Zostanę mamą w styczniu 2011 roku!

No nie! dwa razy z rzędu zeżarło mi posta :/ ech... a się tak narozpisywałam...

Aslani, trzymam kciuki, a nuż uda się jednak naturalnie. A jeżeli nawet nie, to się nie zamartwiaj, w końcu maluszek jest ważniejszy od jakiejś tam blizny.

Kasiek pewnie zajrzy tu dopiero za parę dni, w lekkim szoku i z Karolkiem na rękach . Hehe... nie mogę się doczekać tego jej łobuza. Chyba największy rozrabiaka brzuszkowy pośród naszych styczniowych maluchów .

Mój lekarz wczoraj powiedział, że muszę uważać i wszystko sobie odpuścić, jeżeli chcę urodzić w terminie, bo synuś jest już bardzo nisko. Martwi mnie to troszkę, bo gdy mój luby pracuje, to nie bardzo ma mi kto pomóc. Na przykład dziś muszę jeszcze wyjść z piesinką- niby nic, ale ona jest wychowana na wsi i nie przywykła jeszcze do "miejskich manier", jak np. chodzenie na smyczy. Strasznie się tarmosi i utrzymanie jej w ryzach wymaga sporo siły, a mnie strasznie mocno "ciągnie" w brzuchu. Powiedziałabym nawet, że dziś od rana to "ciągnięcie" zahacza o ból. I tak pierdoła urasta do rangi problemu .

Ja też mam dość sporego dzieciaczka, ale mnie nikt miednicy nie mierzył i tu mnie trochę zmartwiłyście

Na mnie też niestety ciąży obowiązek wychodzenia z psami, choć już ciężko i w dodatku ślisko na dworze, przyznam, że jest to dla mnie nie lada wyczyn. Pieski są niemałe, ale na szczęście posłuszne.
Ciekawi mnie jak zareagują na nowego domownika

Kochane!!! Przede wszystkim wszystkiego najlepszego w nowym roku!!!!! Ode mnie i od Wojtusia


Renatko gratulacje Dawidka !!!!!!

Dziewczyny życze cierpliwości i wytrwałości i szczęśliwego rozwiązania.

I na koniec Wojtuś w kompieli:



Cudnie być mamusią

Oj coś dzieje mi się z tymi zdjęciami bo zaznaczam inne i dodaje się inne, jakaś pierdoła jestem. A Wojtuś życzenia noworoczne w takiej postaci miał składać:

Cudny ten Wojtuś

Ale maleństwo słodkie A jaką ma bujną czuprynkę ...

Sunflower ale masz małego przystojniaka Włoski ma urocze

słodziak nieziemski i te bujne wloski

Kasiekk daje czadu na porodówce skoro cały dzień się nie odezwała..
byłam u gina nic od 2 tyg sie nie zmieniło rozwarcia nie ma ale szyjki tez nie, kazał isc na ktg poszłam, zapis prawidłowy, więc jestem spokojna, cholercia chciałam, żeby bubuś się jutro urodził, ale raczej nie posłucha się mamusi
Ale dowiedziałam się że w szpitalu którym rodzę nie ma już znieczulenia na prośbę pacjentki, tylko lekarz stwierdza czy da czy nie .... oj zmartwiło mnie to bardzo, bo jeszcze niedawno było bezpłatnie i jak się chciało....

Wszystkiego dobrego dla maluszków, które już zawitały na świecie.

A reszta niech się nie denerwuje, przyjdzie i na Was czas.

co do znieczulenia to ja od samego poczatku chciałam to znieczulenie ale zbytnio nie chcieli mi go dac powiedzieli ze sama sobie poradze ale jak ciagle mowiłam o tym znieczuleniu no to w koncu zadzwonili po anestozjologa gdy juz przyszed dac mi go to połozna sprawdziła jakie mam rozwarcie wtedy miałam juz 8cm i powiedziała ze juz sobie poraDZE ZE JESZCZE GORA GODZINKA I PO WSZYSTKIM,WIEC Z TEGO TAKI MORAŁ ZE ONI TRZYMAJA DO KONCA PACJENTKIE I JAK WIDZA ZE JUZ NIE DAJE SOBIE RADY Z BOLEM TO WTEDY W OSTATECZNOSCI DAJA ZASTRZYK W KREGOSŁUP,

Renata a powiedz mi, bo wcześniej pisałaś, ze zaczeły ci wody odchodzić, ze mnie sączy się coś dziwnego ale bardzo mało i zaczyna byc dziwnego koloru tzn ni to żółty ni pomarańczowy, może to ten czop odchodzi jak myślisz ??

czop można opisać jako coś w stylu ... "smarków" czy też galaretki
a wody to woda (jak się obawiasz, że to wody Ci się sączą to kup sobie test, który wykrywa sączenie się płynu owodniowego- takie wkładki, na IP też powinni Ci bez problemu sprawdzić)

Emme napisał:

czop można opisać jako coś w stylu ... "smarków"

Ha ha ha ha ha Smarki- świetne określenie

Monix napisał:

Emme napisał:

czop można opisać jako coś w stylu ... "smarków"

Ha ha ha ha ha Smarki- świetne określenie

nie znam lepszego określenia to pasuje całkiem nieźle

Wojtus jest kochany i sliczniutki i jakie ma superanckie woloski

duzo zdrowka zyczymy :*