Mamusie sierpień 2010

Ja przed porodem tez bylam jakos tak dziwnie spokojna no i w sumie podczas porodu tez, a myslalm, ze im blizej tym bardziej bede panikowac.

Aga - też tak myślałam...bałam się swojej paniki... a tu w miarę ok póki co, spokojnie i na luzie.Tylko ta tęsknota za Zuzią.....już tak mi jej brakuje. Niby jest tak blisko a wydaje się być tak daleko...

ja miałam podobnie jak Aga byłam strasznie spokojna
a podobno trzeba właśnie się uspokoić i zrelaksować to pomoże, a nerwy moga opóźnić tylko poród... tak mi cały czas mówiono

Ja miałam stresa w dzień porodu

Monami bardzo dobrze że jesteś spokojna i jak możesz tęsknić za Zuzią cały czas jest z Tobą przecież

Jeszcze zatęsknisz za brzuszkiem zobaczysz !! ja mam jeszcze odruchy że głaszczę się po brzuchu i sama się z siebie śmieje

Więc korzystaj póki możesz i ciesz się brzuszkiem bo niedługo go nie będzie !

Paulinka - Wiem, wiem...
a co do tęsknoty... no już bym chciała zobaczyć tę małą buziulkę moja kochaną.

Jeszcze tylko chwila i bedzie z Toba:) Co do brzuszka zgadza sie- ja jeszcze przez jakis czas po porodzie na niego uwazalam i mialam wrazenie, ze czuje kopniaki:D:D:D A jak dziwnie sie czulam lezac na brzuchu:) Dodam, ze to byla moja ulubiona pozycja przed zajsciem w ciaze i nie moglam sie doczekac kiedyu znowu usne na brzuszku:D A potem bylo mi jakos tak dziwnie

Witajcie

Ja urodziłam 11 dni po terminie. Też się denerwowałam, ale stwierdziłam że to nam nie pomoże i jakoś powoli się zrelaksowałam

Monami trzymamy z Michałem kciuki

Dziękuję Groszku Uzbrajam się w cierpliwość zatem. Czekamy na Zuzię i robimy wszystko, żeby te ostatnie dni oczekiwania były fajne i miłe

Hej dziewczyny my juz jestesmy w domu:) Dzis wyszlysmy, malutka spi spokojnie w sypialni.

Tak jak Monami pisała o 2 mi wody odeszly niespodziewanie, nic mnie nie bolalo ani nic, zaraz potem zaczely sie lekkie bole, w szpitau gdzies o 4 bylam, lewatywa i te sprawy Porod szybko poszedl ale bolało.. najwazniejsze ze juz po wszystkim:)
Wszyscy szczesliwi, mnie krocze boli , ciezko mi siadac i chodzić. I piersi Nawał pokarmu mam urde i nie umiem poradzic sobie, kupilam laktator, malutka karmie caly czas, najpierw brodawki bolaly, teraz juz nie tak ale te piersi :/ Jutro pewnie polozna przyjdzie do mnie to mi cos pomoze jeszcze, mam nadzieje ze nie zwariuje do tego czasu, leci mi pokarm jak szalony a wkladek nie mam, zreszta mi nie wygodnie w staniku i mnie uwiera wiec chodze bez teraz i wietrze cycuchy Zaraz ide mała budzic na jedzonko zeby troche chociaz sciagnela a potem znowu laktator w ruch :/ Mam nadzieje ze jakos przezyje i nie dostane zadnego zapalenia.

Tak to wszystko jest ok u nas Badsania wszystkie dobre sa, malutka miala jak juz Monami pewnie pisała 3150g i 54cm , przy wyjsciu 2960g czyli spadła z wagi ale to podobno normalne
No i 10punktow dostała

Pozdrawiam dziewczyny, a Monami Ty urodzisz predzej niz myslisz ja Ci to mowie Tez sie nie spodziewalam nic i co ? I glaszcz brzucholka

Renia ja miałam podobnie z nawałem pokarmu piersi ogromne i twarde jak kamień to było straszne, pomaga masaż, trzeba dokładnie okrężnymi ruchami wymasować miejsca gdzie jest twardo są takie gulki... a potem co nie zje mała trzeba odciągnąć. Ja odciagałam ręcznie do zlewu

Nadal mam jeszcze nawał i twarde piersi mała po kąpieli tak 19-20h potrafi spać do 1-2 i moje piersi tego nie wytrzymują ale w końcu musi się ustabilizować ... ale później budzi się co 3godziny więc nie jest źle

No Monami tak to właśnie jest że porodu nie można się spodziewać nastepuje w najmniej oczekiwanym momencie nawet nie wiesz kiedy hops i się zaczyna

Renia gratuluję i uściskaj małą :)i wycałuj od Cioci Pauliny

Renia - ty moja bohaterko!

Dobrze, że już w domku jesteście Witamy, witamy!

Trzymaj kciuki za mnie [za nas] teraz

Buziak dla Natalki ♥♥♥

Monami jak czytam Twoje posty to jakbym widziała siebie sprzed 2 miesięcy Wszystkie czerwcóweczki się rozpakowały a ja zostałam sama z wielkim brzuchem jak leżałam w szpitalu to myślałam, że może jeszcze na lipcówki się załapie
Michał starał się kciuki trzymać, ale raczej figa mu wychodzi w każdym bądź razie chłopak się stara

Groszku - może być i figa może lepiej na Zuzię podziała Dziękujemy baaaardzo - ucałuj Michałka od nas

No tak to właśnie jest...są chwile, kiedy człowiek sobie myśli i zadaje sobie pytanie : "czy ten poród kiedykolwiek nastąpi?"

Wczoraj miałam KTG. Wynik nie spodobał się doktorkowi, Zuzia za mało się ruszała, kazał zjeść coś, przespacerować się i powtórzyć badanie za pół godzinki. Na szczęście następny zapis był o niebo "energiczniejszy" i wszystko zdaje się być dobrze. W głębi duszy liczyłam trochę na to, że może coś tam drgnęło i dlatego Zuzia taka cicha i spokojna była...ale widać, żaba zwyczajnie spała.

trochę pokręcone i śmieszne te nasze ostatnie dni w dwupaku. ale...od porodu Zuzia ( i ja zresztą też) nie uciekniemy, także... wszystko przed nami. jeszcze chwilka i będzie po

Pozdrawiam.

Paulinka no staram sie masowac, dzis juz troszke lepiej tak bardzo nie bola, mała duzo ssała dzis i wczoraj wiec troche tego sciagła, a ten laktator to o dupe roztrzas, a recznie boli jak byk :/
Wczoraj mała biegunke miala, chyba cos zjadłam co jej nie podpasowalo i plakała biedulka i zasnac nie chciała, ale jak juz usneła to do 5 rano spała to jej nawet na jedzenie nie budziłam zeby mi sie nie meczyla

Monami ty juz niedlugo bedziesz tez miała Zuzie po tej stronie

Witam dziewczynki,gratuluję pociech,Renia,paula,i wszystkim pozostałym,życzę wam ,dużo cierpliwości,i cieszę się zarem z wami.

Współczuje Wam kobitki z tą niby dietą... My na szczęście nie mamy problemów z jedzeniem. Michał toleruje wszystko co zjem, także od samego początku się nie oszczędzałam i jadłam wszystko w niedziele mieliśmy chrzciny Miśka, były same smakołyki aż się powstrzymać nie mogłam myślałam że Mały to odchoruje, ale nic mu nie jest tylko po jedzonku się oblizuje i uśmiecha