Mamusie Lipcowe 2013

Qltoorka nom masz racje

Qltoorka wiem o co ci chodzi... ja tez jestem straszna nerwuska... najpierw sie wkurzam a potem po paru dniach wiem ze niepotrzebnie... mam poprostu za wysokie wymagania :/ dzis jak wroci do domu to mu wszystko wyjasnie jak ja sie poczulam

To witaj w świecie nerwusów tez do nich należe na szczęście mój facet to flegmatyk więc się równoważy zawsze sie przy nim uspokajam działa lepiej niż melisa

no moj tez jest spokojny opanowany i baaaaaardzo cierpliwy. flegmatyk to to nie jest ale do mnie to ma anielska cierpliwosc.... kiedys bylam mega nerwusem ale od ok 2 lat zaczelam sie sama stopowac z tymi zlosciami moimi i teraz to jest raz na kwartal jakis eksces hehhhe

Nie wiem może mój też nie jest flegmatyk, ale też cierpliwy i opanowany i nigdy nie krzyczy , a ja pyskacz i choleryk akcja reakcja.

Hej

JA też przepraszam, że dorzucę swoje trzy grosze, ale zgadzam się w 100% z Qltoorką. Kobiety!! Przecież my nie mamy 12 lat, żeby zbierać kartki i prezenty walentynkowe na akord i szpanować przed koleżankami, która ma więcej!! Ja rozumiem, że dla kogoś to święto jet głupie, nie przywiązuje do niego wagi albo celowo bojkotuje!! Ale dostałaś 'badyla' symbolicznego i czego chcieć więcej? Kolacji, pierścionka, wczasów?! Przecież to tylko walentynki!!
Jabłuszko pewnie Tobą hormony targają i dlatego tak buzujesz, ale powinnaś dzisiaj przeprosić swojego faceta i powiedzieć, że zachowałaś się jak rozkapryszona nastolatka! Cieszmy się z tego co mamy a nie szukajmy dziury w całym... bo kiedyś znajdziemy. Amen.

Co do napletków i naciągania skórki, to wiem, że powinno się to robić i pewnie Agniesia ma rację w tym temacie. Ja myślę, że wszystkie z nas dostaną wytyczne co do pielęgnacji klejnotów naszych dzieci w szpitalu i najlepiej się do nich stosujmy!

dorkiszon napisał:

Nie wiem może mój też nie jest flegmatyk, ale też cierpliwy i opanowany i nigdy nie krzyczy , a ja pyskacz i choleryk akcja reakcja.

jakbym sama to napisała normalnie. ach....
Qltoorka dziekuje za ostre potrzasniecie tego mi bylo trzeba

Ja też jestem czasem zrzędliwa, mimo wszystko No cóż, odziedziczyłam trochę charakterku po mamusi... Zawsze chciałam uniknąć bycia stereotypową żoną, która gdera nad uchem i od której ucieka się na piwo z kumplami A jednak, niestety czasem jestem właśnie taką cholerą...nie cierpie tego u siebie....

jamajka amen

Jesteśmy poprostu upierdliwe baby

ja tez nie lubie byc wredna jedza ale czasami nie potrafie siebie kontrolowac i musze wybuchnac.
a tak wogole to łebaniec mnie boli od wczoraj nieustannie

dorkiszon napisał:

Jesteśmy poprostu upierdliwe baby

.. i do tego w ciąży a to już nie są przelewki

Jamajka napisał:

dorkiszon napisał:

Jesteśmy poprostu upierdliwe baby

.. i do tego w ciąży a to już nie są przelewki

to juz jest mieszanka wybuchowa hahahaha

A głowa nie boli Cię od tych nerwów wczorajszych i zapewne też łez...?

Skoro piszecie, że Ci wasi faceci to mają anielską cierpliwość do Was to tylko pozazdrościć Mój czasem nie ma do mnie cierpliwości, jak mam zły dzień, ale ja w tym związku jestem dużo spokojniejsza niż w poprzednich... Kiedyś byłam taką cholerą i trafiłam też na takiego awanturnika, że to był istny związek patologiczny...aż mi wstyd jak sobie przypomnę jakich to awantur musieli się sąsiedzi nasłuchać... oboje działaliśmy na siebie jak płachta na byka...

Qltoorka napisał:

A głowa nie boli Cię od tych nerwów wczorajszych i zapewne też łez...?

nieeee.... mnie boli od wczoraj rano... a i nie beczalam