Mamusie luty 2013 !

hahaha....dokladnie Gabilee
u mnie jest 10.40 rano

gabilee napisał:

madlen no dzien dziecka ale też kiedyś doczepiałam rzęsy a teraz trochę szkoda mi pieniędzy, bo placiłam za dopełnienie 150-200 zł a za nałożenie 250 zł i conajmniej co 2 tygodnie ;/ ale wtedy to weszlo teraz nie wiem jak to z cenami

Ja za dopełnienie płącę 80zł, megawygoda, ja chodze co 3 tygodnie, ale wystarczyłoby nawet raz na miesiąc.

oo to wcześnie

a ja umieram z nudów czekam na mojego n ale będzie w nocy zastanawiam sie czy nie jechać z nim do Bytomia na tydzień , ale tam jest aż 36 stopni, zawsze byśmy byli razem , ogólnie takie były plany , mieszkaliśmy ze sobą w Poznaniu , ale że taka sytuacja to wolałam zostać na miejscu gdzie blisko i wszystko znam ;/ a tak tęsknie za nim , bo wcześniej przez 6 lat jak jesteśmy to nie rozłączni byliśmy , ale do czasu jak widać wszystko się zmieia w tak zawrotnym tempie

madlen to jak co 3 tygodnie to wypas ja mam tak , że rzęsy szybko mi wypadają pod wpływem ciężkości ;/ ciężki ze mnie przypadek haha

jak się wam podoba ta przerobiona piosenka rihanny ?

Gabilee można wybrać lżejsze, nie aż tak długie rzęsy. wtedy na dłużej starczają.
A czemu miałabyś nie jechać.. Skoro się db czujesz, nie ma być juz chyba upałów..

ja nie miałam długich o 1-2mm dłuższe od moich
no właśnie się zastanawiam jak będę się czuła i ta jazda 6h ;/ no nie wiem pomyślę

Gdzieś czytałam, że w początkowej fazie rozwoju prenatalnego dziewczęce wargi sromowe są większe od chłopięcego prącia ale to są informacje od wujka google i nie zawszę się sprawdzają

Mi gin mówił, że czasem naUSG wydaje się, że widać siusiaka a potem okazuje się, że to przerośnięta łechtaczka

Co do rzęs to miałam je dwa razy i super sprawa, tylko mi szybko moje wraz ze sztucznymi wypadały, pewnie za duże obciążenie. Gdyby nie to to też bym sobie pewnie robiła, choć opary z kleju trochę mnie drażniły.

Ooo właśnie princess chyba o to chodziło. Moja gin mówiła, że najpewniej jest potwierdzić płeć malucha po 20tc.

tak....najpewniej po 20 tc. Jak wroce do Polski to wlasnie bede po 20 tc wiec licze,ze juz sie dowiem Chociaz czuje,ze to dziewczynka Ewa

Witajcie, wyjechałam dziś do tego Kalisza na turniej. Autko spakowane na maksa (rzeczy turniejowe i duża torba z rzeczami cywilnymi na 2-3 dni we Wrocławiu, w ramach wakacji).
Dojechaliśmy do Żnina i okazało się, że z koła leci dym i śmierdzi i felga i bęben gorące jak nie wiem. W Żninie mieliśmy się spotkać, bo mieliśmy jechać w kolumnie 3 autami. No i dupa blada. I tak przez jednych znajomych wyjechaliśmy o 17.40 zamiast 16.00...a tu jeszcze takie coś. Dojechaliśmy jakoś do domu, jakby już się właściwie szczęka odblokowała, czy coś, bo już się tak nie grzało. Niewiem, kuzyn mechanik ma dziś koło 22.00 oddać auto. Chcemy koło 5 rano wyjechać z powrotem, to dużo z turnieju nie stracimy.

Ciekawa dyskusja na temat zwierząt i mięsa.
Jem mięso, bardzo je lubię. Ale też kocham zwierzęta. Jednak uważam, że są one po to, by służyć człowiekowi. Jestem za ich humanitarnym zabijaniem. Niestety to, a właściwie cała otoczka-czyli np. transport pozostawia sobie dużo do życzenia.
Z racji wykształcenia miałam trochę kontaktu z myśliwymi i łowiectwem. Gdyby teraz zostawić naturę samą sobie, to mielibyśmy np. w lasach z drobnicy tylko lisy.
Jeśli człowiek wiele lat temu w populację różnych gatunków zaingerował, to teraz musi odpowiedzialnie gospodarować zwierzyną wolnożyjącą.
Kiedyś kroiłam surowe mięso w gumowych rękawiczkach. 4 lata temu w pewnym wypadku kierowca potrącił sarnę. Zwierzę zdechło. Mogliśmy je zakopać (bezsensowne i właściwie sprzeczne z prawem, ponieważ powinno się oddać do utylizacji), jednak była zima, zwierzę nie żyło od jakiejś pół godz., więc sarnę wzięliśmy i nauczyłam się patroszyć i skórować. Jakbym wylądowała kiedyś gdzieś w puszczy, to sobie poradzę. A i mięsko domownikom smakowało.
Uważam, że za życia należy się zwierzętom godziwe traktowanie, ale jednak drób, trzodę i krowy traktuję jako przyszłe mięso.
Hoduję w ogródku arbuzy (w tym roku nic z nich nie będzie), podlewam, patrzę jak rozwijają liście, jak pojawiają się kwiatki i takie małe zielone, pasiaste kuleczki. Codziennie patrzę jak rosną i się cieszę. Jednak sieję nasionka po to, by w końcu arbuza zjeść, a nie zakopać i się smucić, że odpadł ogonek od łodyżki.

Znam kilku wegetarian, rozumiem, że mają swoje poglądy i racje. Nie przekonuję nikogo do swoich poglądów, jednak moje zdanie wydaje mi się słuszne i też nie dałabym się nikomu przekonać do rezygnacji z mięsa.


A tez miałam dziś pizzę-ale taką mrożoną z piekarnika, bo skoro znajomi się nie wyrobili, to stwierdziliśmy, że możemy coś zjeść przed drogą.
A już dawno chodzą za mną może nie kluski, ale takie kopytka ze skwarkami i gotowaną, kwaśną kapustą.
Z rana byłam z kuzynką na grzybach, zebrałyśmy niedużo, mniej niż wczoraj, ale już coś jest. I jak wrócę z Wrocławia, to na bank zrobię paszteciki z kapustą i grzybami. Od paru tygodni za mną chodzą, a jakiś czas temu zapasy grzybów się skończyły...
Dobranoc dziewczyny.
A Jadzia masz przed sobą jeszcze prawie cały dzień. Abstrakcja. Za to jak wstajesz, to masz nieźle do nadrobienia z czytaniem forum pewnie.

Michasia dokladnie...ale juz niedlugo dolacze do Was czasowo
ale narobilas mi smaka z pasztecikami...mniam Jak wroce to pierwsze co zrobie to pojde na zakupy . Kupie ser bialy , kielbase wiejska i majonez kielecki och! nie moge sie doczekac. I zjem prawdziwa polska bulke z masłem i solą albo chleb na zakwasie z maslem i sola

Chryste czytam i czytam i znowu krew ! paranoja z tym nosem ;/

jadzia jakie zachcianki

Michasia a co to za turnieje? zaciekawilas mnie...juz nie pierwszy raz czytam i mysle,ze jakies ciekawe hobby masz?

Gabilee i leci z nosa? czesto tak masz? Ja mialam na poczatku...a glownie z dziasel...ale minelo juz.