Lista wyprawkowych rzeczy

bombel779 uspokoiłam się troszkę gdy przeczytałam to co napisałaś o wyprawce..ile czego ...bo ja mam malutko, nie chcę też kupować zbyt wiele.. w razie czego po prostu dokupię

aska27 napisał:

nie chcę też kupować zbyt wiele.. w razie czego po prostu dokupię

No pewnie!Ja też dokupuję na bieżąco,jak widzę że czegoś brakuje,coś by się przydało.

Aaa jeszcze z takich kosmetycznych rzeczy to przypomniały mi się chusteczki nawilżane do "przemywania" pupki

bombel dziekuje!!
mowisz, ze 68 za duzy?? kurcze no ja i brat moj jak sie rodzilismy to mielismy 62cm, maz moj 61cm i jak pytalam mamy to mowi tak tak kupuj 62/68. no i mam 2 ciuszki z allegro i tak na jednym 68 jest 6 miesiecy racja i jest duzy a inny 68 wyglada jak 58... chyba poprostu kupie 4 rzeczy 58 i 62 i 68 i najwyzej bedzie na zas albo sprzedam

Magda faktycznie istnieje prawdopodobieństwo że Twoja dzidzia urodzi się duża ale niekoniecznie może urodzi się kruszynka
Myślę sobie,że do rozwiązania masz jeszcze dużo czasu,tak więc na razie może się wstrzymaj z tym kombinezonem i zobaczysz jak Twoja dzidzia będzie się rozwijać? USG oczywiście nie poda Ci dokładnych wymiarów dzidziusia ale mniej więcej,plus minus może Ci co nieco przybliżyć
A tak poza tym to w sumie lepiej za duży ciuszek niż za mały w dużym zawsze cosik można podwinąć no i starczy na dłużej aaaa i zimą więcej ciuszków zmieści się pod dużym kombinezonem hehe

ja ciuszki kupowałam na oko, nawet teraz nie wiem jaki Tola nosi rozmiar, bo każda firma ma inaczej. niby to cm, ale jak widać centymetr centymetrowi nie równy

No z kombinezonem to napewno sie wstrzymuje do wrzesnia polowy. Tylko nad ciuszkami mysle czasem choc tak mi leci czas i lei i sie nie zabieram
A sadzac po USG to jestem w 90% pewna, ze bedzie mniejsza niz rodzice

MagdaM napisał:

A sadzac po USG to jestem w 90% pewna, ze bedzie mniejsza niz rodzice

No widzisz

wiesz co ja kupilam kombinezon na 68cm ale rozmiarowo byl 68/74 wiec Klaudia w nim chodzila do 8 miesiaca. faktycznie rozmiar rozmiarowi nie rowny. Mi mama tez mowila kupuj ciuchy na 62 bo 56 to moze byc za male a jednak w 56 Klaudia 1,5 miesiaca chodzila a urodzila sie 3560 i 51cm wiec nie taka malutka

Kuba ur. sie 2650g i 52 cm. Musiałam dokupić ubranka w rozm. 50-56 bo miałam mało głównie 62 a mały urodził się mies. wcześniej i był mniejszy. Mąż dokupił jeszcze 2 pajace i śpioszki i było OK. Co do rozmiaru kombinezonu to mieliśmy 62 a wygląda jak 68 i mały topił się w nim i teraz mimo że nosi 62 to tonął by w nim. Z ubranek mi najbardziej potrzebne były body, śpioszki, pajacyki. Teraz najbardziej lubię półśpioszki szybko można zdj. i zmienić pieluszkę. Nie przepadam za kaftanikami do śpioszków wolę body przynajmniej maluszkowi nic się nie podwija pod pleckami.
Kocyków mam dużo. Sama kupiłam 1 grubszy ale dostałam 3 mniejsze z mikrofibry, i 2 duże grubszy i mikrofibra. Rożka nie kupiłam bo uważam go za zbędną rzecz. Dostalismy otulaczek, ale Kuba nie za bardzo lubił gdy my się rączki krępowało. Do kąpieli -mam 2 ręczniki z kapturkiem. Pieluch używam jednorazowych, tetrowych mam 20 szt i przydają się głownie do położenia na przewijaku pod głókę, na ramieniu do uniknięcia zabrudzenia ubrania i pod szyję zamiast ślinaczka przy karmieniu jak mały łapczywie złapie pierś i coś leci bokiem . A mam i flanelowe- 6 szt. które podkładam na poduszkę w łóżeczku gdy mały ulewa po jedzeniu (poszewki nie pobrudzi w ten sposób) i do przykrycia w cieplejsze dni też są ok.
Jeśli chodzi o kosmetyki to mam z Bambino. Mydełko, oliwka, krem do buzi. Do pupki mam sudokrem, ale na codzień niczego nie używam prócz chusteczek nawilżających. Pępek smarowałam roztworem spirytusu (70%). Oczywiście przydadzą się patyczki do uszu (te z ograniczeniem) i pępuszka (zwykłe),waciki do mycia twarzy (ja mam płatki kosmetyczne), nożyczki, pilniczek do paznokci, spray do noska i gruszka lub aspirator, termometr ( u mnie najlepszy okazała się ten w postaci smoczka) mam też bezdotykowy. Super sprawą są podkłady jednorazowe na przewijak ja mam założone i jak Kuba wysika się czy zrobi kupkę zawsze przewijak jest czysty. Fajne są też zapachowe torebki na zużyte pieluszki. Mieszkam w bloku i za każdą zmiana pieluszki nie mam jak biec do śmietnika a pieluszki maja swój zapaszek jak wrzuci się je do śmieci. Odkąd używam torebek nic nie czuć od kosza na śmieci.

Sylka teraz widzę, że ominęłam kilka ważnych rzeczy hih
podkłady jednorazowe (kupuję z Rossmannie), w szpitalu sama też je używałam, aspirator do czyszczenia noska (ja mam z Otrivina)szczoteczka do "włosów" do masowania główki, nożyczki, jeśli zamierzasz karmić piersią to może się nie przydać, ale w razie W kupiłabym butelkę chociaż jedną, mama z 8 smoczków- żadnego nie używamy, ale są, przydał mi się też laktator, niedrapki (rękawiczki na rączki)- też nie używaliśmy, ale niektórzy zakładają,

Dzieki dziewczyny za rady
Wszystko spisalam i tak sie wczoraj zastanawialam... Rozka tez nie planuje. Czesc ubranek jakis mam. Aspirator do noska juz mam dawno od mamy A reszte poprostu sobie podokupuje ciuszki od rozmiaru 58 tak np po 4 z kazdego. To nie drogie sie znajdzie a zawsze w razie W bedzie i jak cos potem sie sprzeda albo bedzie dla rodzenstwa

MagdaM zrobisz jak uwazasz, ale moje zdanie jest takie ze rozek jest bardzo potrzebny a przynajmniej byl w moim wypadku. przy porodzie mialam bole krzyzowe i po porodzie kregosup mnie strasznie bolal wiec jak przyszlo mi wstawac w nocy to rozek mi ja usztywnial, naprawde gdyby nie on ciezko by bylo. a dwa jak masz w rodzinie kogos kto nie ma doswiadczenia z dziecmi to bezpieczniej podac na rece malucha w rozku. no i Klaudia przez pierwsze 2 miesiaca spala w rozku mimo ze byl to maj i bylo dosc cieplo ona lubila byc otulona. nie jest to jakis wielki wydatek bo ja za swoj placilam ok 30zl a zawsze bezpieczniej no i potem mozesz z niego zrobic kolderke na spacery do wozka

Popieram natmur w sprawie tego rożka. Przede wszystkim jak ktoś chciałby ponosić maleństwo to bezpieczniej w rożku. No i dzieci w brzuszku są ciasno otulone i po urodzeniu jak wpakujemy do rożka to są "ściśnięte" i czują się bezpieczniej. Jak urodziłam to w szpitalu dzieci były w rożki wkładane i ciasno ściągane! Położne mówiły, że tak im jest najlepiej aż nie przywykną do nowej sytuacji. Zabraniały odwiązywać maleństwa z rożka.

mowicie?? No po stronie meza (chocby on) to dziecka na rekach chyba w zyciu nie mieli...

Nie miałam rożka, dawałam dziecko na ręce każdemu kto chciał nie opatulałam mocno, nie związywałam, nie płakała wszystko od dziecka zależy tak naprawdę