- /
- /
- /
- /
- /
- Konkurs 47 - Duchowy wymiar ciąży
Konkurs 47 - Duchowy wymiar ciąży
- Katarzyna
- Autor
- Wylogowany
- Położna
Napisz jak wpłynęła na Ciebie ciąża (min. w 5 zdaniach).
Regulamin Konkursu:
1) Wziąć udział może 1 osoba (1 użytkownik, 1 adres mailowy) i tylko raz w danym konkursie.
2) Mile widziane polubienie poniższych stron na Facebook'u:
www.facebook.com/ZapytajPoloznaPL
www.facebook.com/illuminatiopl
3) Użytkownik zgłaszający musi być autorem tekstu zgłaszanego do konkursu.
4) Udział w konkursie biorą wpisy zamieszczone w tym wątku w dniach 26.03 - 02.04.2015
5) Ogłoszenie dwóch zwycięzców nastąpi 07.04.2015
5) Nagrodami są dwie książki "Duchowy wymiar ciąży" Kathryn M. Landherr, Shawn A. Tassone
Opis książki:
Oto najlepszy przewodnik o rozwoju, trosce i wsparciu w trakcie ciąży. Pokazuje, jak nawiązać więź z dzieckiem od pierwszych dni jego życia, odnaleźć się w tej wyjątkowej roli matki i cieszyć się z cudu narodzin.
Zaczerpnięty ze strony Wydawnictwa Illuminatio
Dodam, że książka podzielona jest na trymestry ciąży, poród i połóg Myślę, że warto o nią zawalczyć.
Zapraszam do wzięcia udziału,
Położna Kasia
Polecam: Blog o ciąży, porodzie i macierzyństwie , Dzienniczki dla mam , Organizer Mamy , nowość: Dzienniczek Ciąży
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- agge
- Wylogowany
- gadatliwa
- Posty: 806
- Otrzymane podziękowania: 10
Od początku ciąży zmieniłam swoje odżywianie, zaczęłam jeść więcej warzyw i owoców, pić dużo wody i soków owocowych, brałam reguralnie witaminy dla kobiet w ciąży, ciągle myślałam o moim maleństwie. Z niecierpliwością oczekiwałam, aż poczuję pierwsze ruchy, aż zobaczę rosnący brzuszek. W końcu doczekałam się i tego. Kopniaki są najlepszym uczuciem na świecie. Uwielbiam trzymać rękę na brzuchu, kiedy zmienia on kształt od ruchów maleństwa.
Niezwykłym przeżyciem było dla nas USG 3D. Dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli córeczkę! Mogliśmy wyraźnie zobaczyć, jak wstydliwie zasłania sobie buzię. Niejednokrotnie miałam w oczach łzy wzruszenia.
Teraz jestem w 26 tygodniu ciąży i już coraz bliżej do tego wyczekiwanego dnia. Nie mogę się doczekać, aż będę trzymała w ramionach moją córeczkę.
Ciąża potrafi zmienić wszystko. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można tak mocno kochać! Nie zdawałam sobie sprawy, jak silna jest więź matki z dzieckiem w jej łonie. Każdego dnia moja miłość jest coraz większa.
Mój e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- mAgnesia
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 1
- Otrzymane podziękowania: 0
Odmieniło się we mnie przede wszystkim spojrzenie na otaczający Świat - wszystko teraz wydaje się być piękniejsze, bardziej zrozumiałe. Teraz już wiem dlaczego o ciąży mówi się stwierdzeniami "przy nadziei", czy też "stan błogosławiony". Stałam się odporniejsza przede wszystkim psychicznie. Nawet zbytnio nie przeszkadzają mi ciążowe dolegliwości i określenie "ciąża, bo ciąży" nie robi na mnie wielkiego wrażenia. Owszem, odczuwam ciążowe niedogodności, ale z przymrużeniem oka.
Oczekiwanie na tego małego człowieczka, o którym się wie na razie tak mało daje tyle satysfakcji, tyle do myślenia i tyle radości, że nie da się tego opisać słowami. To po prostu trzeba przeżyć, aby zrozumieć.
Ta miłość, która wzrasta we mnie z dnia na dzień jest czymś najpiękniejszym.
Fajnie też czasem poczuć się jak taka księżniczka, kiedy rodzina i przyjaciele dbają o mnie i za razem o maleństwo, które w sobie noszę. Nawet obcy ludzie wydają się być milsi. Aż chciałoby się być w ciąży jak najdłużej i coś czuję, że nie będę zbyt długo czekała z decyzją o drugim dzieciątku.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Sophie25
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Nigdy nie trać nadziei !
- Posty: 1860
- Otrzymane podziękowania: 22
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- świtałaaga
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 1
- Otrzymane podziękowania: 0
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- annie1984
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 1
- Otrzymane podziękowania: 0
Wykonałam jeszcze trzy testy, bo nie wierzyłam,że tak szybko się udało. Bałam się,że moja droga do macierzyństwa będzie dłuższa, choć wewnętrznie bardzo pragnęłam dziecka. Mój mąż też. Udało się. Z dnia na dzień stawałam się matką ... moja córeczka wzrastała we mnie ... pierwsze poruszenia, ruchy, moje wzruszenia, bicie jej serca to wszystko sprawiło ,że moje ostatnie miesiące życia są wyjątkowe. Nie brakowało lęku i obaw ,ale każdy dzień witałam z radością. Wszystko mnie cieszyło słońce o poranku, deszcz, wiatr, nowe smaki na które miałam ochotę, ludzie, których spotykałam i moje ciało ,które bardzo się zmieniło pod wpływem ciąży. Pokochałam moje krągłości
Stałam się "naczyniem" dla mojej córeczki, "szkatułką" dla mojej PERŁY. Odmieniłam siebie dzięki dziecku, wyciszyłam siebie, przestałam biec ...zatrzymałam się,aby zajrzeć w głąb siebie i swojej duszy. A dziś moim jedynym pragnieniem jest być dobrą matką i kiedy ta PERŁA pojawi się na tym świecie ,być jej przewodnikiem i podporą dzięki ,której kiedyś rozwinie swoje skrzydła , i jak ptak i poszybuje przed siebie pełna wiary we własne siły.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- moranika
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 1
- Otrzymane podziękowania: 0
Dzięki Bogu już w kolejnym cyklu udało się, nie mogłam w to uwierzyć. I znowu kolejne obawy, czy wszystko ok, czy się dobrze rozwija, czy bije serduszko..... Owszem, radość też była. Doświadczenie cudu, którym jest możliwość dania życia jest niesamowite, ale i odpowiedzialność za to życie również.
Dlatego ciąża dla mnie to radość, której cały czas towarzyszy strach i niepokój. Począwszy od pierwszych testów ciążowych, na których wypatrywałam dwóch kresek, poprzez codzienne wsłuchiwanie się w brzuszek i oczekiwanie cudownych kopnięć, kolejne wizyty u ginekologa na których w monitor USG wpatruję się tak samo jak w lekarza, od którego oczekuję tylko jednej informacji, że wszystko ok. Potem poród, który jest kolejną sytuacją o którą się boję, czy wszystko będzie dobrze, czy dam radę, no i kolejna obawa czy będziemy dobrymi rodzicami.
I tak zapewne już do końca życia, radość i niepokój o to życie, które pokochaliśmy od pierwszych chwil...
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Linkaa
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 1
- Otrzymane podziękowania: 0
Ciazy, na ktora czekalam dosc dlugo, bo od jakichs paru lat.
Poltora roku temu udalo mi sie zajsc w ciaze, ale niestety nie zakonczyla sie ona pozytywnie i dzidzius odszedl do aniolkow po paru tygodniach.
5 miesiecy temu udalo nam sie ponownie i jak na razie ciaza przebiega pozytywnie. Mam nadzieje, ze juz do konca i wkrotce uda nam sie przywitac szczesliwie dzidziusia.
Ciaza zmienila wiele w naszym zyciu, zaczelismy sie troszczyc bardziej o siebie, zyc ze swiadomoscia tego, ze za pare miesiecy na swiecie pojawi sie nasze dziecko, polaczenie naszych serc i dusz. Przyszly Tatus tez nie moze sie doczekac i juz chcialby wiedziec, czy bedzie to chlopiec, czy dziewczynka.
Dla mnie nie ma znaczenia, czy bedzie to dziewczynka, czy chlopiec, jedyne, czego pragne to to, by dzidzius byl zdrowy.
Ciaza to dla mnie wyjatkowe doswiadczenie, czuje sie w pewnym sensie jak jajko-niespodzianka .
I caly czas mam nadzieje i ufam, ze wszystko zakonczy sie pozytywnie.
Dziekuje za bloga i forum, ktore podczytuje w wolnych chwilach. Pozdrawiam.
Linkaa
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- kasiag
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 1
- Otrzymane podziękowania: 0
Pierwszego dnia czułam radość, lecz kolejne dni napełniały mnie obawą.. Podświadomość ciągle mówiła mi: "Kasia, przecież tak naprawdę nic nie wiesz na temat dzieci, nie potrafisz nawet przewinąć pieluchy, a już nie wspominając o kąpieli takiego Maleństwa". Niestety z dnia na dzień moja psychika była słabsza, oczywiście bywały dni radości, lecz strach zwyciężał. Potrafiłam posprzeczać się z ukochanymi osobami o błahą sprawę, potrafiłam rozpłakać się jak małe dziecko. Na szczęście bliskie mi osoby potrafiły przytulić mnie i powiedzieć: "Będzie dobrze, nigdy Cię nie zostawimy".
Ciąża wpłynęła na całe moje życie. Na pracę, na oczekiwane wakacje za granicą, na studia, o których marzyłam od kilku lat. Jednak teraz wiem, że nic nie zastąpi uśmiechającego, małego Skarba.
Jestem teraz w piątym miesiącu ciąży i jest lepiej, stracvh trochę się zmiejszył, jestem spokojniejsza. Oczywiście pewne obawy zostaną, ale każdego dnia, gdy wstaję powtarzam sobie: "Będzie okey, zobaczysz. Musisz być silna, musisz wierzyć w siebie. Macierzyństo jest Ci dane. Kochasz to Maleństwo jak samo jak Jego tatuś, a Maleństwo kocha Was!".
Czuję, że przez te pięć miesięcy wydoroślałam, że inaczej patrzę na życie - cieszy mnie to. Teraz czekam na pierwsze kopnięcie, przy którym chyba po prostu się rozpłaczę. Czekam z niecierpliwością na płeć aby móc kupić jakiś ciuszek, aby móc zamówić już wózek z wybranym kolorem, a i także czekam na wyprowadzkę.
Podsumowując.. ciąża wpływa na każdą matkę jak i także na jej partnera. W końcu będą meli osobę, dla której zrobią wszystko!
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Ewa Rachela
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 11
- Otrzymane podziękowania: 0
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- _karolina_2
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 2
- Otrzymane podziękowania: 0
To jest taaaaaaaaaaakie wspaniałe, a zarazem dodaje troszkę emocji i dreszczyku !!!!
Nie miałam wcześniej świadomości jak początkowo przyszła mama martwi się o zdrowie i o to aby nie poronić, jak wiele robi , aby wszystko było dobrze.
Każdy dzień daje mi nowe doświadczenia , od pierwszotrymestrowych wzdęć, uczuć zgagi, większego zmęczenia do dzisiejszych (22 tydz) jakże cudownych delikatnych ruchów i oznak " MAMO TU JESTEM"
Pierwszy raz usłyszone bicie serduszka, dzieciątko drapiące się po nosku podczas wizyty USG to bardzo wzruszające chwile
Wszystko wokół wydaje się pozytywne i jestem coraz bardziej przekonana , że DAMY RADĘ i przekażemy z mężem wszystko co najlepsze dla naszej niespodzianki brzuszkowej
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- kacha
- Wylogowany
- budujemy zdania
- Posty: 409
- Otrzymane podziękowania: 96
Co ciąża zmieniła w moim życiu? Trudno powiedzieć. Macierzyństwo to dla mnie droga, która idę co dzień, zmieniają się krajobrazy a zmiany we mnie następują tak subtelnie, że nawet ich nie zauważam.
Kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście to, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, nie zalała mnie fala szczęścia. Obydwoje z mężem bardzo chcieliśmy tego życia, on szalał z radości ja szalałam z niepokoju. Początkowo wydawało mi się, że to złudzenie, że wkrótce się okaże, że nie ma się czym cieszyć. Pierwsze usg - 1,5 cm - krewetka - tak go nazywałam (byłam przekonana, że to chłopiec). Czytałam wypowiedzi innych kobiet o miłości do ich calineczek, kropeczek i fasolek i czułam tylko lęk i wstyd, że ja tego nie doświadczam. Drugie usg - 4,8 cm - szok, że w tak krótkim czasie krewetka stała się człowieczkiem machającym nogami i rękami. Zero radości, ogromne poczucie odpowiedzialności. Ciągłe pytania - czy powinnam to jeść, pić, podnieść. Ciągły lęk. Słuchanie bicia małego serca na wizytach z lekiem, czy dobrze bije. Okropne ciotki, które mówiły - bądź spokojna a dziecko będzie spokojne. W 20 tygodniu okropne rozczarowanie - dziewczynka.
W drugim wymiarze ewolucja - pierwsze ruchy i nasłuchiwane z radością kolejne. Z początku mało ludzkie - rybie, ale z czasem wyraźne kopniaki małej nogi. Z dnia na dzień krewetka przekształcała się w mojej świadomości w osobę - dziewczynkę - Wandę. Ważny był dzień, kiedy pogłaskałam przez brzuch małą stopę i ona się szybko, jakby z lękiem cofnęła. Był to dla mnie wyraźny znak, że nie tylko ja czuję ją, ale ona czuje mnie, że powoli odkrywa to, że jestem na zewnątrz. Z czasem stopy i ręce nie uciekały od mojego dotyku ale go oddawały, badały z ciekawością ręce moje i mojego męża. Mały człowiek miał też muzykę, przy której tańczył, osoby, na dźwięk głosu których się uspokajał. Coraz bardziej uświadamiałam sobie, że mam w swoim ciele odrębny byt. Przeżywałam lęk o to, czy zdołam go pokochać, nie zniszczyć i wspierać.
Minęło pół roku od porodu i ewolucja trwa nadal. Nadal przeżywam lęk, smutek, czuję niepewność. Staram się jedynie bardzie smakować radości - nie sterczeć przy komputerze czy telewizorze bez sensu tylko celebrować te cudowne i intymne chwile sam na sam z maleńkim i bezbronnym człowiekiem. Lubię wąchać wiotkie włoski i całować małe wszystko. Przypominam sobie ciągle o tym, że chwile tak wielkiej bliskości będą mi dane tylko przez jakiś czas, że mój mały człowiek nie jest tak naprawdę mój, ale jest odrębny, ma już swój wyraźny choleryczny, temperament, będzie miał swoje pasje, miłości i wolną wolę i kiedyś powinien ode mnie odejść i żyć sobie sam.
Dlatego też, paradoksalnie, ciąża i macierzyństwo zmieniły mój stosunek do mnie samej - stałam się dla siebie ważniejsza. Mam malutkie dziecko a spędzam więcej czasu na dbaniu o siebie - gimnastykę, relaks, modlitwę, niż przed ciążą. Jestem mamą, muszę mieć siły psychiczne i fizyczne do opieki nad dziećmi (to też zmiana - przed Wandą czułam się gotowa na maksymalnie dwoje dzieci, planowałam czekać z kolejnym kilka lat. Wanda mi serce nadmuchała i chcę bardzo kolejnego dziecka, choćby teraz...) Muszę mieć też swoją przestrzeń, żeby pozwolić im odejść, kiedy będą na to gotowe.
wiem, że ten tekst wrzucam po terminie, ale trudno - chciałam napisać sobie samej o tych zmianach, może być poza konkursem.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Katarzyna
- Autor
- Wylogowany
- Położna
agge napisał: Ciąża zmieniła moje życie o 180 stopni. Mimo że jestem jeszcze młoda, już od jakiegoś czasu bardzo pragnęłam mieć dziecko. Kiedy okazało się, że mój narzeczony też chciałby mieć ze mną dziecko, postanowiliśmy, że "niech się dzieje co chce". Bałam się, że nie uda nam się, bo miałam sporą niedowagę i żyłam w ciągłym stresie, a to podobno ma bardzo negatywny wpływ. Jakie było moje zaskoczenie, gdy już w trzecim cyklu się udało! Gdy ujrzałam dwie kreski na teście ciążowym, popłakałam się ze szczęścia i podekscytowania. Byliśmy bardzo szczęśliwi, już od tamtej chwili pokochałam nasze dzieciątko. Niesamowitą chwilą była dla mnie możliwość zobaczenia bijącego serduszka na pierwszym usg. Od tamtej pory wszystko w moim życiu się zmieniło. Przestałam myśleć tylko o sobie - w końcu miałam w swoim łonie kogoś o wiele ważniejszego ode mnie, całkowicie zależnego. Musiałam pielęgnować to maleńkie życie, aby miało szansę dobrze się rozwijać. Pamiętam, jakie przerażenie wypełniało mnie, kiedy w 10 tygodniu ciąży zagrażało mi poronienie. Nie wyobrażałam sobie już życia bez owocu naszej miłości - który był jeszcze tak maleńki. Nie chciałam nawet myśleć, że mogę go stracić. Nie mogłam na to pozwolić.
Od początku ciąży zmieniłam swoje odżywianie, zaczęłam jeść więcej warzyw i owoców, pić dużo wody i soków owocowych, brałam reguralnie witaminy dla kobiet w ciąży, ciągle myślałam o moim maleństwie. Z niecierpliwością oczekiwałam, aż poczuję pierwsze ruchy, aż zobaczę rosnący brzuszek. W końcu doczekałam się i tego. Kopniaki są najlepszym uczuciem na świecie. Uwielbiam trzymać rękę na brzuchu, kiedy zmienia on kształt od ruchów maleństwa.
Niezwykłym przeżyciem było dla nas USG 3D. Dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli córeczkę! Mogliśmy wyraźnie zobaczyć, jak wstydliwie zasłania sobie buzię. Niejednokrotnie miałam w oczach łzy wzruszenia.
Teraz jestem w 26 tygodniu ciąży i już coraz bliżej do tego wyczekiwanego dnia. Nie mogę się doczekać, aż będę trzymała w ramionach moją córeczkę.
Ciąża potrafi zmienić wszystko. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można tak mocno kochać! Nie zdawałam sobie sprawy, jak silna jest więź matki z dzieckiem w jej łonie. Każdego dnia moja miłość jest coraz większa.
Mój e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
moranika napisał: Długo odkładaliśmy decyzję o dziecku, bo mieszkanie, bo praca. Z jednej strony nie mogłam się tego doczekać, z drugiej cały czas bałam się że nam się nie uda. Ten strach cały czas mi towarzyszył. W końcu decyzja - próbujemy. Pierwszy miesiąc i nic. Pomyślałam spełniły się moje obawy. I oczywiście milion razy zadawane sobie pytanie - dlaczego. Bałam się, że psychicznie tego nie wytrzymam, jeżeli kolejne miesiące nie przyniosą dwóch różowych kreseczek.
Dzięki Bogu już w kolejnym cyklu udało się, nie mogłam w to uwierzyć. I znowu kolejne obawy, czy wszystko ok, czy się dobrze rozwija, czy bije serduszko..... Owszem, radość też była. Doświadczenie cudu, którym jest możliwość dania życia jest niesamowite, ale i odpowiedzialność za to życie również.
Dlatego ciąża dla mnie to radość, której cały czas towarzyszy strach i niepokój. Począwszy od pierwszych testów ciążowych, na których wypatrywałam dwóch kresek, poprzez codzienne wsłuchiwanie się w brzuszek i oczekiwanie cudownych kopnięć, kolejne wizyty u ginekologa na których w monitor USG wpatruję się tak samo jak w lekarza, od którego oczekuję tylko jednej informacji, że wszystko ok. Potem poród, który jest kolejną sytuacją o którą się boję, czy wszystko będzie dobrze, czy dam radę, no i kolejna obawa czy będziemy dobrymi rodzicami.
I tak zapewne już do końca życia, radość i niepokój o to życie, które pokochaliśmy od pierwszych chwil...
Dziękujemy wszystkim za wzięcie udziału.
Nagrodzone osoby prosimy o kontakt drogą mailową: konkurs[@]zapytajpolozna.pl
Pozdrawiam serdecznie,
Położna Kasia
Polecam: Blog o ciąży, porodzie i macierzyństwie , Dzienniczki dla mam , Organizer Mamy , nowość: Dzienniczek Ciąży
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- agge
- Wylogowany
- gadatliwa
- Posty: 806
- Otrzymane podziękowania: 10
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.