Mamusie sierpień 2010

oj basik cos ciezko u ciebie z tym liczeniem ja regularnie od niedzieli licze sobie tygodnie i dlatego sie nie gubie iz tygodnia na tydzien czytam sobie na necie jak dzidzia sie rozwija nawet nie musze niczego sobie zapisywac ile mala ma bo tego sie nie zapomina ja jestem w polowie 34 tyg to moze razem bedziemy rodzic

ja mam w kalendarzu zapisane tygodnie więc też się nie mylę

A jeśli chodzi o szpital to ja muszę wszystkie rzeczy wziąć dla dzidzi do szpitala chusteczki,pampersy, płyn do kąpieli, oliwka, ciuszki, nawet podkład na materac dla mnie żebym im nie ubrudziła normalnie jakaś paranoja ale cóż ;/

Basik ja też śpię bez bielizny w samej koszuli nocnej i w nocy albo rano muszę już ubrać majtki i wkładkę bo cały czas mi wydzielina jakaś leci więc znam ten ból, ale to też chyba zależy od organizmu każdy jest inny mi cały czas leci jak głupie ;/

Monami no ja też muszę sobie kupić jakieś koszule do spania do karmienia mam już upatrzone na allegro, a jeśli chodzi o koszulę do szpitala to wydaję mi się że szkoda kupować nową bo jest duża szansa że ona i tak się ubrudzi, ja zamierzam wziąć jakąś starą z domu co mi nie będzie jej szkoda wyrzucić tylko wszystkie już takie przykrótkie ledwo za tyłek i sama nie wiem czy taka może być

Iwka ty masz termin porodu na 30 lipca czy 1 sierpnia? nie mogę się doliczyć z matmy mi ciężko zawsze szło

paulinka - też zerkałam dziś na allegro za koszulkami. Fajne są - coś na bank wybiorę, a do porodu to faktycznie - lepiej jakąś zabrać, którą w razie czego łatwo spisać na straty

U mnie jest tak, że jeśli chodzi o kosmetyki lub jakieś higieniczne rzeczy - nie muszę brać niczego, wszystko mam w klinice. Chcę tylko zabrać ubranka, żeby niunia była ładna od pierwszych chwil hehe

już leżałam w tej klinice raz i niczego mi nie brakowało. Kupiłam sobie tylko te podpaski bella mamma, na wszelki wypadek, bo kto wie...

paulinka - jak tam sprawa z autkiem? udało Ci się wszystko załatwić?

jeja...a ja jakoś nie mogę się dziś ogarnąć....najchętniej z łózka bym nie wstawała...i pogoda okropna..pada tu u mnie i zimno brrr.... no ale...ruszam te swoje 4 litery, puszczę sobie jakąś fajna music i chyba troszkę ogarnę mieszkanko

tak udało mi się załatwić jeszcze dojrzałam że mi źle wpisali w dowodzie tymczasowym i poprawił facet w systemie bo w nowym miałabym błąd ;/
Ale 7 lipca znowu muszę jechać odebrać dowód rejestracyjny

U ciebie pada? u mnie ponad 20C cieplutko słoneczko świeci tylko strasznie wieje

NO to fajnie masz ale to chyba klinika prywatna? Jak płacisz to masz wygodę i komfort to trzeba przyznać

pada, wieje...wszystko na raz..okropnie jest...aż się z domu nie chce wychodzić.

tak, klinika prywatna. to może śmieszne, co napiszę...ale...tam nawet nie pachnie szpitalem
zdecydowałam się na poród u nich, bo tu mam lekarza prowadzącego, tu robię wszystkie badania i tu miałam rok temu laparoskopię ( więc wiem co i jak tu wygląda). Poród mam współfinansowany w 50% z NFZ, wiec płacę połowę. Warunki są świetne, personel też, najlepsi lekarze w mieście. No i jakoś dobrze się tam czuję...bezstresowo, co oczywiście nie znaczy, że nie mam stracha przed porodem ( boje się uhhh )ale jestem dobrej myśli.

monami zazdroszcze ci takich warunkow naprawde.u nas nie jest najgorzej ale szpital jak szpital te sale i wogole.... ale to tylko 2/3 dni i do domku
u mnie tez ciagle pada i wieje strasznie;/ dla pociewszenie kupilam sobie dzis torebke
qrcze moja gin od 16 przyjmuje i nie wiem czy dzis mnie przyjmie a juz sie tak nastawilam na to zwolnienie..

No ale jeśli masz taką możliwość, masz swojego lekarza tam na miejscu, znasz dobrze tą klinikę, już tam byłaś to fajna sprawa. Chociaż nikt ci tam łaski nie robi wszyscy są mili, uśmiechnięci zawsze tak jest w prywatnych... A jeszcze jak płacisz tylko połowę to jakbym miała taką możliwość na pewno bym się skusiła a nie jak jest teraz że rodzisz i w niektórych szpitalach nie ma miejsca i wyganiają cię dalej paranoja ale cóż taki kraj ;/


Ja tak samo chodzę do lekarza prywatnie trochę kasy się wyda, najwięcej pod koniec, ale wolę zapłacić mam spokój, komfort, nikt mi nie robi łaski, nie czekam nie wiadomo ile na kolejną wizytę, do tego lekarza chodzę już 5 lat więc jakieś zaufanie do niego mam. No a muszę się skontaktować z jakąś położna ze szpitala państwowego w którym będę rodzić żeby dowiedzieć się kilka rzeczy i trochę mnie przeraża jak tam trafie nie znam ani lekarzy ani położnych. Ale może nie będzie tak źle


To współczuję ci takiej pogody

Monia bądź dobrej myśli że Cię dzisiaj przyjmie

A jak nie dzisiaj to następnym razem już tyle wytrzymałaś więc na pewno dasz radę jeszcze wytrzymać kilka dni :*

Monia - no...zwolnienie u Ciebie to podstawa teraz, koniec z pracką - czas odpocząć

co do szpitali...
W moim przypadku to wygląda tak ( w wielkim skrócie )
Moja rodzinka to w większości służba zdrowia. Moi rodzice z pewnością najchętniej chcieliby, abym urodziła Zuzię w mieście rodzinnym. Tam w szpitalu i klinice, która jest dla niego alternatywą też nigdy nie czułam się obco. Zawsze jak byłam chora itp...to szpital przychodził do domu a jak rodzice mieli dyżury, często z bratem byliśmy na oddziale i nigdy szpital nam się jakoś specjalnie źle nie kojarzył.

Tutaj w Łodzi...hm..szpitale generalnie mają średnią opinię...chociażby Centrum Zdrowia Matki Polki..ale i inne. Troszkę się bałam, tym bardziej, że się nasłuchałam historii naprawdę...przeróżnych. Dlatego zdecydowaliśmy się przynajmniej pierwsze dzieciątko urodzić w prywatnej klinice - dla zdrowia psychicznego i komfortu fizycznego Fakt - trzeba zapłacić, ale i w zamian się dostaje, więc ok. Co do wrażeń odnośnie porodu - zobaczymy już wkrótce.

Tak jak piszesz - całe szczęście 2/3 dni i do domku

nastepnym razem to dopiero za tydzien.a juz mi tak ciezko sie poruszac i wogole oby mi sie udalo

trzymam mocno kciuki - uda się, uda, musi się udać. ja sama tez już ograniczam pracę. Prowadzę firmę - ...już mi też zaczyna być naprawdę ciężko. Wszystko robię milion razy wolniej, niż wcześniej...pora dać sobie na wstrzymanie.

paulinka - masz rację..kasa idzie jak woda, jeśli chodzi się prywatnie, ale to chyba najlepsza inwestycja jaka może być, jeśli chodzi o zdrowie dziecka ono jest przecież najważniejsze.

ja też mam zaufanie do swojego lekarza, zwłaszcza, że pomógł nam rozwiązać problem z niemocą zajścia w ciążę ( problem okazał się być błahostką na szczęście )i teraz Zuzia jest już prawie po drugiej stronie brzuszka

no to pewnie najwazniejsze to znalesc dobrego lekarza a ztym bywa roznie a czasem ciezko. ja tez chodze prywatnie chociaz wolalabym zeby mi wiecej od siebie mowila ale jak bym sie spytala to odpowie mi na wszystko