O wszystkim i niczym

Dziekuje:)

Ech jak tak czytam wasze wypowiedzi to muszę przyznać, że aż Wam zazdroszcze drogie Mamy.
Też bym chciała mieć już takie problemy, a tu jeszcze najcięższe tygodnie ciąży i sam
poród...jakoś mnie to nie nastawia optymistycznie. Zawsze miałam jakiś taki wewnętrzny
strach przed porodem nie wiem skąd i zaczynam się bać.
I już bym tak bardzo chciała Alunie w ramonach trzymać

nie powiem fajnie jest jak się ma ju z maluszka ale ciesz się czasem kiedy jesteś jeszcze "wolna", możesz sama wyjść, masz czas dla siebie, możesz się wyspać i pobyć z ukochanym sam na sam; przez jakiś czas po porodzie nie będzie na to czasu
a poród??? nie bój się, dasz radę, jesteś silna i będzie dobrze; ja też się bałam ale starałam się o tym nie myśleć żeby dzidzi nie stresować, a jak się zaczęło to wogóle się nie bałam, znalazłam w sobie tyle siły, zdecydowania i spokoju że aż sama się sobie dziwiłam

Zwracam sie z pytaniem do obecnych juz mam, a mianowicie- mialyscie juz jakis czas po porodzie uczucie kopania w brzuchu?? Ja mam tak od jakis 2 miesiecy:/ Nie codziennie, ale dosyc czesto. Juz nawet test ciazowy robilam (choc biore tabletki od jakis 5 miesiecy- regularnie). Co to moze byc??

Aga test ciążowy takiej dużej ciąży nie wykaże. A brzuch twardy czy miękki? Bo albo masz takie ruchy jelit, albo w ciązy jesteś, ale w ciąży to szrab codziennie kopie Polecam usg wyjaśni wszystko. Ja słyszałam ze czasem po porodzie się czuje ruchy, ale to od razu po porodzie, a Julka już duża przecież

Brzuch mam miekki i nie mam zadnych innych objawow ciazy.

Wlasnie zobaczylam cos co mnie przerazilo i chce sie z Wami tym podzielic. Ja jestem zbulwersowana... Same zobaczcie : wiadomosci.onet.pl/kraj/pijana-lekarka-s...02576,wiadomosc.html

Masakra!Biedny maluszek!Aż m8i łzy poleciały

Ja do teraz nie moge w to uwierzyc. Szczescie w nieszczesciu, ze przeciela Go przy ustach, a nie np. w oko- az mi ciarki przechodza.

I tak jej nie ukarają, zachowują się jakby się w gruncie rzeczy nic nie stało, nie pierwszy taki przypadek i nie ostatni..... I to niestety jest smutna prawda. Może gdyby lekarze za głupotę płacili z własnej kieszeni to by się ogarnęli lekko. I niby dlaczego dyżur na telefon ma byc okolicznością łagodzącą??? Dyzur to dyżur.
Zbulwersowałam się. Gdyby to było moje dziecko to bym ją rozszarpała na strzępy i wióry, tylko dla mnie sąd by nie znalazł okoliczności łagodzących jak znam życie

straszne coś takiego czytać...
tak Mirella masz racje, dla nas, zwykłych ludzi nie ma okoliczności łagodzących... i kary są mega wysokie zawsze, a takim 'lekarzom' nic nie jest, i taka osoba ma dalej leczyć?
szok!

Ja rodziłam w tym szpitalu, również wykonywana była cesarka. Panią doktor znam bardzo dobrze, prowadziła moją ciąże. Wiem, że to co zrobiła było głupie. Poszkodowana była jej pacjentką i bardzo ale to bardzo zależało jej aby TA pani doktor wykonała cesarkę. A pani doktor była po weselu swojej córki "wczorajsza" że tak potocznie to nazwę. Ja byłam zadowolona z przebiegu mojej ciąży. Tylko tyle chciałam napisać. A dodam tylko że dzięki niej Mateuszek urodził się ŻYWY ! Bo inni lekarze zwlekali z cesarką i wystarczył jej telefon o zapytanie się jak mi idzie żeby Ona mogła dać innym lekarzom do zrozumienia że nie urodzę własnymi siłami i że wymagana w moim przypadku jest CC. A dużo jest takich przydatków niestety uszkodzenia ciała noworodkowi o których się wcale nie mówi. A ja nie chce żeby mnie tu oczerniano, ja absolutnie nie pochwalam jej zachowania.

Paranoja jakaś!!!!

Martynaka jak kobitka wiedziała, że ma wesele córki i wiedziała, że "da sobie w palnik" to biorę wolne dzień, czy nawet dwa żeby "odpocząć: po weselu córki.

Jak dla mnie żadne tłumaczenie, że była "wczorajsza". A swoja droga ładnie musiała grzać skoro na drugi dzień miała prawie promil

Wiem, ja jej nie bronię. Ona była na telefon, nie znam tak na 100 % tej sprawy. Wiem tylko tyle że DZIĘKI NIEJ MÓJ SYN JEST ZE MNĄ I MOGĘ SIĘ NIM NACIESZYĆ jestem jej wdzięczna za to.

mich rodziców chrześnica kiedy się urodziła, też podczas cc została przecięta po policzku. Matka wpadła w depresję i nie chciała tego dziecka. tłumaczenie lekarzy było takie, że mama nie miała tk. tłuszczowej i nie mogli przypuszczać, że taka cienką warstwę będą przecinać (coś w tym stylu ;/)