klaps --- tak czy nie??

wydaje mi się że klaps od czasu do czasu nie zaszkodzi,
a bezstresowe wychowanie kończy sie przeważnie wizytą Superniani

Kara tak, klaps nie, to bardziej demonstracja bezradności niż siły, na pewno w ten sposób nie zbudujemy autorytetu. A cos takiego jak bezstresowe wychowywanie dziecka to bzdura. Kiedyś w końcu przyjdzie ten pierwszy stres, im później tym trudniej dziecku nauczyć się jak sobie z nim radzić.

Co innego bezstresowe wychowanie, a co innego WYCHOWYWANIE po prostu. Bicie (klaps nawet lekki to nadal bicie tylko ładnie nazwane) w ogóle nie wchodzi w grę. Od tego jest system pochwał i kar, aby go wprowadzac w życie. W ten sposób nauczyłam mojego 14 miesięcznego synka, że nie wolno bic, ściągac mamie okularów i szczypac. Po prostu gdy to robił, mówiłam nie, gdy po raz kolejny chciał to zrobic odkładałam go z rąk na podłogę. Kara? Dla takiego malca wystarczająca. Za minutę brałam go z powrotem, kolejna próba i kolejny raz odłożony. W tym momencie przestał bic, za okulary sporadycznie złapie. Więc, u nas ten system się sprawdza

ja jestem zdecydowanie na nie
gabrielek ma dopiero 7 mc a ja juz teraz bardzo duzo mu tlumacze, wyglada zazwyczaj jak bym mowila do sciany, ale z czasem zrozumie.
ja jestem za bezstresowym wychowaniem

ja też popieram decyzję o tłumaczeniu. Tłumaczyć,tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć! i nauczy się w końcu

wszystko tylko nie klapsy...

klapsami za dużo się dzieci nie nauczy:) jedynie agresji..

poli napisał:

Co innego bezstresowe wychowanie, a co innego WYCHOWYWANIE po prostu. Bicie (klaps nawet lekki to nadal bicie tylko ładnie nazwane) w ogóle nie wchodzi w grę. Od tego jest system pochwał i kar, aby go wprowadzac w życie. W ten sposób nauczyłam mojego 14 miesięcznego synka, że nie wolno bic, ściągac mamie okularów i szczypac. Po prostu gdy to robił, mówiłam nie, gdy po raz kolejny chciał to zrobic odkładałam go z rąk na podłogę. Kara? Dla takiego malca wystarczająca. Za minutę brałam go z powrotem, kolejna próba i kolejny raz odłożony. W tym momencie przestał bic, za okulary sporadycznie złapie. Więc, u nas ten system się sprawdza

bardzo fajną masz metodę wychowawczą, niczym Superniania jak najbardziej na plus

superniania przydalaby sie do mojego synka aby wkoncu nie jadl w nocy i chodzil spac o stalej godzinie

kochana mój pięciomiesięczny brzdąc chodzi spać między 22-23... budzi się o 2 i o 5 na butelkę

Nasz Rząd już pracuje nad ustawowym zakazem bicia dzieci (o ile już go nie wprowadził). Terwz wyobraźcie sobie taką sytuację: Dziecko coś nabroiło i za karę nie dostaje prezentów. W domu zauważa coś, na co ma ochotę, ale ponieważ kara trwa, nie dostaje. Zaczyna płakać. Życzliwy sąsiad słysząc płacz wykręca odpowiedni numer, przychodzi pracownik opieki społecznej i odbiera dziecko...

Przemoc przemocą, ale jakiś rozsądek musi być zachowany.



czesc wpisu zostala usunieta.
prosze nie reklamowac innego forum o tej samej tematyce. MODERATOR.

Marcian- z takiego powodu napewno dziecka nie odbiora... Normalne jest to, ze dziecko placze, a zeby zaiteresowalo sie tym panstwo musza miec podstawy- a placz dziecka jeszcze o niczym nie swiadczy- nie wpadajmy w paranoje! Ja osobiscie uwazam, ze dzici nie powinno sie bic, bo pamietajmy, ze agresja- rodzi agresje. Oczywiscie kazdy ma swoja metode wychowywania, ale takie jest moje zdanie.

ja uważam że bicie dzieci nie jest w porządku, to agresja, ale myślę, że dzieci trzeba karaać i nagradzać, bo jak inaczej nauczyć je co wolno a czego nie i co jest dobre a co złe???
Marcian myslę, że trochę przesadzasz, dużo częściej sąsiedzi mają w nosie co się dzieje za ścianą, często niesłusznie. a gdy dziecko często płacze lepiej mieć uważnych sąsiadów, którzy zareagują niż miałoby stać się nieszczęście. przecież bez dowodów na znęcanie się nad dzieckiem żaden sąd nie odbierze rodzicom dziecka, bo ona płacze; jest dużo dziwnych przepisów w naszym kraju ale nie przesadzajmy, sędziowie i kuratorzy społeczni mają swój rozum

Przedstawiłem wam skrajny przypadek. A skąd wiecie, że jakiś "życzliwy" sąsiad, któremu akurat podpadniecie, albo z którym będziecie akurat pokłóceni w ramach zrobienia wam na złość nie wykorzysta tego narzędzia, jakie da mu rząd? Uważam, że bicie nie, ale również ingerencja państwa w nasze życie powinna być jak najmniejsza...

Tzn. zgłoszenie to jedno, później należy sprawdzić czy zostało dokonane przestępstwo czy nie.

Ostatnio czytałam: "Komplikacje" Atul Gawande jest to lekarz opisujący swoją rezydenturę w Stanach Zjednoczonych. W tej książce opowiada sytuację kiedy to jego córeczka pozostawiona z bratem łamie nietypowy sposób rączkę. Zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. On z żoną był w drugim pomieszczeniu kiedy to się stało. Wiedział, że to nie jest typowe złamanie.

Natomiast w szpitalu dziecięcym w Bostonie wydane zostało rozporządzenie, że każdy siniak, skaleczenie twarzy i złamanie kości długiej u niemowlęcia należy traktować jako potencjalny przypadek przemocy.

"Prawdę mówiąc, niewiele można z tego wywnioskować, dlatego lekarze znaczeni bardziej polegają na wywiadzie, jaki przeprowadzają z rodzicami."

Związku ze złamaniem ręki u jego córeczki został z nim przeprowadzony szczegółowy wywiad jak to się stało.

"Lekarze postępowali ze mną zupełnie tak samo, jak ja postępuję, gdy moim pacjentem jest dziecko: słuchali uważnie przedstawionej przez rodzica wersji wydarzeń, chcąc wychwycić najmniejsze zmiany i niespójności w kilkakrotnie opowiadanej historii. (...) Wreszcie udało mi się rozwiać wszelkie podejrzenia, córce założono na rękę różowy gips i spokojnie wróciliśmy do domu. Odniosłem jednak wrażenie, że w całej sprawie pomógł mi znacznie mój status społeczny."

Później tłumaczy jak czynniki społeczne wpływają na to czy personel zawiadomi władze o popełnieniu przestępstwa.

Była też przeprowadzana kampania przez Fundację Dzieci Niczyje przedstawiająca dzieci po przebierane, w taki sposób by zostały zakryte ślady przemocy. Plakaty z tej akcji można zobaczyć tutaj:
www.dzieckokrzywdzone.pl/informacje/kamp...bacz-uslysz-powiedz/

----
Cytaty pochodzą z książki: "Komplikacje" Atul Gawande