Witam dziewczyny. Otóż w styczniu dostałam miesiączkę 7.01-10.01 według mojej aplikacji (mój kalendarzyk) dni płodne przypadały 17.01-23.01 (owulacja 22.01). W lutym miesiączkę dostałam 5.02-9.02 według kalendarzyka dni płodne 14.02-20.02 (owulacja 19.02). I teraz zaczyna się mój problem otóż według kalendarzyka miesiączkę powinnam dostać 4.03, jednak 23.02 (18 dni od pierwszego dnia miesiączki w lutym 5.02) miałam od wieczora brązowe plamienie, aż do następnego dnia popołudniu. Potem zwykły kolor krwi okresowej, ale nie obfity, aż do 24.02 do wieczora (łącznie 2 dni).
Jeśli by nie brać pod uwagę tamtego plamienia (23.02) jako okres według kalendarzyka powinnam dostać miesiączkę 4.03, ale nie dostałam i według kalendarzyka mam 19 dni spóźnienia okresu. I teraz pytanie czy mogę być w ciąży? Mój narzeczony ma problemy z płodnością (ma stulejkę nie wiem czy to może być tego przyczyną) mam 20 lat on 27 i od 4 lat jeszcze nie zaszłam w ciążę. Podsumowując.
1. Czy 23.02 to mógł być okres?
2. Czy jeśli to nie był okres czy jest szansa, że jestem w ciąży (19 dni spóźnienia) (robiłam test - wyszedł negatywny) Test robiłam 2 lub 3 dni temu o wpół do drugiej w nocy a przed tym spożywałam dużo napojów.
Chciałabym być w ciąży i boję się, że znów się nie udało i że po prostu mam jakieś zaburzenia. Okresu nadal brak.
Rzeczywiście, wynik beta jest najbardziej wiarygodny. Dla starających się polecam zamiast klasycznego kalendarzyka komputer cyklu Cyclotest MyWay, dla mnie to najlepszy i najbardziej precyzyjny sposób monitorowania cyklu, a ten komputer ma 2 tryby antykoncepcji oraz planowania ciąży.
