Mamusie marzec 2013

A mnie nie dosć ze wczoraj rwała kostka do potem jeszcze blizna w kroczu, okropne uczucie jak dla mnie.

Agnieszka jak dojdzie to zdaj relacje

Gosia27 napisał:

U mnie uspokoiło się z krwotokami z nosa. Póki co i niech tak zostanie. Puls też mi często nagle skoczy i momentalnie robię się czerwona

Jak mi skacze puls to też robię się nagle czerwona i zaraz leci ta krew z nosa Dobrze, że w poniedziałek wizyta, bo martwie sie, że wieczorami tak mnie boli brzuch.

Agnieszka jak dojdzie wózek to daj znać

A pogoda a oknem taka

Lafi u mnie też dzis bezchmurne niebo i -5 na termometrze

Lafi, Andzia zazdroszczę takiej pogody i widoku bezchmurnego nieba... U mnie szaro

Oczywiście zdam relację jak wózek dotrze, już nie mogę się doczekać

no i po moim dobrym humorze...zmarł ten chłopiec Bolek o którym wczoraj wam pisałam... co za masakra...

Ja mam wizytę w środę, we wt test obciążenia glukozą+mocz,morf,crp.
A teraz zaczynam kapować swoje graty edukacyjne, jak mamy się przeprowadzać. Trochę tego jest. Tych książek, itd,, itp.
Objadam się właśnie piernikami. Pyszne. A dupsko boli

partycja napisała:

no i po moim dobrym humorze...zmarł ten chłopiec Bolek o którym wczoraj wam pisałam... co za masakra...

Gosia27 napisał:

Ja mam wizytę w środę, we wt test obciążenia glukozą+mocz,morf,crp.
A teraz zaczynam kapować swoje graty edukacyjne, jak mamy się przeprowadzać. Trochę tego jest. Tych książek, itd,, itp.
Objadam się właśnie piernikami. Pyszne. A dupsko boli

Pakowanie... masakra! Ale duchem jestem z Tobą, nie dawno to przerabiałam
Co dzisiaj u Was na obiad, nie mam pomysłu... tzn dla męża, bo ja to wiadomo dietetycznie...

patrycja85 napisał:

no i po moim dobrym humorze...zmarł ten chłopiec Bolek o którym wczoraj wam pisałam... co za masakra...

Ja to przez wczorajsze wiadomość zanosiłam się od płaczu...
Ja dziś na obiad robię makaron tagiatelle ze szpinakiem.

Niedawno dostałam sms z pracy,że mam przyjść wypełnić zaświadczenie o zarobkach moich i męża to też dostane na Święta bona. Jestem mile zaskoczona, bo na Wielkanoc te osoby, które były na L4 nie dostały bonów, wiec byłam przekonana, że przepadną mi bony na Boże Narodzenie, a tu miła niespodzianka. W poniedziałek po lekarzu jak pojadę do firmy zawieźć L4 to od razu to wypełnię Więc troche mi sie poprawił humor

wiecie co najgorsze jest to że rodzice w takiej sytuacji są bezsilni. widziałam to właśnie w środę na IP. ojciec trzymał tą małą na rękach, ona mu sie przelewała dosłownie, zwymiotowała a te w rejestracji nic, ostatecznie pouczyły go że dla dzieci jest inne wejście. a w sprawie tego Bolka nawet policja interweniowała. to się normalnie w głowie nie mieści. albo sprawa tego sztangisty któremu urodziły się bliźniaczki. wiadomo ze nie można generalizowac ale kurwa mać to jest jakaś znieczulica. pacjent nic dla nich nie znaczy... normalnie od dawna myślałam o tym żeby po tym moim egzaminie zajmować się obroną praw pacjentów, ale dziś właśnie się w tym utwierdziłam...
sorry że tak marudzę ale po prostu nie mogłam tego nie skomentować.

panuje taka znieczulica, że szok. Nikt się nikim nie przejmuje. Dla lekarza wazniejsze jest by wypić sobie kawkę,a nie liczy sie to, że przed gabinetem czekaja ludzie, którzy potrzebuja pomocy. Liczy się tylko kasa a nie odruchy ludzkie.To jest strasznie przykre

Agnieszka86:

Gosia27 napisał:
Ja mam wizytę w środę, we wt test obciążenia glukozą+mocz,morf,crp.
A teraz zaczynam kapować swoje graty edukacyjne, jak mamy się przeprowadzać. Trochę tego jest. Tych książek, itd,, itp.
Objadam się właśnie piernikami. Pyszne. A dupsko boli


Pakowanie... masakra! Ale duchem jestem z Tobą, nie dawno to przerabiałam
Co dzisiaj u Was na obiad, nie mam pomysłu... tzn dla męża, bo ja to wiadomo dietetycznie...

Aga jakoś te przeprowadzki mi nie straszne. Zawsze szybko się z tym ogarnialismy. Teraz tylko jak się przeprowadzimy do Bielska to najpierw na wynajęte mieszkanie a potem albo kupimy mieszkanie albo od razu domek. I cieszę się tym bardziej, bo będziemy bliżej naszych rodzin. A nie tak jak teraz. R ma już tam pracę. Tzn w tej samej firmie tylko w dużym oddziale. A ja sobie pracę też znajdę. I tak nie mam zamiaru wracać do pracy po macierzyńskim. Nawet jak się nie załapiemy na to roczne. Tylko idę na wychowawczy. Chcę zostać z małą. A z resztą zobaczymy jak sytuacja się rozwinie.