BezpiecznaCiaza112023

PCOS...a bezplodnosc...sposoby leczenia...

14 lata 6 miesiąc temu #17661 przez Ania0286
Witam wszystkie Dziewczyny,

choruje na PCOS jest to choroba ktorej nie da sie wyleczyc, ale mozna sobie pomoc-leczac sie.Chcialam abysmy wszystkie starajace sie o dzidziusia...i chorujace na PCOS wymienialy sie spostrzezeniami i wspieraly sie gdy na tescie jest ta nieszczesna jedna kreska.Moj problem od zawsze polegal na nieregularnych miesiaczkach, ale kolejni lekarze mowili ze jestem mloda i ze wszytsko ok. A jednak tak nie bylo...jestem chora na PCOS i mam bezowulacyjne cykle...wiec bez wspomagania nie mam co liczyc na dzidziusia...PCOS to trudna choroba...ktora mozna pokonac-dlatego nie trace nadzieji...ale to trwa i potrzeba na to czasu...Czasem jest ciezko..wiec zapraszam jesli chcecie pogadac, wyzalic sie...i wymienic doswiadczeniami...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17666 przez kasia86
PCOS to jest zespół policystycznych jajników? wpisałam w google i tak mi pokazało

jeżeli tak to przeczytaj moją historie

jakieś hmm 2-3 lata temu jak byłam u gina stwierdził mi że mam policystyczne jajniki...wytłumaczył mi że to są problemowe jajniki i może mi być ciężko zajść w ciążę...wtedy zbytnio o dzieciach nie myślałam że będę się tym martwić dopiero jak będę chciała mieć dzidziusia...

minęło kilka lat i oglądałam "rozmowy w toku" na temat policystycznych jajników i dopiero sobie uświadomiłam jak ciężko jest zajśc w ciąże z tym problemem...już wtedy myślałam o dzieciach ale dopiero po ślubie i takie tam...ale po rozmowie z chłopakiem i kolejnej wizycie u gina stwierdziliśmy że nie ma co uważać że jeśli nie mogę mieć dzieci to i tak nie będę miała a może się uda...odstawiłam tabletki i.....

ZASZŁAM W CIĄŻĘ PO 3 CZY 4 MIESIĄCACH :)

daty ślubu nie zmieniliśmy,stwierdziliśmy że najpierw dzidziuś a ślub w czerwcu następnego roku tak jak miało być:)

a co powiedział mój Gin ??? JEŚLI ZASZŁAŚ W CIĄŻE TO NIE MIAŁAŚ POLICYSTYCZNYCH JAJNIKÓW tyle miał do powiedzenia...oczywiście gina zmieniałam

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17676 przez Ania0286
Wiesz moja sytuacja wyglada tak..ze w sumie zawsze regularnie badalam sie u ginekologa(nawet 2-3 razy do roku) zawsze na wizytach mowilam ze mam nardzo nieregularne miesiaczki-pokazywalam dlugosc cykli itd. lekarze mowili ze jestem mloda i wszytsko bedzie ok(mimo ze moje cykle trwaly po 30-60-100dni)niestety w Polsce zaden z tych lekarzy nie stwierzil u mnie PCOS dopiero lekarze w Anglii zaczeli cos podejrzewac i zrobili badania w tym kierunku.wczesniej mialam przepisane anty ale bralam je jakies 3 miesiace. Fajnie ze udalo Ci sie tak szybko... ja przez 3-4 lata wspolzycia bez zabezpieczenia nie zaszlam w ciaze...wiec niestety u mnie nie bedzie tak latwo...po pierwsze mam nieregularne cykle, mam cykle bezowulacyjne(wiec zajscie w ciaze odpada), mam problem z hormonami,policystyczne jajniki na obrazie usg, ehm...sama nie wiem co jeszcze -tyle rzeczy mi lekarz mowil... teraz mam przepisanie tabletki i zoabzcymy co z tego wyjdzie...

czasem juz mam dosc i czasem trace nadzieje ale wiem ze nadzieja umiera ostatnia...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu - 14 lata 6 miesiąc temu #17682 przez Emme
Nie jesteś sama :)
Ja też mam PCO. Dowiedziałam się ok 2 lat temu. Nieregularne cykle, jajeczka nierozwijające się itp.
Załamałam się, bo może to prowadzić do bezpłodności, a mój życiowy cel to mieć własną rodzinę, z gromadką dzieci. Decyzja była szybka, choć przemyślana- trzeba zacząć działać. Zdawałam sobie sprawę, że może zobaczę 2 kreseczki już za miesiąc, może nigdy... Pierwsze miesiące były oczekiwaniem na brak miesiączki (co w tej sytuacji było przecież normą) i na inne typowe objawy. Cisza, nic. Oczywiście nie liczyłam na cud w postaci naturalnego poczęcia, bez żadnych "wspomagaczy". Przez półtora roku brałam leki i psychicznie upadałam. Kolejne pół roku przeznaczyłam na poddanie się. Pogodzenie (choć tak na prawdę to niemożliwe). Znów barak miesiączki, złe samopoczucie (psychiczne, które przerodziło w objawy fizyczne). Już głośno mówiłam- "nie mogę mieć dzieci".
Któregoś dnia przechodząc koło apteki, przeszła mnie myśl, żeby kupić test (nie pierwszy w mym życiu). Kilka minut później byłam już w łazience. Zajęłam się porządkami. Kątem oka, od niechcenia spojrzałam na wynik. Dwie kreski!! Sprawdziłam w instrukcji, którą dobrze znałam. Tak, wynik pozytywny. Następnego dnia byłam już u lekarza. Lekarz potwierdził :) Data niesamowita : 01.04! Prima Aprilis :) Ale to nie był żart. Lekarz powiedział, że to niesamowite i że to jakiś cud (tak to określił).
Do dziś nie wierzę, że to prawda. Boję się, że sobie to wymyśliłam. A wcześniejsze złe samopoczucie, to były już objawy ciąży.

Dziś wiem że to możliwe.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17687 przez Ania0286
Emme Gratuluje...fajnie... :) w sumie kazdy mi mowi ze przy PCOS fasolka pojawia sie w momencie kiedy sie juz poddajesz i przestajesz o tym myslec :) mam nadzieje ze ja tez bede sie cieszyc z 2 kreseczek... tylko nie wiem kiedy...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17702 przez Mirella
Temat dla mnie obcy całkowicie ale jak przeczytałam historę Emme to się poryczałam jak dziecko.... i teraz będę tu zaglądać i czekać aż Ania napisze że też ją cud spotkał.
Ja bardzo wierzę w cuda :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17706 przez Ania0286
Mirella dziekuje :* mam nadzieje ze mi tez kiedys sie uda...choc nie zyje juz zludzeniami...po 3 latach bezowocnych prob ciezko jest myslec ze sie uda...ale staram sie nie zalamywac...chociaz czasami jest ciezko...ale wciaz walcze...wiem ze jesli bede zwlekac ze staraniami o fasolke moje szanse maleja z roku na roku...z miesiaca na miesiac...z dnia na dzien...

obecnie zaczynam leczenie...zobaczymy czy to cos da...jesli nie to zawsze moge sprobowac laparoskopoi...a potem inseminacji lub in vitro...a jesli sie nie uda...to zaczne walke na nowo...mam nadzieje ze sie nie poddam..choc wie ze to trudne, bo juz pare razy sie zalamalam :(

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu - 11 lata 11 miesiąc temu #17710 przez Emme
Aniu trzymam kciuki.
Ten temat zawsze będzie mi bliski (niestety). U mnie w rodzinie jest jeszcze jedna, bardzo bliska mi osoba z tym problemem. Serce mi pęka, kiedy myślę o niej. Ona jest starsza ode mnie, stara się dłużej, a ja przez kilka tygodni bałam się jej powiedzieć, a przez kolejne, czułam nieracjonalne wyrzuty sumienia ("jak mogłam?"). Ciężko mi, bo patrze jak uśmiecha się przez łzy, jak jej ciężko i nie potrafię się cieszyć :(

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17711 przez Madzia89862
ja tez 3 mam za ciebie aniu kciuki:* i wierze ze ci sie uda.zdarzaja sie cuda.-naprawde.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17712 przez Ania0286
Emme napisał:

Aniu trzymam kciuki.
Ten temat zawsze będzie mi bliski (niestety). U mnie w rodzinie jest jeszcze jedna, bardzo bliska mi osoba z tym problemem, moja siostra. Serce mi pęka, kiedy myślę o niej. Ona jest starsza ode mnie, stara się dłużej, a ja przez kilka tygodni bałam się jej powiedzieć, a przez kolejne, czułam nieracjonalne wyrzuty sumienia ("jak mogłam?"). Ciężko mi, bo patrze jak uśmiecha się przez łzy, jak jej ciężko i nie potrafię się cieszyć :(



dziekuje,wiem ze jest to bardzo trudne...wiesz ze ciezko jest sie cieszyc kiedy ktos inny a w tym wypadku Twoja siostra stara sie i nie wychodzi...a czy Twoja siostra probowala laparoskopii??? trzeba walczy i sie nie poddawac...moze inseminacja...

ehm...wiem ze ciezko jest cos postanowic,..ale przynajmniej ma Was :) Emme trzymam mocno kciuki za Twoja siostre i tak barzo jak wy wierzycie we mnie ja tez wierze w siebie i wierze tez ze Twojej siostrze tez sie uda...


Madzia...dziekuje ;)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17720 przez Emme
W ich wypadku chyba nawet inseminacja nie pomoże :(. W czerwcu jadą do kliniki, więc wtedy się okaże.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17723 przez Mirella
Ania, zajrzyj do wątku STARANIA O CIĄŻE, tam jest więcej dziewczyn starających, czekających, próbujących, kciuki i wsparcie w razie potrzeby gwarantowane :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 6 miesiąc temu #17727 przez Ania0286
Emme napisał:

W ich wypadku chyba nawet inseminacja nie pomoże :(. W czerwcu jadą do kliniki, więc wtedy się okaże.


trzymam mocno kciuki mam nadzieje ze jednak jej sie uda...bo wiem jakie to trudne zyc z pragnieniem...i wiedziec ze nie jest ono nawet w zasiegu reki... :(

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 5 miesiąc temu #17881 przez Ania0286
czesc Dziewczynki, co u was slychac???
ja tragicznie zmeczona jestem bo w pracy dzis bylam...no i zaczynam leczenie z clo...trzymajcie mocno kciuki, zeby sie okazalo ze w przyszlym miesiacu bedzie fasolka...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

14 lata 5 miesiąc temu #17892 przez Emme
Też brałam clo, tylko raz.
Ja jutro idę na badania (usg genetyczne). Mam nadzieje, że wyjdzie wszystko ok.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: kasiorailonanatmur11
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl