co mnie wkurza

lufff juuu tuuuu

Super temat

Łoś dla tych parkujących to jest to

Jak już o wkurzaniu to mnie dobija pies sąsiadki, który leje w windzie. Ok, jest chory, ale przecież można posprzątać!!

śliczna Lenka Dorciaition

ja wczoraj wkurzyłam się w przychodni, bo: człowiek jest chory, ma dziecko, rejestruje się dzień czy dwa wczesniej na okreslona godzinę,zachodzi pod gabinet a tam siedzi z 7 osób,gdzie już moja "godzina wizyty wybiła".No to z kulturą pytam czy wszystcy do tego lek.?No tak,wszyscy.To ja pytam:na jakie godz.?, bo rejestracja niestety nie numerowa.A tam pacjentka no jak przyszlismy,to teraz tamta pani wchodzi, pozniej ja, ta pani i dopero pani .Mina mi zżedla, więc zapytuję i prosze,żeby powiedzieli na jakie godziny mają: i słyszę : no ja np. 17.20 a była juz 17.30....(a więc moja).Mysle sobie ok, lekka obsuwa, ale zeby tyle osób przede mna...coś tu nie gra.Idę wiec do rejestracji i pytam czy na jutro jest wolny nr bo nie bede czekała tyle (Luska o 18 pora karmienia) a babeczka no tak ale jak jutro tak samo bedzie (a chciałam juz do drugiego lekarza) no tak w sumie babka ma racje...I pyta sie mnie w czym problem,to mowie,ze powinnam juz wejsc a tam chyba z 5 pacjentow jeszcze deklaruje sie przede mna a ona: Jak to teraz Pani kolej.No to wracam pod gabinet i jak juz przyszło do wejscia do gabinetu to babka przede mna bach -wpadła jak poparzona,ale ja długo nie myslac-wchodze za nia i grzecznie pytam pania dr czy moglaby mi wyjasnic ,ktora wchodze,bo żaden z pacjentow nie jest w stanie logicznie mi wyjasnic, na którą miał godzinę.Pdaję jej nazwisko a ona: własnie teraz pani kolej.Babka,która weszła przede mna strzelila karpia,coś poburczał i wyszła.
No ja pierdzielę,żeby ludzie tacy pokręceni byli,zero jakiejś życzliwości.Przeciez wiadomo,że nikt nie idzie tam dla przyjemności czy bo lubi,tylko dlatego,że musi.A tu taka jedna,druga, dziesiata powie "pan tu nie stał" i gdyby nie upór to człowiek na lodzie zostaje.No na litość boską .I to mnie własnie wkurza .

U nas w przychodni godziny wiszą na drzwiach gabinetu, znaczy lista pacjentów z godziną na którą są zapisani, i nawet jak się obsuwa trafi to i tak wchodzi się według tej listy a nie kto kiedy przyszedł.

A mnie dziś centralnie wkurzył facet który zaparkował mi na drodze, dokładnie na chodniku tuż przede mną nie zostawiając mi miejsca na przejscie, no to mu powiedziałam co myślę, w miarę grzecznie ale dobitnie, inna rzecz że on nie bardzo miał wyjście bo mu jakiś łoś bramę zajechał, bo tak mu było wygodnie i facet nie miał jak się do własnego domu dostać. Do tego drugiego nie miałam jak się dostać bo by się nie pozbierał, bo już kipiałam, ale z wóżkiem bym tam nie przeszła, musiałam poczekać aż jeden z drugim odjadą.

oj też bym się wkurzyła. Ile razy wchodzi się od lekarza a tam 15 osob przed toba. Wychodzi pielęgniarka i mówi "pani z dzieckiem bez kolejki" ktoś wychodzi z gabinetu a w drzwiach się 5 osób pcha żebym tylko nie weszła.
ALbo ostatnio na pobranie krwi z córa. godzina 7 rano, dziecko na czczo głodne po 12 godz snu, a tam nikt nie przepuści. W końcu kobitka się zlitowała, a tam jakaś baba się drze "ja z córka jestem, ona mi mdleje" pomijam fakt że przepuściła 3 swoich znajomych, plotkowała z kimś innym a dziecko czyt. 17letnia kobietka wyglądała całkiem zdrowo. I wywiązał się konflikt.

eehh, już gdzieś pisałam ja mam super przychodnię, z dzieckiem do 13 lat na pobranie krwi bez kolejki i bez łaski, i nikt nie pyskuje

u mnie nie jest najgorzej- ciężarne i dzieci poza kolejnością, ale ostatnio tydzień próbowałam córkę zarejestrować! od 8 rejestracja telefoniczna, 8.05 nie ma miejsc! pani uprzejmie mnie poinformowała, ze rejestracja ogólnie jest od 7, wiec ją uprzejmie poinformowałam, że jak to mam niby zrobić, zeby z chorym dzieckiem lecieć na 7 ustawić się w kolejce, wrócić do domu i znów lecieć na wizytę i znów czekać w kolejce... ehhh

a ja dzwonie kiedykolwiek w godzinach otwarcia i pytam czy mają dla mnie miejsce, jak dziecko chore z gorączką to lekarz decyduje czy przyjmie jak już nie ma numerków. Ale ogólnie na temat przychodni złego słowa powiedzieć nie mogę. no ale to nie ten wątek. Tu trzeba pisać co wkurza, no więc wkurza mnie że macie takie problemy

Mirella napisał:

, no więc wkurza mnie że macie takie problemy

LUBIĘ TO

u mnie to już nie o przychodnię chodzi,bo nawet ok, tylko o podejście ludzi

nie jeszcze wkurza, że w mojej biedronce nie ma koszyczków do ręki (mam na nie idealne miejsce w wózku) i muszę ładować na budkę lub trzymać w jednej ręce;/, na szczęście druga jest niewiele dalej i ma koszyczki do ciągnięcia (ale jest mniejsza)
a najbardziej wk****wia mnie jak wchodzę z wózkiem do sklepu i baba patrzy na mnie jak na zło konieczne! chodzi o butiki w głównej mierze

a u nas w tesco zrobili kasy samoobsługowe wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że jak już zapłacę za wszystko i chcę wyjść ze strefy kasowania to nagle wyrasta przede mną ochroniarz i każde pokazać paragon i grzebie mi w zakupach, sprawdzając, czy ABY WSZYSTKO SKASOWAŁAM
Rozumie, że ludzie kombinują i pewnie nie wszyscy wszystko kasują, ale na litość Boską, jeśli zdecydowali się na kasy samoobsługowe, to muszą liczyć się ze stratami, bo ludzie na prawde kombinują Jeśli chcą kontrolować kupujących, to niech postawią kilka kasjerek obok, które będą to sprawdzać bo ja osobiście czuję się jak złodziej, kiedy podchodzi do mnie ochroniarz i z szyderczym uśmiechem prosi mnie o paragon po czym zaczyna przegrzebywać mi reklamówki
Wiem, że taka ich praca, ale WKURZA MNIE TO NIESAMOWICIE

Emme napisał:

nie jeszcze wkurza, że w mojej biedronce nie ma koszyczków do ręki (mam na nie idealne miejsce w wózku) i muszę ładować na budkę lub trzymać w jednej ręce;/, na szczęście druga jest niewiele dalej i ma koszyczki do ciągnięcia (ale jest mniejsza)
a najbardziej wk****wia mnie jak wchodzę z wózkiem do sklepu i baba patrzy na mnie jak na zło konieczne! chodzi o butiki w głównej mierze

u nas jest jeden taki sklep "eksluzywny" tak myśli o nim włascicielka i wyobraźcie sobie,że..... nie pozwala wchodzić do sklepu z wózkiem .Skutek tego taki,że przestałam tam chodzić w ogole .

a co do koszyków to u nas jest tak samo , zawsze jak już nie daję rady się zabrać z zakupami to musze Lence kłaść (z czego ona sie cieszy,bo zawsze coś poszarpie )


i wkurza mnie @ ,zawsze mniej więcej wiadomo kiedy nadejdzie , ale i tak jest to zazwyczaj nieodpowiedni dzień

a nabardziej na świecie wkurza mnie..............moja teściowa

takie zachowanie powinno być zgłoszone gdzieś! tzn ta dyskryminacja! ciekawa jestem jak to z pkt widzenia prawa wygląda, czy "prywaciarz" ma prawo "wybierać" kto może, a kto nie...

Emme napisał:

takie zachowanie powinno być zgłoszone gdzieś! tzn ta dyskryminacja! ciekawa jestem jak to z pkt widzenia prawa wygląda, czy "prywaciarz" ma prawo "wybierać" kto może, a kto nie...

Madzia ja to nawet jej powiedziałam,że chyba się cofnęła i,że to dyskryminacja własnie i zapytałam czy mama to nie kobieta i potencjalna klientka?a ona na to,że musi później podłoge zmywać,bo wózki jej slady na kaflach robią .Ręce mi opadły, pogratulowałam podejścia i inteligencji i zyczyłam jej,żeby jak juz kiedyś doczeka się dziecka była tak samo potraktowana .
Nie wiem jak to prawnie wyglada czy jest jakoś regulowane,ale dla mnie to najzwyczajniej szczyt głupoty.

co do zakupów to ja wieszam sobie na wózku zwykłą torbę i tam pakuję co mi się chce, jak się nie zmieszczę w jedną to biorę drugą, na kasie wypakowuję i spokój, nikt mi jeszcze nic nie powiedział, no i po awanturze jaką zrobiłam parę lat temu to nie powie a wkurzyło mnie wtedy niemiłosiernie że bramki wejściowe były wyłączone i jak wchodziłam do sklepu to mi torebka nie piszczała, a na kasie na złodziejkę wychodziłam. O tak, takie rzeczy to mnie wkurzają nieziemsko, daję Wam słowo że pamiętają mnie w tym sklepie