Zostanę mamą w styczniu 2011 roku!

petronella napisał:

Witajcie kobitki
Jak już toczy się temat szpitala to czy któraś z was jest może z Bydgoszczy??

Pozdrawiam

Ja obecnie mieszkam pod Bydgoszczą i będę rodzić w miejskim nr 2 w Bydgoszczy

baby_55 ja mieszkam na Kurdwanowie- więc też całe miasto do przejechania;/ Niestety jakoś tak jest, że te szpitale w miarę w porządku są na samym końcu Huty;/


A co do cukrzycy- ja na początku się podłamałam jak myślałam, że będę rodzić na klinice- może i świetna opieka ale tam na porodówce jest teraz wielki remont i nawet mój lekarz mi odradzał teraz tam rodzić. No a na Ujastku dowiedziałam się na szkole rodzenia, że dla nich cukrzyca nie jest problemem:) Najlepiej niech koleżanka pójdzie tam na dzień otwarty to się dowie wszystkiego:)

Jestem z Poznania, Gosia_ann również. Ktoś jeszcze?

Zastanawiam się, czy dziewczyny rodzice same, czy z mężami-partnerami? Jeśli tak, to czy podjęliście decyzję wspólnie, musiałyście namawiać panów, czy wprost przeciwnie?
Poród coraz bliżej, coraz częściej myślę o tym jak będzie, czego się spodziewać, jak sobie poradzę?

Ja rodzę z mężem:) U mnie to bylo tak, ze od od poczatku powtarzal, ze chce byc przy porodzie i tak zostalo:) Ale tak naprawde bardzo sie ciesze z tego powodu, ze bedziemy razem przezywac te chwile...

Przy porodzie będzie ze mną mama i być może przyjaciółka, piszę być może, bo nie wiadomo czy będzie w tym czasie wolna od swoich zajęć. Nie chce, żeby był przy mnie partner, to moja decyzja, choć on pewnie się z tego cieszy Zadzwonię po niego jak już bedzie po wszystkim. Aaaaa mam też przecież umówioną położną, także będzie prawdziwy babiniec

Zlotoweczkavip nie przejmuj się wagą swojej córeczki, moja też jest drobna. W 34 tygodniu ważyła nieco ponad 2200. Poza tym jeśli nasze maleństwa będą miały 2500 lub więcej to wszystko będzie dobrze, dopiero poniżej tej wagi pojawiają się problemy, a dzieci są traktowane jak wcześniaki. Jestem dobrej myśli, mam nadzieję, że mała urodzi się zdrowa, nie musi być duża za tydzień mam usg to się okaże ile przybrała na wadze.

Aslani podczas porodu będzie przy mnie mój partner, choć musiałam go do tego trochę przekonywać. Jednak z drugiej strony, czasami sama mam obawy i zastanawiam się czy chcę, żeby był przy mnie. Chodzi mi głównie o to, żeby między nami nic się nie popsuło. Obawiam się, że przez wspólny poród może już na mnie tak samo nie patrzeć. Mam jednak nadzieje, że poród nas do siebie jeszcze bardziej zbliży. Zależy mi na tym, żeby w tak ważnym momencie życia partner był przy mnie, w końcu urodzę naszą dzidzię. Czy może być coś wspanialszego? Uważam jednak że nie ma sensu zmuszać kogoś na siłę.

Dzisiaj wzięłam sobie długą ciepłą kąpiel ... mam nadzieję, że to nie przyspieszy chwili rozwiązania hehe. Jak na razie czuję się ok, mogłabym góry przenosić. W domu rodzina skacze nade mną, praktycznie nic nie mogę zrobić, to dosyć frustrujące. Wiem, że chcą dobrze, ale trochę przesadzają.

Ja namówiłam swojego męża, ale też ma przyzwolenie na wyjście z sali jeśli go sytuacja przerośnie- jakoś sam nie jest do końca pewien czy nie wymięknie, co mnie bardzo bawi bo generalnie usiłuje być "twardym facetem"- ale jak głaszcze mój brzuszek albo jak mówi o naszym Maleństwie to ja widzę wszytko tylko nie twardziela:D

No i oczywiście będzie położna, która posłuży mi pomocą i zdecydowanie mam zamiar się jej słuchać

Monix- właśnie sobie wyobraziłam moją mamę jak panikuje na porodówce:D Oj chyba bym szybko ze śmiechu urodziła:) Ona sama urodziła 4 dzieci, ale zawsze jak się coś komuś działo to tak panikowała, że jej o większości naszych potłuczeń, zwichnięć etc nie mówiliśmy:)

Z naszego duetu, to ja będę panikować, a mama przytuli, pomasuje, pocieszy

No i bardzo dobrze że będzie z Tobą:)W takim momencie właśnie potrzeba nam osoby, do której mamy 200% zaufania i wiemy że nas wesprze a nie jeszcze bardziej zestresuje. Aaa co do innych osób to u mnie w szpitalu jest tak, że na sali przedporodowej może być kogo sobie zaprosimy- nawet cała rodzina, ale już w trakcie porodu tylko ta jedna osoba którą wybraliśmy- nie licząc oczywiście położnej bo ona przecież jest personelem medycznym.

Yhm, u mnie w szpitalu podobnie, jeśli chodzi o sam poród może być tylko 1 osoba towarzysząca

Co do porodu my również chccemy rodzic razem... na poczatku mój m sie wypieral ze nie ma takiej opcji.. a kiedys przypadkiem sie wygadał że od poczatku chciał dla mnie to sygnał ze My idziemy rodzić NASZE dziecko...

Dziewczyny czy Was też w nocy budzi ból brzucha? I macie wrażenie nacisku na jelita? Dziś jak wstałam to mialam wrazenie jakby mi ktos wbijal nóż w plecy i ciągnął za krocze... położyłam sie na lewym boku niby przeszlo ale jakas niespokojna jestem

Kasiekk z tym nożem to takich odczuć nie miewam... ale też budzę się z bólem brzucha.... to chyba normalna kolei rzeczy... bo to oznacza że dzidziuś się obsuwa....

Co do porodu we dwójkę to też zdecydowalismy, że mąż będzie przy mnie dopóki wytrzyma nic na siłę, poza tym wolalabym żeby nie widział za duzooo, bo to podobno rodzi wiele komplikacji... a tego bym nie zniosła

kasiekk ja też planuję rodzić w 2 w Bydgoszczy

A co do prywatnych położnych to ile tak trzeba dać jej za pomoc??

makaja, z tym "nie widzeniem" coś jest:) Ja wolę, żeby mój chłop trzymał mnie za rękę albo masował, ale zabraniam mu oglądać to co się będzie działo "na dole". Utwierdziłam się w tym przekonaniu po obejrzeniu filmiku z porodu.

Tych bóli wam współczuję, ale tak myślę, że wszytko przede mną więc lepiej wiedzieć czego mogę się spodziewać.

Co do porodu to mój mąż na samym początku nie za bardzo chciał ze mną rodzić, śmiał się że nie chce zrównać się ze ścianą Jednak poczytał sobie kiedyś fajny reportaż o tym jak ważne jest pomoc i wsparcie bliskiej osoby w czasie porodu i zmienił zdanie.
Z czego oczywiście jestem bardzo zadowolona:)