Lipiec 2011 nalezy do Nas

martus no to TRZYMAM KCIUKI Mam nadzieję,że jednak coś zdziałasz..jsteś juz przecież po terminie! A swoją drogą fajnie napisałaś ..dostanie się na oddział i zdziałanie tam czegoś jest wielką niewiadomą
Czekamy na dalsze informacje

Martus TRZYMAMY KCIUKI!
W końcu to już koniec 41 tyg. u Ciebie....musza Cię przyjąć! A jak nie to im powiedz, ze będa mieć z nami do czynienia!

Cześć dziewczyny

Martus co Ty opowiadasz, przecież zaraz byśmy zauważyli,że Cię nie ma
Teraz to od razu widać jak ktoś znika, więc trzymamy kciuki i fajnie, że z nami jesteś
Trzymaj się kaloryfera na tej IP i nie daj się wyrzucić

A co do spojenia łonowego to Lucy miała też ten sam problem, ale po porodzie niestety też ją boli

Tak Lucy tez, to się nazywa jakos tak ROZEJŚCIE SIE SPOJENIA ŁONOWEGO - w necie jest sporo info na ten temat, może dawać objawy w ciązy albo po porodzie. Wspolczuję Martus...

ja już nie wiem co ze soba poczać z nudów

to czekanie mnie dobija a siły na spacery np. nie mam zadnej

różyczko jeszcze 2 tyg temu "biegałam" jak szalona, niedawno przeceież też się przeprowadziliśmy i jakos bez problemu dałam radę.. a od niedawna siły ktoś mi zabrał, chodzę jak kaczucha a rodzina i znajomi tylko pytają kiedy mały się urodzi, kiedy.. i tak w kółko.. wkurza mnie to,bo czy to ode mnie zależy?!
Jedynie w czym teraz jestem dobra to w spaniu na siedząco (pisałam wcześniej dlaczego)

aaa no i ciii ukrywam isę przed teściówką... zapędza mnie do ogrodu, idz po to, przynieś to, nazrywaj fasolki na obiad.. ech... wolę nogi położyć wysoko i podrzemać troszkę póki mogę

Aska niezła ta Twoja tesciówka hehe - "nazrywaj fasolki"

Ja też nie moge sobie poradzić z ta zgagą dopada mnie w dzień i w nocy...jakby mi ktos kwasu jakiegoś żrącego wlał do przełyku

a bierzesz coś na zgagę? Ja nic nie biorę..chociaż lekarz powiedizła,ze bez problemu mozna.

Co się dzieje z olką, oposkiem, kamilką? Zajrzałam na listę ,a tam cisza!

Nic nie biorę, a co można by brać?
Faktycznie nie ma dziewczyn No miejmy nadzieje, ze już na porodówce sa
Basba tez sie nie odezwala po tej swojej cesarce hmmmm

Niestety nie wiem jaki lek jest bezpieczny, lekarz chciał mi coś zapisać,ale powiedizłam,ze dam radę..ale moja znajoma brała Ranigast. Całą ciążę męczę się z tym..wiec jeszcze troszkę wytrzymam, zasze jednak pod ręką mam wodę..zawsze pomaga.

Faktycznie dziewczyn brak....

Wiecie ja brałam Rennie i na prawdę pomaga, można go stosować w ciąży (nawet jest to w ulotce napisane), bo to tylko węglan wapnia i węglan magnezu. Nie ma co niepotrzebnie się męczyć, przecież końcówka ciąży i tak jest uciążliwa
www.herbasklep.pl/rennie-antacidum-na-zgage-i-nadkwasnosc.html

Jeśli chodzi o zgagę to wczoraj wieczorem sobie pomyślałam że jeśli mnie przyjmą na ten oddział to już jak wrócę do domku to z Synkiem więc zaszalałam i wiecie co zjadłam? moje ulubione Lay'sy i popiłam to Pepsi, w końcu przez dłuższy czas po porodzie nie będę jadła takich "smakołyków"... No i całą noc miałam właśnie wrażenie jakby ktoś mi nalał jakiegoś żrącego kwasu do przełyku taka zła byłam na siebie, w końcu na własne życzenie się tak załatwiłam... Fuu...

Witajcie!!!

Wczoraj miałam niemiły wieczór, córcia męczyła się do 23 i nie mogła zasnąć, potem odpadły mi drzwi od lodówki , huk był niemiłosierny, potłukły się wszystkie 20 jak, wino , soki itp. oraz plastikowe półki.

Brzuch mnie ciągnie niemiłosiernie, nie mogę normalnie chodzić, czekam na jakąś akcję...
mąż nie chce mi w nocy pomóc , bo jutro jedzie na Śląsk i każe mi czekać z rodzeniem do wtorku wieczorem, a ja tak bardzo bym chciała już mieć Kubusia przy sobie....
Wizyta dopiero w piątek....telefony z pytaniami jak się czuję odbieram nadal....ehhh...

Cześć kochane, czytam was na raty, od wczoraj od 20tej problem mamy, Piotrek płacze, ja też a tata nie wie co robić. Cycki mi odpadną jak tak dalej będzie. W końcu ściągnęłam pokarm i dałam małemu. Z dwóch piersi doiłam na maksa i wyszło około 80 ml i wszystko mały wciągnął, teraz śpi. Po tym nawale nie wiele nam zostało. Spróbuję rozbujać ile się da laktatorem i podawać dzieciakowi bo on zmęczony i ja przy okazji. A było tak pięknie. Ech:(

Dobrze że teraz jest zadowolony, bo dziś w nocy tylko śpiewał do cyca, a jak zassał to myślałam że mi wszystko wyciągnie, a już się goiło:(

Różyczko pisałaś o awatarze, więc pokarzę w powiększeniu, zdjęcie z wczoraj.

aska27 Witam, u Mnie bez zmian siedze w domku i czekam cierpliwie...miło ze myślicie o Mnie niestety Ja myślę ze będę jedna z nielicznych tutaj która urodzi na koniec 42 tyg.juz powoli zaczynam sie przyzwyczajać do tej myśli,chociaż powiem dziewczyny ze teraz juz poprostu nawet jak mnie zobaczyła moja mama to powiedziała ze spuchłam cała-nawet nos ,a na nogi moje to patrzeć nie moze takie baryłki.....ale cóż skoro niby Mi nic nie jest to chodzę,chociaż apetytu nie mam,jem na siłę.

Ale głowa do góry do czwartku nie daleko

Ruchy dzieciątka bardzo słabe-ale są ,biedaczysko nie ma już miejsca...pewnie męczy się razem ze mna...mu ciasno,mi słabo....damy rade


Martus powodzenie,jak masz w sobie tyle siły nie daj sie wypchnąć,co kontrola to kontrola szpitalna

Olka- ja też nie mam apetytu, ostatnio do godziny 15 zjadam z przymusu tylko jedna kromkę chleba.
Kubuś też się mało rusza, kopnie od czasu do czasu,wystawi łokiec albo piętkę i to wszystko,też ma mało miejsca,a ja przyznam szczerze,że też nie mam juz siły.....walka z zębem i to czekanie dziala już na niekorzyść mojej psychice...czuję sie już zmęczona i strasznie ociężała...