanie. Im się należy i już. Koło nich trzeba skakać, pod nos podkładać i bić brawo. Szkoda tylko, że to nie działa w drugą stronę - jak do nich przyjeżdżamy to zazwyczaj słyszę: "Chcesz kawy? to sobie zrób."
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- AkkA
- Wylogowany
- gaworzenie
- Twój uśmiech i więcej do szczęścia nie trzeba:)
Mniej Więcej
- Posty: 21
- Otrzymane podziękowania: 0
11 lata 1 miesiąc temu #778472 przez AkkA
hej....ja jestem w takiej sytuacji że wyprowadziłam się w związku ze ślubem do męża tzn jego rodziców...moi rodzice mieszkają kilkadziesiąt km dalej...jeśli chodzi o teściów to jest...w miarę na pewno się nie przyjaźnimy teściowa strasznie się wtrąca co prawda można na nią liczyć interesuje się wnukiem itd ale drażni mnie że próbuje go wychowywać po swojemu...
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.