- Posty: 609
- Otrzymane podziękowania: 0
- /
- /
- /
- /
- /
- MAMUSIE LISTOPAD 2011 - GORĄCO ZAPRASZAM :)
MAMUSIE LISTOPAD 2011 - GORĄCO ZAPRASZAM :)
- anakol
- Wylogowany
- rozmowna
Mniej Więcej
13 lata 4 miesiąc temu - 13 lata 4 miesiąc temu #180377 przez anakol
Cześć dziewczyny. Dziś nadrobiłam ostatnie 3 dni forum, dobrze, że trochę zwolniłyście tempo bo inaczej byłoby ciężko Oczywiście nie pamiętam, co Wam chciałam odpisać na różne rzeczy...
Basiunia, ja też uważam, że w takiej sytuacji jak Twoja najlepiej dać sobie szlaban na net (chociaż wiem, że to trudno zrobić), bo się naczytasz czarnych scenariuszy, które niekoniecznie muszą pasować do Twojej sytuacji. Nic to nie pomoże, a wręcz przeciwnie, Twój stres obciąża też maluszka. Ja chyba bym się starała o konsultacje u innego specjalisty, z dobrym sprzętem i dobrymi opiniami. Nastawiłabym się, że nie wyjdę z gabinetu, dopóki dokładnie go nie przemagluję Trzymaj się dzielnie! Trzymam kciuki żeby się okazało że wszystko OK!
Lusia, wszystkiego najlepszego! Masz tort? Jak dobry to wyślij nam troszkę na forum
A Vestusia bawi się na weselu...
Kima, dzięki za relację ze szkoły rodzenia. Skopiowałam sobie do worda żeby w razie czego móc zajrzeć, bo się obawiałam że nie spamiętam tego
Dorcia, baw się dobrze na Smerfach Ja bym chętnie poszła na Muminki, jakby były w kinach. Mamy na dysku wszystkie odcinki i sobie oglądamy wieczorami z Przemkiem A do kina to od jakiegoś czasu próbuję Przemka wyciągnąć na "Druhny", podobno są śmieszne a nic innego w miarę oglądalnego u nas nie ma, ale on się strasznie broni.
Widzę, że większości puchną nogi - ja zupełnie nie miałam z tym problemu aż do tej środy, kiedy to pochodziłam trochę po mieście a później w domu robiłam sałatkę (na stojąco oczywiście), sprzątałam itd. W pewnym momencie poczułam takie ciśnienie w stopach, jakby mi miały pęknąć zaraz Musiałam się położyć. Od czwartku mam tak codziennie I pewnie tak będzie do listopada... Wizualnie nawet nie są strasznie spuchnięte, ale boli to okrutnie i czuję przymus dania ich do góry. Mam nadzieję, że nie dopadnie mnie ten przymus w jakimś pechowym miejscu, np. na poczcie, bo pewnie bym się nie opanowała i przybrała jakąś dziwną pozycję
W czwartek byliśmy z Przemkiem w Krakowie i kupiliśmy nowe łóżko, szafę na rzeczy dla malutkiej, drzwi do szaf, które od roku stały niewykończone.. Mieszkanie się zmieniło zupełnie, zrobiło się tak domowo, no i czuję tak jakby dzidzia juz miała być z nami lada dzień Bo już ma szafę i miejsce na łóżeczko czeka
Basiunia, ja też uważam, że w takiej sytuacji jak Twoja najlepiej dać sobie szlaban na net (chociaż wiem, że to trudno zrobić), bo się naczytasz czarnych scenariuszy, które niekoniecznie muszą pasować do Twojej sytuacji. Nic to nie pomoże, a wręcz przeciwnie, Twój stres obciąża też maluszka. Ja chyba bym się starała o konsultacje u innego specjalisty, z dobrym sprzętem i dobrymi opiniami. Nastawiłabym się, że nie wyjdę z gabinetu, dopóki dokładnie go nie przemagluję Trzymaj się dzielnie! Trzymam kciuki żeby się okazało że wszystko OK!
Lusia, wszystkiego najlepszego! Masz tort? Jak dobry to wyślij nam troszkę na forum
A Vestusia bawi się na weselu...
Kima, dzięki za relację ze szkoły rodzenia. Skopiowałam sobie do worda żeby w razie czego móc zajrzeć, bo się obawiałam że nie spamiętam tego
Dorcia, baw się dobrze na Smerfach Ja bym chętnie poszła na Muminki, jakby były w kinach. Mamy na dysku wszystkie odcinki i sobie oglądamy wieczorami z Przemkiem A do kina to od jakiegoś czasu próbuję Przemka wyciągnąć na "Druhny", podobno są śmieszne a nic innego w miarę oglądalnego u nas nie ma, ale on się strasznie broni.
Widzę, że większości puchną nogi - ja zupełnie nie miałam z tym problemu aż do tej środy, kiedy to pochodziłam trochę po mieście a później w domu robiłam sałatkę (na stojąco oczywiście), sprzątałam itd. W pewnym momencie poczułam takie ciśnienie w stopach, jakby mi miały pęknąć zaraz Musiałam się położyć. Od czwartku mam tak codziennie I pewnie tak będzie do listopada... Wizualnie nawet nie są strasznie spuchnięte, ale boli to okrutnie i czuję przymus dania ich do góry. Mam nadzieję, że nie dopadnie mnie ten przymus w jakimś pechowym miejscu, np. na poczcie, bo pewnie bym się nie opanowała i przybrała jakąś dziwną pozycję
W czwartek byliśmy z Przemkiem w Krakowie i kupiliśmy nowe łóżko, szafę na rzeczy dla malutkiej, drzwi do szaf, które od roku stały niewykończone.. Mieszkanie się zmieniło zupełnie, zrobiło się tak domowo, no i czuję tak jakby dzidzia juz miała być z nami lada dzień Bo już ma szafę i miejsce na łóżeczko czeka
Ostatnio zmieniany: 13 lata 4 miesiąc temu przez anakol.
Temat został zablokowany.
- madziaska
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- SZCZĘŚLIWA MAMA :)
Mniej Więcej
- Posty: 2984
- Otrzymane podziękowania: 34
13 lata 4 miesiąc temu #180386 przez madziaska
Iva super, ze na wizycie w porzadku... Ja 3 kg przytylam przez 7 tygodni, cos chyba jednak za malo przybieram...
Anakol "DRUHNY" super film Ogladalam, ale sciagniete z neta... Jak Przemek nie chce isc to sciagnij sobie Usmialam sie, ze hohoh... Na "SEMRFY" chetnie poszlabym
Luska!!!! Znalazlam w koncu mleko w proszku i blok juz sie chlodzi w lodowce
Anakol "DRUHNY" super film Ogladalam, ale sciagniete z neta... Jak Przemek nie chce isc to sciagnij sobie Usmialam sie, ze hohoh... Na "SEMRFY" chetnie poszlabym
Luska!!!! Znalazlam w koncu mleko w proszku i blok juz sie chlodzi w lodowce
Temat został zablokowany.
- kima
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Najszczęśliwsza na świecie, bo mam Ciebie..
Mniej Więcej
- Posty: 1121
- Otrzymane podziękowania: 0
13 lata 4 miesiąc temu #180389 przez kima
Hej Lachonarium
Ja na obiadek smażyłam racuszki, mniam mi wyszły Jestem już, że tak powiem "po robocie" ale tej domowej i stwierdzam, że gdybym miała dom do ogarnięcia to bym pewnie 12godz sprzątała, skoro z 50-cioma metrami tyle mi schodzi. Może troche przez to, że jestem pedantką, jak już sprzątam, to każda dziura musi lśnić, krany błyszczeć i wogóle
Krzyże mnie troche bolą
Basiunia, zdanie moje jest takie jak dziewczyn, nie czytaj bzdur na necie, bo ludzie tam wypisują koszmarne rzeczy, a najgorsze co możesz zrobić to w nie uwierzyć Idź do innego lekarza, a przede wszystkim nie panikuj, bo nerwy to zły doradca trzymam kciukasy, żeby wszystko było dobrze
Ciesze się, że przeczytałyście te moje wypociny ze szkoły rodzenia nie na każdy temat można tyle napisać, teraz zaczynają się fajne tematy o Dzidziusiu, wszystko będę skrupulatnie relacjonowała, a szkoda, bo jeszcze tylko 5 spotkań i już mi smutno, że tylko tyle
Ciekawe jak tam Vestusia, czy ostro wywija i czy ją Piotrek od brzucha odbija
Anakol, zaglądaj częściej to będziesz miała mniej do nadrobienia, a fakt, że ostatnio jesteśmy coś mało gadatliwe, w sumie to nie wiem czemu
TyszAnka, taka jest służba zdrowia, może ta babeczka poprostu zapomniała, a może obiecała tak na odwal, ludzie są różni. Miejmy nadzieję, że Twoja teściowa nie będzie cierpiała za bardzo.
Iva, 3 kilo to nie dużo, tym bardziej, że Ty i tak laseczka jesteś przynajmniej nie będziesz musiała wiele zrzucać
A ja jutro idę z moim na Conana Barbarzyńcę nie wiem czy nie będzie zbyt krwawy, ale podobno straszny przystojniak, więc muszę zobaczyć. A na smerfy się wybieram w przyszły tydzień z siostrą mojego męża, bo jej obiecałam a wakacje się kończą, to niech ma coś z życia
Ja na obiadek smażyłam racuszki, mniam mi wyszły Jestem już, że tak powiem "po robocie" ale tej domowej i stwierdzam, że gdybym miała dom do ogarnięcia to bym pewnie 12godz sprzątała, skoro z 50-cioma metrami tyle mi schodzi. Może troche przez to, że jestem pedantką, jak już sprzątam, to każda dziura musi lśnić, krany błyszczeć i wogóle
Krzyże mnie troche bolą
Basiunia, zdanie moje jest takie jak dziewczyn, nie czytaj bzdur na necie, bo ludzie tam wypisują koszmarne rzeczy, a najgorsze co możesz zrobić to w nie uwierzyć Idź do innego lekarza, a przede wszystkim nie panikuj, bo nerwy to zły doradca trzymam kciukasy, żeby wszystko było dobrze
Ciesze się, że przeczytałyście te moje wypociny ze szkoły rodzenia nie na każdy temat można tyle napisać, teraz zaczynają się fajne tematy o Dzidziusiu, wszystko będę skrupulatnie relacjonowała, a szkoda, bo jeszcze tylko 5 spotkań i już mi smutno, że tylko tyle
Ciekawe jak tam Vestusia, czy ostro wywija i czy ją Piotrek od brzucha odbija
Anakol, zaglądaj częściej to będziesz miała mniej do nadrobienia, a fakt, że ostatnio jesteśmy coś mało gadatliwe, w sumie to nie wiem czemu
TyszAnka, taka jest służba zdrowia, może ta babeczka poprostu zapomniała, a może obiecała tak na odwal, ludzie są różni. Miejmy nadzieję, że Twoja teściowa nie będzie cierpiała za bardzo.
Iva, 3 kilo to nie dużo, tym bardziej, że Ty i tak laseczka jesteś przynajmniej nie będziesz musiała wiele zrzucać
A ja jutro idę z moim na Conana Barbarzyńcę nie wiem czy nie będzie zbyt krwawy, ale podobno straszny przystojniak, więc muszę zobaczyć. A na smerfy się wybieram w przyszły tydzień z siostrą mojego męża, bo jej obiecałam a wakacje się kończą, to niech ma coś z życia
Temat został zablokowany.
- kima
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Najszczęśliwsza na świecie, bo mam Ciebie..
Mniej Więcej
- Posty: 1121
- Otrzymane podziękowania: 0
- kima
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Najszczęśliwsza na świecie, bo mam Ciebie..
Mniej Więcej
- Posty: 1121
- Otrzymane podziękowania: 0
- luska
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Amelka nasz Aniołek 25,12,2008-o1.01.2009 [*]
Mniej Więcej
- Posty: 2475
- Otrzymane podziękowania: 27
13 lata 4 miesiąc temu #180564 przez luska
hej laseczki w końcu mam chwile wiec nadrabiam.
Batmanik kurka to az tak źle od tych leków może na wizycie poproś o jakiś zamiennik
Kim spoko z ciekawością przeczytałam.|Warto przypomnieć sobie.A w brew pozora mam tyko(a omoże "aż") ta pewność , ze sobie poradzę.Resztę trzeba od nowa się uczyć i przypominać.No i mam nadzieje, ze nie popełnię tych samych błędów albo jeszcze gorszych
Docia nie jestes wreda , ja nie lobie takich ludzi typu jestem pępek świata.A tym bardziej ,że ty jestes w ciazy Zwróci uwagę meniowi niech jej coś powie.Albo sama to zrób i się nie patyczkuj
Dziekuje laseczki za życznia
A dzis wszystkiego najlepszego dla Madzialskiej
Tysz anka rak to straszna choroba.Oby tesciowa sie tak nie martwiła a mimo wszytko 3 mam kciuki , że dacie rade
Basia w żadnym wypadku tego nie bagatelizuj.Umów sie do innego lekarza .A twój swoja droga jakiś dziwny powinien ci więcej wyjaśnić, zalecić badania itd.3 mam kciuki , żeby było oki wszystko i głowa do góry.Umów sie na badania, sprawdź będziesz spokojniejsza I koniecznie daj nam znac co i jak
hehe Madzialska mi został jeden kawałeczek bloku.ale nie robię już bo tylko to jem.Kopiec kreta za mną chodzi ale zobaczymy, bo dupa mi tylko rośnie.A po wczorajszym , szafka słodyczy.Jak ja mam tu sie zdrowo niby odżywiać
Batmanik kurka to az tak źle od tych leków może na wizycie poproś o jakiś zamiennik
Kim spoko z ciekawością przeczytałam.|Warto przypomnieć sobie.A w brew pozora mam tyko(a omoże "aż") ta pewność , ze sobie poradzę.Resztę trzeba od nowa się uczyć i przypominać.No i mam nadzieje, ze nie popełnię tych samych błędów albo jeszcze gorszych
Docia nie jestes wreda , ja nie lobie takich ludzi typu jestem pępek świata.A tym bardziej ,że ty jestes w ciazy Zwróci uwagę meniowi niech jej coś powie.Albo sama to zrób i się nie patyczkuj
Dziekuje laseczki za życznia
A dzis wszystkiego najlepszego dla Madzialskiej
Tysz anka rak to straszna choroba.Oby tesciowa sie tak nie martwiła a mimo wszytko 3 mam kciuki , że dacie rade
Basia w żadnym wypadku tego nie bagatelizuj.Umów sie do innego lekarza .A twój swoja droga jakiś dziwny powinien ci więcej wyjaśnić, zalecić badania itd.3 mam kciuki , żeby było oki wszystko i głowa do góry.Umów sie na badania, sprawdź będziesz spokojniejsza I koniecznie daj nam znac co i jak
hehe Madzialska mi został jeden kawałeczek bloku.ale nie robię już bo tylko to jem.Kopiec kreta za mną chodzi ale zobaczymy, bo dupa mi tylko rośnie.A po wczorajszym , szafka słodyczy.Jak ja mam tu sie zdrowo niby odżywiać
Temat został zablokowany.
- luska
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Amelka nasz Aniołek 25,12,2008-o1.01.2009 [*]
Mniej Więcej
- Posty: 2475
- Otrzymane podziękowania: 27
13 lata 4 miesiąc temu #180565 przez luska
A my po imprezce sie udała.ale bylo ciezko bo w sumie miało byc cos koło 20 ludzi i na dworze grill a tu wieje i pizga.a w salonie tyle ludu to mi sie na raz nie pomiesci przy stole
Ale spoko za domem w ogrodzie okazało się , że jest ładnie bo dom całkowicie osłaniał przed wiatrem.A o 20 wogole przestało wiać.Pośmieliśmy się ,troszkę pogadaliśmy w sumie imprezka się wcześniej skończyła bo po 23(mi to oczywiście na rękę)Ale kuzynostwo(czyli większość ludzi)Pracowali do 18 jedni a drudzy do 20.Wiec prosto z roboty zrypani do mnie i tak jestem heppy , ze im się udało.
A moje mała cos sie ostatnio mało rusza troszke mnie to nie pokoi ale sobie tlumacze tym , ze jak jest juz czuprynka w dole to , może poprostu mniej wygodnie na harce
Ale spoko za domem w ogrodzie okazało się , że jest ładnie bo dom całkowicie osłaniał przed wiatrem.A o 20 wogole przestało wiać.Pośmieliśmy się ,troszkę pogadaliśmy w sumie imprezka się wcześniej skończyła bo po 23(mi to oczywiście na rękę)Ale kuzynostwo(czyli większość ludzi)Pracowali do 18 jedni a drudzy do 20.Wiec prosto z roboty zrypani do mnie i tak jestem heppy , ze im się udało.
A moje mała cos sie ostatnio mało rusza troszke mnie to nie pokoi ale sobie tlumacze tym , ze jak jest juz czuprynka w dole to , może poprostu mniej wygodnie na harce
Temat został zablokowany.
- vestusia
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Zuzanka - 15.11.2011 :*
Mniej Więcej
- Posty: 3607
- Otrzymane podziękowania: 1
- vestusia
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Zuzanka - 15.11.2011 :*
Mniej Więcej
- Posty: 3607
- Otrzymane podziękowania: 1
13 lata 4 miesiąc temu #180582 przez vestusia
TyszAnia, widzę, że ludzie ze służby zdrowia nie traktują ludzi dobrze i nie stać ich nawet na to, co obiecują. Bez sensu. Życzę teściowej, aby jak najmniej cierpiała, bo z tego, co opisujesz, to naprawdę jej stan jest bardzo ciężki...
Basiunia, lekarz jakiś chyba niedouczony. Nie powinien przecież Ciebie zostawić z problemem i jeszcze sama sobie szukasz powodów tego, co się doszukał. Jestem również za tym, aby skonsultować to z jakimś naprawdę dobrym specjalistą, z dobrym sprzętem, z kimś kompetentnym, kto Cię uspokoi a w razie problemu znajdzie odpowiednią drogę postępowania. W necie możesz znaleźć dużo różnych rzeczy, a im więcej będziesz czytać, tym gorsze myśli będziesz miała. Więc popieram dziewczyny - w pierwszej kolejności skonsultuj się z jakimś dobrym fachowcem.
Anakol, nawet mi nie mów o opuchniętych stopach, idzie zdechnąć
Kima, kołysanka słodka, a dzieciaczki jeszcze bardziej
Iva, Ty chudzielcu
Też wybrałabym się na coś do kina, ale jakoś się nie składa
Madziaska, fajno że tyle rzeczy dostałaś, tak, jak piszesz - to o wiele mniejszy koszt w Twojej wyprawce. Superowo.
Luska, imprezka widzę udana, cieszę się bardzo. Wczoraj chyba w większej części Polski pogoda dopisywała - niezbyt gorąco, ale słonko było. No i dlatego TyszAnia się nabrała na to słonko i biedna zmarzła
A ja.... hmmm.... sama nie wiem, od czego zacząć, bo dużo pisania.
Nie wkleję Wam póki co żadnych zdjęć, bo nie mam żadnego, a te, które zrobił mi Piotrek są z zamkniętymi oczami i oczywiście takie do du**.
Zaczęło się od tego, że z godzinę przed wyjściem na wesele płakałam z nerwów na Piotrka. Poszedł niby pozbierać graty i co się okazało? Że normalnie był w pracy. Wesele o 15, a on wrócił do domu o 13:30. Czyli jakaś godzina do wyjścia. Ja męczyłam się z paznokciami, myślałam, że zdechnę zanim je pomaluję i przez niego miałam takie nerwy, że byłam gotowa zburzyć fryzurę (która nota bene i tak mi się nie podobała, fryzjerka odwaliła niezłą fuszerkę i sama bym sobie lepiej włosy ułożyła) i strzelić focha, że ja nigdzie nie idę. Piotrek przyszedł na ostatni moment, zanim się wykąpał i ogolił minęło mnóstwo czasu. Potem oczywiście szok, bo koszula musiała być wyprasowana (swoją drogą, mógł się przygotować dzień wcześniej). Żelazko szwankuje, źle prasuje, więc tym bardziej mógł się wczoraj zorientować co ubierze i przede wszystkim, co gdzie jest. Oczywiście klął przy prasowaniu, a ja starałam się nie denerwować (i tak morze łez wylałam zanim przyszedł, myślałam, że go zabiję a sama eksploduję z tej złości). Oczy miałam zapuchnięte i odechciało mi się imprezy w ogóle. W końcu jak wyprasował koszulę, nie umiał znaleźć paska do spodni (tak to jest, jak nie odkłada niczego na swoje miejsce, tylko ciepie tam, gdzie akurat ma ochotę, więc potem szuka). Paska nie znalazł. Wyjął jakiś inny, brzydki, ale nie miałam już siły ani na płacz, ani na złość. Miałam po prostu dość. Nie wspomnę o tym, że rozbolał mnie brzuch, bo w zasadzie nic nie jadłam oprócz jakichś 2 kromek na śniadanie. Mieliśmy jeszcze coś zjeść przed wyjściem, ale on oczywiście pracował. Dodam, że w zeszłym roku zrobił mi to samo - poszedł w dzień wesela do pracy (a pracuje jako budowlaniec, ma swoją firmę). Wiadomo - po powrocie był zmęczony i na weselu o 22 odleciał. Nie chciałam, aby sytuacja się powtórzyła, więc obiecał mi, że nie jedzie pracować, tylko posprzątać sprzęt i się rozliczyć z kolesiem. No ale że ten jeszcze coś tam sobie wynalazł, to musiał to poprawić, bo inaczej ten by mu nie zapłacił. Ale nie to jest problemem, on się darł, że musiał, bo do koperty trzeba było coś dać. Ja owszem - ale mógł to inaczej rozegrać, wcześniej miał pieniądze to rozdał jakimś menelom na zaliczki i ja wiedziałam, że tak to będzie. Że potem pozbędzie się kasy i przyjdzie co do czego, to nie będzie do tej koperty. I tak było. No ale...
Oczywiście nie zdążyliśmy do Kościoła, spóźniliśmy się ponad pół godziny, więc weszliśmy na ostatni moment, na Sakrament Komunii Św i znak pokoju. Kuźwa. No ale. W związku z tym nawet nie w głowie mi było szukanie aparatu i robienie sobie sesji, bo same rozumiecie. Miałam dość i jego i całej tej imprezy.
Wyglądałam jak mała kulka, ale starałam się ze wszystkich sił. Impreza dość udana, nawet potańczyliśmy i o dziwo, Piotrek nie odbijał mnie od siebie swoim brzuchem. Ale musiał się bardzo pilnować, bo miał już takie momenty, że mu się zbierało na wygibasy. Raz mnie szturchnął, ale się opamiętał
Zawinęliśmy kotleta i pojechaliśmy około 21 wyprowadzić Funię no i dać jej tę zdobycz
Potem z powrotem na wesele. Nogi mi spuchły tak, jak przypuszczałam, ale dopiero około tej 21, więc i tak było nieźle. A potem było już coraz gorzej. Nie mogłam tańczyć, bo nogi jak balony, a siedząc... rozbolał mnie kręgosłup w okolicy lędźwiowej, więc sama nie wiem, co było gorsze. Ani tak, ani tak. Po prostu porażka. Siedziałam i się bardzo męczyłam, nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, prawie wścieklizny dostałam.
Wytrzymaliśmy prawie do 2, ale Piotrek widział, że nie jest mi już fajnie, więc pojechaliśmy do domu. Jak na pierwsze wesele to i tak nieźle. Ale miałam nadzieję, że więcej potańcuję, no ale nie dałam rady
Najgorsze, że za tydzień już wiem, co mnie czeka, nie są to tylko moje przypuszczenia, ale pewność. I tym bardziej mnie to martwi, bo tam wesele zaczyna się wcześniej (o 13:00), więc trzeba będzie być te co najmniej 12 godzin, do oczepin najwcześniej. No ale. Tyle dobrze, że Piotrek nie pójdzie wtedy do pracy, bo to w moich rodzinnych stronach, więc na pewno nie będzie miał jak, więc tyle nerwów i stresu mi odejdzie. I myślę, że fotki na spokojnie i jakieś ładne zrobię za tydzień, bo kreacja ta sama, jedynie fryzura będzie inna (ale uwierzcie, ta wczorajsza to jakaś porażka, więc nic nie straciłyście nie widząc mnie).
Nogi bardzo mnie bolą, ale jedziemy na te poprawiny. Trzeba zjeść coś dobrego, w końcu tyle przygotowań i do koperty, więc nie odpuszczę he, he
I to chyba na tyle. Zaraz zacznę się powoli ogarniać, plecy nadal bolą i potem jedziemy. Tak więc miłej niedzieli życzę a ja napiszę chyba dopiero jutro, bo nie wiem czy po tych dwóch dniach będę w stanie odpalić kompa i znowu usiąść na krześle...
Buziole Kochane :*
Basiunia, lekarz jakiś chyba niedouczony. Nie powinien przecież Ciebie zostawić z problemem i jeszcze sama sobie szukasz powodów tego, co się doszukał. Jestem również za tym, aby skonsultować to z jakimś naprawdę dobrym specjalistą, z dobrym sprzętem, z kimś kompetentnym, kto Cię uspokoi a w razie problemu znajdzie odpowiednią drogę postępowania. W necie możesz znaleźć dużo różnych rzeczy, a im więcej będziesz czytać, tym gorsze myśli będziesz miała. Więc popieram dziewczyny - w pierwszej kolejności skonsultuj się z jakimś dobrym fachowcem.
Anakol, nawet mi nie mów o opuchniętych stopach, idzie zdechnąć
Kima, kołysanka słodka, a dzieciaczki jeszcze bardziej
Iva, Ty chudzielcu
Też wybrałabym się na coś do kina, ale jakoś się nie składa
Madziaska, fajno że tyle rzeczy dostałaś, tak, jak piszesz - to o wiele mniejszy koszt w Twojej wyprawce. Superowo.
Luska, imprezka widzę udana, cieszę się bardzo. Wczoraj chyba w większej części Polski pogoda dopisywała - niezbyt gorąco, ale słonko było. No i dlatego TyszAnia się nabrała na to słonko i biedna zmarzła
A ja.... hmmm.... sama nie wiem, od czego zacząć, bo dużo pisania.
Nie wkleję Wam póki co żadnych zdjęć, bo nie mam żadnego, a te, które zrobił mi Piotrek są z zamkniętymi oczami i oczywiście takie do du**.
Zaczęło się od tego, że z godzinę przed wyjściem na wesele płakałam z nerwów na Piotrka. Poszedł niby pozbierać graty i co się okazało? Że normalnie był w pracy. Wesele o 15, a on wrócił do domu o 13:30. Czyli jakaś godzina do wyjścia. Ja męczyłam się z paznokciami, myślałam, że zdechnę zanim je pomaluję i przez niego miałam takie nerwy, że byłam gotowa zburzyć fryzurę (która nota bene i tak mi się nie podobała, fryzjerka odwaliła niezłą fuszerkę i sama bym sobie lepiej włosy ułożyła) i strzelić focha, że ja nigdzie nie idę. Piotrek przyszedł na ostatni moment, zanim się wykąpał i ogolił minęło mnóstwo czasu. Potem oczywiście szok, bo koszula musiała być wyprasowana (swoją drogą, mógł się przygotować dzień wcześniej). Żelazko szwankuje, źle prasuje, więc tym bardziej mógł się wczoraj zorientować co ubierze i przede wszystkim, co gdzie jest. Oczywiście klął przy prasowaniu, a ja starałam się nie denerwować (i tak morze łez wylałam zanim przyszedł, myślałam, że go zabiję a sama eksploduję z tej złości). Oczy miałam zapuchnięte i odechciało mi się imprezy w ogóle. W końcu jak wyprasował koszulę, nie umiał znaleźć paska do spodni (tak to jest, jak nie odkłada niczego na swoje miejsce, tylko ciepie tam, gdzie akurat ma ochotę, więc potem szuka). Paska nie znalazł. Wyjął jakiś inny, brzydki, ale nie miałam już siły ani na płacz, ani na złość. Miałam po prostu dość. Nie wspomnę o tym, że rozbolał mnie brzuch, bo w zasadzie nic nie jadłam oprócz jakichś 2 kromek na śniadanie. Mieliśmy jeszcze coś zjeść przed wyjściem, ale on oczywiście pracował. Dodam, że w zeszłym roku zrobił mi to samo - poszedł w dzień wesela do pracy (a pracuje jako budowlaniec, ma swoją firmę). Wiadomo - po powrocie był zmęczony i na weselu o 22 odleciał. Nie chciałam, aby sytuacja się powtórzyła, więc obiecał mi, że nie jedzie pracować, tylko posprzątać sprzęt i się rozliczyć z kolesiem. No ale że ten jeszcze coś tam sobie wynalazł, to musiał to poprawić, bo inaczej ten by mu nie zapłacił. Ale nie to jest problemem, on się darł, że musiał, bo do koperty trzeba było coś dać. Ja owszem - ale mógł to inaczej rozegrać, wcześniej miał pieniądze to rozdał jakimś menelom na zaliczki i ja wiedziałam, że tak to będzie. Że potem pozbędzie się kasy i przyjdzie co do czego, to nie będzie do tej koperty. I tak było. No ale...
Oczywiście nie zdążyliśmy do Kościoła, spóźniliśmy się ponad pół godziny, więc weszliśmy na ostatni moment, na Sakrament Komunii Św i znak pokoju. Kuźwa. No ale. W związku z tym nawet nie w głowie mi było szukanie aparatu i robienie sobie sesji, bo same rozumiecie. Miałam dość i jego i całej tej imprezy.
Wyglądałam jak mała kulka, ale starałam się ze wszystkich sił. Impreza dość udana, nawet potańczyliśmy i o dziwo, Piotrek nie odbijał mnie od siebie swoim brzuchem. Ale musiał się bardzo pilnować, bo miał już takie momenty, że mu się zbierało na wygibasy. Raz mnie szturchnął, ale się opamiętał
Zawinęliśmy kotleta i pojechaliśmy około 21 wyprowadzić Funię no i dać jej tę zdobycz
Potem z powrotem na wesele. Nogi mi spuchły tak, jak przypuszczałam, ale dopiero około tej 21, więc i tak było nieźle. A potem było już coraz gorzej. Nie mogłam tańczyć, bo nogi jak balony, a siedząc... rozbolał mnie kręgosłup w okolicy lędźwiowej, więc sama nie wiem, co było gorsze. Ani tak, ani tak. Po prostu porażka. Siedziałam i się bardzo męczyłam, nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, prawie wścieklizny dostałam.
Wytrzymaliśmy prawie do 2, ale Piotrek widział, że nie jest mi już fajnie, więc pojechaliśmy do domu. Jak na pierwsze wesele to i tak nieźle. Ale miałam nadzieję, że więcej potańcuję, no ale nie dałam rady
Najgorsze, że za tydzień już wiem, co mnie czeka, nie są to tylko moje przypuszczenia, ale pewność. I tym bardziej mnie to martwi, bo tam wesele zaczyna się wcześniej (o 13:00), więc trzeba będzie być te co najmniej 12 godzin, do oczepin najwcześniej. No ale. Tyle dobrze, że Piotrek nie pójdzie wtedy do pracy, bo to w moich rodzinnych stronach, więc na pewno nie będzie miał jak, więc tyle nerwów i stresu mi odejdzie. I myślę, że fotki na spokojnie i jakieś ładne zrobię za tydzień, bo kreacja ta sama, jedynie fryzura będzie inna (ale uwierzcie, ta wczorajsza to jakaś porażka, więc nic nie straciłyście nie widząc mnie).
Nogi bardzo mnie bolą, ale jedziemy na te poprawiny. Trzeba zjeść coś dobrego, w końcu tyle przygotowań i do koperty, więc nie odpuszczę he, he
I to chyba na tyle. Zaraz zacznę się powoli ogarniać, plecy nadal bolą i potem jedziemy. Tak więc miłej niedzieli życzę a ja napiszę chyba dopiero jutro, bo nie wiem czy po tych dwóch dniach będę w stanie odpalić kompa i znowu usiąść na krześle...
Buziole Kochane :*
Temat został zablokowany.
- luska
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Amelka nasz Aniołek 25,12,2008-o1.01.2009 [*]
Mniej Więcej
- Posty: 2475
- Otrzymane podziękowania: 27
13 lata 4 miesiąc temu #180601 przez luska
|Eh Vestusia masz ci los z tym Piotrkiem .Nie dziwie ci sie byłaś na niego tak wściekła......No ale może jednak w przyszłym tygodniu wesele zaliczysz do udanych , nie koniecznie musi byc tak samo :)Fryzem się nie przejmuj i tak na pewno ślicznie wyglądałaś .Zdjec ci nie odpuszczę i czekam na fotkę. No i oby poprawiny były bardziej udane
Temat został zablokowany.
- kima
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Najszczęśliwsza na świecie, bo mam Ciebie..
Mniej Więcej
- Posty: 1121
- Otrzymane podziękowania: 0
- Suari
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Mniej Więcej
- Posty: 1174
- Otrzymane podziękowania: 0
13 lata 4 miesiąc temu #180619 przez Suari
Na początek spóźnione życznia dla Luski i te nie spóźnione dla madziaski szybkich i bezbolesnych porodów
vestusia- to miałaś przygody, nie przejmuj się, bo szkoda nerwów, ten typ (czyt. chłopy) tak mają
ja pamiętam jak kiedyś jechaliśmy na wesele, a to było ponad 100 km w jedną stronę, więc stwierdziłam, że po drodze w samochodzie będę cała wymięta, tzn. moja sukienka i pare km od celu przebierałam się, właśnie w samochodzie niby nic takiego, ale ubieranie pończoch, sukienki na przednim siedzeniu to żadna przyjemność a najlepsze to było to, że siedziałam w samym staniku, bo właśnie miałam ubierać sukienkę i przejeżdzaliśmy przes jakąś wioskę, gdzie ludzie wychodzili ze ślubu i chyba "nic nie widzieli"
vestusia- to miałaś przygody, nie przejmuj się, bo szkoda nerwów, ten typ (czyt. chłopy) tak mają
ja pamiętam jak kiedyś jechaliśmy na wesele, a to było ponad 100 km w jedną stronę, więc stwierdziłam, że po drodze w samochodzie będę cała wymięta, tzn. moja sukienka i pare km od celu przebierałam się, właśnie w samochodzie niby nic takiego, ale ubieranie pończoch, sukienki na przednim siedzeniu to żadna przyjemność a najlepsze to było to, że siedziałam w samym staniku, bo właśnie miałam ubierać sukienkę i przejeżdzaliśmy przes jakąś wioskę, gdzie ludzie wychodzili ze ślubu i chyba "nic nie widzieli"
Temat został zablokowany.
- Batmanik
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- ,,Rączki malutkie a chwycą Cię za serce na zawsze"
Mniej Więcej
- Posty: 2132
- Otrzymane podziękowania: 0
13 lata 4 miesiąc temu #180663 przez Batmanik
Witam!!
moj przedluzyl sobie pobyt do wtorku:)
ach pisalam Wam o znajomej co musiala miec cesarke i wyciagli malutka to akurat sobie spala:)
ach Basiunia nie mam pojecia co to jest przegroda i nie chce wiedziec ale bedzie i musi byc Oki!!!! ja jeszcze ponad tydz do wizyty staram sie nie myslec a jednak....mysle zeby tylko do 36 tyg donosic no i musze sprezyc sie z ciuszkami i szykowaniem bo zdje mi sie ze polece juz w pazdzierniku...i moze glupio ale zaczne kompletowac torbe do szpitala...
lece polezec z moimi mezczyznami bo na dzis mam juz labe o 11 ugotowalam juz 2 dania i teraz moge leniuchowac ile wlezie:)
milej niedzieli!!!
moj przedluzyl sobie pobyt do wtorku:)
ach pisalam Wam o znajomej co musiala miec cesarke i wyciagli malutka to akurat sobie spala:)
ach Basiunia nie mam pojecia co to jest przegroda i nie chce wiedziec ale bedzie i musi byc Oki!!!! ja jeszcze ponad tydz do wizyty staram sie nie myslec a jednak....mysle zeby tylko do 36 tyg donosic no i musze sprezyc sie z ciuszkami i szykowaniem bo zdje mi sie ze polece juz w pazdzierniku...i moze glupio ale zaczne kompletowac torbe do szpitala...
lece polezec z moimi mezczyznami bo na dzis mam juz labe o 11 ugotowalam juz 2 dania i teraz moge leniuchowac ile wlezie:)
milej niedzieli!!!
Temat został zablokowany.
- Batmanik
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- ,,Rączki malutkie a chwycą Cię za serce na zawsze"
Mniej Więcej
- Posty: 2132
- Otrzymane podziękowania: 0
- TyszAnka
- Wylogowany
- budujemy zdania
- Bianka jest już z nami :)
Mniej Więcej
- Posty: 357
- Otrzymane podziękowania: 0
Moderatorzy: ilona