Mamusie luty 2013 !

Madlen - ja witaminy biorę codziennie i mam zamiar brać też przez okres karmienia (jak się uda), ale ja zawsze z wynikami krwi byłam w takich dolnych granicach normy
Sylwia - ja Ci wysyłam na pw telefon do mnie. Może na wiosnę uda nam się spotkać na spacerku z maluszkami
Pati - to chyba złapałaś jakieś grypsko, dużo odpoczywaj, a jakby skurcze się nasilały to na IP

Mocne hiksy co 15 minut .. szkoda, że to jest takie nieprzyjemne i nic nie daje ..

Ola trochę ustało mi, poleżałam i już lepiej mi trochę, idę ja teraz coś zjeść, bo od 7 nic w ustach nie miałam... a skurcze takie nieregularne, ale już mocniejsze są, bo boli jakbym zaraz okresu miała dostać..

Dominia coś o tym wiem.. część z nas też to przechodzi lub przechodziła... jeszcze trochę i chłopców utulimy i nie będziemy się tak męczyć z tymi skurczami i bólami w końcu

Dominia a to dziś to zaliczenie, o której? Mam nadzieje, że skurcze przejdą zaraz.

Patii szkoda, że wyszła ta choroba. Oby leki pomogły.

Madlen tak trzymać takie nastawienie do końca ciąży chce u Ciebie widzieć

Princess jak tam dziś?

My byliśmy u znajomych, Iga ma niecały miesiąc. Jest słodziutka. Urodziła się 61cm i prawie 4 kg, także nie taka malutka. I taka grzeczna...choć u mnie płakała...
Koleżanka miała cesarkę i w ogóle jakoś po niej nie widać, że niedawno rodziła. Świetnie sobie ze wszystkim radzi, a ma jeszcze 2-letnią córkę i większość czasu sama w domu. je prawie wszystko, także pocieszenie:)

Od kiedy P zdał prawko, to właściwie tylko tak blisko jechał sam, a tak to zawsze ja jestem obok, a dziś chce jechać na spotkanie z kolegami z grupy II-wojennej do Bydgoszczy i się boje o niego...Bo zawsze jak jedzie, to mam jakieś wąty...Pojechałabym z nim, ale czas odciąć "pempowinę"...

Hej Dziewczynki
na chwilkę wpadłam bo mój maluszek spi, a Mis poszedł cos przekąsić.
Katarinka, ja cc wspominam bardzo pozytywnie, nic nie czułam, mój miś był przy mnie, nie wiedziałam, że już zaczęli, a usłyszeliśmy płacz Dla mnie to była mega ulga, bo to spadające tętno Olcia mnie przerażało. Po wszystkim też nie jest najgorzej i gdyby nie te niespodzianki to juz byśmy byli w domku.

Położna się mimo wszystko przydała, była cały czas ze mną co dawało mi poczucie bezpieczenstwa, a po godzinie od operacji przyniosła mi maluszka, leżał sobie na mnie samej pieluszce, possał trochę siary

Michasia trudno no widocznie tak musi być, ale ja jestem pozytywnie nastawiona i mam nadzieję, że będzie dobrze, przynajmniej wiem, że do 18 najdłużej na mojego Marcysia muszę czekać A co do diety koleżanki to różnie u każdego bywa na którąś z nas może trafić tak że maleństwo będzie źle tolerowało dużo rzeczy i będzie bardzo okrojona dietka... ale trzeba być dobrej myśli

Pliszka no to rzeczywiście położna się przydała fajnie, że mieliście dobrą opiekę w szpitalu

Pliszka Super, że tak wszystko sprawnie poszło i masz dobre wspomnienia. Dodałaś mi otuchy i spokojnie już teraz czekam na ten dzień. Wszystkiego dobrego dla Was

Pati to nie fajnie z tą cholestazą. Ból brzucha, skurcze a może poród się zaczyna.
Dominia a może zamiast szkoły jednak będzie porodówka.
Michasia racja trzeba mu pozwolić działać samemu. Ja też prawo jazdy mam od jakichś 3 lat i pamiętam, że początkowo obecność męża na fotelu pasażera mnie stresowała mimo, że nie krytykował tylko delikatnie doradzał.
Pliszka czyli nadal jesteście w szpitalu. Szybkiego powrotu do domku życzę.

Domi no nie fajnie, najgorsze są leki które kosztują jedne tabletki 100zł, a za resztę drugie tyle prawie... no u mnie na razie ucichło i spokój mam, ja wolałabym jeszcze poczekać parę dni jednak i w przyszłym tygodniu może ruszać już, bo muszę rzeczy ogarnąć do końca wszystkie, dobrze, że prasowanie już mam z głowy i tylko na początku tygodnia zakupy takie do szpitala sobie i dla maluszka muszę porobić, jak będę gotowe miała to się nie obrażę jak będzie wychodził

Pati ja tu czegoś nie rozumiem... To wczoraj lekarz powiedział Ci, że nie masz cholestazy a dziś stwierdził, że jednak tak? I to na podstawie tych wyników? Mi gin w szpitalu i jeszcze mój na wczorajszej wizycie mówili, że coś zaczyna się z tym robić jak normy są raz przekroczone... U Ciebie były przekroczone nieznacznie tak jak u mnie... No i w takiej sytuacji, stwierdzenia niby cholestazy gin powinien Cię niezwłocznie wysłać do szpitala na oddział celem obserwacji dziecka (USG, KTG i inne), bo cholestaza ma wpływ właśnie na płód. A robił Ci dziś na wizycie USG? Słuchałaś serduszka? Jeśli nie to śmieszne ma ten lekarz podejście... Mi mój wczoraj jeszcze przed zrobieniem wyników, miał tylko podejrzenie cholestazy zrobił USG żeby zobaczyć, czy Adaś rośnie i czy jest wszystko ok z nim... I co za leki Ci przepisał? Wiesz co, sory ale ten lekarz jest niepoważny i ja na Twoim miejscu bym się nie przejmowała żadną cholestazą i poszłabym do innego gina, nawet możesz podejść do szpitala i zaczepić jakiegoś ginekologa, żeby zerknął na wyniki, nikt Ci nie odmówi.

Princess On wczoraj przechodząc zerknął i powiedział, że dobre i jutro zerknie, ale pewnie nie przeczytał nawet tych wyników wczoraj... a dzisiaj przejrzał je, u małego tętno ok, nie miałam usg, ale pewnie w szpitalu za tydzień mi zrobią i ktg też, a przepisał mi witamine k, coś na wątrobe i jakiś na U, który 100zł kosztuje, chyba, że uda się kupić niecałe opakowanie to mniej.. tylko ja już nie mam recepty, babcia wzięła ze sobą, więc nie powiem dokładnie. No mnie też trochę to zdziwiło, według niego to cholestaza jest, no, ale ilu ginów bym nie spytała każdy może mieć inne zdanie na ten temat, więc nie wiem... facet z niezłym stażem jest i ma u nas opinię na prawdę dobrego lekarza, chyba wie o czym mówi i uważam, że mnie bez potrzeby nie szprycowałby tabsami...

Buziaczek mi wysłała mmsem zdjęcia małej.
Daję więc na forum:

Ale słodki pączuszek z tej Zuzki

Buziaczek ale śliczna Zuzia hehe pucki jakie fajne ma

Ale pyza śliczna <3