Mamusie wrzesień 2011

Pati no to super ,ze z Malym wszystko dobrze i rzeczywiscie kawal czlowieka

Ja juz sie nie moge doczekac wizyty, jeszcze 6 dni chociaz i tak przeraza mnie ta glukoza eh...

Pati, to rosnie Wam sporawe dziecie i bardzo dobrze....

Monia nie denerwuj sie glukoza...ona nie jest taka zla...jak weźmiesz cytryne, to da sie wypic ta miksture....tylko moze idz z kims na badanko, bo ja po, zle sie czulam....

no wlasnie problem polega na tym , ze nie mam z kim.Plus jest tylko taki, ze bede miala to badanie w gabinecie u mojego dowcipnisia wiec jak cos powiedzial, ze moge u niego siedziec nawet caly dzien

Ja mam glukoze w przyszły czwartek i też się obawiam. Ale cytrynę obowiązkowo zabieram, skoro to ma choć trochę pomóc

Czyi bedziesz pod stala opieka lekarska? To sie niczym nie martw...po godzinie sie lepiej poczujesz....a moze w ogole nic Ci nie bedzie dolegac

A teraz zbieram sie do sklepu....na drugie wymyslilam devolaja z ziemniaczkami i suroweczka...ale jaka zupe ugotowac,nie mam zielonego pojecia...

na to wychodzi hihi

Witam.
Ja od rana poszalałam z żelazkiem, bo moje chłopaki to mogliby wyglądać jak psu z gardła i im to nie przeszkadza
Pati no to tak naprawdę też nie wiesz na 100% co będziesz miała? U mnie chłopak póki co jest raczej dziewczynką Mam nadzieję, że na 3 prenatalnych 18 lipca się w końcu dowiem.

Agusia - jesz zawsze dwa dania ??
polecam ogórkową, pomidorową albo rosół

Z tymi obiadami to masakra jakaś, dla siebie wymyśliłam placki ziemniaczane, a chłopakom jeszcze nie mam pomysłu.

Pati, 823g moja wazyla w 26t, to faktycznie masz kawał człowieczka pod sercem...i 4centymetrowa stopa?? No to wyobrazam sobie jak musisz czuc kopniaczki Fajnie

Agusia ja tez sie boje burzy, chociaz w domu jest wiele grozniej, w bloku sie tak nie boje...a lazienka zawsze byla moim pokojem, bo dzielilam pokoj z rodzenstwem, ja lubilam czytac po nocach, a oni nie umieli spac przy swietle, to ja czytalam w wannie a potem w niej zasinalam, jak sie poklocilam z bratem szlam do lazienki, jak byla burza do lazienki babci (bo tam nie bylo ma okna), hihi.

A ja polozylam sie spac przed polnoca a zasnelam za 10 trzecia, meka totalna..jeszcze mala zaczela mnie kopac spodem, ze momentami czulam ze noga jest juz na tym swiecie, mianowicie czulam te kopniaki nie gdzie indziej a w pochwie..

slowiczku, beti to dzis za Was zaciskamy

Mala - hihihi no właśnie już sami nie wiemy czy to Kacper czy Martula Na razie myślimy i mówimy o nim w kategoriii chłopczyka, ale jeśli się odsłoni na następnej wizycie (a mam 27 czerwca) to będzie już pewne kogo tam brzuchal chowa, bo do tej pory to organy płciowe będą już dobrze wykształcone. Cały miesiąc niepewności i czekanie na niespodziankę

Slowiczku, kiedys tak nie gotowalam...ale odkad jestem na l4, mam wiecej czasu i duzo wiekszy apetyt, to tak...jednym za bardzo sobie nie pojem a maz jest w 7 niebie, ze ma tyle zarelka...tylko, ze ja nie papam 2 dan naraz...najpierw zupka, a po 2h kolejny posilek.

Mala, ja tez musze sie wziasc za prasowanko , akurat lubie te czynnosc, jedyne czego nienawidze prasowac, to koszule z dl.rekawem...wrrrr

Marta - oj czuję te kopniaki i to porządnie Czsami jak niespodziewanie zaserwuje mi gdzieś kopniaka to aż podskakuję, bo się wcale nie spodziewam Zresztą mój mąż też jest w szoku, że taki siłacz z tego łobuziaka, bo jak przyłoży rękę, to bez problemy wyczuje jak mały mu zasunie No i jak kładliśmy np. długopis na brzuchalu, to Kacper potrafi tak mocno kopnąć, że aż długopis spada - śmieszny widok - obcy atakuje

hej
Pati ciesze sie ze maluch zdrowy
ja tez sie staram z 2 dan obiady robic...
i ja mam zaleglosci w prasowaniu ale chyba dzis sie za to wezme

Te kopniaczki to niesamowite odczucia, ktorych nasi partnerzy nigdy nie beda w stanie ani zrozumiec, ani w pelni poczuc...Nasz maluszek nie jest taki wylewny jak Wasze, bo jak Domis polozy reke na brzuszku nastepuje cisza...hmmm, mam nadzieje, ze kruszynka nie boi sie taty, tylko moze sprawdza jego cierpliwosc

Dziewczynki zmykam, bo wstyd, ale nawet sraj tasma mi sie skonczyla ...a odkad chodze czesto siku, to rolki znikaja w tempie kosmicznym...oczywiscie maz mowi, ze ja je chyba zjadam a najwiekszym paradoksem tego wszystkiego jest to, ze jak bylam mala, to chyba brakowalo mi jakiegos skladnika papieru, gdzz nagminnie go zjadalam...wowczas byly takie grube, szare rolki...no i gdy agusia wychodzila z wc, mama musiala robic rewizje paszczowa ...ale co zdarzylam zjesc, to moje