Styczniówki 2015 :)

Moim problemem jest mój mąż. Myślałąm, ze jak wróci z NL i będziemy razem to sie dotrzemy, a między nami jest coraz gorzej. jak wam pisałam miał jechac do matki w sobote rano. I pojechał ale w piatek wieczorem. obraził sie na mnie bo poiedziałm mu kilka słów, spakował i pojechał sobie. Ale to nie jest problem, problem polega na tym, że zabrał mi auto, a ja w ciązy i z małym dzieckiem zostałam bez samochodu i nie wiem kiedy on zamierza mi je oddać, czy w ogóle zamierza mi je oddać. W sprzeczkach twierdzi, ze auto jest jego bo jego mamusia dołożyła nam większa cześć, choc zarejestrowane jest ono na nas oboje. Nie pomyśli że sa dzieci i zawsze może cos sie sytac a samochód jest mi niezbędny. Jak do niego zadzwniłam w sobotę, to nie dość ze jeszcze nie dojechał do mamusi{ więc nie wiem gdzie był} to jeszcze czuł się jak Pan Świata przeciez miał samochód dla siebie, pieniązki w portfelu i był zdala od obowiązków które mu tak na codzien przeszkadzają i jescze mnie wyzwał, że wydzwaniam i mu przeszkadzam.Dziecko chodzi i płacze i szuka taty a taty nie ma i i nie wiadomo kiedy wróci{ bo jak sie weżmie za niego mamusia} to może na złość mi wrócic i za 2 miesiace. Dopiero co ziecko przywykło do ojca który łaskawie wrócił za granicy i 1,5 raku nie miał dla syna czasu a tatus juz zwiał. Doszłam do wniosku że jak edzie tak dalej, a moje dzieci maja przez to byc rozchwiane emocjonalnie, bo tatus mysli tylko o sobie to złoże sprawe o seperacje. Niech sobie wówczas siedzi u mamusi i nie zatruwa życia mi i dzieciom, skoro go tak bardzo męczymy.

Chyba u mnie problem tak szybko się ne skonczy puki żyje jego mamusia. Zadzwnniłam zis do niego, zeby zapytac kiedy zamierza mi oddac auto, zeby pomyślał o dziecku i o tym że jestem w ciązy i w każdej chwili może się coś stać a ja zostałam sama z 1,5 rocznym dzieckiem w ciązy i bez środka transportu. To mi odpowiedział że jest na wakacjach i am mu dupy nie zawracac perdołąmi bo on odpoczywa. Za chwile słysze głos mamusi jego z tekstem do mnie" odpierdol sie od mojego syna" I na co ja mam czekac na zmiany, Chyba jedyne co moge dobrego zrobic to jak najszybciej odciac się od tej patologii, bo inaczej nie umie tego nazwa. Mamusia mnie obrażą a on sobie siedzi zadowolony u niej i się cieszy jeszcze z tego.

w mojej sytuacji tak sobie pomyślałam o tobie, nie daj się wkopac w rodzine, gdzie jest mamisynek, nie potarfiacy podejmowac decyzji samemu. Bo uwiez mi kochana tesciowa ci zniszcz życie a synek jeszcze bedzie jej przyklaskiwał a ty i dziecko bedziecie traktowani jak powietrze. taj właśnie od początku jest trakowany mój synek przez moją tesciową jak benkart z ich nazwiskiem.Moze to przykre co napisałam ale prawdziwe