STARANIA O CIAZE

gorla u mnie w rodzinie na szczescie raka nie ma ale u męża jest

chłopek ona jest pewnie juz bardzo głodna u mnie tez nie sie cykają i na żywca wyłażą na salony a na łapki się nie łapią ??

chłopek u mnie dziadki raka płuc a ja mam astme - moze to coś w genach

Ja też na okrągło słysze że ktos ma raka...
A co do myszy to jak mieszkałam z rodzicami to miałam w łóżku jej skrobanie mnie obudzio w środku nocy. Ciągle gdzieś się przewijały, ale kota nie mieliśmy

gorla wlasnie nie łapią sie zjedza tylko to co na łapce nie wiem jak to robią ze sie wtedy nie złąpią.

możliwe ze cos w genach, ja chyba tu pisałam że sieostrzenica męża ma raka prawie 4 lata ma
ma glejaka nerwu wzrokowego

Chłopek my mieliśmy taką różową trutke i jak one się tego nażarły to chodziły takie drętwe i same zdychały, czasem na środku salonu. Ale długo to nie trwało, 1 góra 2 dni

Insomnia napisał:

Chłopek my mieliśmy taką różową trutke i jak one się tego nażarły to chodziły takie drętwe i same zdychały, czasem na środku salonu. Ale długo to nie trwało, 1 góra 2 dni

no my też mielismy ale one jakos wolały zdechnąć np. w puszcze na prąd i wtedy strasznie śmierdziało

No to na razie nie mam patentu na te gryzonie...

no ja niestety tez nie

ale cisza dzisiaj

Chłopek, a Twojemu mężowi te myszy nie przeszkadzają... bo na prawdę na myszy najlepszy jest kot... ja generalnie od dziecka mam jakiegoś kota (w sensie zwierzaka ) i tylko przez jakiś rok nie miała, moja mama w tedy od razu wolała kota nisz mysz, i po tygodniu nie było śladu po myszach. Zagadaj z mężem, bo przecież to sie funkcjonować normalnie nie da, jak w każdej chwili może ci mysz przelecieć, już nie mówiąc o tym, że może do żarcia Wam się dobiera w kuchni... i zarazki roznosi

przeszkadzaja mu ale on stwierdzil ze na łapke sie złpią

ale jak widać to nie działa a co mu w kotach przeszkadza Uczulony jest?

Ale mnie nerw chwycił.... właśnie w radiu mówili, że kompletnie pijana kobieta urodziła dziecko, całą ciąże ponoć chlała, nie wiadomo co z dzieckiem.... I takie osoby zachodzą w ciąże, a my co

nie lubi kotow, zreszta twierdzi ze miejsce kota na polu jest

agnesssa napisał:

Ale mnie nerw chwycił.... właśnie w radiu mówili, że kompletnie pijana kobieta urodziła dziecko, całą ciąże ponoć chlała, nie wiadomo co z dzieckiem.... I takie osoby zachodzą w ciąże, a my co

no masakra