Szkoła rodzenia

my chodziliśmy do szkoły rodzenia i byliśmy bardzo, bardzo zadowoleni, ja szłam tam dość sceptycznie nastawiona, na studiach miałam ginekologię, byłam przy dwóch porodach, myślałam że już wszystko wiem, a tu okazało się, że bardzo wiele się dowiedziałam nie tylko o porodzie ale też o połogu i o pielęgnacji maluszka; mojemu mężowi rozjaśniło się w głowie, fachowiec, czyli położna wyjaśnił mu jaka jest jego rola przy porodzie i jak może mi pomóc, więc przestał się tak bać
ceny z tego co wiem są różne,zależnie od miasta, ja chodziłam w Warszawie, tu jest program sponsorowany przez miasto, i dla osób pracujących lub zameldowanych w Wawie są bezpłatne kursy;
Katarzynko a Ty skąd dokładniej jesteś, bo czytałam gdzieś że z suwalszczyzny bo ja pochodze z Ełku

U nas w Gryficach jest szkoła rodzenia przy szpitalu w którym będę rodziła, i prowadzi ja świetna położna ( wspólnie spacerujemy z psami . Szkoła jest bezpłatna, więc tym chętniej pójdę sprawdzić, jak to wygląda.

a mi nawet do glowy swumie nie przyszedl pomysl by isc do szkoly rodzenia:0tak jakos wyszlo:0moze wiele starcilam ale sama tez dalam rade bez wczesniejszych wskazowek:P)

Ja jestem z Augustowa a w Elku mam ciocie

ja chodziłam do szkoły rodzenia razem z mężem i powiem że nie żałuję, na początku bardzo nie chciałam, ale później bardzo mi tych spotkań brakowało. Przeprowadziliśmy się niedawno do nowego miasta i tam poznałam wielu znajomych, a poza tym położna wyjaśniła wiele rzeczy, zwróciła uwagę na sprawy o których nie pomyślałam, mąż bardzo się zaanagażował i wiedział jak bardzo jest mi potrzebny przy porodzie chociaż na początku nie chciał w nim uczestniczyć, jednak później nabrał odwagi, serdecznie polecam, u nas było to za darmo przy szpitalu

Chodziliśmy i był to bardzo dobry pomysł!
Po pierwsze dlatego, że skorzystaliśmy z wielu wskazówek dotyczących pielęgnacji noworodka. O wielu produktach nie miałam zielonego pojęcia np. o wodzie morskiej do czyszczenia uszek i takiej wodzie w sprayu do noska). Oswoiliśmy się z opieką nad dzidziusiem i po próbnych kąpielach w szkole rodzenia, pierwsza kąpiel naszego synka była pestką

Po drugie mile wspominam fakt, że dostawaliśmy mnóstwo reklamowych kosmetyków i innych produktów - dzięki temu szybko mogłam się przekonać, co naprawdę mi i synkowi odpowiada (który krem, jaka oliwka, jakie wkładki laktacyjne itp)

Poza tym spotkania w szkole rodzenia, to mile spędzony czas, możliwość pogadania z innymi przyszłymi rodzicami (trochę tak jak na naszym forum, tyle że w kontakcie bezpośrednim ).

Natomiast na zajęcia o samym porodzie się nie doczekaliśmy, bo wylądowałam miesiąc przed porodem na tydzień w szpitalu i nas ten temat ominął.

Szkoła rodzenia była bezpłatna, powstała z inicjatywy położnej, którą wybraliśmy jako położną środowiskową i odwiedzała kilka razy nas już po porodzie.

Witam,
ja nie chodziłam, do szkoły rodzenia i nie żałuję. Podstawową wiedze posiadałam, a reszty dowiedziałam sie ze stron internetowcy i czasopism dla rodziców.

Kathi napisał:

Witam,
ja nie chodziłam, do szkoły rodzenia i nie żałuję. Podstawową wiedze posiadałam, a reszty dowiedziałam sie ze stron internetowcy i czasopism dla rodziców.

to dokładnie tak jak ja

Ja się strasznie "napaliłam" na szkołę rodzenia, ale...
Szkoła była bezpłatna w związku z tym traktowani byliśmy ot tak z łaski. Tak ja odczułam. Zostaliśmy przydzieli do grupy, do której nie mogliśmy chodzić razem - bo mąż pracuje. Potem okazało się, że będzie dojeżdżał na ćwiczenia, ale ja dostałam zakaz ćwiczeni od lekarza prowadzącego. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że Pani prowadząca ćwiczenia zmuszała mnie do tego hasłami w stylu "co się tak Pani pieści" "ciąża to nie choroba" "ciekawe jak Pani urodzi" itd.
W związku z tym zrezygnowaliśmy po 3 wykładach i jednych ćwiczeniach. Myśleliśmy o jakiejś płatnej, ale już odpuściliśmy. Za dużo zachodu.
Informacje o dziecku czerpiemy od lekarza, z książek, od znajomej która właśnie kończy położnictwo (fantastyczne źródło informacji) z internetu i oczywiście od innych mamuś np z forów.

Nie polecam czerpać wiedzy od naszych mam i babć. Koszmar jakiś. Zawsze coś można wyciągnąć, ale niestety mają one wiedzę przestarzałą. NP w kwestii wprowadzania pokarmów do diety dziecka, do diety karmiącej pielęgnacji itd.

Szlagierowy przykład u mine już trwają awantury, że noworodka przewieziemy ze szpitala w foteliku a nie na rękach...Może macie jeszcze jakieś "kwiatki wychowawcze"?

Margolec co do tych Twoich 'kwiatków' to mój eM oczywiście był przywieziony w foteliku ze szpitala

a co do szkoły rodzenia, to myśmy niestety nie mieli mozliwości uczestniczenia, poniewaz mieszkamy w małym miasteczku i musielibyśmy bardzo daleko dojezdzac... ale wiem z opowiadań kolezanek i znajomych ze na prawde warto zapisac sie do takiej szkoły więc KATARZYNKO jesli masz mozliwosc to polecam

No u mnie bezpłatnej chyba nie ma Ale jest płatna z tego co czytam moze i lepiej i kosztuje cały kurs 350 zł. a na koniec wizyta w szpitalu. Według OM mam termin na 04.10 ale my śle że dzidzia tak jak mama(ja się urodziłam w 38 tygodniu) nie będzie chciała tyle czekać więc na jaki miesiąć najlepiej się zapisać ?

zależy ile trwają zajęcia, najlepiej żebyś skończyła szkołę rodzenia ok 4-6 tyg przed terminem porodu, po pierwsze będzie Ci łatwiej wysiedzieć na zajęciach, bo pod koniec z każdym tygodniem trudniej się siedzi a poza tym jak zacznie się wcześniej poród, to będziesz już po zajęciach i nie będziesz się w trakcie martwiła czy zdążysz czy nie my chodziliśmy do szkoły w której zajęcia były dwa razy w tyg, zaczęliśmy pod koniec lipca, skończyliśmy ok 5 września, a termin miałam na 8 października
Katarzynko z tym porodem to różnie bywa, ja urodziłam się w 37 tygodniu, a moja Niunia 2 dni po terminie

Ale mam cichą nadzieje że Mateusz zrobi nam prezent z siebie na rocznice ślubu

położna prowadząca zajęcia szkole poleciła abym zapisała się na kurs w 22 tygodniu ciąży, więc jeszcze trochę i będę mogła napisać Wam własne doświadczenia.

Do Katarzynka- my również liczymy, że nasz maluch przyjdzie na świat w rocznicę naszego ślubu -19 IX

Marysia27 więc miałysmy ślub tego samego dnia jak widać u mnie na suwaczki