Lipcówki 2014

Też nie pracuję i siedzę w domu, Ostatnio kupiłam gazetę a tam Anna Mucha w ciąży oczywiście wyglądająca jakby zeszłą z wybiegu, błyszczące włosy cera, świetny makijaż, wymalowane paznokcie wkurza mnie to wiem że nad jej wizerunkiem pracuje cały sztab ludzi ale zastanawiam się dlaczego ja tak się mogę wglądać i się czuć.
Jaką farbę masz zamiar użyć, i idziesz do fryzjera czy sama nakładać będziesz ?

i wszystko jasne jak wychodzę z domu to sie wystroje, w domu latam w getrach
zawsze farbowałam sama, ale chyba przejdę się do fryzjera, niech dobrą farbę bez amoniaku mi dobierze

A zwracasz uwagę na to że nie będziesz mieć skończonego pierwszego trymestru ?, bo jeśli już farbuje się to zaleca się żeby był skończony pierwszy trymestr, ja zresztą tez nie będę mieć skończonego przed świętami

eee myślę, że teraz sa już takie specyfiki. zresztą podpytam fryzjerkę, myślę, ż wiele babek w ciązy farbuje włosy. chciałabym iśc do niej po genetycznym, a to już będzie leciał 13 tc, jeśli udało by mi się wbić dzień przed wigilią

dziewczyny,ale można farbowac włosy nawet w pierwszym trymestrze,tylko właśnie bez amoniaku.

a co do wyglądu.. to mam podobnie,włosy się przetłuszczają w ekspresowym tempie,w poniedziałek idą do fryzjera na podcięcie więc może będą się lepie układac. co do cery to na twrazy mam strasznie suchą skórę,a na plecach wyskakują jakieś paskudztwa-ale dobrze ,że zima a nie lato to nie widac..wydaje mi się,że w 2 trymestrze wszystko się unormuje.

oj ja też czekam na ten drugi trymestr, ale wtedy niech czas zwolni

dzis moja najlepsza przyjaciółka poroniła w 18 tygodniu...płaczę razem z nią tak bardzo bym chciała jej pomoc złagodzić ból...a jeszcze poród przed nia....nie nie mogę....

Helenne bardzo mi przykro...nikt nie chciałby być w takiej sytuacji, to takie przykre i bolesne...a znana przyczyna poronienia? Trzymaj się kochana...

helenne to straszne, i bardzo przykre, 18 tydzień to przecież już prawie początek 5 miesiąca jeśli dobrze liczę, wiadomo co było przyczyną.?

Nic nie wiemy , straszne jest to że ona musi urodzić... Jezu...a ja myślałam ,że po 13 tyg to już lajt... A tu jeszcze dzidzia u nich z trzeciej próby invitro....wiecie staram się nie dać zwariować ale tyle tych sytuacji że aż mnie strach łapie na maksa pociesza mnie to że dalej biorę hormony...one maja nie pozwolić na poronienie...a u niej tak pieknie ciąża przebiegała...niunia się już ruszała...i była to dziewczynka...

przykro mi

helenne mi też bardzo przykro, nie ukrywam że aż mi ciarki po plecach przeszły jak to przeczytałam, wydawało mi się, że najczęściej poronienia zdążają się na początku ciąży ale jednak nie. Z naszego forum już tyle dziewczyn odeszło. Na pewno inna jest sytuacja jak poronienie jest na początku ciąży a inna gdy czuje się już ruchy dziecka zna płeć, w 5 miesiącu przygotowuje się na poród, kupuje ubranka. Oczywiście nie chce tutaj umniejszać poczucia straty dziewczyn które straciły swoje maleństwa na początku ciąży bo bez wątpienia każda fasolka jest ważna w każdym stadium rozwoju ale tak myślę z własnej perspektywy, że jeśli coś ma się stać to lepiej jeśli to się stanie wcześniej, na początku ciąży. Ciężka sytuacja, właściwie to w żadnym momencie nie możemy czuć się pewne. Jedyne co można w takiej sytuacji powiedzieć to że tak widocznie miało być, i ta dziewczynka zasiliła grono aniołków. Ważne żeby teraz otrzymali wsparcie i wierzyli że następnym razem się uda. Trzymaj się ciepło.

Oni raczej już nie bedą probować, to była 3 proba in-vitro wydali kupe kasy bo ona ma 43 lata i nie obowiązuje już jej ta dopłata ...ale modlę się by jej serce zaznało spokoju bo starszne jest to co przeżywa teraz

masakra:( to takie smutne i dopiero jak się przydarzy komuś obok to człowiek sobie zdaje sprawę, że mogło spotkać każdą z nas:( w ogóle mam wrażenie,że takie rzeczy się przydarzają najczęściej osobom, które bardzo chcą mieć dziecko i to jest dla nich coś najważniejszego. A osoby które zaszły w ciążę, a nie chciały z różnych życiowych powodów w niej być,albo wcale nie dbają o zdrowie, to im się jakoś wszystko pięknie układa bezproblemowo.... życie jest mega pokręcone. Trzeba tylko wierzyć ze u nas bedzie dobrze i tej wersji się mocno trzymać.

Ale sie poryczałam...aż myślałam, że u mnie coś nie tak bo brzuch mnie rozbolał. Urodziła Ją...dali na imię Martynka...jutro zabiera ją do pochówku. Miała jakąś bakterie która od tygodnia zbijała to maleństwo i aż wody płodowe były zgniło zielone....płakałyśmy razem...staram się ją wspierać jak tylko mogę ale żal mi strasznie a boję się o swojego malucha...