Mamusie MAJ 2013

Karina myślę, że wszystko zależy do krzepliwości krwi, bo te zastrzyki są na rozrzedzenie krwi. Jak będziesz miała dobre wyniki to pewnie nie będziesz dostawać

Sevilla mi też się tak wydaje. Ja przy pierwszej nie miałam takich zastrzyków i nie miałam żadnych zakrzepów. Nawet zrosty mi się nie porobiły. To chyba dobrze wróży.

Karina myślę, że tak, ale pewna w 100% nie jestem Miałam aspirację by iść na medycynę, ale ostatecznie stchórzyłam, a było iść na ginekologie hahaa

No i szkoda że nie poszłaś. Teraz byłoby jak znalazł.

Podłoże do robienia tych zastrzykow nie wynika z samej cesarki, a z innych przyczyn leżących po stronie samej pacjentki. Tym bardziej sama widzisz, ze ich nie potrzebowalas po pierwszej cc. Dlatego nie myśl o takich rzeczach

Ale ja wolę wiedzieć takie rzeczy wcześniej żeby nastawić się psychicznie.
Ja też myślę że nie będę musiała mieć tych zastrzyków.

Sama bardzo czesto myślę o najgorszych rzeczach, ale za to dobrze jest sie MIŁO rozczarować

Mogłaby się już Gabi odezwać

jak już pisałam wcześniej od 16 tygodnia miałam skurcze brzucha... twardniał i spinał się. leżałam troche w szpitalu, później prawie 2 miesiące w domu bo od tych skurczy lekko zaczęła sie skracać szyjka...

no i już mi tak zostalo kilka razy dziennie spinał mi się brzuszek, ale bez zadnych konsekwencji i bezboleśnie.
bo co wizyta u lekarza to szyjka długa, twarda, zamknięta...

dzisiaj przez pół dnia zaczęły się te skurcze pojawiać co jakieś 15- 12- 7 minut i były dosyć bolesne...

wzięłam ciepłą kąpiel i przeszło...;/ wrrr...;p

a mój lekarz kiedyś mi powiedział, że jak na początku są problemy i jest ciąża na podtrzymaniu to często gęsto tak się podtrzyma, że później trzeba wywoływać...
no i tak też może być w moim przypadku...;/

Sevilla współczuje Ci tych zastrzyków...no,ale czego się nie robi jak sie bardzo pragnie dzidziusia:) ważne, że dotrwałaś i Mikuś za chwile będzie z Tobą

A mogłaby się odezwać Gabi, mogłaby, ale może zasięgu nie ma w szpitalu hihihi

Olga w 100% się z Tobą zgadzam Czasami same się nakręcamy, myśląc o najgorszych rzeczach

Karina lekarza na tym etapie nie masz chyba się co pytać, bo on sam pewnie nie wie, jak zachowa się Twój organizm po cesarce. Choć, kto pyta nie błądzi

Ane88 właśnie się tego boje, bo ja od początku do 30tc byłam na luteince i się boję, że jednak maluch wyjdzie później niż bym chciała ja Choć po odstawieniu luteinki pojawiły się skurcze przepowiadające, więc może nie będzie tak źle. I masz rację, czego się nie robi by wkońcu osiągnąć upragniony cel w postaci małego bobasa. Poza tym duża zasługa jest w tym mojego lekarza, który nie zostawił mnie z tym samej, lecz szukał przyczyny Może dlatego, że pracuje między innymi na patologii ciąży i niech sobie bierze te 150zł miesięcznie, ważne, że ja będę niedługo MAMĄ

no właśnie też tak sobie myśle, że brałam długo tabletki na podtrzymanie i teraz tak się Kubuś zadomowił, że nie będzie chciał wyjść...

a boje się troche tego całego wywołania... moja kuzynka miała krążek, po ściągnięciu też lekarz kazał jeszcze troszke uwazać, a 2 tygodnie po terminie musieli wywoływać i Natanek nie chciał wyjść i się biedna tyle wymęczyła, że szok...

Dokładnie tragedia, ale już nie pamiętam, która z nas również brała leki na podtrzymanie ciąży i tydzień po odstawieniu urodziła. Chyba nie ma na to jakiejś konkretnej reguły, zasady, a przynajmniej żyję taką nadzieją

tysiiiak napisał:

Demonique to by bylo super jakby Ci sie dziś ruszyło może poproś gina żeby coś tam pomajstrował jakiś masaż szyjki czy cuś

tysiiak mój gin to niestety wielki tradycjonalista i dla niego podanie luteiny na podtrzymanie ciąży w 3 miesiącu jest ingerencją w naturę prędziej siostrę -położną zmolestuję o oksytocynkę

mój gin bierze 80 zł za wizytę, chodzę co 4 tygodnie, na początku rzadziej. No i kilka wizyt miałam w szpitalu na dyżurze u niego a za te pieniążków nie brał.

No i badania zleca tak żeby nie trzeba było ich powtarzać przed porodem także też wydatek z tego tyułyu nie duży miałam.