Znieczulenie zewnatrzoponowe

Domyslam sie, ze boli, ale nie wiem tego z wlasnego doswiadczenia, bo zrobili mi to dopiero po podaniu znieczulenia...

ja mialam cewnikowanie na porodowce i powiem Ci ze ZERO nic nie czulam, myslalam ze na drugi dzin bedzie tragedia a tu nic, ja sobie wrecz chwale.

Ja na pewno chce ZZO!
W szkole rodzenia przy szpitalu, który wybrałam dość wyczerpująco opowiedzieli o nim. Szpital ten ma motto "rodzić bezpiecznie, bezpłatnie i bez bólu" i dlatego go wybrałam.
A w szkole m.in. mówili, że:
- nie przenika ono przez łożysko
- poprawnie podane nie wpływa na samo odczuwanie skurczy a jedynie zmniejsza ból
- wkłucie jest w odcinek kilkanaście cm poniżej obszaru, którego naruszenie grozi np. niedowładem konczyn
- skutki uboczne są możliwe przy każdym rodzaju porodu. Najmniej powikłań jest przy porodach domowych (ponoć NFZ chce do nich dopłacać, bo sa najtańsze dla NFZ), ale za to jak cokolwiek się zdarzy z czym położna sama nie da rady to dojechanie karetką do szpitala może oznaczać za mało czasu na uratowanie dziecka lub matki, podczas gdy rodzenie w szpitalu przy tych samych komplikacjach nie jest tak niebezpieczne, bo sprzęt jest na miejscu (np. owinięcie pępowiną). Najwięcej powikłań natomiast może wystąpić po CC, poniewać jest to operacja. Większość z nich to te same co przy innych operacjach- nie związane z tym, że to akurat poród. Ponoć najłagodniejszym porodem dla matki i dziecka jest poród w wodzie, ale boli bardziej niż z zzo. Myslałam o takim, ale może jednak przy drugim dziecku, bo jak już się człowiek zdecyduje to nie mozna zmienić na zzo.

Tak czy inaczej- mnie rozmowy z personelem szpitala i koleżankami utwierdziły w przekonaniu, że skoro mamy 21 wiek to nie zamierzam rodzić jak 100 lat temu i już! Nie wiem nawet czy mam niski czy wysoki próg bólu, bo z jednej strony przeszłam endometriozę i miewałam tak duże torbiele, że ból powodował omdlenia. Z drugiej strony- właśnie przez te doświadczenia- boję się bólu tych obszarów. Bardziej przerażają mnie opowieści o pękaniu łechtaczki, czy przetokach.
No i dochodzi jedna oczywista rzecz- w każdym szpitalu i każdemu anestezjologowi może się przydażyć źle podane znieczulenie, położnikowi złe odebranie porodu, albo np. gronkowiec na oddziale.
Dlatego każda z nas sama musi podjąć decyzję o tym gdzie i jak chce rodzić, a ideału nie ma i już.

ja planuje rodzić ze znieczuleniem, i wybrałam szpital w którym go podają chodź może być różnie i mogę też nie dostać, ale psychiczne nastawienie że ten szpital mi go podają, bo wiem że jest dużo szpitali którzy takiego znieczulenia nie podają...

a zrobilas dobry research?
mialam i bym odradzala, kilka kolezanek z marcowek rowniez. zdarza sie, ze zatrzymuje akcje i wydluza porod. ja wklucie w kregoslup wspominam jako jeden z wiekszych koszmarow. nie powtorzylabym tego na wlasne zyczenie. ale oczywiscie, jak napisano powyzej, kazdy sam podejmuje decyzje. warto tylko, zeby byla dobrze przemyslana z kazdej strony.

emma, czemu wkłucie w kręgosłup to był koszmar ? bo ja nwet nic nie poczułam

dla mnie ZZO to było błogosławieństwo, zero bólu do końca porodu przy czuciu skurczów, a od podanie ZZO do urodzenia minęły 2 h więc nic się nie wydłużyło

swoją drogą przed porodem zapierałam się że na pewno będzie bez znieczulenia wymieniając wszystkie możliwe skutki uboczne, ale jak zaczęło boleć.....

heh- wypowiadałam się wtym wątku przed porodem i... miałam ZZO, ale nie zdążyło w pełni zadziałać, bo od 4 do 10cm poszło w godzinę po zaaplikowaniu gazu rozweselającego. I powiem tak- ból był tak koszmarny, że gdybym mogła to bym ich zmusiłą do znieczulenie wcześniej. Z drugiej strony, przez tempo porodu (bardzo szybki od tego mometu), ale i od znieczulenia- zaczęło zwalniać serce mojego synka i zrobili nacięcie + próżnociąg. Synek nie oddychał jak się urodził...ale teraz jest wszystko ok. W każdym razie mój gin mówi, że po takim porodzie nie ma lekarza w Polsce, który by na sn się zgodził, bo dzidziuś miał 2900g tylko a taki trudny poród był- więc nastepne to cc! z czego jest mega szczęśliwa, bo na sn nigdy ale to nigdy bym się już nie zgodziła.

wiem jakie jest ryzyko... a czy zatrzymuje akcje porodowa.. tak zawsze twierdza... jakoś mało komu zatrzymało tak jak pisałam chce mieć świadomość że dostane, wyniki mi na dzień dzisiejszy pozwalają na taka przyjemność.
moja bratowa za każdym razem miała znieczulenie i nigdy nie mówiła żeby ja coś bolało ;/
może kwestia naszych organizmów

eta napisał:

wiem jakie jest ryzyko... a czy zatrzymuje akcje porodowa.. tak zawsze twierdza... jakoś mało komu zatrzymało tak jak pisałam chce mieć świadomość że dostane, wyniki mi na dzień dzisiejszy pozwalają na taka przyjemność.
moja bratowa za każdym razem miała znieczulenie i nigdy nie mówiła żeby ja coś bolało ;/
może kwestia naszych organizmów

Ja mialam przy pierwszym porodzie, zatrzymala sie i faza parta sie bardzo wydluzyla ( ponad 3 godziny, a w sumie i tak lekarz recznie pomogl urodzic dziecko). Tym razem wiem jedno, w zciu tego nie wezme.

jak to mój lekarza powiedział.. porodu nie da się przewidzieć może sie wszystko zdarzyć... zobaczymy co ja powiem jak bede miała znieczulenie

słowiczku, ja sie nie zapieralam i nie mialam wyboru, bo Zosia nie chciala sie odwrocic i wiedzialam, ze czeka mnie cesarka . nastawienie mialam pozytywne do czasu samego znieczulenia. siedzialam na golasa skulona na jakiejs kozetce, z wielkim brzuchem, tlum obslugi wokolo, a anastezjolog przez 10 minut nie mogl sie z jakiegos powodu wkluc, co strasznie bolalo. dolsownie "grzebal" mi ta igla w kregoslupie, az dostalam jakichs nerwoboli i od pasa do lewej nogi przechodzil przeze mnie od czasu do czasu prad, co bylo bolesne i powodowalo, ze moja lewa noga nagle wierzgala do gory zupelnie bez kontroli - a lekarz jeszcze straszyl mnie, ze jak bede sie ruszac (nie ruszalam sie, to bylo niekontrolowane przez to co robil mi tam igla w kregoslupie!), to uszkodzi mi rdzen kregowy i bede sparalizowana... ogolnie koszmar, mimo ze minelo tyle czasu, nie moge o tym zapomniec i nie chcialabym za nic powtorki. a moim kolezankom akurat wydluzylo to akcje porodowa, wiec bywa roznie. jesli ktos pyta - ja nie polecam .

U mnie zzo bardzo pomogło miałam je na życzenie nie było rozzwarcia tylko ból jak nie wiem wklucia nie pamiętam wiem ze miałam nadzieję ze jak dadzą zastrzyk to będzie lepiej i miałam rację po przewiezieniu mnie na porodowke miałam 10cm rozwarcia bez bólu gdybym teraz rodziła w takim bólu to tez bym chciała zzo po porodZie położona kazała dzwonić jak będę chciała siusiu a ją poszłam sama nic mi nie było

Ja sie nastawiam na brak znieczulenia.. Okropnie boje sie igiel i jeszcze jak beda chcieli mi to wkladac do kregoslupa to chyba zwariuje w pazdzierniku przeszlam kolke nerkowa boli jak cholera ale przeszlo jakos dam rade, tak wlasnie mysle

ja przed porodem pojechalam wypisac wszytskie papiery ze jak przyjade na porodowke to zapytaja mnie tylko o nazwisko a reszta juz jest zrobiona i wtedy zapytali mnie czy chce zzo ja powiedzialam ze nie ale polozna mi doradzila zebym podpisala ten papier oczywiscie najpierw przeczytala za i przeciw i powiedzialam ze jak nie dam rady to m wyjmie ta kartke i ja pokaze jakos bylam spokojniejsza teraz tez bym podpisala nie musze brac znieczulenia ale w razie jak nie dam rady moge poprosic w polsce tez tak powinno byc

ja stwierdziłam, że nie chcę znieczulenia przy porodzie sn, bo boję się komplikacji. a jak przy porodzie będą chcieli mi cesarkę wlepić to nie będę protestować (w końcu wiedzą co robią) i przy cc znieczulenie dostanę tak czy siak. Zdaję sobie sprawę, że przy porodzie sn będę zdychać z bólu, ale skoro tyle kobiet na świecie dało radę, przeżyły bez znieczulenia to ja też to zrobię.