Mamusie MAJ 2013

Lania, Lalka chyba macie rację, nie ma co panikować, tylko cierpliwie czekać na wizytę, a dzień też jest taki szary, już dawno słońca nie było, nie ma jak bateryjek naładować fajnie, że na forum zawsze ktoś podniesie na duchu bo mój mąż to już słuchać mnie nie może, ale dzielnie robi mi masaże pleców niech się wprawia przed porodem

Sevillaz Ciebie to naprawdę aktywna mamuśka, zazdroszczę przynajmniej nie masz czasu na zamartwianie się i myślenie o głupotach

Lalka moja lekarz też nie kazała mi przyjmować żadnych witamin, tylko kwas foliowy, powiedziała, że jak mam kupować witaminy za 40 zł to lepiej kupić warzyw i owoców. A jak narazie Zuzia rośnie całkiem ładnie

Ostatnio myślałam kiedy się moja mała przekręci głową w dół, tydzień temu była ułożona w poprzek, a teraz to nawet nie wiem, czasem ją czuje na dole a czasem na górze

Mnie lekarz zalecił witaminy więc biorę! Jak mam sobie potem pluć w brodę to wole zażywać... Rośnie zdrowo maluszek to najważniejsze

Co do pozycji w brzuszku moj gin powiedział że jeszcze jest miesiąc czasu na to, choć wczoraj mój Hugo był głową do dołu, ale lekarz powiedział że on sie jeszcze kręci i róznie może być ! choć przy mojej miekkiej i lekikatnej szyjcie to byloby lepiej gdyby obrócił się w ostatniej chwili bo tak to napiera mi na tą szyjkę strasznie i stąd te bóle krocza... wczoraj ledwo doszłam do lekarza a mam 5 minut od domu.... tak mi krocze rozsadzało...

lalka napisał:

także lania rewolucje przed nami!!!

NO WŁAŚNIE, niby druga ciąża a człowiek jak pierworódka, albo i gorzej, bo łatwiej kogoś nauczyć od początku niż "przeuczyć"(wiem, nie ma takiego słowa ) jak już umie inaczej...

Pozazdrościłam tych szkół rodzenia i zaczęłam szukać alternatywy, natknęłam się na necie na coś takiego www.przedporodem.pl/ ale doszłam do wniosku, że za wirtualn ą szkołę rodzenia 150zł to jednak dużo...chyba

Mój Igor na stówę się obraca, różnie czuję kopniaki...bywa prawie w krocze, a czasem nawet powyżej pępka... z resztą jest malutki i mam dużo wód więc ma pole do popisu, a raczej basen do popisu

Co do witamin, to mój gin też kazał brać, właśnie skończył mi się pharmaton i zaczęłam prenatal classik (chyba... czy prenalen...mylę te nazwy), w każdym razie w tym drugim mam więcej żelaza i już zaczęłam to odczuwać w toalecie Prócz tego biorę magnez na (jak to mówi mąż )odstresowanie macicy

Ja magnez też łykam , raz na 2-3 dni Niech macica nie stresuje się zbytnio

hej dziewczyny:)

ja biorę tylko kwas foliowy, lekarz powiedział, żeby nie brać witamin, bo po nich dzieci rodzą się większe i zamiast tego mam jeść normalnie.
Co prawda jak robię morfologię, to część moich wyników nie jest w normie, ale gin twierdzi, że to normalne w ciąży. Ale nie czuję się źle, więc chyba jest ok.

mooniak wlasnie o to chodzi żeby były w normie , bo to bardzo ważne. Na szkole rodzenia położne potwierdziły. Wszelkie niedobory mogą odbijać się na maluszku! ja bym tego nie lekceważyła. Jak juz mamy porównywać to lepiej chyba urodzić większe dziecko niż chore...

Takie moje zdanie! Ale każdy jest kowalem własnego losu, tym bardziej że nie chodzi tu o nas tylko o maluszki

Kamila napisał:

Ma miesiąc żeby się obrócić, bo później to już się nie obróci i będę miała poród pośladkowy albo cesarkę. I zaznaczył mi że jeżeli dziecko jest małe to cesarki nie robią. Nastraszył mnie trochę ten mój gin. Czytając Was się uspakajam, bo możliwe że malutka wcale nie jest taka malutka i w ostateczności będę mogła liczyć na cesarkę. Skoro ta waga z USG jest tak beznadziejnie wyliczana to wcale nie powinniśmy się nią kierować bo człowiek się tylko denerwuje.

poród pośladkowy? myślałam, że teraz bezwzględnie jak dziecko jest tak ułożone to robi się cesarkę? Moja mama mnie w ten sposób rodziła i ten kto pozwolił jej na poród naturalny zrobił jej ogromną krzywdę, bo niestety nie wszystko ma teraz w porządku i ciągle przez to jakieś problemy.
Ale podobno nadal w niektórych szpitalach tak jest, że nie chcą robić cesarki. Mają jakieś limity czy coś w tym stylu...

Jeśli chodzi o poród pośladkowy to w pierwszej ciązy jest bezwzglednie zabroniony... przy kolejnych ciązach jesli kobieta chce to wtedy jest możliwy! bynajmniej tu w Poznaniu

Kiniaczek napisał:

mooniak wlasnie o to chodzi żeby były w normie , bo to bardzo ważne. Na szkole rodzenia położne potwierdziły. Wszelkie niedobory mogą odbijać się na maluszku! ja bym tego nie lekceważyła. Jak juz mamy porównywać to lepiej chyba urodzić większe dziecko niż chore...

Takie moje zdanie! Ale każdy jest kowalem własnego losu, tym bardziej że nie chodzi tu o nas tylko o maluszki

Wiesz, dla mnie to nie problem, żeby brać te witaminy. A lekarza za każdym razem pytam o te wyniki i on za każdym razem mi mówi, że jest ok... To ja juz sama nie wiem

Ja ten magnez (magnezin-mega wielkie tabsy ) mam brać 4xdziennie no i duphaston 3x... ponarzekam sobie po polsku trochę: Droga sprawa , takie bycie w ciązy. Za ten duphaston to mi dziennie 7 złotych wychodzi, plus magnez, plus pessar a przy nim globulki- bo częste infekcje, plus witaminki (też niezłe kwoty ), zdrowe odżywianie, wizyty, badania, ciuchy... to chyba taki wstęp żeby nie przeżyć szoku po porodzie...bo wtedy się zaczyna wydawanie na dziecko, megawydawanie

Przepraszam...wolę się zajmować takimi rzeczami niż martwieniem, więc sobie wyszukuję

Kurczę, ja magnezu nie biorę, bo nie odczuwam żadnych skurczy mięśni, a macica moja ma się wg mnie bardzo dobrze. Choć może trochę zmaltretowana jest przez mojego synka

Co do witaminek, ja biorę od początku ciąży femibion natal, który oprócz kwasu foliowego zawiera witaminy i lekarz mówił, że to bardzo dobrze. Poza tym mam Biofer folik (żelazo z kwasem foliowym), acard oraz clexane, więc jak sobie pomyślę, że miałabym jeszcze jakieś tabletki brać to bym się załamała. A zapomniałam o luteinie.

mooniak ja rozumiem i wcale nie piętnuje Dziwie się tylko lekarzom że nie nakładają nacisku na te suplementy. Przecież nie zaszkodzą , fakt sa troche kosztowne ale myśle że warto mój lekarz jak tylko widzi lekie odchylenie od normy w morfologii to od razu reaguje, mimo iz zażywam witaminy dla kobiet w ciązy to i tak mam problem z żelazem i zażywam Sorbifer...

Moja mama też mi truła żebym nie zażywała witamin, że ona nie zażywała i zdrowych nas urodziła, ale to było szmat czasu temu ...inne czasy inne zanieczyszczenia. Być może to tylko moda...

moniaaak napisał:

Kiniaczek napisał:

mooniak wlasnie o to chodzi żeby były w normie , bo to bardzo ważne. Na szkole rodzenia położne potwierdziły. Wszelkie niedobory mogą odbijać się na maluszku! ja bym tego nie lekceważyła. Jak juz mamy porównywać to lepiej chyba urodzić większe dziecko niż chore...

Takie moje zdanie! Ale każdy jest kowalem własnego losu, tym bardziej że nie chodzi tu o nas tylko o maluszki

Wiesz, dla mnie to nie problem, żeby brać te witaminy. A lekarza za każdym razem pytam o te wyniki i on za każdym razem mi mówi, że jest ok... To ja juz sama nie wiem

Może to niekoniecznie są niedobory, niektóre wyniki w ciąży są inaczej interpretowane i to co jest ponad normę lub poniżej jest w ciąży normą. namotałam, ale coś takiego...