Mamusie marzec 2013

wiewiorka napisał:

A w tych szpitalach co znieczulenia nie dają to macie chociaż wanny i można w ciepełku leżeć?

Ja mam tylko prysznic, z którego mogę korzystać do woli

aksa niezła ta Twoją swirka hihi

andzia_zg napisał:

Moj ma główkę na dole a dupcię po prawej stronie pod żebrami i cały czas mi okopuje prawą stronę[/quote]

Identycznie jak u mnie:)
Żebra mam już totalnie skopane i czuję zwłaszcza na leżąco jak mały wciska nóżkę pod nie wtedy na serio boli.

U mnie też tylko prysznic...

vernix napisał:

andzia_zg napisał:

Moj ma główkę na dole a dupcię po prawej stronie pod żebrami i cały czas mi okopuje prawą stronę

[/i]

Identycznie jak u mnie:)
Żebra mam już totalnie skopane i czuję zwłaszcza na leżąco jak mały wciska nóżkę pod nie wtedy na serio boli.

A najgorzej boli jak sie rozciąga... auuu...

aksa napisał:

o wannie nic nie wiem ale wątpie,te sale to czasy świetności miały ale za czasów PRL-u (chociaż część oddziału jest w trakcie remontu) u nas kiedyś było ale zrobiła się afera bo 500zł kosztowało zzo, ale okazało się że oni nie mogą pobierać za to opłat bo to nie zgodne z prawem, a refundowane nie jest, teraz prezydent naszego miasta walczy żeby w tym roku budżet miasta zapewnił bezpłatne znieczulenie i jeszcze walczy o darmowe in vitro ale co z tego wyjdzie...



Część wiadomości jest ukryta dla gości. Proszę zaloguj się lub zarejestruj aby ją zobaczyć.

zapraszam CIę na poród do Warszawy, z przyjemnością Cię ugoszczę. Jeszcze pewnie fotele do rodzenia wyglądają przerażająco.

wiewiorka hehe dziękuje kochana a fotelów nie widziałam jeszcze
w środę będę się umawiać z moim ginem, że jak będzie miał dyżur w szpitalu to tam przyjde i on ma mnie oprowadzić więc napisze jak te cuda wyglądają

Andzia masz rację z tym rozciąganiem-też boli, ale przynajmniej uodpornimy się troszeczkę na ból

Rozmawiałam ostatnio z ciocią- ma 35 lat i 3 dzieci nt porodu i z autopsji powiedziała, ze jej za każdym razem było wszystko jedno czy ma piłkę, drabinki, prysznic, wannę, bo i tak u niej to nie pomagało w łagodzeniu bólu.Próbowała podczas pierwszego porodu, a potem i położyła się na łóżku.
Jest i takie podejście do porodu, bólu.Nie wiem jak ja zareaguję, ale pierwszej fazie zamierzam skorzystać z piłki, prysznica, kręcenia biodrami, bo wanny nie ma w tych dwoch szpitalach, które mam na oku, aby w którymś urodzić.

vernix napisał:

Andzia masz rację z tym rozciąganiem-też boli, ale przynajmniej uodpornimy się troszeczkę na ból

Rozmawiałam ostatnio z ciocią- ma 35 lat i 3 dzieci nt porodu i z autopsji powiedziała, ze jej za każdym razem było wszystko jedno czy ma piłkę, drabinki, prysznic, wannę, bo i tak u niej to nie pomagało w łagodzeniu bólu.Próbowała podczas pierwszego porodu, a potem i położyła się na łóżku.
Jest i takie podejście do porodu, bólu.Nie wiem jak ja zareaguję, ale pierwszej fazie zamierzam skorzystać z piłki, prysznica, kręcenia biodrami, bo wanny nie ma w tych dwoch szpitalach, które mam na oku, aby w którymś urodzić.

vernix ona ma 35 lat i mówisz do niej CIOCIA?? przecież ja mam tyle lat...

A ja tam nie wiem w sumie,co mają u nas na porodówce a czego nie,jakoś się nie interesowałam,dopiem się jak pojadę do porodu,hehe

Pościel mi już przyszła,ale dziś już nie będe jej prała,może jutro się zabiorę

Czekam na S,bo po pracy pojechał od razu babci złożyć życzenia,a ma mi przywiez pizze bo świrka robi,mniam...

Paulina 77 napisał:
vernix ona ma 35 lat i mówisz do niej CIOCIA?? przecież ja mam tyle lat... [/quote]

Paulina nie denerwuj się
Tak, to mojej mamy przyrodnia siostra, jest między nami tylko 7 lat różnicy i traktuję ją bardziej jak siostrę niż ciocię i mówię do niej po imieniu:)

vernix to prawda... uodpornimy sie na ból..

Część wiadomości jest ukryta dla gości. Proszę zaloguj się lub zarejestruj aby ją zobaczyć.

Ja właśnie wczoraj na necie znalazłam artykuł,że wprowadzili do mojego szpitala gaz rozweselający.I ciotka mi mówiła,że nawet wanna jest,bo jej koleżanka siedziała w wannie i jak już dziecko wychodziło to wyszła z wanny i urodziła.

Aksa moja świrka też ma/miała ciekawe pomysły co do jedzenia. Gdy byłam w I trymestrze przynosiła mi do jedzenia to, czego w sumie nie można było jeść: jakiś pasztet (bo taki pyszny), to zrobiła tatara (bo domowej roboty), albo coś jeszcze innego.Gdy szłam na obciążenie glukozą to też usłyszałam, po co takie fanaberie,ona takiego czegoś nie miała, a urodziła dwóch zdrowych chłopców. Masakra!
Kiedy miałam plamienia i musiałam leżeć, to mówiła mi, że ona plamiła całą ciążę i nic jej nie było, a ja oczywiście przesadzam, a biorąc tabletki (luteinę) i robiąc usg spowoduję, ze "dziecko jakieś chore będzie". Ręce opadają...

Świrki chyba faktycznie muszą być świrnięte.

Mój świrek też mi podsówa smakołyki pod nos,ale mnie to nie przeszkadza z resztą najczęściej są to owocki

Dzięki za info z sprawie wątróbki,nie zdążyłam poczytać o tym namaczaniu w mleku i obtaczaniu w mące,więc ją tylko opłukałam wodą (następnym razem ją wytrę bo starsznie strzelała ) ale nie wiem jak wyszła,bo ja cholera nie lubię i tylko dla męża robiłam,ale zdążyliśmy się pokłucić i nie jadł bo miała focha

Naszczęście już się pododziliśmy.Zawsze się godzimy zanim on wyjdzie do pracy,"na wypadek gdybyśmy się mieli już więcej nie zobaczyć"


Kasia zgadzam się w 100% z Twoim podejściem!!!Ja coprawda nie miałam problemów z zajściem w ciążę,ale pamiętam doskonale jak bardzo bolało mnie serce po stracie dziecka i jestem pewna,że żaden poród nie może się z tym równać....

aksa najlepiej już przygotuj kalesony dla starego,żebyś nie zapomniała przypadkiem...