Mamusie MAJ 2013

Joasia, nie dawaj się stresom a ja ostatnio płaczę (popłakuję po kątach) przez naszego chomika. Żyje ale już staruszek i coraz bardziej widać, że nie jest mu łatwo. Już tylko parter jest dla niego dostępny, wyżej nie wchodzi no i wyglada gorzej... coś z oczkiem i z nogami...a człowiek patrzy i nie może pomóc. Jak zdechnie to też będzie płacz (moja córa przeżywa...jak baba w ciąży)

Któraś z Was podpowiedziała o tej szkole rodzenia huggies, (Dominique, to Ty?? ) dzięki, zajrzałam i pooglądam sobie, chociaż tyle

Moniaaak, fajnie, że wszystko ok

Dobrej nocy

A ja popłakuje bo nie mam zwierzątka a bardzo bym chciała... Ale jak ogarniemy się z mieszkaniem i maluszkiem to sobie kupimy pieska... nie wyobrażam sobie życia bez zwierzaków... Także rozumiem Was doskonale dziewczynki... :*

Dzieki kochane,ja szczerze mówiąc nie spodziewałam sie po sobie takiej reakcji..Przeszłam w swooim życiu różne tragedie ze zwierzętami ale przeważnie przeżyłam z nimi kupe czasu.A z Józkiem i Dorą zaledwie miesiąc,półtora i do tego wkórzały mnie często bo wrzeszczały jak cholera,a mimo wszystko jak weszłam do domu i DOra bidulka jeszcze konała to myślałam że mi serce pęknie...To jest straszne,wyłam i gadałam z nimi-zrobiłam ,,trumienkę,,i zakopałam w ogrodzie.Kurde już mam dreszcze.To takie dziwne,tłumaczę sobie że to tylko papugi ale moje hormony tego nie rozumieją ;-( Bez sensu to wszystko;-(
Ps.taka mała zmiana tematu -dzis leżąc trzymałąm laptopa w połowie na brzuszku i Mikuś tak mocna kopał że aż sie laptop cały ruszał Kurcze dzis sobie pomyślałam że jeszcze jakies 12 tyg. będe nosic synka na rączkach a nie w brzuszku i smutno mi sie zrobiło bo na 99% to nasza ostatnia ciąża i kurczę będe strasznie tęsknic za stanem błogosławionym ;-( No to zaczynam na maxa celebrowac swój stan ;-D

no właśnie...99%... moja pierwsza ciąża miała być ostatnią...nie ma co się zarzekać, został ten 1%...czasem to dużo!!!
ale celebrowanie jak najbardziej ...jak już się w nocy wstaje do maluszka, to się tęskni za ciążą jak cholera

Joasia ja tak grzebałam moje kanarki, strasznie przeżywałam ,zakopywałam w ziemi w pudełku po margarynie... Ale najbardziej przeżyłam śmierć mojej suni która była z nami 14 lat.
. Nawet nie chce o tym pisać bo już mi się ryczec chce :'(

Dzien dobry mamusie:)
Dlugo tu do Was nie zagladalam z powodu tej przeprowadzki, do tego w dalszym ciagu jestesmy na kartonach bo nie wszystko jest jeszcze skonczone, to juz zaraz dwa tyg i cos mi sie wydaje ze jeszcze pare dni i zaczne szczekac ze zlosci mam juz dosyc tych spartanskich watunkow ile mozna zyc bez kuchni, dzieki bogu mamy juz internet i moge sie troche odstresowac
do tego ta moja praca mnie dobija, jestem juz zmeczona tymi nockami i to jeszcze 12 godz, momentami zazdroszcze ze nie przechodze tej ciazy w polsce bo tez bym siedziala juz na zwolnieniu i miala wszystko w glebokim powazaniu! !!!
Ale mi sie ulalo:) to co zalegalo

Joasia, nigdy nie mow nigdy
Ja po pierwszej ciazy powiedzialam, ze juz sie nie odwaze zeby polozyc sie i starac o drugie malenstwo, jak bedzie to super ale planowanie to juz nie a tu prosze po 10 latach zaplanowana w kazdym szczegole pojawi sie niebawem nasza ksiezniczka
Maz pracowal nade mna 2 lata zanim uleglam


Ale mi sie Juleczka rozkopala chyba wie ze o Niej pisze

Lania calkiem fajna ta szkola rodzenia internetowa. Prowadza ja polozne z sw. Zofii w Wawie. Super szpital. Dziewczyny nie placzcie! Bo maluchy beda placzliwe.
Ja dzis o 10 mam prxywoz mebelkow ostatnich dla maluszka!! Buziaki

Dzień dobry
Dziś pierwsza od nie wiem kiedy noc przespana bez pobudki do wc... tyle że jak rano sie obudziłam tak mnie uciskał pęcherz bałam się że przy każdym ruchu nogą przy wstawaniu się posikam

Znów za oknem szro buro i ponuro...

Wiosno przychodź!!!!!!!!!!

Gusia ani mi naweto o tych remontach nie mów... My własn ie zaczynamy urządzać nowe mieszkanie... teraz weszli robotnicy kładą podłogi ,płytki... nawet nie chce myśleć... Mam nadzieje że zdążymy przed narodzinami maluszka

Witajcie dziewczyny!

Przemęczycie sie trochę na "kartonach" a potem już tylko lepiej!!! Głowa do góry:)

Co do zwierzątek to ja też bardzo lubię ale to taki obowiązek! Bardzo bym chciała mieć psa ale bez własnego podwórka, raczej nie bardzo mi się podoba ten pomysł. Może w przyszłości pomyślimy.... A Wam współczuje z powodu utraty zwierzątek - wiem jak to jest. Człowiek bardzo się przywiązuje...

Witam!

Laleczko współczuję przeżyć oby diagnoza okazała się mało trafna i Malusiej nic poważnego nie dolegało....dobrze, że utrzymujesz spokój i starasz się nie stresować za bardzo...trzymam kciuki za Ciebie i Wandziusię

Gusia co do Ciebie napiszę to potem znikasz dobrze, że w miarę się uporaliście z tą przeprowadzką...choć za pewne jeszcze dużo przed Wami. Pocieszę Cię , że ja też jeszcze pracuję i to tak samo jak Ty nocki po 12 godzin z tym, że tylko 24 godziny tygodniowo w weekendy.


Kochane jeszcze chciałam poruszyć temat bucików dla dzieci. Z wykształcenia jestem fizjoterapeutą i z obowiązku zawodowego chciałabym Was przestrzec przed ubieraniem bucików tak malutkim dzieciom. Dziecko stale ćwiczy swoje mięśnie ciągle kręci stópkami i wygina je we właściwy dla siebie naturalny sposób. Buciki ograniczają tę cenną gimnastykę. Poza tym bucik powinien być starannie dobrany na szerokośc i długość stópki dziecka w wieku kiedy zaczyna chodzić. Tak samo się ma sprawa nadmiernego używania nosidełek samochodowych i leżaczków. Pozwólmy naszym dzieciom rozwijać się tak jak zaplanowała natura.

Ja mam super pracodawcę, umówiłam się z nim, że będę pracować zdalnie i przyjeżdżać jak będę się dobrze czuła co jakiś czas. Na razie się sprawdza. Dziś właśnie idę na parę godzin. Bez zwolnienia bez niczego.

Urszula ja buciki kupiłam chyba bardziej dla siebie niż dla maluszka:) Wiadomo że 99% czasu maluszek spędzał będzie bez bucików Do zdjęcia się mu założy ale tak nie widzę potrzeby żeby siedział w butach cały czas:) Bez przesady:)

Wychodzę do domciu, czekam tylko na wypis i transport