Cześć, chciałbym pomóc mężowi w wykańczaniu domu zanim on sam się wykończy, a mianowicie chcę ułożyć płytki, pomyślała, że zacznę od miejsca które będzie najmniej widoczne bo nigdy tego nie robiłam, czyli od spiżarki potem pójdę dalej. Proszę Was o poradę co powinnam wiedzieć? Czy podłogę się gruntuje? Zakupiłam system poziomowania (czyli takie klipsy zamiast krzyżyków). Kupiłam również taką przyssawkę bo była tania a może mi się przydać. Mam piłę/ jakąś maszynę do cięcia płytek ( na pewno mnie mąż przeszkoli jak się tego używa). Będę kładła gres 60x60. Boże czy Ja dam radę ?! Masakra, przeraża mnie to strasznie, ale nie mogę patrzeć jak mój mąż się powoli wykańcza przy tej budowie.
Dodam, że wyremontowałam swoją kawalerkę tzn. odmalowałam ją całą, w łazience pomalowałam płytki, ogarnęłam to co umiałam sama więc może i z tymi patykami się uda? Mile widziane linki do filmików instruktażowych które Wam pomogły. Wiem jest tego pełno na YT.
Przemyśl cięcia przy ścianie, jedna warstwa ułożona na luzaka, dzięki temu zobaczysz jak wyjdzie. Zobacz też czy jest poziom, czesto nie ma i wtedy trzeba wyrównywać klejem. Jeśli masz gres przed cięciem nożem namocz go wodą. Płytkę tniemy na nożu raz ( jeden ruch zdecydowany) oczywiście kładziemy na grzebień. Ja swoje płytki kładłam na zwykle krzyżyki. Klipsy to wynalazek który nie uchroni przed krzywiznami jeśli są krzywe płytki. Na podlodze starczają zwykle białe. Jeśli zależy Ci na tym aby płytki były równe oraz aby były proste do położenia, polecam dobrą firmę, jak Tubądzin:
www.tubadzin.pl/
