Styczniówki 2014 =)

Kociaczek spróbuj wziąść magnez/ nospę i może akurat pomoże mnie kilka dni trzymało i w końcu przeszło

mam nadzieje ze szybko przejdzie...
dzieki za rade

niewiem czy o to wam chodzi ale u mnie się to objawiało kłującym bólem po prawej stronie przy wdychaniu tak jak bym nie mogła pełnego wdechu wziąść dokuczało mi to strasznie w dzień i w nocy nic na to nie brałam pomagało mi troszke jak spałam na lewym boku na takiej małej poduszeczce trzymało mnie dość długo bo ponad tydzień a póżńiej jak mi przeszło to nawet niewiem kiedy

kociaczek, ja takie coś jak opisuje pysiaczek też miałam czasami, ale przed ciążą. Zwykle samo przechodziło po pewnym czasie. Teraz mam czasami trudności w łapaniu oddechu i te moje oddechy są takie płytkie czasem, ale to przez uciskająca na przeponę macice. Może u Ciebie to się akurat objawia w taki sposób?

Ja mam tak samo jak mokka opisuje. Wydaje mi się, że mała naciska i przez to mi się ciężko oddycha.

gaguka no właśnie oprócz magnezu nic więcej mi nie dała powiedziała ze jak będę u niej za 2 tygodnie i się nie poprawi to wtedy da mi coś więcej
W ogóle mój był zdziwiony że ona mi dokładnie nie wytłumaczyła co jest przyczyna, trochę się martwię.
No ja też nic jeszcze nie mam, mam nadzieje że niedługo trochę się polepszy i będę mogła iść na zakupy.

takie klucia to przed ciaza mialam . teraz to tak jak bym miala scisnieta ta klatke . ale teraz jak narazie przeszlo... oby juz na zawsze przeszlo. a z oddeche to tez dziwnie czasem mam wrazenie ze powietrza mi brakuje mozliwe ze to nacisk na przepone. ( pozycze od tescia tlen haha bo ma tlenoterapie 15 h na dobe w prawie wcale tego nie uzywa moze ze 2godz normalnie jak z dzieckiem jeszcze gorzej. ma tak slabe serce ze ledwo dycha nie moze palic a itak pali . wogole co mnie zastanawia to jego glos po wyjsciu ze szpitala mial taki zachrypniety to akurat rozumiealam bo mial rurke w gardle byl pod respiratorem a teraz juz minol ponad tydzien a jego glos jest coraz gorszy tak jak by go tracil..( ale spokoj by byl hihi nie no zart ))

Adka to leż i odpoczywaj! Na pewno wszystko będzie dobrze, a jak Cię coś będzie niepokoiło to po prostu idź wcześniej do lekarza i wypytaj o wszystko dokładnie. Nie martw się i nie stresuj!

Kociaczek tesc moze miec problemy z głosem przez to ze rura od respiratora mogla uszkodzic struny glosowe. zalezy jak dlugo byl zaintubowany i jak sprawnie przeszedl samo zakladanie rury. z reguly warto po jakichs takich "incydentach" isc do laryngologa zeby nie doszlo np do zwiotczania miesni przeluku albo jakichs trwalych zmian w gardle.

Pytanko do Was wszytskich: co myslicie o szkołach rodzenia? czy któas z Was chodzi/chodziła? ja na poczatku chciałam a potem jak posłuchałam opini o tej co jest u mnie w miescie to stwierdzilam ze chyba nie warto. Nie mam wyboru bo inna szkole znajde w miescie oddalonym od siebie o jakies 60-70km a srednio mi sie usmiecha jezdzić aż tyle. Poza tym babeczka która proawdzi ta szkole zazwyczaj puszcza filmy z porodow i ogolnie szalu nie ma. Chociaz wiadomo ze dopoki sama nie pojde to nie moge wystawiac zadnych opini. Nie wiem czy warto isc na takie zajecia.

Krecia88 tesc lezal okolo 8 - 9 dni pod resp. wiec mozliwe ze ma uszkodzone struny glosowe. no ale jak juz wspomnialam z nim jak z dzieckiem malo co dociera wiec ciezko go do jakiego kolwiek lekarza wyciagnac mial swoja lekarke co od 3 lat zapisywala te same leki i twierdzila ze jest oki. wiec sama widzisz a i na koniec ze szpitala sie wypisal na wlasne rzadanie... GŁUPI no ale coz zycie i jest dosc stary..


co do szkoly rodzenia.. hmmm ja sie nie wybieram ... taka szkole to bedziemy mialy na porodowce. co ma byc to bedzie a te kobitki co juz raz urodzily to mialy ta szkole DOBRANOC

krecia ja właśnie też chciałam pójść do szkoły rodzenia ale szkoda mi troche pieniążków bo i tak tyle teraz będzie wydatków... chociaż wiem że czasami można gdzieś znaleśc darmowe z takiej bym skorzystała ale nie dowiadywałam się jeszcze

Anitka ja już od małego mam niską odporność a w ciąży to już w ogóle, po karmieniu mam przyjść po zastrzyki odpornościowe jakieś. a co do tych bóli w klatce to równie dobrze może być neuralgia czasem popuszcza ale przechodzi szybko po kompleksie witaminy b. paczka 50 zł kosztuje ale warto ja wiem jak ja nie mogłam ani lekkiego wdechu wziąć po czterech chodziłam tak bolało a po tych lekach dwa dni i przeszło jak ręką odjoł

Krecia, ja odpuściłam szkołę rodzenia. W Krakowie większość jest płatnych, bezpłatna jest chyba jedna przy szpitalu którymś, ale na koniec roku to już i tak nie będzie miejsc darmowych, trzeba się ponoć z dużym wyprzedzeniem zapisywać. Poza tym w pewnym momencie źle się czułam po pracy i nie chciałam jeszcze jeździć po mieście po pracy, ani męża fatygować. Słyszałam parę opinii, że bez sensu taka szkoła, więc bez wyrzutów sumienia zrezygnowałam. Chociaż momentami się zastanawiam, czy dobrze robię. Ale na tym etapie to już raczej się nie zapiszę. A kosztują koło 400zł, żal mi takiej kwoty.

Mirka, jak dzisiaj zdrówko? Coś się poprawia?
Ja byłam wczoraj u teściowej i odebrałam moją włóczkę na kocyk. Nie wygląda tego na bardzo dużo, ale zobaczymy. Na weekend jadę do siostry to podziergam, bo i tak będę rozdzielona z moją maszyną Ciuszków nie wzięłam wczoraj, ale ponoć są wśród nich też zimowe. Czyli nadal nie wiem, co mam, a co trzeba dokupić :/

Co do szkoły rodzenia to ja też odpuściłam. Zorientowałam się w cenach i moim zdaniem to jest jakiś kosmos. Cena za JEDNO spotkanie to 130zł (ciężarna) + 120zł (osoba towarzysząca). Spotkań ma być 5, więc sumy wychodzą jakieś chore. Pytałam nawet w szkole rodzenia przy szpitalu i też taki cennik mają. W sumie za co? Gin mi obiecał, że mnie oprowadzi po porodówce na następnym usg pod koniec miesiąca i wtedy też dopytam co dokładnie mam zabrać ze sobą do szpitala. Mniej więcej już wiem bo znajoma rodziła w tym samym w którym ja chcę rodzić, ale nigdy nie zaszkodzi dopytać