- Posty: 11587
- Otrzymane podziękowania: 5
- /
- /
- /
- /
- /
- STARANIA O CIAZE
STARANIA O CIAZE
- sylka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- mesy
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Posty: 5151
- Otrzymane podziękowania: 198
A co jeśli badania są prawidłowe nie ma jako takich przeciwskazań do wykluczenia zajścia w ciąże a parze nie wychodzi np. z tytułu blokady w psychice i co wtedy też dostaną refundacje?
tego nikt nie wie najpierw w ogóle to to musi wejść w życie
- Mirella
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Klaudia - najcudniejsze dziecię na świecie
- Posty: 7015
- Otrzymane podziękowania: 72
Teraz się narażę trudno, ale obiektywnie rzecz biorąc budżetu nie stać na takie wydatki, jest wiele dziur do załatania, a z tego co mówicie to dofinansowanie będzie powszechnie dostępne, wystarczy się rok leczyć. Dobra, nie mówię że to mało, nie mówię że brak dziecka to nie problem, ale wyjaśnijcie mi od kiedy się zaczyna liczyć to leczenie? I ile trzeba latać do lekarza żeby mieć zdiagnozowaną bezpłodność? Może lepiej by to leczenie finansować?
Dla mnie takie obietnice to kiełbasa wyborcza, niezależnie od tego kiedy te wybory mają być.
- sylka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Posty: 11587
- Otrzymane podziękowania: 5
- Mirella
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Klaudia - najcudniejsze dziecię na świecie
- Posty: 7015
- Otrzymane podziękowania: 72
- JustynaZuzanna
- Wylogowany
- rozmowna
- każdego dnia walcze bym jutro mogła znowu walczyć
- Posty: 531
- Otrzymane podziękowania: 0
Ale ja się serio pytam czy idą wybory, bo w kalendarzu wyborczym to ciemna jak tabaka w rogu jestem
Teraz się narażę trudno, ale obiektywnie rzecz biorąc budżetu nie stać na takie wydatki, jest wiele dziur do załatania, a z tego co mówicie to dofinansowanie będzie powszechnie dostępne, wystarczy się rok leczyć. Dobra, nie mówię że to mało, nie mówię że brak dziecka to nie problem, ale wyjaśnijcie mi od kiedy się zaczyna liczyć to leczenie? I ile trzeba latać do lekarza żeby mieć zdiagnozowaną bezpłodność? Może lepiej by to leczenie finansować?
Dla mnie takie obietnice to kiełbasa wyborcza, niezależnie od tego kiedy te wybory mają być.
Po części się z Tobą zgadzam, Państwa nie stać na coś takiego.
Powinny być jeszcze jakieś kryterię, tzn np jak jest blogada psychiczna, dobra kondycja finansowa, jeśli stymulacja lekami nie pomaga.
A nie że od tak poprostu rok leczenia...
A znając życie nie będzie to wogóle uregulowane i Ci którzy naprawdę tego potrzebujemy bedziemy mogli zapomnieć...
a co do refundowania leczenia. Mirellko co ja mam powiedzieć jak nie ma leku??
Moja praca - moja miłość masaz-kosmetyka-wizaz.blog.pl/
www.bodyworks.pl -w zdrowym ciele zdrowy duch, ćwiczę nie wychodząc z domu
- sylka
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Posty: 11587
- Otrzymane podziękowania: 5
- gosiak
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Życie cudem jest...
- Posty: 5411
- Otrzymane podziękowania: 202
Ale ja się serio pytam czy idą wybory, bo w kalendarzu wyborczym to ciemna jak tabaka w rogu jestem
Teraz się narażę trudno, ale obiektywnie rzecz biorąc budżetu nie stać na takie wydatki, jest wiele dziur do załatania, a z tego co mówicie to dofinansowanie będzie powszechnie dostępne, wystarczy się rok leczyć. Dobra, nie mówię że to mało, nie mówię że brak dziecka to nie problem, ale wyjaśnijcie mi od kiedy się zaczyna liczyć to leczenie? I ile trzeba latać do lekarza żeby mieć zdiagnozowaną bezpłodność? Może lepiej by to leczenie finansować?
Dla mnie takie obietnice to kiełbasa wyborcza, niezależnie od tego kiedy te wybory mają być.
Mirella nie wiem od kiedy liczy sie leczenie, ja staram sie o dziecko
Prawie 2,5 roku a od półtorej roku lecze sie szukając przyczyny, monity, badanka, hsg, leki wspomagające, stymulacje CLO, jeszcze IUI mi pozostalo. Co do tego żeby lepiej finansować leczenie to ok zgodzę sie, ale co jeśli nie wszystko idzie wyleczyć? Czasu nie idzie kupić, ani cofnąć i in vitro w wielu przypadkach jest ostatnia deska ratunku i jeśli na prawdę coś takiego będzie dostępne i sie zakfalifikuje to bede wdzięczna bo jak pozostanie mi tylko takie wyjscie, to na dzień dzisiejszy nie stać mnie na całkowite pokrycie takiego zabiegu....
I nikt mi nie powie ze pieniądze szczęścia nie dają....smutne ale prawdziwe
- Mirella
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Klaudia - najcudniejsze dziecię na świecie
- Posty: 7015
- Otrzymane podziękowania: 72
powiem Wam że powaliły mnie słowa premiera: nie może być tak żeby in vitro było dostępne tylko dla zamożnych.
To jak kogoś na mieszkanie nie stać to też rząd zrefunduje?
A tak naprawdę to i tak in vitro dalej będzie dla zamożnych, bo leki nie będą refundowane, a sam zabieg to "tylko" trzy tysiące, a całość ile kosztuje?
No ale pijar trzeba mieć dobry nie?
- gosiak
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Życie cudem jest...
- Posty: 5411
- Otrzymane podziękowania: 202
Dla par które zbierają kilka lat czy miesięcy na coś takiego te 3 tys. To zawsze coś Założycielka tego wątku, pamiętacie? Wątpię by była zamozna o ile pamietam zwykła dziewczyna pracowała bodajże w biedronce o ile pamietam brała kredyt na ten cel jak by jej ktoś dał 3 tys. To na bank było by jej łatwiej....
- Mirella
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Klaudia - najcudniejsze dziecię na świecie
- Posty: 7015
- Otrzymane podziękowania: 72
Co do czasu to Ty małolata jesteś, nie narzekaj
Wiem że się wszystkim staraczkom narażam w tym momencie, no ale cóż, zawsze byłam szczera, i zgadzam się z Sylką, nie ma na tyle podstawowych potrzeb że finansowanie in vitro każdemu jak leci to przegięcie.
A tak propos zarodków niewykorzystanych które czekają na adopcję, czytałam kiedyś taką powieść, fikcja to była, ale dała do myślenia, zarodki białych ludzi adoptowali muzułmanie czy może islamiści, i wychowywali terrorystów. Bo biały czyli swój, nie byli podejrzani, tylko sposób myślenia mieli arabski
Acha, a ile taki zarodek ma czekać? Nie przeterminuje się, brzydko mówiąc?
- JustynaZuzanna
- Wylogowany
- rozmowna
- każdego dnia walcze bym jutro mogła znowu walczyć
- Posty: 531
- Otrzymane podziękowania: 0
Tak jak to Gosiak napisała "Czasu nie idzie kupić" i ja i wiele innych kobiet go nie cofniemy.
Co do ceny in vitro to jakby leki nie były refundowane tylko same zabiegi to już było by zarąbiście. Nie wiem co macie z tymi 3 tys za zabiegi a że leki najwięcej kosztują. Ja na swoje próby wydałam więcej kasy na zabiegi niż na leki, a chciałabym przypomnieć że nie płaciłam za (potocznie mówiąć) "rozwijanie się laboratoryjnie zarodka"
Za każdym razem leki to był koszt około 2500-3000 tys zł..... Reszta to były kwoty po 2-3 tys za zabiegi, ja miałam 2 albo 3 za każdym razem... jeszcze trzeba doliczyć zabieg zagnieżdżania się zarodka, a wcześniej proces jego "rozwijania się"... to są koszta... nie leki.
Ja jestem za refundacją czy dotowaniem do zabiegu.
Aleeeee oczywiście jestem za ograniczeniami nie każdemu kto lata rok do ginekologa... bo sama wiem że gin to niektórzy sami powinni iść do szkoły się uczyć... to powinno być udokumentowane w specjalistycznej klinice tym się zajmującej, powinno być zrobione uzasadnienia na jakieś podstawie (jakaś choroba) wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik. nie tak że każdemu... to ten co będzie zarabiał 10tys zł ma takie samo prawo do refundacji co ten zarabia 1tys zł?? to było by chore... bo oczywiście limity by im się zaszybko pokończyły.
Jestem za refundacją ale również za logicznym jej rozwiązaniem
Moja praca - moja miłość masaz-kosmetyka-wizaz.blog.pl/
www.bodyworks.pl -w zdrowym ciele zdrowy duch, ćwiczę nie wychodząc z domu
- Mirella
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Klaudia - najcudniejsze dziecię na świecie
- Posty: 7015
- Otrzymane podziękowania: 72
Wiecie czego się boję? Że in vitro to będzie droga na skróty, wystarczy rok polatać do lekarza i iść na zabieg ustawią się kilometrowe kolejki bo niby czemu nie, za to nie będzie pieniędzy dla dzieci które już sie urodziły i potrzebują pomocy, choćby medycznej. I mówcie sobie co chcecie, to nie będzie w porządku.
A założycielka tego wątku o ile pamiętam brała 10 tys kredytu na in vitro. Może w różnych miejscach różne ceny...
Justyna, temu co ma tysiąc zarobków nie dadzą bo powiedzą że nie będzie miał za co dziecka utrzymać. No i kółko się zamyka
Acha, coś tam czytałam o singlach dla których to też ma być dostępne w przyszłości i stanowczo mówię NIE. Dziecko to nie zabawka, powinno się wychowywać w rodzinie. To samo dotyczy par homoseksualnych, i możecie sobie mówić że jestem nietolerancyjna, proszę bardzo.
- gosiak
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Życie cudem jest...
- Posty: 5411
- Otrzymane podziękowania: 202
A zarodek może być mrożony chyba rok
- JustynaZuzanna
- Wylogowany
- rozmowna
- każdego dnia walcze bym jutro mogła znowu walczyć
- Posty: 531
- Otrzymane podziękowania: 0
Mnie miało za każdym razem kosztować około 12 tys, ja robiłam w Salve w łodzi. Koszt leków to było około 2,5 - 3tys złotych. Nie pamietam co miałam za pierwszy zabieg ale on kosztował 2 tys (jeszcze przed podaniem leków), następnie 2 tys kosztowało mnie pobranie komórek (w moim przypadku za każdym razem puste), 2tys miało być rozwijanie się zarodka + 500zł jeśli chciałabym aby w laboratorium rozwiajło się o 5 dni dłużej.. i 3 tysiące zabieg zagnieżdzania zarodka w macicy łącznie z podaniem leków (te około 200zł)
Jak ja robiła IV to Salve było jedną z tańszych klinik. Novum w Warszawie chyba najdorższa bo jak dobrze pamiętam to u nich koszt było około 18tys.
Mirellko i tu się z Tobą też zgodzę nie powinno być dla singli i par homoseksualnych ref... jeśli jest zdrowa to niech idzie i sobie zrobi maleństwo a nie naciąga podatników na koszta bo ma taki kaprys... ;/
Moja praca - moja miłość masaz-kosmetyka-wizaz.blog.pl/
www.bodyworks.pl -w zdrowym ciele zdrowy duch, ćwiczę nie wychodząc z domu