Listopad w tym roku będzie pogodny 2010

tak, karmienie to nie gwarancja. nie wiadomo jaki mamy wtedy poziom prolaktyny, a to ona "blokuje" jajeczkowanie. ja przed ciążą miałam b. wysoką i dlatego nie mogłam min zajść w ciążę.

Emme napisał:

Ewa daj znać co załatwiłaś

ja dziś odetchnęłam z ulgą-dostałam @ (już chciałam test kupować), a mój Sz stwierdził, że szkoda..

mój mąż też tak powiedział jak zrobiłam test.

oni myślą chyba, że to takie "hop siup" i już

wiem wiem, ale dopóki się karmi jest mniejsze ryzyko niż kiedy się nie karmi
My teraz planujemy za 2-3 lata drugie dziecko no chyba że trafi się jakaś wpadka bo tabletki to tez nie jest metoda 100%.
My w sumie prawie 9msc sie staraliśmy

Ja przez 5 lat brałam tabletki i było ok ale odkąd mam dziecko to nie ufam tak do końca tabletkom

My staraliśmy się 1,5 roku.

MY 3 LATA I BYLIŚMY BEZ SZANSY NA DZIECKO JESTEŚMY PO INTENSYWNYM LECZENIU

Cześć Dziewczyny, idziemy jutro do szpitala. Nie podobało mi się to że muszę czekać aż 2 tyg. więc poszłam osobiście, akurat siedziała ta pielęgniarka co ze mną wczoraj gadała przez telefon i zapisała właśnie za 2 tyg. Spytałam się czy skierowanie jest natychmiastowe czy mam się umówić na termin. Jak usłyszała nazwisko wyskoczyła do mnie że przecież mam przyjść za 2 tyg i że się tak umówiłam, powiedziałam że lekarz kazał mi się stawić natychmiastowo a Ta że przecież ona zna sprawę i że kazał mi się umówić. Z wielkim nerwem powiedziałam jej że oczywiście kazał ale lekarz ze szpitala nie znając sprawy a nie lekarz prowadzący. Przyszła lekarka zobaczyła skierowanie,wyniki, no i idziemy.

Kur... Jak się nie upomnisz to gów... dostaniesz!

Ewa czekamy na wasze wyjście. mam nadzieję że szybkie i nie nacierpicie się

mi tez prolaktyna blokowala zajscie w ciaze i jeszcze kilka innych rzeczy!nie zabezpieczalismy sie od kilku lat ale walczylismy uparcie i po 5miesiacach badan lekow zabiegow sie udalo:)

ja mam policystyczne jajniki i jak się dowiedziałam to postanowiliśmy działać, bo lekarz powiedział, że moje jajeczka nie dojrzewają wg faz wzrostu, i nie wiadomo co ile jest owulacja, jak usłyszałam że może być nawet co 5 lat to wolałam tego nie odkładać, bo wiedziałam, że ciężko będzie trafić. po drodze były torbiele itd. od leków mogłabym zacząć świecić . nasze starania trwały 1,5 roku,a kiedy przestaliśmy i się "pogodziłam" z faktem okazało się, że będzie dzidzia. brakowało 2 czy 3 miesiące do 2 lat starań. cieszę się, że po ciąży jeden jajnik się "naprawił", bo chciałabym mieć chociaż jeszcze jedno dziecko.

u mnie byla za wysoka prolaktyna do tego mam niedoczynnosc tarczycy ktora tez blokuje zajscie w ciaze!potem mialam robiona drożnosc jajowodow i okazalo sie ze cala prawa strona byla zapchana wiec jajeczko nie mialo możliweości przejscia!a wogole mialam tak nieregularne miesiaczki ze nigdy nie wiedzialam co i jak i okazalo sie tez ze jajeczko nie uwalnia sie z kazdym miesiacem - bylam zalamana bo myslalam ze w ciaze sie tak poprostu zachodzi i juz - a tu takie cyrki- wyregulowalam hormony, "przeczyscili" jajowody i tak sex co 2 dni i udalo sie - jak zrobilam test w dzien m/w spodziewanej miesiaczki i zobaczylam 2 kresek co prawda bledsza ale byla o nie umialam sie do pracy wyszykowac ...wogole nie wiedzialam co mam ze soba zrobic - siedzialam i plakalam ze szczescia:) mam nadzieje ze jeszcze chociaz raz ta sytuacja sie powtorzy

ja też miałam wysoką prolaktynę, ponad 700 (nie pamiętam jednostki) i długo nie mogłam zbić. w tarczycy też miałam ponad normę, ale też dokładnie nie pamiętam czy chodziło nadczynność czy niedoczynność, poza tym jeszcze kilka innych rzeczy...

Tola dziś strasznie niespokojna, nie daje się położyć, ślini się, jak coś pije, to chwilkę possie i zaraz płacz, rączki pakuje do buźki, coś mi się zdaje, że ząbki. chyba zaopatrzę się w jakiś żel

No to sie nastresowalyscie, ale najwazniejsze, ze sie udalo i dzieciaczki juz sa z Wami My sie dlugo nie staralismy. Za drugim razem sie udalo Wczesniej przez niecale 3 lata bralam tabletki. A 7 miesiecy po odstwieniu zaszlam w ciaze, ale staralismy sie dopiero 6 m-cy po odstwieniu- oby i z nastepnym dzieckiem tak bylo

Ale jestem wk***na!!!!
Dzisiaj się dowiedziałam od ginekologa że mam pękniętą macicę!!! Pękła mi pod czas porodu, była zaszywana, ale nikt mi o tym nie powiedział! Kurna, teraz wiem dlaczego tyle komplikacji, czemu tak strasznie mnie bolało... Mam taki żal zmieszany z nienawiścią do tych piepszonych lekarzy, którzy powinni byli mi zrobić cesarkę a nie pozwalać na 22 godzinne męki, zagrożenie dla życia dziecka, nasz stres, jak myśleliśmy że nie żyje, później bóle po porodzie i ciągle strach co do przyszłości dziecka, bo przecież skutki rodzenia się w stanie zamartwicy może się objawić w dalekiej przyszłości...
brak mi słów. nienawidzę tą służbę zdrowia! służba śmierci a nie zdrowia!

mariosponge jak mogli Ci tego nie powiedziec?? I co teraz?? Bedziesz musiala miec zabieg?? Co to jest ta zamartwica?? powinni zaplacic odszkodowanie!!!