PORONIENIE

Wiem co znaczy straciś dziecko jeszcze nie narodzone - spotkało mnie to w dziesiątym tygodniu ciązy 31. 05.2005 roku. Pózniej przez kolejnych pięć lat próbowam, udało się - była wielka radość ale tylko do 24 tygodnia. Wtedy nastąpił u mnie poród przedwczesny. Przyczyna: zatrucie wód płodowych - przyczyna: cytuje lekarza: " Bóg raczy wiedzieć od czego". Mój Dominik urodził się 6 stycznia 2010 roku, niestety dane mu było przeżyć zaledwie dwa cztery tygodnie. Po wielkiej radości przyszła kolej na wielką rozpacz, jednak teraz mogłam chociaż wziąć swoje maleństo na ręce... poczuć jego ciepłe i delikatne ciałko...pogłaskać...pocałować...Teraz mogę iść na jego maleńki grobek i zapalić mu znicz, położyć kwiaty.Przy poronieniu nie ma takiej możliwości - wszystko od razu zabieraja na histopatologię i już nie wraca, tak nie powinno być, my od samego początku kochamy nasze maleństwa i powinnyśmy mieć możliwość pogrzebania ich szczątków. Myślę, że nie można porównywac, która strata jest gorsza bo obie bolą tak samo. Teraz jestem w 6 tgodniu ciąży i... ciągły strach bo przecież przede mną i 10 tydzień i 24, i... wszystkie inne dni kiedy będę bała się, że znowu coś pójdzie nie tak.

moniab popłakałam się czytając twój post
[*] dla Dominika
mam nadzieję, że teraz będzie dobrze

moniab tak bardzo wspolczuje... Tym razem musi byc dobrze- staraj sie nie stresowac, wiem, ze nie bedzie to latwe, ale to bardzo wazne w ciazy. Trzymam kciuki!!!

az lezka poplynela monia... straszne...

Straszne ale co zrobić, trzeba nauczyć się z tym żyć.Dzięki za wszystkie słowa wsparcia, w sumie to od lutego pierwszy raz wyrzuciłam to z siebie. Dzisiaj idę do lekarza, mam nadzieję, że usłyszę , ze wszystko jest w porządku...

daj nam znać co lekarz powiedział...czekamy

No i jestem po pierwszej wizycie. 6 tydzień, wydaje się wszystko w porządku ale dla mojego i swojego spokoju lekarz skierował mnie do szpitala, chce jak najszybciej zrobić wszystkie badania, mowił coś o jakimś szwie szyjkowym ale to później. Tak więc w czwartek rano idę "odpoczywać" i badać co u mojego maleństwa. Pozdrawiam.

kochana to dobrze że będziesz pod stałą opieką lekarską...a ten szef to z tego co ja się już naczytałam i nasłuchałam to jest tak że jak szyjka za szybko się skraca czy jest już rozwarcie to żeby się nie pogłebiało zakładają szef lub krążek i wtedy ciąża jest bardziej podtrzymana.. to tak wytłumaczyłam na chłopski rozum tak jak ja to rozumiem
ty miałaś przypadek przedwczenego porodu więc od razu lekarz cię poinformował że takie coś mogą ci założyć... trzeba tylko dopilnować i w odpowiednim momencie to założyć a ty teraz będziesz pod stałą opieką lekarską więc napewno powolutku powolutku a wszystko będzie dobrze...trzymam kciuki buziaki

Super moniab, ze wszystko wporzadku. Jak widac trafilas na normalnego lekarza, ktory nie bagatelizuje poprzedniego poronienia i przedwczesnego porodu. Jestem pewna, ze w lutym bedziemy Ci gratulowac malenstwa:) Tylko mysl pozytywnie:)

Ten sam lekarz prowadził moje obie ciąże, po poronieniu powiedział, że się zdarza, że wszyscy rozpaczają ale natura wie co robi i póżniej w przypadku jakiś poważnych komplikacji u dziecka było by gorzej. W drugiej ciąży od poczatku chuchał i dmuchał, gdy zobaczył mnie w szpitalu zbladł, nie dopóścił do mnie żadnej położnej, sam odbierał mój poród i robił wszystko żeby nie uszkodzić mechanicznie mojego maleństwa, Dominik ważył 96 dkg i mierzył 35cm, później sam długo zastanawiał się jak ta paskudna bakteria się dostała, nawet wczoraj o tym rozmawialiśmy, no ale, on też jest tylko człowiekiem, najważniejsze ze mam do niego pełne zaufanie, wiem że teraz zrobi mi wszelkie możliwe badania i juz szykuję się na częste wizyty u niego na oddziale. Pozdrowienia dla wszystkich, odezwę się po powrocie ze szpitala

No więc jestem, wczoraj wyszłam ze szpitala, lekarze powiedzieli, ze badania wyszły w miarę dobrze, ze wszystko jak na razie jest OK, ale ja ciągle mimo wszystko odczuwam jakiś lęk, ale to już chyba mi zostanie do końca, ale najważniejsze jest to, że widziałam swoje maleństwo - jak narazie maleńka piłeczka ale z bijącym serduszkiem...

cieszę się że wszystko dobrze na pewno będziesz dużo myśleć ale postaraj się martwić jak najmniej...tym razem musi byc dobrze i napewno będzie :)będziesz cudowną mamusią

No widzisz jest dobrze i tak zostanie- nie zamartwiaj sie, bo to szkodzi!!!

Ja rowniez stracilam ciaze, w tamtym roku, ciaza blizniacza... Obumarla w 10 tygodniu, dowiedzialam sie o tym przy pierwszej wizycie u lekarza, nie slychac bylo bicia serduszek To byl niesamowity szok dla mnie i mojego meza, nie moglismy sie pozbierac bardzo dlugo po zdarzeniu i na dodatek zeby usunac martwa ciaze musialam czekac prawie miesiac!!! miesiac nosilam pod sercem martwe dzieci, to bylo straszne, nienawidzilam siebie, obwinialam ze moglam zrobic cos nie tak co by sie do tego przyczynilo.
Po zabiegu, musielismy zaczac normalnie zyc, dlugo nie wychodzilismy do ludzi, to byla nasza tragedia. Lekarz powiedzial ze bedzie mnie leczyl 3 miesiace po zabiegu zebym znow mogla starac sie o dziecko, leczylam sie ale nie bylam w stanie myslec o nastepnej ciazy z obawa ze znow sie to stanie. Minol rok, bylam gotowa na staranie sie o dzidzie, dzis jestem w 5 miesiacu i narazie jest wszystko ok, ale przed kazda wizyta u lekarza ogarnia mnie niesamowity strach, ze znow uslysze te sama wiadomosc z przed roku.

Nasza radość trwała tydzień czasu. Potem krwawienie i 6 lipca 2009 ciąża zakończona w 7 tygodniu. Lekarz kazał odczekać min 3 miesiące żeby móc zacząć starania. I tak też zrobiliśmy 5 tygodni po ślubie dowiedzieliśmy się że będziemy mieć dzidzia Noc poślubna udana była a teraz mamy 3.5 miesięcznego Michasia