BezpiecznaCiaza112023

Mamy Kwietniowe 2013

9 lata 8 miesiąc temu #974681 przez agat
Adaś wysypki nie ma, bo to nie trzydniówka tylko jakieś paskudztwo wirusowe :/ No ale chyba powoli wychodzi na prostą. Oby...

Ja łyknęlam paracetamol, bo 39 straszy :/ i leżę pod kocykiem. Dzieci śpią najczęściej.

A co do karmienia przy gorączce to mama mi dziś mówiła, że za "jej" czasów kazano przy gorączce pokarm ściągać, PRZEGOTOWAĆ i dopiero wtedy podawać dziecku... :P

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu - 9 lata 8 miesiąc temu #974687 przez creatura
Buziaczki dla Jasia :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss:

Bella, Leoś śliczny i super słodziak (aż mi się ciśnie na usta, jak wszystkie Leosie :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: ;) ;) ;) ;) ;) ). Właśnie, relajce zporodu nam zdaj, poki masz jeszcze odrobine czasu. Udało ci sie odroczyc szczepienie BCG i WZWB na pózniej?

Agat, jeszcze raz duzo zdrówka dla was. Jak Jagodzianka? Moze ją ominie?

Prowadze wczoraj lekcje(przed 18 było), a tu telefon dzwoni i wyswietla mi sie numer przychodni Leosia. Nie mogłam od razu odebrac, wiec oddzwoniłam po godzinie, babka jeszcze tam siedziała i odebrała telefon. Oczywiscie, tak jak podejrzewałam, doszukali sie zaległych szczepien u Leosia. Taktyka taka sama: zaszczepię z opóźnieniem, chce zeby syn podrosł, dodalam, ze mamy dalsze diagnozowanie w kierunku szmerow w sercu, czekamy na echo, ze syn miał miesiac temu 3-dniówke, bardzo bolesnie zabkował i nie chciałam go jeszcze szczepieniem dobijac itd. A wiecie co ona mi na to, że dla niej szmery nie sa przeciwskazaniem, ze "ABSOLUTNIE", nie mozna przekładac terminów szczepien, ze ona mnie zgłosi do sanepidu, jak nie uzupełnię. Odpowiedziałam jej, że jak mnie zgłosi, że odmawiam szczepień, to bedzie to niezgodne z prawda, bo ja chce zaszczepic, ale w innym terminie ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) zapytałam ja czy mi da gwarancje, ze syn dobrze zniesie szczepionkę, bez wahania odpowiedziała, że nikt mi nie da.........jedyna rzecz zgodna z prawda jaka od niej usłyszałam. Bo tak to kłamała w żywe oczy(uszy :laugh: ) i ogolnie najpierw atak i zastraszanie, a jak sie zorientowala, ze to nie działa, to zaczeło się, ze ona ma PROCEDURY, TERMINY, KALENDARZE, WYTYCZNE, ze ONA MUSI tak szczepić jak JEJ KAŻĄ itd... ogólnie ta rozmowa mnie tylko utwierdziła, ze dla nich sie nie liczy dziecko i jego zdrowie, tylko odfajkowany papier....... mąż powiedzial, ze mam czekac z bilansem, az on wróci ze szkolenia, ze on chce byc przy tej rozmowie, bo nie pozwoli na to, zeby nas zastraszali i zaszczuwali, jak w jakims panstwie policyjnym. Nie wykorzystałam nawet 1/10 swojej argumentacji, na wizyte biore zestaw pytan do lekarza i pielegniarki ( i dyktafon w kieszeń :evil: ), zobaczymy, czy mi odpowiedzą, dziady jedne, gestapowcy. Creo wyrusza na woję :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #974725 przez Suzi
Tak jest CreMoniu!!! Nie daj sie bialej mafii :P :P zdecydowanie to nie na zdrowiu dzieci im zależy w tym przypadku!
Kurcze,,procedury, terminarze, wytyczne.....a jak dziecko znokautują NOPem to wszyscy wodę w usta i po sufitach patrzą.... :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Co za czasy!? Co za ludzie?! Zero czystoludzkiej solidarności!! Homo homini lupus est..... :blink:

My dziś Leroya odwiedziliśmy......mus to mus. Z Misiem. No i przy czym zakotwiczyliśmy na dluzej?? ( dodam, ze jest tam kącik zabaw dla dzieci z ukochaną zjeżdzalnią, z basenikiem kulkowym , z bujawką z samochodzikami do jezdzenia....) , no dobra, tam TEŻ bylismy, ale Mikuś zdecydowanie zarzucił kotwicę i testował, testował, testował.....KOSIARKI :laugh: :laugh: :woohoo:

Agat -ślyszalam o tym przegotowywaniu pokarmu...jaka masakra, poziom wiedzy był żenujący.....wszystko co najwartościowsze szło się paść...... :whistle: :S :blink:
Zdrowka nieustająco!!
Wszystkim chorowitkom!

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #974770 przez agat
Poszłam do lekarza i co? Gorączka mnie opuściła :P Samo spojrzenie lekarza wystarczyło ;)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #974777 przez kaikai
dziś po wizycie u gin.
Dostałam skierowanie na patologie, w piątek mam się zgłosić, ale pojadę w poniedziałek wieczorem.
Nie chcę na swięta w szpitalu siedzieć, no i w poniedziałek mój Dawidek kończy dwa latka.
Gin powiedziała, że już zostane do porodu w szpitalu, tydzień na obserwacji i wywołanie w 37 tc.
Myślę, że w następną sobotę będzie już Darusia z nami :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #974786 przez Anabelle
Wow Kaikai - to już naprawdę niedługo :)
Chociaż współczuję Ci przeżyć, ciągle coś.
Nie dziwie się, że nie chcesz spędzić świąt w szpitalu, szczególnie, że zapewne nie wiele by w tym czasie zrobili.

Relacja z porodu. Także tego ;)
Poszłam spać o 2 w nocy, bo byłam wściekła, że będę miała wywoływany poród. Skakałam na piłce, ryczałam, jadłam lody, precle, czekolade z orzechami i piłam pepsi. Mąż już nawet nie komentował tylko kręcił głową.
Zasnęłam o 2, o 4 wstałam na sikanie i nie mogłam już zasnąć bo bolał mnie brzuch jakby zaczynała mi się miesiączka. No to włączyłam sobie you can dance na playerze :P i siadłam na piłce. Stwierdziłam, że poskacze troche, to może mi jakieś rozwarcie się zrobi, a każdy cm na wage złota przy wywoływaniu :P
Ale ok 5 nad ranem ten ból miesiączkowy zrobił się taki falujący. Narastał co ok 5 min. Było coraz mocniej więc stwierdziłam, że się wykąpie, byłam przekonana że przejdzie. Włączyłam sobie kolejny odcinek i siedziałam pod prysznicem. Ale było coraz gorzej. W miedzyczasie dwa razy słyszałam płacz Antka (a spał z mężem) więc wleciałam do sypialni i go uśpiłam. Mówię do męża że mam skurcze, a ten nic. No to wyszłam i poszłam się ubierać, bo o 7 mieliśmy jechać na IP na wywoływanie. O 7 budze męża i znowu mówię mu że mam skurcze. Cały czas regularne co 4-6 min. Mąż mnie olał :P
Spał z Antkiem dalej. Jak już byłam po śniadaniu, ubrana, przygotowana to wchodze do męża i huknęłam na niego, ze jest 7:30, a ja na 8 miałam być na wywoływaniu!
No to wstał, ubrał się, umył zęby - patrzy się na mnie dziwnie, - no to mu mówie 3 raz że mam skurcze, a on w szoku. Zdziwił się. Jeszcze mnie opieprzył :P że myślał, że mam skurcze w łydkach czy pachwinach jak to ostatnio miałam i że to moja wina, że nie wstał, bo powinnam mu powiedzieć, że rodzę! ;)
Mąż poleciał po teściową, bo ze mną było coraz gorzej. Teściowa zajęła się Antkiem a my do szpitala. Z tego wszystkiego teściowa myślała, ze na wywołanie bo sie z nią nie spotkałam.
Niestety dojechanie do Krakowa i przez Kraków o tej godzinie to jakaś porażka i zamiast dojechać do szpitala w 30 min, jechaliśmy 1,5h. Mąż już kombinował, to na skróty, to objazdem, to przez drogi gruntowe, ale w centrum i tak utknęliśmy. Ja już miałam skurcze co 3 minuty, klęczałam na siedzeniu wbijając głowę i pazury w siedzenie. Staliśmy w korku wiec mąż się tylko pytał czy już rodze czy nie, bo jak by było bardzo źle to by pojechał bus pasem.
No ale wytrzymałam, dotarliśmy do szpitala tuż po 9.
Przyjęcie - badanie ginekologiczne 3 cm - wypełnianie dokumentacji, wzywanie ginekologa na przyjęcie, bo akurat cesarke robili. Ja nadal skurcze co 2-3 min. Jak przyszedł lekarz zrobić usg to praktycznie szedł skurcz za skurczem z przerwą max 1-2 min. Ledwo wyleżałam na usg, skurcze coraz dłuższe.
Pielęgniarka stwierdziła, że nie bedziemy tu robić ktg, wenflonów etc tylko natychmiast na porodówke. Była to pielegniarka anastezjiologiczna którą znałam z przychodni - więc powiedziała mi na ucho "Aniu, trzyma cie tylko ujście szyjki - weź znieczulenie, to ci puści i szybciutko urodzisz".
Nie chciałam ZZO, bo przy Antku nie zadziałało, ale się zgodziłam.
Na porodówce położyli mnie na łóżku porodowym, podpieli do ktg, miedzy skurczami jedynie podsuwali mi dokumenty do przyjecia do szpitala, żebym podpisywała. Wenflon też zakładali mi miedzy skurczami. Położna dała mi kroplówkę na max obroty, bo mówiła, że przed ZZO powinnam przyjąć ze 2 kroplówki. Przyleciał anastezjolog, ja już miałam skurcz za skurczem, nawet oczu nie otwierałam tylko odliczałam coś w głowie - ściskałam ręke męża i próbowałam zająć czymś myśli, bo już miałam wizje, że umieram :P Wpadałam w panike ;) Zbadali mnie - 5 cm rozwarcia. No to mąż na to : "to bedziemy tu siedzieli do wieczora" :P
Dostałam to zakichane znieczulenie, choć wytrzymanie w bezruchu, to był koszmar, podobnie jak leżenie na plecach 10 min po znieczuleniu. Lekarz przyszedł i dał 2 dawkę bo zero reakcji. Jednak natychmiast po 2 dawce zaczęły mi tryskać wody płodowe. Lekarz znowu wrócił zobaczyć czy już działa, a ja nadal zwinięta z zamkniętymi oczami, ale już mnie położna uspokoiła. Odliczałam tylko w głowie coś w stylu "powietrze do leosia, powietrze do mamusi, powietrze do leosia..." ;) strasznym wysiłkiem było dla mnie branie oddechu do brzucha na skurczach.
Anestezjolog tylko pogłaskał mnie po ramieniu i powiedział "pani faktycznie jest odporna na to znieczulenie" i poszedł.
Położna patrzy na wody i mówi, że są zielone. Kazała wezwać lekarzy i mówi do mnie "rodzimy".
Widzę, że coś tam sobie przygotowuje więc pierwsza myśl "o nie, skoro chcą go szybko wyjąć to będą mnie nacinać".
Kazała mi przeć, ja w ogóle w szoku, jakie przeć, dopiero przyszłam do szpitala. Ona pomagała, mąż mi dociskał głowę, ja poparłam ze 3 razy i plum Leo na moim brzuchu.
Ale jeszcze czekałam na traumatyczne z porodu z Antkiem szycie i cewnikowanie - a tu niespodzianka, lekarz mówi "krocze i szyjka bez obrażeń".
Mieliśmy kilka minut kontaktu skóra do skóry a później go wzieli na 5 min, żeby pobrać badania, z uwagi na zielone wody.
Potem leżeliśmy prawie 3h z małym na sali.
Z tego wszystkiego wszyscy myśleli, że poszłam na badania i próbę wywołania a tu dzwonimy, że już mały jest na świecie. Urodził sie o 11:10, czyli w niespełna 2h od przyjazdu do szpitala.

No to wreszcie jakiś dłuższy post :P Suzi powinna sie ucieszyć :P

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #974791 przez monia89
Anabell poryczałam się!
U mnie niestety szyja toporna więc jak wody odejdą czeka mnie akcja jak z Antosiem jak nie to cuda wianki wywoływanie.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu - 9 lata 8 miesiąc temu #974792 przez tysiiiak
wow Anabell cóż za historia :D uwielbiam takie :D wzruszające i ekscytujące :) ja to od wczoraj siedzę na stronie naturalniepocesarce.pl i próbuje dodać sobie sił mentalnie do porodu sn ;)

KaiKai dobrze, że to może być tylko tydzień i Daria będzie z Wami :* pewnie spędź urodzinki Dawidka i święta z rodzinką i jedź na spokojnie do szpitala :) pewnie lekarze i tak by dużo przez weekend i świąteczny poniedziałek nie zdziałali bo szychy na wolnym :P

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #974826 przez Anabelle
Monia :* oby jednak się udało szybko i bez komplikacji. Ja byłam załamana wizją wywoływania, hospitalizacji na patologii itd, a tu syn mi zrobił niespodziankę :)

Tysiak jak tylko przy SN uda się bez szwów to naprawde różnica kolosalna. Pare godzin po porodzie siedziałam normalnie,a jak miałam szwy to mnie nieźle bolało.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #974846 przez agat
Anabelle Leoś wystraszył się wywoływania i sam wyszedł :) Ja urodziłam Jagodę 2,5 po wejściu do szpitala :) No i potwierdzam, że poród bez szwów to bajka :)

Ja dziś z Adasiem byłam u naszego pediatry, bo okropnie kaszle, dusi się aż i wymiotuje czasami :/ Oskrzela czyste na szczęście. Dostaliśmy jakiś lek do inhalacji skoro syropów nie toleruje. Oby mu przeszło bo zwariuję z nim.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #975012 przez Azja
O rety jaka cisza. Zaraz nadrobie A tymczasem Jasiek chce mnie wykończyć Wić Narazie koncze :woohoo:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #975042 przez Dave
Wszystkie opanowalo swiateczne szalenstwo. Nawet ja z ukrycia nie mam co czytac.

Bella uwielbiam talkie histories czytac. Fajnie poszlo no I pupka Carla.

To tyle go mi Sie mlody buntuje.



Aniołek - tak maleńki i tak ważny!

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #975044 przez Azja
Uspilam Gagatka. Ale daje mi dziś popalic :woohoo: tyle mam roboty a z tego wszystkiego nie chce mi się nic robic. Chyba pójdę spac :laugh:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #975047 przez tysiiiak
Ja też uspałam Kubusińskiego i prawie sama przysnęłam :P
Azja to Ty wrzucałaś przepis na pasztet z soczewicy? Plisssssssssssssssssssssssssssssssssssssss :kiss:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

9 lata 8 miesiąc temu #975049 przez Azja
Tysiak ja wrzucałem przepis na pasztet z selera a z soczewicy to chyba Suzi :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: ilona
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl