Mamusie MAJ 2012

dzieńdoberek laseczki

dzisiaj chyba dzień wiercipięty, mój brzuszek też od rana faluje i się wypina w różne strony, wygina śmiało ciało to maleństwo tatusia kopnął rano w policzek ale się uśmialiśmy

ja dzisiaj też póki co humorek ok, ruszam na zakupki

beadka udanych zakupów trzeba coś dla siebie zrobić czasem by lepiej się poczuć, ja też tego potrzebuje. Zresztą ponoć "szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko" więc ważne by zadbać o swoje samopoczucie:)

Mnie jednak chyba schodzi ten czop bo przed chwilą znowu sporo mi tego wyleciało (tzn tego ciągnącego mocno śluzu).

ewel tak jak wczesniej pisałam mi też schodzi codziennie po kawałku i zejść nie może, a wczoraj gin powiedział, że niby wszystko pozamykane:( Nie ma co sie nakręcać ja już się oswoiłam z myślą, że muszę czekać do końca do 21 maja ( tak mam w karcie bo połozna źle wpisała, ale tak naprawdę to termin mam na 18). Nastawiam się nawet na przenoszenie trudno. Strasznie mi źle z tą myślą, ale takie czekanie kazdego dnia na jakiś znak dobija mnie jeszcze bardziej:( Chyba muszę wyskoczyć też na zakupki to sobie humor poprawię

aga trzeba być dobrej myśli, co ma być to będzie... oby tylko dla Bobasków to był najlepszy czas, my jak będzie trzeba to poczekamy

Dzień dobry kochane..
Akciak wiem co czujesz..te dobre rady innych dla nas są katuszami! Ja to się boję bardziej co będzie później..a to nie tak przewijasz, źle kąpiesz, nie tak trzymasz, w ogóle co ty robisz!

Dziewczynki..pojechałam wczoraj na tą Izbę przyjęć. Rano pisałam o czopie, o twardym brzuchu, bałam się, że mam takie objawy jak Misia..ale od godz. 15 dostałam pierwszych skurczy, regularnych co 20min, nie były bolesne, ale takie dziwne to uczucie..myślałam, że przejdą ale o 20 pojechaliśmy na Izbę. Mam rozwarcia 1,5cm, na KTG wyszły skurcze..chcieli mnie zostawić ale ja się nie zgodziłam :)No bo nie dostałam żadnych bóli takich silnych więc stwierdziłam, że wolę pobyć jeszcze w domu, niż mam leżeć w szpitalu..a jak by coś zaczęło się dziać, zawsze mogę tam pojechać z powrotem.
Dzisiaj przeszłam się na piechotę do przychodni na krew, nie dałam rady wrócić, musiał mąż po mnie przyjechać..mam już taki ucisk na pochwę, że nie dam rady, za bardzo boli żeby chodzić..mam cały czas twardy brzuch i te skurcze ale na razie nie bolesne więc jestem w domu. Mam wrażenie, że mało mam czasu

Martita
to już nieźle masz
ja jak zwykle jestem inna bo bym chyba została w szpitalu. Zbyt boję się że mi odejdą wody Wolę aby w szpitalu anie w domu. To wszystko po historii mojej mamy, której nie będę tu opowiadać...

a z czytaniem trza teraz przeczytać co się da bo potem nie będzie czasu

a się nie nakręcam i nie oczekuję żadnymi czopami bo to takie "sryczki zbryczki". Albo ma boleć, twardnieć regularnie albo maja wody pójść. A tak to jobla można dostać. Póki co...gotujemy bo do 20 do gina jeszcze trochę. Może też mam rozwarcie a o tym nie wiem

No ja mam jeszcze ten problem, że nie za bardzo chcę rodzić tu u siebie dlatego nie zostałam w tym szpitalu..w poniedziałek mam wizytę, jak do niej dotrwam to zobaczę, czy się coś zmieniło i będę wiedziała co mam robić. Chyba, że rozhuśta się na dobre, wtedy nie będę miała wyjścia..
Akciak wiadomo, że nasze mamusie są najkochańsze na świecie, ale rzeczywiście trzeba słuchać swojego własnego instynktu..ja zalecenia poporodowe też dostałam od swojej mamy, która uważa, że będę zbyt zmęczona by cokolwiek robić, więc ona przyjdzie..ale jak mnie wkurzy to będę głośno protestować

A tak w ogóle, Misia jak wy ślicznie wyglądacie z malusią.. i wielkie gratulacje składam labelo !!!

Martita
no tak...ty chcesz w wawie na inflanckiej? Musisz wycyrklować No to trochę bardziej stresujące

a z mamuśkami to taaaak...obydwie chętne po porodzie Niby np. teściowa mówi że przyjedzie i zobaczy....ale ale...mój mąż w to nie wieży bo zna mamusię Tylko niech "spadają na szczaffff" bo ja mam męża, ojca dziecka. I to rodzice, czyli MY będą wychowywać to dziecko, a rodzinka jest tylko do rozpieszczania i to też z głową
Nasi rodzice już mieli "swój czas" wychowując nas.
Bo niestety jak się im nie powie TERAZ z samego początku, kto ustala reguły to wejdą na głowę. Nie będzie dialogu, dojrzałej rozmowy i odpowiedzialności z naszej strony, tylko będzie "wściubianie".

aga
To chyba poczekamy sobie razem
Ja co prawda mam termin na 14 maja, ale ostatnio gin powiedział, że nic się na razie nie dzieje i że mogę przenosić. Mam do niego przyjechać 15go i jeszcze zobaczy co i jak. Jeśli nic sie nie ruszy to 21 maja jadę do szpitala na wywołanie. I czuję podświadomie, że właśnie do tego 21go doczekam...

Co do czopu to mi też nic nie odchodzi. Trochę twardnieje mi brzuch i to wszystko co mogłoby zwiastować poród, więc jeszcze sobie poczekam.

martita
No to już bliziutko u Ciebie

u mnie mam wrażenie, że też jeszcze trochę to potrwa też na razie pozamykane i poza twardnieniami nic się nie dzieje... od początku powtarzamy synkowi, żeby poczekał do 21 zobaczymy co z tego wyjdzie wczoraj ginka powiedziała tylko że jak do 22 sie nie urodzi to mam się zgłosić na IP na ktg...

tak więc czekających jest więcej

Martita w razie czego powodzenia!!!!!

a co do mam... myślę, że u mnie też obie nie wytrzymają... zwłaszcza moja w końcu to pierwszy wnusio

Martita to u Ciebie lada chwila może się coś zadziać trzymam kciuki mocniutko !
Z tego co widzę to masz ze mną i akciak termin na 20 i z tego co piszesz pewno będziesz pierwsza choć zobaczymy jak będzie

ja dziś ciągle senna jestem i śpię nawet nie wiem kiedy zleciało a tu zaraz 15

Mamuśki ja dzisiaj mam jakiś przypływ energii, i oczywiście w mojej główce urodziło się, że to tak przed TYM DNIEM !!! Normalnie mogę góry przenosić, zakupki zrobiłam ekspresowo, potem pojechałam na przejażdżkę i portem do parku na spacer, potem nakupiłam sadzonek ziół i posadziłam na balkonie (ziemię miałam - nie taszczyłam), jednym słowem wielki dzień
super się czuję !!!
aaa i zjadłam przepyszne lody i cieplutką jagodziankę

Kami szalona kobieto

u nas dziś jakoś też śpiąco... zaraz wybieramy się na zakupy... a potem może wieczorem do kina? póki się jeszcze da?

Kami
to faktycznie masz wulkan energii widzę

dzięki dziewczyny
ale też parę dni temu warczałam na wszystkich i nie zwlekałam się z łóżka.... coś w tym musi być