Rodzimy w marcu 2011

umylam malego nakarmilam i o 20 zaczelam walke wpadla tesciowa na rece mowie mamo polz ona nie kazalam jej wyjsc z pokoju dalej nic ja wyszlam krzycze zeby wyszla za chwile pierdzielnela drzwiami cos nakrzyczala i poszla na dol mowiaz ze zaraz moj S wroci to go wezmie ja mowie napewno nie pierwszy raz podnioslam na nia glos ale nie wytrzymalam .. probowala szwagierka ja udobruchac nic ,, maly walczy przychodzi moj s bierze na rece mowie pol on nie to tylko dziecko itd ja mowie nie po to sie caly dzien mecze by odpuscic on nie chcial mi go oddac mowie pol go do loczka on nic wiec krzycze ze jak nie bedziem i pomagal i konsekwentny do dupy bedzie moja robota on mowi ze on maly itd .. wyrwalam mu dziekco on tekst mozesz jechac do mamy itdd ja mowie ale z malym on tekst ze nie i ze pracuje ja mowie to ja wroce do pracy i cie popierdziele i tyle bedzie nas widzial.. nagle siedzi sie nie odzywa zawias zlapal myslal chyba aa i na koneic pipe..... na psycholozka sie znalzla ja mowie wiem co robie i nie robie tego na darmo.. a po chwili podchodzi do lozeczka maly stoi mowie pol go polozyl i tak go kladl az maly o 21 zaspal pozniej go przykryl a po chwili podszedl do mnie i pocalowal i przeprosil za wszystko comowil tak wiec pozniej moglismy sie poprzytulac na zgode powiedzial ze nas bardzokocha i chce jak najlepiej to mu wytlumaczylam ze nie latwo bylo mi patrzec jak on mnie wola przez lzy...ale prosil zebym nie wychodzila z pokoju bo on sie boi tak wiec dzis siedzialam obok a maly zaspal ...uff sorki ze taki dlugi ale musialam sie wyzalic