- Posty: 74
- Otrzymane podziękowania: 2
- /
- /
- /
- /
- ciąża z zespołem antyfosfolipidowym (zakrzepica)
ciąża z zespołem antyfosfolipidowym (zakrzepica)
- Madziunia
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
jedyny wynik z anty łożyska jest pod znakiem zapytania

wykonałam też trombofilie ale dopiero wczoraj noi dziś kariotyp. teraz dłuuuuugie 35dni czekania, czekania na wyrok bo przecież wszystko co można leczyć wyszło ok a przecież genów nie zmienie żadnymi lekami... ;(
moja gin dalej w dobrej wierze, że tym razem będzie ok a ja z wynikiem na wynik odwrotnie, coraz więcej obaw... no bo co? mamy próbować bo MOŻE się uda?
Lekarka tylko wspomniała, że najwyżej obstawi mnie lekami acardu + jakieś tam zastrzyki w brzuch aby było bezpieczniej... ehhh
www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678
Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- emka
-
Autor
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Posty: 1535
- Otrzymane podziękowania: 6



Czy dwa szczęścia to za wiele...?
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Anna1807
-
- Wylogowany
- budujemy zdania
-
- Posty: 309
- Otrzymane podziękowania: 6
Przepraszam że tak mało piszę ale mam zły dzień! Wszystko mnie denerwuje!
Buziaki dla Was Kobietki!
Moje Najukochansze Skarby
Lilianna 27.10.2014
Marek 15.02.2007
Moje Aniołki[*][*][*]
Emilka 19 tydzień (*29.12.2011)
Gabriel 15 tydzień (*19.07.2013)
Kruszynka 9 tydzień (*5.12.2013)
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- julka2404
-
- Wylogowany
- budujemy zdania
-
- Nasz cud trwa
- Posty: 447
- Otrzymane podziękowania: 0
Moja walka o cud.

Napiszę od początku. 23 grudnia( poniedziałek) miałam planowaną wizytę u hematologa po receptę na zastrzyki ( mam zespół atnyfosfolipidowy i biorę clexane 0,6 i acard) . W przychodni zrobiło mi się słabo więc lekarz spytał co się stało no to mu mówię że jestem w ciąży. To zrobił na szybko betę z krwi i wyszło 1355. Pogratulował, dał leki mówi że obok jest klinika ginekologii i żebym poszła bo tam jest poradnia patologii ciąży to oni się mną dobrze zajmą. (bo jestem już po 2 stratach). Powiem wam że nogi same mnie tak poniosły i po zarejestrowaniu czekałam na badanie i usg. Na usg okazało się że w macicy nic nie ma a na jajniku jest torbiel, która zasłania jajowód i podejrzewali że właśnie za nią w jajowodzie jest dziecko- diagnoza ciąża pozamaciczna i torbiel jajnika i tak z ulicy trafiłam do szpitala.Ile ja się napłakałam z nerwów. We wtorek powtórzyli usg i dalej nic w macicy nie było a torbiel rosła. lekarz dał czas do piątku i powiedział że jak w piątek nic w macicy nie będzie to po usg porannym na stół do cięcia bo wychodzi na to że ciąża w jajowodzie za jajnikiem z torbielą.

Od czwartku byłam przygotowywana na operacje w piątek. W czwartek zrobili jeszcze raz betę i wyszła 4 tyś. Tak bardzo się ucieszyłam bo wierzyłam że dzidzia zejdzie do macicy W piątek na usg pokazał się pęcherzyk w macicy ale torbiel się powiększała i była krew w brzuchu. Lekarz jednak odwołał operację ufff i powiedział że czekamy do poniedziałku ( 30 grudnia) i po usg się wszystko okaże.Dziewczyny jaka ja byłam szczęśliwa to wy sobie nawet nie wyobrażacie!!!

W poniedziałek rano po usg okazało się że ten pęcherzyk od piątku nic nie urósł czyli wyszło na to że to krew schodzi z brzucha a torbiel niestety urosła i coraz mocniej lała się do brzucha więc decyzja na stół . Boszzzeee jak ja wyłam!!!!


Lekarz mówi że jest postęp w moim przypadku. Poprzednia ciąża skończyła się w 10 tyg. a dzieciątko przestało się rozwijać w 6 tyg. a kolejna poleciała w 6 tyg. O tą walczyłam 2 lata ale już wiem że leki które biorę są w stanie mi pomóc, bo słyszałam serduszko, którego wcześniej nie było! Tak więc daję sobie tą ostatnią szansę, co ma być to będzie.



Madziu jeśli lekarka chcę Cię obstawi tymi lekami, które ja biorę, to super, starajcie się i musi się udać.


Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Madziunia
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
- Posty: 74
- Otrzymane podziękowania: 2
sama nie wiem co czuje, z jednej strony to tragedia na myśl której mam paraliż z drugiej... to cud. Jak sobie przypomnę słuchania bicia serduszka mojego Aniołka... później to że chciałam go tak bardzo ukochać gdy trzymałam go na dłoni... i to co później się stało...
Powiem szczerze - jestem już bardzo wszystkim zmęczona, mam wrażenie że choćbym nie wiem już co zrobiła, gdzie jechała, kogo błagała o pomoc, nic z tego nie wyjdzie. Nie ma przyczyny.
Również zastanawiam się komu i co takiego zrobiłam...?!!! ;(
Za każdym wynikiem który okazuje się w normie mam coraz większe obawy. Myślę że fizycznie jestem gotowa do starań, psychiocznie chyba też. Nawet nie sądziłam że taka silna ze mnie bestia - wkońcu żyję "normalnie" po tym wszystkim..
Jednak na samą myśl o tym że znowu... paraliżuje mnie strach.
Mój mąż obawia się tych wszystkich zastrzyków i leków, Twierdzi że jesteśmy wkońcu zdrowi - tak mówią wyniki... żebyśmy spróbowali raz jeszcze bez leków. Boi się że będę tak naszprycowana, że dziecku może to zaszkodzić. Myśli że może się tym razem uda... ale ja chyba wolałabym, zapobiegawczo brac to co trzeba. bo "może się uda" to dla mnie NIC. Wolę mieć pewność, wolę aby nasza dzidzia miała bezpieczniej i żadne zastrzyki mi nie straszne.
Dziewczyny jesteście naprawde wspaniałe - i takie silne, pełne optymizmu.
Ja przy was jak wystraszona "smarkula" (chodzi o małe doświadczenie) która jest wystraszona samym swoim cieniem... ;(
www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678
Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Anna1807
-
- Wylogowany
- budujemy zdania
-
- Posty: 309
- Otrzymane podziękowania: 6
Damy radę! I tak jak Ci pisalam w kwietniu zaczynamy starania! Tylko poczekaj na mnie

Madziu każda z nas boi się podobnie jak Ty!
Wiem, że jak będziemy walczyć to w koncu wygramy tą walkę! Jesteśmy silne ! Damy radę!
Wszystko w końcu się ułoży! Trzeba wierzyć!
Moje Najukochansze Skarby
Lilianna 27.10.2014
Marek 15.02.2007
Moje Aniołki[*][*][*]
Emilka 19 tydzień (*29.12.2011)
Gabriel 15 tydzień (*19.07.2013)
Kruszynka 9 tydzień (*5.12.2013)
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Madziunia
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
- Posty: 74
- Otrzymane podziękowania: 2
aaaaaaaaaaaaaa idę stąd! Pa
www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678
Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Anna1807
-
- Wylogowany
- budujemy zdania
-
- Posty: 309
- Otrzymane podziękowania: 6
Widzę, że targają Tobą bardzo złe uczucia ;-( jest mi naprawdę bardzo przykro, że tak źle Ci na sercu i duszy.
Jedyne co mogę to mocno (wirtualnie) Cię przytulam!!!
Ja wczoraj 13.01 dostałam okres, ale ja bardzo się z tego ucieszyłam, bo wiem, że wszystko zaczyna się normować i będę mogła już niedługo się starać o kolejną ciąże, a to pozwala mi normalnie żyć!
Wczoraj rozmawiałam z moim mężem i wspominaliśmy sobie pierwszą ciąże, że nawet przez sekundę nie pomyśleliśmy te 7 lat temu, że może być coś nie tak!
Potem wspomnienia drugiej ciąży, pamiętam, jakby to było wczoraj, pierwsze ruchy i te motyle w brzuchu! Moja Emilka miałaby już prawie 2 latka!!!!
Wspomnienia trzeciej ciąży, która była taka obiecująca, wszystko było w porządku, badania prenatalne, mam zachowane zdjęcie 3D mojego maleństwa i naprawdę wierzyłam że wszystko tym razem będzie w porządku.
Można się zatracić w smutku i żałobie, ale to nic nie zmieni a jedynie co nas pogrąży.
Jedyne co nam pozostało to wspomnienia i chcę je zachować na wieki, ale staram się pamiętać tylko te dobre! Pierwsze USG, pierwsze bicie serduszka, pierwsze ruchy!!! To zachowam w pamięci na wieki.
Za to wspomnienia traumatyczne, o których nawet nie chcę pisać, pragnę wymazać, zapomnieć, bo to one powodują mój strach, płacz, załamanie.
Wiem, że kolejna ciąża będzie równie trudna jak poprzednie, ale muszę spróbować! Nie ma innego sposobu!
Otuchy dodaje mi fakt, że nie jestem sama, że mam wsparcie w Kobietach, które przeszły to samo co ja, że wiedzą co czuję itd.
Wiele razy już dziękowałam, ale zrobię to po raz kolejny, bo w WAS jest siła i nadzieja!





Moje Najukochansze Skarby
Lilianna 27.10.2014
Marek 15.02.2007
Moje Aniołki[*][*][*]
Emilka 19 tydzień (*29.12.2011)
Gabriel 15 tydzień (*19.07.2013)
Kruszynka 9 tydzień (*5.12.2013)
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Madziunia
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
- Posty: 74
- Otrzymane podziękowania: 2
Mam końcówkę już okresu. Organizm wyczuł i dokładny miesiąc po stracie zaczęłam krwawić. Też myślę sobie że to dobrze.
14 byliśmy u tego genetyka - STRATA CZASU. Tak szczerze nie wiem czego od niej oczekiwałam ale nie tylko opowiedzenia mojej historii... Wiem to była pierwsza wizyta ale...
w sumie to opowiedziałam wszystko od początku, pokazywałam na dowód wszystkie dokumenty ułożone datami... później wszystkie badania które udało mi się już wykonać i na które mam wyniki... może mówiłam za dużo, może niepotrzebnie używałam już "mądrych, medycznych" zwrotów... po tym wszystkim babka się uśmiechnęła i powiedziała że powinnam się zgłosić do poradni psychologicznej. Mojemu mężowi powiedziała tylko że ma ze mną przerąbane, że jestem kłębkiem nerwów i że ona wie że nie mogę normalnie funkcjonować...
co ona może wiedzieć?!! ;/ rozmawiałyśmy z 2 - 2,5godz, powinna się ucieszyć że podeszłam do sprawy dojrzale, wykonałam wszystko co mogłam, SAMA bez lekarzy, powinna być zadowolona że podałam jej wszystko jak na tacy... a ona?! a ona mi powiedziała że funkcjonować nie mogę, że do psychologa lub psychiatry?? no jasne lepiej, by było gdybym nic nie umiała powiedzieć, żebym n ie wykonała ani jednego badania i nie miała o niczym pojęcia...
powiedziała co mnie zdziwiło że nie ma znaczenia dla wykonywania badań zaraz po poronieniu czy z późniejszymi terminami, powiedziała żebyśmy nie śpieszyli się i próbowali na spokojnie za jakieś 8-12miesięcy... powiedziała że to że zaszłam po pierwszym poronieniu (26 lipiec) tak szybko to CUD. i że tak się nie zdarza normalnie. Jak się nie zdarza?? czy ona cokolwiek wie???
Szczerze miała wrażenie że pojechaliśmy do psychologa a nie do genetyka, mimo wszystkiego co jej opowiedziałam, mimo tego że nawet przeprowadziłam wywiad w mojej i męża rodzinie... mimo wszystko - NIC nam nie powiedziała. Zauważyła że 2 badania mam w toku - i kazała raz jeszcze przyjechać z wynikami - chyba po to by mogła sobie wpisać wyniki do swoich notatek.
Jestem zawiedziona - straciliśmy czas. Do tego usłyszeliśmy że mamy tyle czekać... Zrobiła ze mnie wariatkę a ja tak dojrzale do tematu podeszłam...
Moja gin inaczej uważa. Twierdzi, że w marcu - kwietniu możemy działać. Kazała mi brać ten femibion...
Genetyczka wpisała nas na ten kariotyp - pfffff na lipiec - sierpień. i tyle zrobiła!
chyba się przeliczyłam, jedyne co to powiedziała słowo o tych zastrzykach clenaxe i acardzie, że przepisuje się je zawsze po 2 poronieniu. (poprosiłam ją by wytłumaczyła mężowi że to nie zszkodzi ani mi ani dzidziusiowi - mąż chciał pórbować postatni raz bez obstawy zastrzyków. mówi że się uda bo wkońcu wszystkie wyniki w normie. ale ja wolę na zimne dmuchać...)
napiszcie mi czy robiłyście bolerioze, listerioze i parwowiroze?
pozdrawiam was dziewczynki

www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678
Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- emka
-
Autor
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Posty: 1535
- Otrzymane podziękowania: 6
A ja chce zrobić boreliozę, ale tylko dlatego, że miałam kleszcza we wrześniu, stąd moje obawy.
Jeśli masz ochote pogadać z nami na facebooku, to mamy taką grupę zamkniętą, dam Ci znać na prive jeśli masz ochotę, ale tam gadamy nie tylko o ciążach o doopie marynie też

Pozdrawiam Was babolce!!!



Czy dwa szczęścia to za wiele...?
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Madziunia
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
- Posty: 74
- Otrzymane podziękowania: 2


wróciłam do pracy, chodzimy z mężem na basen, od przyszłego tygodnia zaczynam Zumbę...

mam czasem doła, czasem faktycznie nawet cichy kąt jest dla mnie za głośny... ale wiem ze muszę dać radę.
dziś kolejne wyniki cały zespół przyszedł, już wiem na 100000% - nie mam go!
Wszystko w normie, nic złego nie stwierdzono. Plus - jestem zdrowa. Minus - nic nie wiem. hmmmm ale niby nie jest dobrze skoro tak się zdarzyło...
Strasznie mnie denerwują ci wszyscy lekarze który traktują właśnie tak przedmiotowo.
Ja wiem że takich przypadków jak my jest miliony, bo w sumie dopóki nas to nie spotkało nie wiedzieliśmy ile wokół jest takich par. Ja rozumiem że nie jesteśmy wyjątkowi, ale powinno to jakoś inaczej wyglądać...
pojechałam do genetyczki z mężem sama nie wiem po co... nie wiem czego od niej oczekiwałam, ale cała ta wizyta to jedynie strata czasu... wydaje mi się że z wami jak tu rozmawiam jestescie mi w stanie więcej powiedzieć niż ona powiedziała. Bardziej na zasadzie "terapeutki" która miała za zadanie wysłuchać.
Bo to że oceniła mój stan psychiczny na bardzo zły że wykonałam badania i przywiozłam jej książkę badań, wypisów od najmłodszych lat to mnie tylko rozdrażniło.
Myślę że powinna się ucieszyć że podeszłam do tego profesjonalnie choć żadna ze mnie profesjonalistka przecież...
Nie chce wizyt u "doradców", wolę wasze słowa i nawet kopniaki trzeźwiące. Przynajmniej wiem że wiecie o czym mówicie i co ja przechodzę. Przecież nie wykonałam tych wszystkich badań bo jestem w jakimś amoku czy frustacjii - wykonałam je bo tak trzeba było.
Przecież chcemy się starać o dzidzie - musimy wiedzieć na czym stoimy

jestem pełna nadziei że się uda następnym razem, tylko teraz musi troszkę czasu upłynąć, żeby nie było że za szybko

Okazało się że czas jednak szybko leci, minął miesiąc, minęła pierwsza miesiączka (bez dziwnych objawów, spokojnie, bezboleśnie, PRAWIDŁOWO).
Za chwilę luty, marzec.... i znów nadzieja. Szczęście którego będę bronić przed całym światem.
Tak sobie myślę, że chyba znam powód tego co się stało... i to faktycznie nie jest związane z genetyką czy immunologią... raczej to się stało przez stres i nerwy, bo gdy serce przestało bić w tym dniu strasznie pokłóciłam się z bliską mi osobą... mój mąż jak mnie zobaczył, roztrzęsioną to aż się wystraszył, sama się bałam. Wzięłam NOSPĘ... nerwy mną szargały.. i to chyba w tym problem. Za bardzo, za dużo...

Ciężko mi jak o tym myślę... nie pozwole już nigdy na to. Wszystko co rani wyeliminuje z życia, niestety tak trzeba aby być samemu szczęśliwą w pełni...
A będę szczęśliwa prędzej czy później!, każda z nas będzie, zasługujemy na to jak mało kto.. !!!

Jeszcze nie zrobiłąm tej listeriozy, boleriozy i para coś tam co już pisałam ostatnio.
Wyczytałam też kiedyś tam że możliwe że od częstego usg może dziać się coś niedobrego. choć jak już kiedyś rozmawiałam z moja gin na ten temat i u genetyka te,z poruszyłam ten temat to powiedzieli oboje że teraz taki sprzęt że dzidzia się nie naświetla i usg jest jaknajbardziej bezpieczne. a wy co na ten temat myślicie?
Na fb oczywiście z chęcią mogę się dołączyć

pozdrowionka
www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678
Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- julka2404
-
- Wylogowany
- budujemy zdania
-
- Nasz cud trwa
- Posty: 447
- Otrzymane podziękowania: 0


Madziu tka postawa mi się podoba! Tak trzeba , żyć dalej, realizować plany, robić dla siebie to co sprawia przyjemność. Może to dobrze że nic nie znaleźli.Trzeba myśleć pozytywnie. Ja też wracam od lutego do pływania, tak mi tego brakuje.
Mój ginekolog też twierdzi że usg nie szkodzi.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- ViFi
-
- Wylogowany
- gadatliwa
-
- „…przyjaciele są jak Anioły..."
- Posty: 914
- Otrzymane podziękowania: 39
ViFi
Lipton33 - wykres na 28dni_sprawdz
Mama Aniołaka 30.03.2010 [*]
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- emka
-
Autor
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
-
- Posty: 1535
- Otrzymane podziękowania: 6

Madziu Masz na priv wiadomość ode mnie z linkiem do nas

Czy dwa szczęścia to za wiele...?
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Madziunia
-
- Wylogowany
- gaworzenie
-
- Posty: 74
- Otrzymane podziękowania: 2

wiecie musze wam coś powiedzieć, moja koleżanka która również straciła ciąże (z 2tyg wcześniej ode mnie) już po pierwszej @ poszła na konsultację do swojej gin.
a ta jak ją obejrzała (usg dopochwowo itp) mówi; "jesli chce pani się starać o dzidzie to śmiało" Paulina (ta koleżanka) troszkę - nawet bardzo zdziwiona i mówi że niedawno poroniła przecież i dopoero jest po pierwszej @ i czy tak wolno. Na to usłyszalam że jak najbardziej tak, że nawet lepiej odrazu próbować skoro nie było łyżeczkowania a wszystko ładnie się zagoiło.
Co prawda czytałam o przypadkach gdzie kobiety nawet zachodziły "przypadkiem" przed 1 @ i urodziły szczęśliwe i zdrowe dzieciaczki.
jak uważacie? próbowałyście kiedys tak "szybko"? Bo wiecie... czas tak się wlecze...



www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678
Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.