Mamusie wrzesień 2011

A ja sobie miejsca znaleźć nie mogę Duszno, głośno, ani siedzieć, ani leżeć... Ech...

U mnie takie goraco, ze zgrzalam sie jak mops
Pojechalam jeszcze poodkurzac samochod, potem fryzjer a teraz czekam na dziewczyne ktora poznalam w szpitalu na oddziale i jedziemy po wypis.

Beti hihi
Pati mam to samo doslownie.Dzisiaj chyba taki dzien jest poprostu.

Pati moze troche poskacz na skakance
To cos sie ruszy

GOSIA!!!! Nie wymigasz się!!! Dawaj zdjęcie fryza

Beti jak masz tyle energi to wpadaj do mnie, mam obiad do ugotowania i dom do ogarniecia.

Gosia gdzie zdjecie ???

gosia2324 napisał:

Pati moze troche poskacz na skakance
To cos sie ruszy

Gosia ja mieszkam na 2-gim piętrze - chcesz żebym sąsiadowi do pokoju wpadła przez sufit?

Mój też dzwoni do mnie z pracy tak sam z siebie A mama zaczyna każdą rozmowę od "jak się czujesz?" I dobrze, niech się wszyscy o nas martwią

Niestety palce też mi puchną, masakra.

Niech się trochę ochlodzi bo miałam prasować i odkurzyć, ale w taką duchotę to ciężko...

A ja Wam powiem, ze mnie wkurzaja te telefony z pytaniem "jak tam?" cholercia jak urodze to sie dowiecie!!!

Beti szkoda że tak daleko od siebie mieszkamy, zaprosiła bym cię na małe sprzątanko u mnie, bo ja już wysiadam, w piątek pastowałam panele w salonie i zła jestem bo zajęło mi to godzinę (60m2) a teraz wygląda strasznie, każdą stopę widać jakis niewypał z tej pasty

U mnie tez umrzec idzie z tego goraca masakra i tez palce mi puchna wiec sie dolaczam do grupy serdelkowatych paluszkow I mam strasznego lenia...

Hej!!!
Do 1 września został prawie tydzień. Kurcze, coraz gorzej jest, czuję się jak wieloryb! W nocy nie mogę spać, znów boli mnie kręgosłup i od czasu do czasu plecy na dole. Maluch już tak się nie wierci ale kopa to potrafi dać że aż skręca I tak myślę, czy na pewno będę wiedziała że to już poród??? Bo wybrałam szpital ok 60 km od mieszkania. W rodzinnej miejscowości. Ale czy zdążę na czas?

Mnie troska męża nie denerwuje, ale jak dzwonię do mamy a ona rozmowę zaczyna od tekstu "o matko! myślałam, że się zaczęło", to zaczynam się złościć. Cały czas powtrzam, że logicznie rzecz biorąc jeśli się zacznie, to pierwszą rzeczą jaką zrobię na pewno nie będzie obdzwonienie całej rodziny. Poza tym wczoraj jak sama zadzwoniła (bo nie odzywałam się 2 dni i pewnie się zaczęło, ale nikt jej nie powiedział) to uświadomiłam jej, że ja podczas akcji porodowej, tych wszystkich skurczy i czekaniu zanim mnie wezmą na fotel nie chce nikogo poza mężem. A po porodzie nie życzę sobie tłumów przy łóżku w 5min. po tym jak mnie przywiozą taką wymęczoną. Z trudem to zaakceptowała, ale obiecała, że się dostosuje. Ale za to teściowa gdy to usłyszała to strzeliła focha (ale się przejęłam) I skomentowała, że ona nie do mnie przyjdzie tylko małemu fotki robić. No więc ja powiedziałam, że zaraz po porodzie chcę mieć czas dla siebie i dziecka + tylko mąż, a jeśli się będzie pchała, to poproszę położną żeby nikogo innego do mnie nie wpuszczała. Mam do tego prawo!

Mi też palce puchną, nawet obrączkę nie noszę. jak dobrze że to nie długo potrwa.

Pati Twoja teściowa chodź się interesuje, a moja ma troje wnuków i ma to gdzieś. Jak będą ściągać mi krążek to ona jedzie z teściem do Częstochowy. Ogólnie nie dzwoni z zapytaniami, jak się czuję itp. Już teraz się nie przejmuje tym, ale wcześniej to przeżywałam.