- Posty: 1457
- Otrzymane podziękowania: 0
- /
- /
- /
- /
- /
- STARANIA O CIAZE
STARANIA O CIAZE
- angellika1
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- 08.08.2011 cud narodzin
Mniej Więcej
14 lata 1 tydzień temu #101939 przez angellika1
Dorcia współczuje Ci z tym zalaniem no ale dobrze że sytuacja juz opanowana 
A tym torbielem to ja bym sie nie przejmowała zanikł mi po 12 tc

A tym torbielem to ja bym sie nie przejmowała zanikł mi po 12 tc
Temat został zablokowany.
- MagdaM
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
14 lata 1 tydzień temu #101941 przez MagdaM
www.ciepelkowo.pl
[*] 9.12.2010 r.
Gosia Gabi chodzi o to, ze ma chyba polpascca
Dorcia super!! Data urodzin mojego meza
Ogladam relacje z porodow i jak tylko dzidzi wyjdzie to rycze
Dorcia super!! Data urodzin mojego meza

Ogladam relacje z porodow i jak tylko dzidzi wyjdzie to rycze

www.ciepelkowo.pl


[*] 9.12.2010 r.

Temat został zablokowany.
- nikusia1988
-
- Wylogowany
- rozmowna
-
- Boziu pliiiiiiiis... :-(
Mniej Więcej
- Posty: 654
- Otrzymane podziękowania: 0
14 lata 1 tydzień temu #101943 przez nikusia1988
Witajcie
Rano byłam i Was czytałam ale nie mogłam nic napisać bo chwilkę tylko byłam na PSP a teraz jestem w domku i na laptopiku 
Wycieczka się udała, było super, dużo miejsc zwiedziłam ale wróciłam z przeziębieniem...
Już od wczoraj mnie coś brało, widoczne w piątek mnie musiało przewiać bo wiatr był okropny. No i jestem osłabiona, cały dzień w łóżku z katarem, bólem gardła i nie mam ochoty już na nic. Aha... w niedzielę i dzisiaj nie mierzyłam tempki więc nie wiem czy skok był czy nie... Jutro zmierzę to się okaże czy już jestem w fazie górnych temperatur czy dalej na nizinach
Madzior Witam serdecznie


Wycieczka się udała, było super, dużo miejsc zwiedziłam ale wróciłam z przeziębieniem...

Już od wczoraj mnie coś brało, widoczne w piątek mnie musiało przewiać bo wiatr był okropny. No i jestem osłabiona, cały dzień w łóżku z katarem, bólem gardła i nie mam ochoty już na nic. Aha... w niedzielę i dzisiaj nie mierzyłam tempki więc nie wiem czy skok był czy nie... Jutro zmierzę to się okaże czy już jestem w fazie górnych temperatur czy dalej na nizinach

Madzior Witam serdecznie

Temat został zablokowany.
- gosiak
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Życie cudem jest...
Mniej Więcej
- Posty: 5411
- Otrzymane podziękowania: 202
- Dorciaition
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Moje Szczęścia *Lenka 16.11.11* *Blanka 9.01.14*
Mniej Więcej
- Posty: 6282
- Otrzymane podziękowania: 1
14 lata 1 tydzień temu #101957 przez Dorciaition
"Wiara, nadzieja, miłość"
Życie pełne wiary, nadziei, miłosci oraz przeplatające się cele lub marzenia, które stawiałam sobie w życiu. Jako nastolatka marzyłam o przystojnym brunecie z bródką, który zostanie moim mężem, a potem będziemy mieć dzieci, chłopca i dziewczynkę, ale zanim ukończę 30 lat. Piękny plan, który miłemu zaskoczeniu małymi kroczkami się realizował. Był piękny ślub, a potem starania o dziecko. Pierwsze miesiące były beztroskie, pełne miłości, namiętności i fascynacji, ale bez efektu. Po paru miesiącach postanowiliśmy odwiedzić lekarza. Po badaniach usłyszeliśmy: pana wyniki są dobre, natomiast pani ma zespół policystycznych jajników. Uświadomiłam sobie, że jest to dla mnie wyrok. Mimo tego, że można to leczyć czułam jak uchodzi ze mnie życie. Z dnia na dzień zaczęło się moje piekło. Nasza namiętność i fascynacja zamieniła się w mechanizm. Leki, wizyta u lekarza i seks stał się koniecznością, ćwiczeniem, które zawsze muszę wykonać w danym dniu o danej porze. Potem czekanie, malutka nadzieja i kolejna miesiączka. Znów płacz, złość i gniew. To obrzydliwe, ale tak to odbierałam, każde pytanie kogoś z rodziny "kiedy dzidziuś"?, każda kobieta w ciąży spotkana na ulicy, program ale w tv, zdjęcie w gazecie doprowadzały mnie do szału. Ale od samego początku nie zapomniałam o modlitwie, obchodziłam pierwsze 9 piątków miesiąca, każdą Mszę ofiarowałam w tej intencji. I musze się przyznać, nawet tu dopadł mnie kryzys. W końcu otworzyłam oczy, postanowiłam się wyciszyć, odpocząć, "zaopiekować" sie mężem, pracą, odwiedzić, przyjaciół i znajomych. Emocje opadły, przerwalam leczenie, wróciłam dawna "ja" pełna uśmiechu i radości. Została modlitwa, tylko nie taka jak wcześniej. minęło parę miesiecy, zbliżała się 2 rocznica ślubu. Pod koniec czerwca poszliśym do lekarza, który z uśmiechem powiedział nam "będzie dobrze, zaczniemy teraz bardziej inwazyjne leczenie, a potem może insyminacja lub invitro, zgłoscie się do mnie w 2-3 dniu cyklu". Czekaliśy na @, która powinnam dostać na dniach, by jak najszybciej zacząć leczenie. Podczas rozmowy z przyjaciółką padły słowa "zrób test ciazowy", ale po co? Przecież zawsze miałąm nieregularne miesiaczki. W rezultacie kupiłam test, ot tak. Rano zrobiłam test i... pokazały sie dwie kreski! W tym szoku pojechałam po drugi test, który wykazał to samo. Zadzwoniłam do męża i oboje w szoku z lekką nutś radości pojechaliśy do lekarza, który stwierdził, z usg i badań krwi wynika, że jestem w ciaży! Moje pierwsze słowa "to chyba cud"! Lekarz z uśmiechem odpowiedział, że w moim przypadku można to tak nazwać. Dziś jestem w 15 tc, dzidziuś jest zdrowy i szybko rośnie, a my jesteśmy najszczęśliwsi na świecie. I kolejny raz życie utwierdziło mnie, że wiara, nadzieja i miłość potrafią czynić cuda.
Jest to jedna z wielu historii z gazety "Dobra mama". Bardzo mi się spodobała ta historia, dlatego Wam ją napisałam.
Tak jak Gosiak mówi- wiara czyni cuda!
Życie pełne wiary, nadziei, miłosci oraz przeplatające się cele lub marzenia, które stawiałam sobie w życiu. Jako nastolatka marzyłam o przystojnym brunecie z bródką, który zostanie moim mężem, a potem będziemy mieć dzieci, chłopca i dziewczynkę, ale zanim ukończę 30 lat. Piękny plan, który miłemu zaskoczeniu małymi kroczkami się realizował. Był piękny ślub, a potem starania o dziecko. Pierwsze miesiące były beztroskie, pełne miłości, namiętności i fascynacji, ale bez efektu. Po paru miesiącach postanowiliśmy odwiedzić lekarza. Po badaniach usłyszeliśmy: pana wyniki są dobre, natomiast pani ma zespół policystycznych jajników. Uświadomiłam sobie, że jest to dla mnie wyrok. Mimo tego, że można to leczyć czułam jak uchodzi ze mnie życie. Z dnia na dzień zaczęło się moje piekło. Nasza namiętność i fascynacja zamieniła się w mechanizm. Leki, wizyta u lekarza i seks stał się koniecznością, ćwiczeniem, które zawsze muszę wykonać w danym dniu o danej porze. Potem czekanie, malutka nadzieja i kolejna miesiączka. Znów płacz, złość i gniew. To obrzydliwe, ale tak to odbierałam, każde pytanie kogoś z rodziny "kiedy dzidziuś"?, każda kobieta w ciąży spotkana na ulicy, program ale w tv, zdjęcie w gazecie doprowadzały mnie do szału. Ale od samego początku nie zapomniałam o modlitwie, obchodziłam pierwsze 9 piątków miesiąca, każdą Mszę ofiarowałam w tej intencji. I musze się przyznać, nawet tu dopadł mnie kryzys. W końcu otworzyłam oczy, postanowiłam się wyciszyć, odpocząć, "zaopiekować" sie mężem, pracą, odwiedzić, przyjaciół i znajomych. Emocje opadły, przerwalam leczenie, wróciłam dawna "ja" pełna uśmiechu i radości. Została modlitwa, tylko nie taka jak wcześniej. minęło parę miesiecy, zbliżała się 2 rocznica ślubu. Pod koniec czerwca poszliśym do lekarza, który z uśmiechem powiedział nam "będzie dobrze, zaczniemy teraz bardziej inwazyjne leczenie, a potem może insyminacja lub invitro, zgłoscie się do mnie w 2-3 dniu cyklu". Czekaliśy na @, która powinnam dostać na dniach, by jak najszybciej zacząć leczenie. Podczas rozmowy z przyjaciółką padły słowa "zrób test ciazowy", ale po co? Przecież zawsze miałąm nieregularne miesiaczki. W rezultacie kupiłam test, ot tak. Rano zrobiłam test i... pokazały sie dwie kreski! W tym szoku pojechałam po drugi test, który wykazał to samo. Zadzwoniłam do męża i oboje w szoku z lekką nutś radości pojechaliśy do lekarza, który stwierdził, z usg i badań krwi wynika, że jestem w ciaży! Moje pierwsze słowa "to chyba cud"! Lekarz z uśmiechem odpowiedział, że w moim przypadku można to tak nazwać. Dziś jestem w 15 tc, dzidziuś jest zdrowy i szybko rośnie, a my jesteśmy najszczęśliwsi na świecie. I kolejny raz życie utwierdziło mnie, że wiara, nadzieja i miłość potrafią czynić cuda.
Jest to jedna z wielu historii z gazety "Dobra mama". Bardzo mi się spodobała ta historia, dlatego Wam ją napisałam.

Tak jak Gosiak mówi- wiara czyni cuda!
Temat został zablokowany.
- Madzior
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
Mniej Więcej
- Posty: 14
- Otrzymane podziękowania: 0
- Dorciaition
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Moje Szczęścia *Lenka 16.11.11* *Blanka 9.01.14*
Mniej Więcej
- Posty: 6282
- Otrzymane podziękowania: 1
14 lata 1 tydzień temu #101966 przez Dorciaition
Nikusia to kuruj sie w wyrku
Mnie najbardziej pomaga gorąca woda z cytryną i miodem 
Angelika też mam taką nadzieję, że zaniknie. Musi cholerka!
Madzior życze Tobie żeby to było jak najszybciej


Angelika też mam taką nadzieję, że zaniknie. Musi cholerka!

Madzior życze Tobie żeby to było jak najszybciej

Temat został zablokowany.
- Mirella
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Klaudia - najcudniejsze dziecię na świecie
Mniej Więcej
- Posty: 7015
- Otrzymane podziękowania: 72
14 lata 1 tydzień temu #101968 przez Mirella
czytam Was, pisac nie mam siły, ani o czym, marazm....
powiem tylko że palenie w piecu nie takie straszne, ja mam kuchnie na węgiel, nawet się nauczyłam ciasta piec w takim piecu
a, żołądek nawalił i na diecie jestem, pewnie stąd marazm. Ale Wy działajcie dalej
powiem tylko że palenie w piecu nie takie straszne, ja mam kuchnie na węgiel, nawet się nauczyłam ciasta piec w takim piecu

a, żołądek nawalił i na diecie jestem, pewnie stąd marazm. Ale Wy działajcie dalej

Temat został zablokowany.
- Madzior
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
Mniej Więcej
- Posty: 14
- Otrzymane podziękowania: 0
- bewipo
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
Mniej Więcej
- Posty: 2090
- Otrzymane podziękowania: 0
- gosiak
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Życie cudem jest...
Mniej Więcej
- Posty: 5411
- Otrzymane podziękowania: 202
14 lata 6 dni temu #101998 przez gosiak
Dorciu piękna historia aż łezka się zakręciła
ja jak stwierdziłam że już zbyt długo się staram o dzidziusia też zaczęłam się modlić o cud jakiem jest urodzić zdrowe dziecko, modlę się do Ś.P. Ojca Świętego i wierzę że kiedyś wysłucha moich modlitw...do kościoła jak idę i klękam do modlitwy to łzy mi stają w oczach bo wiem w jakim celu przyszłam ehhh...
Dorciu cieszę się że u Twojego skarbka wszystko dobrze niech się zdrowo rozwija, a torbiel na pewno nic nie zaszkodzi i zniknie

Dorciu cieszę się że u Twojego skarbka wszystko dobrze niech się zdrowo rozwija, a torbiel na pewno nic nie zaszkodzi i zniknie

Temat został zablokowany.
- Madzior
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
Mniej Więcej
- Posty: 14
- Otrzymane podziękowania: 0
- gabi28
-
- Wylogowany
- gadatliwa
-
Mniej Więcej
- Posty: 907
- Otrzymane podziękowania: 33
- Madzior
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
Mniej Więcej
- Posty: 14
- Otrzymane podziękowania: 0
- Majowka
-
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Jestem Mamą!
Mniej Więcej
- Posty: 2956
- Otrzymane podziękowania: 0