- Posty: 3087
- Otrzymane podziękowania: 32
- /
- /
- /
- /
- /
- STARANIA O CIAZE
STARANIA O CIAZE
- gosia28
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Mniej Więcej
- agasia
- Wylogowany
- gaworzenie
- Czekamy na zafasolkowanie :)
Mniej Więcej
- Posty: 7
- Otrzymane podziękowania: 0
- julka2404
- Wylogowany
- budujemy zdania
- Nasz cud trwa
Mniej Więcej
- Posty: 447
- Otrzymane podziękowania: 0
12 lata 9 godzin temu #508321 przez julka2404
Ferritka dokładnie, gdzie jest pańswo, opieka medyczna dla chorego dziecka? liczą się tylko dane statystyczne żeby przyrost był
Dziewczyny ja obroniłam, niedawno magistra resocjalizacji i siedze w domu pisząc ludziom różne prace. Może praca by się znalazła, nie oszukując się- "po znajomości" ale muszę siedzieć z dzieckiem w domu bo opieki po szkole nie mam.
Jak się wyprowadzę bliżej teściów to dopiero będę mogła iść do pracy o ile jakąś znajdę
Mój P ma działalność gospodarczą i bieda zimą straszna jest. Nic się nie kręci. Więc doskonale was rozumiem dziewczyny
Dziewczyny ja obroniłam, niedawno magistra resocjalizacji i siedze w domu pisząc ludziom różne prace. Może praca by się znalazła, nie oszukując się- "po znajomości" ale muszę siedzieć z dzieckiem w domu bo opieki po szkole nie mam.
Jak się wyprowadzę bliżej teściów to dopiero będę mogła iść do pracy o ile jakąś znajdę
Mój P ma działalność gospodarczą i bieda zimą straszna jest. Nic się nie kręci. Więc doskonale was rozumiem dziewczyny
Temat został zablokowany.
- ferritka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- tam gdzie nie ma dzieci -brakuje nieba
Mniej Więcej
- Posty: 4213
- Otrzymane podziękowania: 120
12 lata 9 godzin temu #508322 przez ferritka
nie pomyslcie że jestem jakimś bezdusznym potworem, ale nie wiem czy miałabym w sobie aż taką siłę aby w tym trwać. Nie wiem jednak co bym zrobiła jakby się okazał że jest coś nie tak. Nie wiem i nie chce nawet o tym mysleć. Obym nigdy nie musiała podejmować tej decyzji. Ani żadna z Was Ja wiem, że życie to zycie. Ale patrząc na to z drugiej strony: kto daje mi prawo dawać takie życie innej osobie? czy mogę skazać swoje dziecko na wieczne cierpienie i odrzucenie społeczne? z drugiej strony kto daje mi prawo decydowania o tym czy mogę komuś odebrać życie. hmmm dziewczyny to strasznie cieżki temat.
Temat został zablokowany.
- chłopek
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Dziecko to taki sympatyczny początek człowieka
Mniej Więcej
- Posty: 8750
- Otrzymane podziękowania: 1
- ferritka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- tam gdzie nie ma dzieci -brakuje nieba
Mniej Więcej
- Posty: 4213
- Otrzymane podziękowania: 120
12 lata 9 godzin temu #508330 przez ferritka
o właśnie, same widzicie...skończyłyscie studia Wasi panowie chcą pracować a tu klops bo pracy nie ma albo za nędzne grosze... uważam że państwo powinno właśnie dbać o swoich obywateli tych żyjących, płacacych podatki.
ja skończyłam 2 kierunki - dziennikarstwo i kom spoleczną oraz politologie. Tylko na studiach pracowałam w mediach. Nigdy jednak nie miałam problemu żeby się gdzieś zakręcić. Studentowi jest łatwiej. ża najniższą krajową wykorzystują nas jak tylko się da.
Jak poznałam A pracowałam w agencji reklamowej, w korporacji w której jeśli się chce awansować trzeba przespać się z szefem albo jakimś innym kretynem. Szybko stamtąd uciekłam i przysięgłam sobie że nigdy nie bedę juz zalezna on jakiegoś głupka, ktory mysli członkiem.
Założyłam multiagencje ubezpieczeniową, A pracuje ze mną.
Do tego mamy lokal- restaurację nad morzem. Więc pół roku jesteśmy na sląsku a drugie pół tyramy w knajpie. Nie ma lekko wstajemy o 7 rano kończymy o 2 w nocy czasami. Teraz byłam na kuchni. Było mega cięzko a łzy lały się nie raz. ludzi nie zatrudniamy dużo bo liczymy kase. Harujemy w lato żeby na zimę spokojnie zyć.
ja skończyłam 2 kierunki - dziennikarstwo i kom spoleczną oraz politologie. Tylko na studiach pracowałam w mediach. Nigdy jednak nie miałam problemu żeby się gdzieś zakręcić. Studentowi jest łatwiej. ża najniższą krajową wykorzystują nas jak tylko się da.
Jak poznałam A pracowałam w agencji reklamowej, w korporacji w której jeśli się chce awansować trzeba przespać się z szefem albo jakimś innym kretynem. Szybko stamtąd uciekłam i przysięgłam sobie że nigdy nie bedę juz zalezna on jakiegoś głupka, ktory mysli członkiem.
Założyłam multiagencje ubezpieczeniową, A pracuje ze mną.
Do tego mamy lokal- restaurację nad morzem. Więc pół roku jesteśmy na sląsku a drugie pół tyramy w knajpie. Nie ma lekko wstajemy o 7 rano kończymy o 2 w nocy czasami. Teraz byłam na kuchni. Było mega cięzko a łzy lały się nie raz. ludzi nie zatrudniamy dużo bo liczymy kase. Harujemy w lato żeby na zimę spokojnie zyć.
Temat został zablokowany.
- gosia28
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Mniej Więcej
- Posty: 3087
- Otrzymane podziękowania: 32
12 lata 8 godzin temu #508343 przez gosia28
no niestety ja skończyłam marketing i zarządzanie z administracją i awf, pracy ani tu ani tu. Zaciekawiłaś mnie. To pół roku śląsk pół roku morze- ale restauracja funkcjonuje przez cały rok? no i kto Ci ją prowadzi w momencie kiedy jesteś na południu?
Temat został zablokowany.
- ferritka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- tam gdzie nie ma dzieci -brakuje nieba
Mniej Więcej
- Posty: 4213
- Otrzymane podziękowania: 120
12 lata 8 godzin temu - 12 lata 8 godzin temu #508349 przez ferritka
mój A też jest po awf i menadżera sportu podyplomówke zrobił.
to jest sezonowa knajpa. nie duża mamy 15 stolików po 8 miejsc siedzących. w tym roku powiekszamy się o lody desery. mamy otwarte od kwietnia do września. zimowe miesiące jesteśmy zamknięci jak wszystkie lokale w tej miejscowości. Tam po prostu nikogo nie ma to strikte turystyczna miejscowość.
a teraz powiem Wam najlepsze. Ludziom nie chce się pracować - zwlaszcza tym młodym, my na poczatku dalismy takie warunki : zakwaterowanie, wyżywienie i 2,500 na rękę + premia. jedynym uniedogodnieniem mógł byc czas pracy - ale uważam że jak ktoś się decyduje na prace sezonową to chce zarobić i nie ważne czy pracuje dzień w dzień na 8 rano do odwolania. niestety mlodzież ma kupe wymagań, ale niestety pracować się nie chce. jak byłam w liceum to jezdziłam w lato nad morze i pracowałam za 4,5 zł na godzine i czasami po 15h i cieszyłam się jak wariatka że dostałam np 20 zł premii. Czasy się zmieniają ;/
to jest sezonowa knajpa. nie duża mamy 15 stolików po 8 miejsc siedzących. w tym roku powiekszamy się o lody desery. mamy otwarte od kwietnia do września. zimowe miesiące jesteśmy zamknięci jak wszystkie lokale w tej miejscowości. Tam po prostu nikogo nie ma to strikte turystyczna miejscowość.
a teraz powiem Wam najlepsze. Ludziom nie chce się pracować - zwlaszcza tym młodym, my na poczatku dalismy takie warunki : zakwaterowanie, wyżywienie i 2,500 na rękę + premia. jedynym uniedogodnieniem mógł byc czas pracy - ale uważam że jak ktoś się decyduje na prace sezonową to chce zarobić i nie ważne czy pracuje dzień w dzień na 8 rano do odwolania. niestety mlodzież ma kupe wymagań, ale niestety pracować się nie chce. jak byłam w liceum to jezdziłam w lato nad morze i pracowałam za 4,5 zł na godzine i czasami po 15h i cieszyłam się jak wariatka że dostałam np 20 zł premii. Czasy się zmieniają ;/
Ostatnio zmieniany: 12 lata 8 godzin temu przez ferritka.
Temat został zablokowany.
- GwenB
- Wylogowany
- pierwsze słowa
- Czekamy...
Mniej Więcej
- Posty: 165
- Otrzymane podziękowania: 0
12 lata 8 godzin temu #508351 przez GwenB
Podczytuję Was i jak przeglądam te historie to aż mi się nóż w kieszeni otwiera. Mnie na szczęście nie spotkała taka straszna sytuacja, dla mnie najwiekszym zmartwieniem jest poki co to, ze co miesiąc przychodzi @ i od roku nie potrawie zajsc w ciaze, ale nie potrafię zrozumień dlaczego panują take dziwne przekonania i to jeszcze w szpitalach !! Paranoja..
Ja właśnie wróciłam z przychodni, odebrałam jeden z wyników i już chyba wiem czemu nam się ostatnio nie udaje. Choruję od 8 lat na niedoczynność z hashimoto, miałam idealnie dobrane tabletki, wyniki super i się coś znowu poprzestawiało. Okazało się, że teraz TSH podskoczyło ponad dwukrotnie i ledwo mieści się w normie :/ a z tego co wiem najlepiej jak jest ponizej 2 przy staraniach.. nie wiem co znowu, za tydzień idę na wizytę
Ja właśnie wróciłam z przychodni, odebrałam jeden z wyników i już chyba wiem czemu nam się ostatnio nie udaje. Choruję od 8 lat na niedoczynność z hashimoto, miałam idealnie dobrane tabletki, wyniki super i się coś znowu poprzestawiało. Okazało się, że teraz TSH podskoczyło ponad dwukrotnie i ledwo mieści się w normie :/ a z tego co wiem najlepiej jak jest ponizej 2 przy staraniach.. nie wiem co znowu, za tydzień idę na wizytę
Temat został zablokowany.
- gosia28
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Mniej Więcej
- Posty: 3087
- Otrzymane podziękowania: 32
- ferritka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- tam gdzie nie ma dzieci -brakuje nieba
Mniej Więcej
- Posty: 4213
- Otrzymane podziękowania: 120
- Mirella
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Klaudia - najcudniejsze dziecię na świecie
Mniej Więcej
- Posty: 7015
- Otrzymane podziękowania: 72
12 lata 8 godzin temu #508373 przez Mirella
No dawno tu takiego ruchu nie było, nie wiem czy mi się uda na wszystko normalnie odpisać
Co do aborcji, generalnie jestem na nie, gdybym się wahała to tylko w takim wypadku gdybym wiedziała że dziecko jest chore, nie ma najmniejszych szans, a do tego ciąża może mnie zabić. I to wahałabym się tylko dlatego, że mam Duśkę i ona ma prawo mieć mamę. Gdyby to była pierwsza ciąża zero wahań, dziecko ma prawo się urodzić choćby po to żeby było ochrzczone.
Druga rzecz co pamiętam, Gosia, żeby dziecko można było ochrzcić musi urodzić się żywe, pielęgniarki postąþiły słusznie, a że u Ciebie emocje wzięły górę to inna rzecz, normalna w sumie. Ale nawet gdyby to zrobiły to taki chrzest nie byłby ważny, i chyba musiałyby się wyspowiadać z niego. Tak samo jak po śmierci nie można udzielić ostatniego namaszczenia tak martwego człowieka nie można ochrzcić.
Ale nie martw się, Pan Bóg wie, że chciałaś to zrobić i to się liczy.
Druga Gosia: nie każdy ma tyle odwagi żeby zapytać czy chcesz rozmawiać czy nie, i nie każdy jest taki jak Ty, że chce usłyszeć takie pytanie. Co do odsuwania się, żeby się nieszczęście nie przeniosło to wiadomo że to skrajna głupota i słów brak, ale powiem Wam coś, a co mi tam, jak przeczytałam historię Gosi (kurcze, chyba przy Gosi to było, to już tyle czasu, ale tak mi się kojarzy ) to nie wypuszczałam Duśki z rąk przez cały dzień, normalnie jakbym się bała że zniknie.
Inna rzecz, że zawsze krzyczałam na staraczki które straciły dzieci żeby nie odchodziły od nas, żeby nie zostawały same z tym bólem, bo tak nie powinno być.
A osoba którą uważałam za przyjaciółkę odsunęła się ode mnie jak urodziłam Duśkę, bo ona dzieci nigdy nie będzie miała. No i co? Miałam ją przeprosić za to że mnie się udało? Próbowałam kilka razy się z nią kontaktować, ale mnie zbywała, w końcu sobie dałam spokój, może ją naprawdę boli widok mojego dziecka, nic na to nie poradzę.
O pracy mi się gadać nie chce, ja nawet nie szukam, bo bym zarabiała na przedszkole i kogoś kto by dziecko odbierał i przyprowadzał do domu jak jestem w pracy Więc póki Duśka nie będzie musiała iść do zerówki bo to w ogóle o szukaniu pracy nie myślę, a potem to się zobaczy co będzie. Mój mąż naprawia i montuje domofony, więc żyjemy od zlecenia do zlecenia, różnie bywa
Co do aborcji, generalnie jestem na nie, gdybym się wahała to tylko w takim wypadku gdybym wiedziała że dziecko jest chore, nie ma najmniejszych szans, a do tego ciąża może mnie zabić. I to wahałabym się tylko dlatego, że mam Duśkę i ona ma prawo mieć mamę. Gdyby to była pierwsza ciąża zero wahań, dziecko ma prawo się urodzić choćby po to żeby było ochrzczone.
Druga rzecz co pamiętam, Gosia, żeby dziecko można było ochrzcić musi urodzić się żywe, pielęgniarki postąþiły słusznie, a że u Ciebie emocje wzięły górę to inna rzecz, normalna w sumie. Ale nawet gdyby to zrobiły to taki chrzest nie byłby ważny, i chyba musiałyby się wyspowiadać z niego. Tak samo jak po śmierci nie można udzielić ostatniego namaszczenia tak martwego człowieka nie można ochrzcić.
Ale nie martw się, Pan Bóg wie, że chciałaś to zrobić i to się liczy.
Druga Gosia: nie każdy ma tyle odwagi żeby zapytać czy chcesz rozmawiać czy nie, i nie każdy jest taki jak Ty, że chce usłyszeć takie pytanie. Co do odsuwania się, żeby się nieszczęście nie przeniosło to wiadomo że to skrajna głupota i słów brak, ale powiem Wam coś, a co mi tam, jak przeczytałam historię Gosi (kurcze, chyba przy Gosi to było, to już tyle czasu, ale tak mi się kojarzy ) to nie wypuszczałam Duśki z rąk przez cały dzień, normalnie jakbym się bała że zniknie.
Inna rzecz, że zawsze krzyczałam na staraczki które straciły dzieci żeby nie odchodziły od nas, żeby nie zostawały same z tym bólem, bo tak nie powinno być.
A osoba którą uważałam za przyjaciółkę odsunęła się ode mnie jak urodziłam Duśkę, bo ona dzieci nigdy nie będzie miała. No i co? Miałam ją przeprosić za to że mnie się udało? Próbowałam kilka razy się z nią kontaktować, ale mnie zbywała, w końcu sobie dałam spokój, może ją naprawdę boli widok mojego dziecka, nic na to nie poradzę.
O pracy mi się gadać nie chce, ja nawet nie szukam, bo bym zarabiała na przedszkole i kogoś kto by dziecko odbierał i przyprowadzał do domu jak jestem w pracy Więc póki Duśka nie będzie musiała iść do zerówki bo to w ogóle o szukaniu pracy nie myślę, a potem to się zobaczy co będzie. Mój mąż naprawia i montuje domofony, więc żyjemy od zlecenia do zlecenia, różnie bywa
Temat został zablokowany.
- emka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
Mniej Więcej
- Posty: 1535
- Otrzymane podziękowania: 6
12 lata 8 godzin temu #508374 przez emka
Czy dwa szczęścia to za wiele...?
Hej babeńki, witam poświątecznie, wszystkiego nie naczytałam, bo żeście się rozpisały namaxa Oj chyba Wam sie w śwęta nudziło?
Wtrące tylko pare słówek
JUlka Osz kurcze no! Liczyłam nba Ciebie w tym cyklu Ale póki się ie rozkręciło małpioszonowi to może jeszcez jakaś nitka nadziei jest... Jak tam święta? U mnie było wesoło, kupe ludzi się przewi neło przez naszą chatę Wiki dostała xboxa, także całe święta było skakanie, absolutnie nic nam się na boczkach nie odłożyło dzieki temu POzdrawiam! I uszka do góry, nie ten to inny cykl będzie szczęśliwy. Apropo oglądałam ten film "jak urodzić i nie zwariować" szczerze spodzewałam sie czegoś lepszego, ale mozna obejrzeć bo w naszym temacie
Co do aborcji, uważam że rodzice indywidualnie muszą zdecydować, wszystko zostawiam kwesti sumienia... NIe osądzam, decyzja taka nigdy nie jest łatwa... Współczuje tym co muszą ja podejmować.
Co tam jeszcze...???
Mirella Wółaj staruszki wołaj! Oj Ajłona z armatą by się przydała Ja już jestem rok z Wami I zaden facebook czy nk Wam nie dorównuje, forum uzależnia. Mój mąż się ze mnie nabija... Co zrobić stałyście sie drugim światem... NO i chyba gdyby nie Wy to bym sobue dała z tym spokój! Choć czasami za Wami nie nadążam, npo ostatnio dużo tu nowych i jakos słąbo to ogarnia moja mózgownica w swiątecznym natłoku
Buziakuję wszystkie poświątecznie Czekam na dobre wieśći
Wtrące tylko pare słówek
JUlka Osz kurcze no! Liczyłam nba Ciebie w tym cyklu Ale póki się ie rozkręciło małpioszonowi to może jeszcez jakaś nitka nadziei jest... Jak tam święta? U mnie było wesoło, kupe ludzi się przewi neło przez naszą chatę Wiki dostała xboxa, także całe święta było skakanie, absolutnie nic nam się na boczkach nie odłożyło dzieki temu POzdrawiam! I uszka do góry, nie ten to inny cykl będzie szczęśliwy. Apropo oglądałam ten film "jak urodzić i nie zwariować" szczerze spodzewałam sie czegoś lepszego, ale mozna obejrzeć bo w naszym temacie
Co do aborcji, uważam że rodzice indywidualnie muszą zdecydować, wszystko zostawiam kwesti sumienia... NIe osądzam, decyzja taka nigdy nie jest łatwa... Współczuje tym co muszą ja podejmować.
Co tam jeszcze...???
Mirella Wółaj staruszki wołaj! Oj Ajłona z armatą by się przydała Ja już jestem rok z Wami I zaden facebook czy nk Wam nie dorównuje, forum uzależnia. Mój mąż się ze mnie nabija... Co zrobić stałyście sie drugim światem... NO i chyba gdyby nie Wy to bym sobue dała z tym spokój! Choć czasami za Wami nie nadążam, npo ostatnio dużo tu nowych i jakos słąbo to ogarnia moja mózgownica w swiątecznym natłoku
Buziakuję wszystkie poświątecznie Czekam na dobre wieśći
Czy dwa szczęścia to za wiele...?
Temat został zablokowany.
- Insomnia
- Wylogowany
- Moderator
- Chcę słyszeć w domu tupot małych stóp...
Mniej Więcej
- Posty: 1753
- Otrzymane podziękowania: 17
- ferritka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- tam gdzie nie ma dzieci -brakuje nieba
Mniej Więcej
- Posty: 4213
- Otrzymane podziękowania: 120