MAMUSIE GRUDZIEŃ 2011 !!

Sorka za tyle słów, ale ja tak mam- ekshibicjonizm psychiczny na maxa i zawsze duzo gadam- aż mnie znajomi jak radio traktują i czasem nie słuchają. Nie mówiąc o moim mężu, który rzadko się odzywa i nie może mnie czasem znieść.

Tygrysico od tego jest forum A maz cie kocha pewnie najbardziej za twoje gadanie

A to moj fejs
Część wiadomości jest ukryta dla gości. Proszę zaloguj się lub zarejestruj aby ją zobaczyć.
prosze wyslijcie zaproszenia, bo juz mi sie nie chce szukac w archiwum Dziekuje

NaMAgapas- dzięki kochana za te słowa o mężu i zrzynanie- niektórzy mówią, że plagiat to najwyższa forma docenienia
Usmiałam się z tego fachowca od owiec
Ja raz miałam taką akcję w poprzedniej pracy. Projekt był źle przygotowany do druku, więc napisałam o tym facetowi- wraz z info co trzeba poprawic. Na to on, że jego grafik twierdzi, że jest ok, to ja dalej to samo. I tak pare razy. Aż tu facet niechcący przesyła mi maila, w którym jest historia i treść maila od jego grafika brzmiąca: " i powiedz tej lasce, że taki z niej grafik jak z koziej dupy trąba". Ubawiliśmy się w firmie po pachy. Oczywiście nie miał racji, ale akcja była niezła. Odpisałam grzecznie z printscreenami udawadniającymi ich błąd i napomknęłam, żey uważał jak wiadomości przesyła. Się facet naprzepraszał Taka mnie dygresja naszła
Ide obiad gotować...

...a skurczy obecnie brak w ogóle... - napisałam i się jeden od razu szybko zjawił

Tygrysku- kotek faktycznie jest cudny. Teraz to już pewnie dostojny, duży kocur Gdyby nie to, że byłam w ciąży jak siostra przywiozła go do domu to pewnie by u Nas został. Ale na szczęście trafił w dobre ręce. I chyba zrobię tak jak mówisz, zadzwonię do przychodni i zapytam się, czy mogłabym wejść bez siedzenia w kolejce. W końcu należą się Nam jakieś przywileje, a co!

yasminek radze ci zadzwonic. Ja kilka dni temu zarazilam sie bedac wlasnie w takiej przychodni. Maz byl chory i mimo ze codziennie spalam z nim w jednym lozku nic mnie nie bralo, az poszlam na kontrolna wizyte do poloznej. a tam w poczekalni przewinelo sie chyba z 10 osob chorych. Na drugi dzien obudzilam sie polamana. Smielismy sie potem, ze co swoje wirusy to swoje- laskawe byly dla mnie.

NamAgapas- a Ty mieszkasz na jednej z wysp Aran? Jak mieszkaliśmy rok w Dublinie to wybralismy się m.in. na Aran i przepieknie tam!

Namagapas dobre hehe nie moge z tego fachowca.. tego jeszcze nie slyszalam
zaproszenie wyslane

A ja jakos mam dziisaj lenia nic mi sie nie chce tylko przy kompie siedze choc mam co robic ogolnie ale co tam to nie ucieknie chyba maz znowu dluzej w pracy i siedze jak taki ciolek
A malutka jak szalona w brzusiu dzisiaj wariuje ciagle mi wchodzi po zebra z prawej strony i tylko mowie auć, ała do siebie hehe


Ja jakos kotkow nie lubie zbytnio choc moj maz jak dzidzia sie urodzi chce zakupic wlasnie tego slodki ogolnie

Twoj mąż dłuzej pracuje a mój co dziennie od poniedziałku do piatku pracuje od 8:00 rona do 17:00 wieczorem wiec przychodzi tak 17:20 praktycznie cały dzien siedze sama z córka.

Ja lubię koty, ale bałabym się mieć kota przy noworodku. Koty min lambliozę roznoszą, tasiemca, nawet te odrobaczone i domowe . Pomijając chorobę kociego pazura i toksoplazmoz. Moja koleżanka lekarka taki wykład mi strzeliła, że aż ciary przeszły. Poczekam więc z kociakiem do momentu aż układ immunologiczny dziecka będzie bardziej dojrzały.Albo o psie pomyślę bo dobrze jak zwierzak jest w domu. A pies jest bezpieczniejszy.

no moj ogolnie tez tak ciagle i soboty i niedziele szkoda slow ale zawsze po 14tej sie dowiaduje czy konczy czy dluzej i mam zawsze nadzieje ze szybciej skonczy ale niestety

No wiedzisz bez facetów nam nudno ja to bym chciała zeby ciagle był w domu i kase dostawał hehe ale wazne ze jak zaczne rodzic to powiedział ze jak zadzwonie to odrazu przyjedzie. szkoda ze jak wroce do domu to nie bedzie w domu bo za pozno sie skapł i wolnego nie załatwił moze cos jeszcze wymysli.

rosyjski błekitny- uwielbiam ta rasę. My oboje jesteśmy kociarzami i wychowywalismy się w kocim towarzystwie. Mój mnie męczy od dawna żebyśmy własnego kota mieli- on by chciał persa, ale mi się nie podobaja. na razie kompromisem byłby main coon, ale taki kot potrzebuje dużego mieszkania więc poczekamy na nowe i może wtedy. Na razie, jak moi rodzice jada na wakacje to moje dwa koty u nas lądują.

My mamy jednego kota ja miałam za dziecinstwa kota ale mój mąż nie ale podoba mu sie zawsze jak przychodzi z pracy to kot juz na niego czeka. Mój mąz miał tylko papuge za dziecinstwa na tyle sie jego rodzice zgodzili ale przy mnie juz ma wiecej zwierzaków kot mu sie najbardziej podoba.

Mieszkam na Szkockiej pięknej wyspie Isle Of Arran ;] Ładnie to tu jest, jak deszcz nie pada... a uwierzcie mi pada nonstop. Czasem pol miesiaca bez przerwy. Duzo ludzi tu laduje turystycznie, bo jest co zwiedzac... morze, gory, wodospady, jaskinie, kilka tysiecy gatunkow ptakow, lososie, jelenie, rekiny, delfiny, foki, duzo, duzo zieleni i tak mozna wymieniac i wymieniac ;] Podczas słonecznego dnia jest co robić.

Co do kotów to tez je lubie. Mialam norweskiego, ale zdechl, bo mu sie nerki zaczopowaly. Biedny. Fajny byl... jak ktos pukal do drzwi to jak pies biegl przywitac No i zazdrosny byl... i fochy zarzucal

A co powiecie na to, że mój mąż pracuje od 9 do 22 (3 dni w tygodniu) nastepne 3 od 9 do 17 lub 20 zalezy. A jak ma juz ten swoj jeden dzien wolnego to i tak biega zalatwia jakies sprawy. Przez telefon glownie sie porozumiewamy hehe Moj P. ma niesporzyte poklady energii, ktore musi gdzies wykorzystac, a ze teraz kasa potrzebna to praca jest najlepszym rozwiazaniem. To taki typ, ze go meczy siedzenie, on ciagle musi cos robic. Jak juz sie nudzi to jest nieznosny. heh Ale za tydzien zaczyna urlop. Wraca do pracy dopiero w polowie stycznia Nie wiem jak to zniesie jak nie bede sie odzywac jakis czas to znaczy ze sie pozabijalismy hehe

NaMAgapas jak ja cię rozumie mojego męża też wiecznie nie ma . pracuje tak samo. A czasem i tygodniowe delegację . Przynajmniej raz w miesiącu:(

mój tymczasem miewa nadgodziny, ale nie aż tak dużo. kiedys pracował często dodatkowo w weekendy, ale teraz mają mniej pracy. Za to jak ja jeszcze pracowałam to dopiero nadgodziny robiłam. Pracoholiczka ze mnie i ciągle do późna siedziałam. W sumie w każdej pracy tak miałam...
Ciekawe jak po powrocie będzie, bo sie zastanawiam czy będę jeszcze karmić. Niby ustawowo wtedy 7h w pracy, ale ja jestem szefem a pracujemy zadaniowo- nie wymagam od pracowników siedzenia nadgodzin, ktore i tak nie sa płacone, ale jak trzeba zostać to ja zostaje. Ciężko to będzie pogodzić, bo kocham swoją pracę. nawet teraz co chwile pisze maile do biura z pomysłami- żeby o mnie pamiętali.
Wczoraj się dowiedziałam, że jedna laska od nas co w styczniu wraca po L4 i macierzyńskim (rok jej nie było) nie będzie mieć przedłużonej umowy u nas, i jedyne co jej załatwiono to ląduje w księgowości. W sumie jej się umowa kończy teraz więc mają prawo, ale wychodzi na to, że dziewczyna, która była na zastepstwo okazała sie lepsza i tyle. Ja na szczęście straciłam pracownika, o czym już pisałam i laska na moim zastępstwie wejdzie za niego na etat, a poza tym reszta mojego teamu nie jest fotografami więc raczej nie powinnam miec problemów choc oczywiście ciągle sie martwię
Pozytywem jest to, że jak będe wracać to moja mam idzie na emeryture i przejmie Adasia, i czasem ugotuje i w ogóle będzie super mam nadzieję
A teraz żeby szybko i zdrowy się urodził- to najważniejsze!


...ale się obżarłam- schabowe z ziemniakami i sosem grzybowym + Cola